środa, 21 lutego 2018

15- Jesteś najważniejsza (Rinmaru)- rozdział 8- To OBIETNICA!


Po wczorajszym „pożegnaniu" z Akim czułam się trochę nieswojo. Wiedziałam,że powinnam powiedzieć mu wprost o tym, że nie będzie mnie w wiosce przez kilka najbliższych miesięcy w najlepszym razie. Skrycie marzyłam o tym, że będę mogła zostać z Seeshomaru-sama. Nie zdążyłam nawet powiedzieć o tym Kaede-sama, gdyż aktualnie jest nieobecna. Wiedziałam,że w razie czego mój przyjaciel wszystko jej wyjaśni, jednak wierzyłam, że zanim opuszczę ich na pewien czas będę mogła chociaż ją uściskać oraz podziękować za wszystko. Spakowałam wszystkie potrzebne mi rzeczy już wczoraj, więc zostało mi jedynie pójść w umówione miejsce. Zastanawiałam się czy nie poprosić Yokai o zmienienie terminu wyprawy, jednak znałam odpowiedź, po za tym w najgorszym wypadku mógłby się rozmyślić i w ogóle nie zabrać ze sobą. A co wtedy bym zrobiła?
Wyszłam z domu z wyjątkowo napakowanym plecakiem i zaczęłam kierować się w stronę polany. Wtedy jeszcze nie wiedziałam o tym, że jestem śledzona.
- Seeshomaru-sama dzień dobry
- Możemy wyruszać?- spytał co trochę mnie zaskoczyło, tym bardziej, że moje poczynania odpowiadały na jego pytanie, a nie był typem osoby, która zadaje je niepotrzebnie. Uniosłam głowę i spojrzałam na niego po czym ledwo zauważalnie kiwnęłam głową.
- Wygląda na to, że nie zdążyłaś się jeszcze ze wszystkimi pożegnać- nie rozumiałam o mu chodzi. Czyżby miał ma myśli Kaede-sama? Ale skąd by wiedział, że jest nieobecna, przecież nie było go w wiosce. Znów spojrzałam na niego nic nie rozumiejącym wzrokiem. Widząc to dodał
- Twój znajomy, który myśli, że się ukrywa za drzewami. Sądzę, że nie szedł by za tobą bez przyczyny- dopiero teraz podążyłam za jego spojrzeniem w kierunku lasu i zrozumiałam co, a raczej kogo miał na myśli. Nie całe 5 metrów od nas stał wysoki brunet, tak dobrze mi znany
- Aki!- krzyknęłam- co ty tu robisz? Po czym podeszłam do niego bliżej
- Właśnie miałem zamiar spytać ciebie o to samo. Co to jest?- wskazał mój plecak. Miałam ochotę podać mu definicje wcześniej wspomnianego przedmiotu, ale się powstrzymałam. Nie chciałam się z nim kłócić, zwłaszcza nie dzisiaj. Byłam świadoma tego, iż nie żegnając się z nim popełniłam błąd, ale jakoś nie potrafiłam znaleźć odpowiednich słów w których zawarłabym całą wdzięczność, którą do niego czułam oraz tęsknotę, która wiedziałam, iż będzie mi doskwierać. Gdy pierwszy raz tu przybyłam nie sądziłam nawet, że uda mi się z kimś dogadać. Nie wspomnę już o tym, że miałabym się z kimś tak bardzo zżyć. Teraz kiedy na niego zerkałam i dostrzegałam zdradę wymalowaną na jego twarzy czułam ból. Za nic w świecie nie chciałam doprowadzić go do takiego stanu. Teraz do oczu cisnęły mi się łzy, pomimo tego jak bardzo nie znosiłam płakać. Właśnie przy tej dwójce.
- Przepraszam, wyszeptałam cichutko, nie patrząc mu w oczy. Nie byłam w stanie.
- Za co przepraszasz Rin? Za to, że nie pożegnałaś się ze swoim przyjacielem, zanim odejdziesz nie wiadomo jak daleko i na jak długo? Wróć...co ja mówię. Jakim przyjacielem, przecież nigdy tak naprawdę nimi nie byliśmy,czyż nie? To wszystko było udawane. Byłem jedynie zastępstwem za tego twojego yokai, który przypominam porzucił Cię!
- Nie mów tak
- Mam nie mówić jak?! Powiedz mi kim ja właściwie dla ciebie byłem przez ten cały czas,co?
- Bardzo dobrze wiesz kim byłeś, jesteś i zawsze będziesz Aki. Jesteś moim najlepszym przyjacielem, jedynym przyjacielem. Jak możesz o tym zapominać?
- Nie, nie ja zapomniałem o tobie, ale ty o mnie. I to bardzo szybko, z tego co widzę
- To nieprawda, nie mów tak. Nic nie rozumiesz...
- Czego nie rozumiem?!- przerwał mi- w takim razie może mi wytłumacz
- Po prostu z tobą i Kaede-sama jest mi najtrudniej się pożegnać
- Pff...masz szczęście, że akurat jest po za wioską, ale ja...
- Z tobą również trudno mi się żegnać!- tym razem emocje wzięły górę, a po moich policzkach popłynęły pierwsze łzy- zawsze było to trudne, kiedy ty wyjeżdżałeś również! Nigdy nie wiedziałam co ci powiedzieć. Jak mam ci przekazać jak bardzo jestem ci wdzięczna za wszystko. Jak ci powiedzieć jak bardzo ważny dla mnie jesteś! Nigdy nie byłam w tym dobra...
-Rin....
- Ale skoro tak bardzo chcesz to usłyszeć to to powiem. Od kiedy pojawiłam się w tej wiosce byłam bardzo samotna. Nie umiałam żyć wśród ludzi. To było dla mnie zupełnie nowe. Tak jakbym uczyła się świata na nowo. Sądziłam, że te lata zanim nie będę pełnoletnia będą prawdziwym koszmarem...że nie będę w stanie z nikim się dogadać....że będę wszystkich unikać. Ale tak się nie stało, bo ty i Kaede-sama zawsze byliście przy mnie. Właściwie to te lata były wspaniałe właśnie, dzięki wam. Nigdy ich nie zapomnę i nie żałuje tego, iż was poznałam. Ona jest dla mnie jak babcia, której nigdy nie miałam. Wychowywała mnie jak własną wnuczkę. Nauczyła tak wiele o ziołach i truciznach i sposobach leczenia. Nigdy nie dała mi odczuć, iż nie jesteśmy „prawdziwą" rodziną. Troszczyła się o mnie.
-Rin...
- A ty nauczyłeś mnie strzelać z łuku, ratowałeś więcej razy, niż dam radę zliczyć. Zawsze przy mnie byłeś, zawsze mnie wspierałeś. Jesteś dla mnie niczym starszy brat...- udało mi się w końcu ubrać w słowa moje uczucia. Spojrzałam na niego sama nie wiedząc czego oczekiwałam, ale na pewno nie tego
- Starszy brat...co?- odparł smętnie, a w jego oczach czaiło się rozczarowanie, żal, sama nie umiałam tego nazwać
- Kiedy wrócisz?- niemal wyszeptał
- Jeszcze nie wiem, ale wrócę na pewno. Obiecuję
- Uważaj na siebie mikrusie
- Ej wcale nie jestem mała!
- Jesteś, jesteś, ale może urośniesz trochę do następnego razu
- Przekonasz się- cieszyłam się, że znów zaczął się za mną droczyć jak dawny Aki. Podbiegłam do niego i przytuliłam go mocno, a on ku mojemu zaskoczeniu podniósł mnie tak, że teraz nasze czoła się stykały. Musiałam przyznać, że Aki był silny
- Trzymaj się Rin i pamiętaj, że tu zawsze będzie twój dom
- Nigdy nie zapomnę, przeproś ode mnie Kaede-sama i powiedz, że zostawiłam jej w domu list. Planowałam wysłać też do ciebie, ale już powiedziałam wszystko co chciałam powiedzieć
- Ale ja jeszcze nie. Podniosłam głowę słysząc to
- Co masz na myśli?
- Powiem ci jak następnym razem się spotkamy
- Ej!- trąciłam go w ramię- czemu nie powiesz teraz?!
- Dzięki temu mam pewność, że wrócisz
- Przepraszam Aki, ale muszę już iść. Seeshomaru-sama z pewnością się niecierpliwi- powoli zaczęłam oswobadzać się z jego niemal stalowego uścisku- będę tęsknić, dodałam
- A ja nie, właściwie to jakiś czas bez ciebie dobrze mi zrobi, znów zaczął strugać bezuczuciowca, drań, posłałam mu jeszcze szybki uśmiech i pognałam do Seeshomaru-sama, który stał już obok Ah-Un. Nie mam pojęcia skąd się tu wziął, ale tęskniłam za tym „potworem" dlatego przytuliłam się do jednej głowy, a drugą pogłaskałam. Odpowiedziało mi mruczenie, coś na kształt tego co wydaje kot. Wsiadłam na zwierzaka po czym wbiliśmy się w niebo.
Patrzył za nią jak odlatywała na jakimś kolejnym potworze. Bo w końcu z jednym z nich wyruszała w podróż. Bał się o nią, o jej bezpieczeństwo i to czy dane mu będzie jeszcze kiedyś ją zobaczyć, czy będzie mógł powiedzieć jej coś na co zbierał się od dawna, ale zawsze brakowało mu odwagi.
- Będę czekał- powiedział, a wiatr zabrał tą obietnicę daleko stąd.

Dość łzawe pożegnanie wiem. Sama ryczałam, gdy go pisałam xd. Mam nadzieję, że polubiliście Akiego. Rin wyruszyła na bardzo długo wyczekiwaną podróż. Jakie przygody ich czekają? Czy dziewczyna wróci do osady, zanim będzie za późno? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Hej, jeśli przeczytałeś/aś proszę zostaw po sobie jakiś znak. To nie potrwa długo, a dla mnie jest to dowód na to, że Ktoś tu zagląda :D