sobota, 28 listopada 2015

08-Teraz już wiem,że cie kocham (Nalu) (9/13)

                                                                         Paring: Nalu
                                                                         A/M:Fairy Tail
                                                                         Dozwolone: 16 lat

Uwagi: To opowiadanie jest w pełni wymyślene prze ze mnie,ale czy nie sądzicie,że dobrze by było dla Nalu,aby w FT pojawił się rywal Natsu o względy Lucy? Wtedy przynajmniej moglibyśmy się dowiedzieć,czy różowo włosy czuje coś do blondynki, czy też traktuje ją tylko jak siostrę. Nie wiem, jak Wam,ale mi bardzo podoba się nowe op FT. Zabójca smoków jest ukazany, jako poważniejszy, na dodatek myśli o Heartfilii. Może nasz ulubieniec w końcu trochę dojrzeje do związku? Haha nadzieję,można mieć, nie ;). Nie mam jeszcze pewności ile będzie zawierać rozdziałów to opowiadanie, wszystko wyjdzie w praniu ;).


Natsu przyglądał się temu ze złością, denerwowało go to,że tak otwarcie flirtował z nią na jego oczach. Jakieś nieznane mu dotąd uczucia targały jego wnętrznościami. Miał wrażenie, że z wściekłości zaraz eksploduje. Jedyne co chciał teraz zrobić to chwycić dziewczynę za rękę i wyprowadzić ją stąd,  ten sposób wyrywając ją z uścisku tamtego typa.
- Co ona w nim widzi- zastanawiał się
- Natsu- podszedł do niego Happy- wszystko w porządku?
- Jasne,że tak- odpowiedział automatycznie- czemu sądzisz,że coś jest nie tak?
- Natsu…- chłopak przez pierwszą chwile nie zrozumiał co miał na myśli jego przyjaciel, lecz podążył spojrzeniem za wzrokiem kolegi i wtedy nareszcie zrozumiał o co chodziło. Ręce miał zaciśnięte w pięści tak mocno,że aż mu kłykcie zbielały, a po za tym przez ciągłe zaciskanie zębów rozbolała go szczęka. Rozluźnił, więc zgryz i pięści.
- W porządku Happy, nie martw się- posłał mi blady uśmiech,który na niewiele się tu zdał,gdyż Happy wciąż spoglądał na niego z niepokojem.
- Skończyliście już?- rzucił Natsu w stronę zakochanych
Lucy natychmiast odskoczyła od chłopaka czerwona na twarzy. On jednak wydawał się niewzruszony. Zaszczycił Dragneela spojrzeniem i odparł
- Tak
- To świetnie, Lucy idziemy?
- Poczekajcie, chętnie pójdę z wami- odparł szlachcic
- Co?- wydał dźwięk niezadowolony Natsu i wcale się z tym nie krył- po co zamieszczasz zlecenie skoro możesz sam się tym zająć?
- Nie miałem zamiaru iść z wami, ale skoro to szansa na spędzenie trochę czasu ze Złotowłosą to chętnie będę wam towarzyszył…oczywiście nie będzie to miało wpływu na wasze wynagrodzenie, także nie musisz się o to martwić.
- Za kogo ten kretyn mnie uważa- pomyślał Natsu
- To świetnie- odparł groźnie po czym wyszedł z domu, nie czekając na nich
- Natsu- usłyszał wołanie Lucy,lecz nie miał siły na to by się obrócić i znów zobaczyć ich razem.

Lucy zdziwiło to, że przez całą drogę Natsu nie odezwał się do nich ani słowem. Co prawda nie była ona długa,ale mimo wszystko. Do tej pory nigdy się tak nie zachowywał. Całkowicie ignorował ją i jej chłopaka. Miała taką wielką nadzieję, na to, że się polubią, a tu z tego jak widać nici. Dragneel położył się na dwóch siedzeniach w przedziale naprzeciwko niej i Katsumi. Biedny, nie wyglądał najlepiej. Pomimo tego,że podróż ta trwała o połowę krócej od poprzedniej Natsu zdawał się ją znosić dużo gorzej. Przez całą drogę do domu Katsumi przechwalał się, że udało mu się w końcu wyleczyć z choroby lokomocyjnej. Blondynka miała wielką nadzieję na to, że to prawda. Nie lubiła, gdy się tak męczył. Ale nic nie mogła zrobić, w żaden sposób pomóc. Zastanawiało ją również zachowanie Happiego. Znała go tak samo dobrze, jak Natsu, więc wiedziała, że exceed jest niesamowicie towarzyskim stworzeniem. Nigdy do tej pory nie zdarzyło się, aby kogoś nie polubił. No po za złymi magami, ale tych to nikt nie lubi, więc nic dziwnego. Tym jednak razem jej mały przyjaciel usiadł na fotelu obok głowy Smoczego Zabójcy i zasnął. A raczej udawał, że śpi, bo Lucy bardzo dobrze wiedziała,że on nie lubi spać w podróży. Nie jeden raz zagadywał ją by z nim rozmawiała i nie zasnęła, tłumacząc się tym, że on i tak nie będzie spał, a jeśli ona to zrobi to będzie mu się nudzić. Nawet Katsumi oparł głowę na jej ramieniu i drzemał. Ona nie mając co robić wyglądała przez okno, obserwując okolicę. Musiała przyznać, że była piękna. Słońce obijało się w rzece,która płynęła po drugiej stronie drogi , towarzysząc im. Na dole przy wodzie dostrzegła jakiś ludzi. Kiedy przyjrzała się lepiej zobaczyła pływających dorosłych i pluskające się dzieci, które bawiły się w jak najlepsze korzystając ze słonecznej pogody.
- Lucy obudź swoich przyjaciół, a ja w tym czasie skocze do toalety i zabiorę nasze bagaże. Z tego co widzę przez okno będziemy na miejscu za jakieś 10 min.- powiedział Katsumi, po czym wyszedł z przedziału. Dziewczyna kucnęła przy różowowłosym i pogłaskała go delikatnie po głowie. Próbując w ten sposób w jakiś delikatny sposób go obudzić.
- Lucy….-wyszeptał Natsu przez sen
Heartfilia słysząc to cofnęła szybko rękę i nabrała rumieńców. Jej serce zaczęło tłuc się w piersi niczym uwięziony w klatce ptak, który pragnie się wydostać.
- Natsu- wyszeptała blondynka, po czym dotknęła go lekko w ramię
-Natsu, obudź się
- Yyyy zaczął przeciągać się chłopak leniwie, po czym otworzył oczy. Jego spojrzenie odnalazło czekoladowe spojrzenie przyjaciółki. Przyglądała mu się z niepokojem wypisanym na twarzy, podejrzewał, więc że musiał nie wyglądać najlepiej.
- Lucy co jest?
- Jesteśmy prawie na miejscu. Powiedz mi..jak ty się czujesz?- spytała zaniepokojona stanem zdrowia chłopaka
- Jest dobrze- skłamał- a gdzie się podział nasz bogacz,hm?
- Nie mów tak o nim Natsu. Wiem, że nie przypadliście sobie do gustu, ale jestem pewna, że się polubicie. Zależy mi na tym żebyście się dogadali- powiedziała szczerze dziewczyna- oboje jesteście dla mnie bardzo ważni i nie chce was stracić- powiedziała patrząc mu prosto w oczy.
- Spróbuję..- lecz widząc jej wymowne  spojrzenie dodał - ehh obiecuję. Na co blondynka pochyliła się i dała mu słodkiego buziaka w policzek.
- Dziękuje- powiedziała z uśmiechem, po czym wyszła w przedziału

wtorek, 24 listopada 2015

08-Teraz już wiem,że cie kocham (Nalu) (8/13)

     Paring: Nalu
       A/M:Fairy Tail
             Dozwolone: 16 lat

Uwagi: To opowiadanie jest w pełni wymyślene prze ze mnie,ale czy nie sądzicie,że dobrze by było dla Nalu,aby w FT pojawił się rywal Natsu o względy Lucy? Wtedy przynajmniej moglibyśmy się dowiedzieć,czy różowo włosy czuje coś do blondynki, czy też traktuje ją tylko jak siostrę. Nie wiem, jak Wam,ale mi bardzo podoba się nowe op FT. Zabójca smoków jest ukazany, jako poważniejszy, na dodatek myśli o Heartfilii. Może nasz ulubieniec w końcu trochę dojrzeje do związku? Haha nadzieję,można mieć, nie ;). Nie mam jeszcze pewności ile będzie zawierać rozdziałów to opowiadanie, wszystko wyjdzie w praniu ;).

Po jakiś 15 min dotarli do gildii. Już w przejściu z uśmiechem przywitała ich Mira.
- Lucy, Natsu tak się cieszę,że już się pogodziliście
- To my w ogóle się pokłóciliśmy? Kiedy?- zapytał sarkastycznie chłopak- Lucy, pamiętasz coś takiego?
-Nie,nie przypominam sobie- odpowiedziała blondynka z uśmiechem
- Lucy- krzyknął Happy, po czym przeleciał całą odległość jaka dzieliła go z przybyłymi i przytulił się do Lucy
- Happy- Heartfilia odwzajemniła uścisk- ja też się cieszę,że cie widzę
- No, to co to za zlecenie macie dla mnie chłopcy?
- Tutaj,spójrz- Natsu podał dziewczynie kartkę ze zleceniem, polegało ono na odnalezieniu jakiejś rodzinnej pamiątki
- Zobacz tutaj- Dragneel wzkazał palcem- nagroda jest spora, jak na tak banalne zadanie. Idealne na to,abyś mogła zapłacić swój czynsz,a i jeszcze starczy na jakieś jedzenie dla nas.
- W takim razie na co czekamy? W drogę- zawołała
- Aye
- Tak, chodźmy

Podróż minęła im dosyć szybko, to znaczy zależy komu. Natsu nie czuł się najlepiej, jak to on korzystając ze środków lokomocji. Lucy ze zdziwieniem stwierdziła,że po raz pierwszy podczas podróży w pociągu Natsu po prostu się położył, w ten sposób,że jego głowa leżała teraz na jej kolanach. Ku zaskoczeniu dziewczyny nawet udało mu się zasnąć. – Chyba jest mu wygodnie- pomyślała z zadowoleniem. Spojrzała w dół na śpiącego przyjaciela. Wyglądał tak bezbronnie i uroczo,że nie mogła się oprzeć pokusie,aby odgarnąć mu niesforne kosmyki z czoła. Spał spokojnie, nawet niechrapał,co wydawało się jej trochę dziwne,gdyż już nie raz słyszała chrapiącego Natsu,kiedy chłopak postanowił się u niej przekimać. Nigdy przedtem nie zwróciła uwagi na odcień jego włosów. To znaczy owszem,wiedziała,że moją one różowy kolor,ale dopiero teraz z bliska dostrzegła ich prawdziwą barwę. Kolorem przypominały najpiękniejsze róże,które kiedyś rosły w ogrodzie w jej rodzinnym domu. Nie mogła się powstrzymać i nie pogłaskać go po głowie. Zdawała sobie bowiem sprawę z tego,że to jedna taka okazja na milion. I może już się nie powtórzyć. Jego włosy z daleka były sterczące i wyglądające na sztywne,nic bardziej mylnego, pod jej palcami były tak śliski i delikatne, niczym jedwab. Usłyszała czyjeś chrząknięcie i już się przestraszyła,że przyjaciel się ubudził i w suptelny sposób daję jej do zrozumienia,aby przestała traktować go jak kota. Szybko zabrała rękę i pochyliła głowę w jego stronę. Z zaskoczeniem stwierdziła jednak,że oczy chłopaka wciąż były zamknięte. Uznała więc,że coś jej się przesłyszało,lecz kiedy podniosła wzrok do góry ujrzała swojego latającego przyjaciela unoszącego się nad jej głową. Miał skrzyżowane ręce na piersi i patrzył na nią z dezaprobatą.
- Lucy nie ładnie wykorzystywać fakt,że Natsu śpi
Dziewczyna momentalnie przybrała odcień purpury i spuściła wzrok.
- Przepraszam- powiedziała zmieszana tym,że została nakryta
- I słusznie Lucy, jak mogłaś..jak mogłaś mnie nie zawołać
- Co?- zapytała zdezorientowana
- Przecież taka sytuacja więcej się nie powtórzy, trzeba namalować mu coś na twarzy
- Hę?
- Wciąż nie rozumiesz? Lucy daj mi jakiś pisak
Dziewczyna kiwnęła tylko posłusznie głową po czym podała przyjacielowi swoją torebkę. Happy przeszukał ją szybko, po czym z wielkim zadowoleniem wypisanym na twarzy wyciągnął czarny flamaster. Podleciał do Natsu, po czym narysował mu wąsy, piegi i zamalował czarne obręcze wokół oczu, tak,że chłopak wyglądał jak panda. Lucy z trudem powstrzymywała śmiech,gdyż wiedziała,że przez wstrząsy może go obudzić. Happy podfrunął do przyjaciela po czym zaczął go głaskać po głowie, w ten sposób,że włosy Salamandra zaczęły się silnie elektryzować.
- Ej! Co ty wyprawiasz Happy?- krzyknął Natsu- jak już chcesz mnie głaskać po głowie to rób to tak delikatnie jak wcześniej
- Natsu,ale wcześniej to nie ja…- nie zdążył dokończyć,gdyż Lucy przycisnęła mu dłoń do twarzy,tak aby nie mógł jej wydać
- Tak hehe Happy chciał powiedzieć,że wcześniej nie miał ochoty zrobić ci psikusa,tak hehe, prawda Happy?- uśmiechnęła się i posłała mordercze spojrzenie latającemu przyjacielowi
- Aye- powiedział przestraszony drugą naturą Lucy Happy
Natsu nie bardzo kontaktował,więc nie miał pojęcia o co chodziło tej dwójce. Miał zamiar wrócić do drzemki,kiedy nagle nad głową usłyszał
- Jesteśmy na miejscu-powiedziała blondynka- to jest ten adres, po czym usiłowała wstać. Okazało się to znacznie trudniejsze niż mogłoby się wydawać,gdyż wbrew pozorom, choć w środku pusta, głowa Salamandra do najlżejszych nie należała. Dragneel usiadł niechętnie i wyjrzał przez okno.
- Jesteś pewna,że to tutaj?
- Tak,tak jest napisane na ogłoszeniu, że posiadłość mieści się zaraz za tym mostem- wskazała palcem- ale przez niego już nie przejedziemy pociągiem, więc tu musimy wysiąść. Hearfilia rozciągnęła się jak kotka, po czym zabrała swoje rzeczy z wagonu i oznajmiła reszcie,że idzie do łazienki,ponieważ i tak mają teraz postój. Po wyjściu blondynki Happy usiadł obok Natsu i zaczął mu się przyglądać. Chłopak czując na sobie spojrzenie odwrócił głowę w jego stronę
- O co chodzi Happy?
-Natsu jak się czujesz?
- A jak mam się czuć?- już miał odpowiedzieć to co zawsze,że boli go brzuch, ma mdłości i zawroty głowy,lecz właśnie uświadomił sobie,że nie ma żadnych z tych objawów.
- W sumie to czuję się..naprawdę dobrze- odpowiedział po dłuższym zastanowieniu
- Wyglądasz znacznie lepiej niż zazwyczaj
- Tak i czuję się lepiej…hm…ciekawe dlaczego?
- Czy Wendy użyła na tobie Toroi?
- Nie, no właśnie nie, Happy czy coś się stało kiedy spałem?
- Exceed automatycznie zaprzeczył ruchem głowy z obawy przed gniewem Lucy
- Na pewno? – dopytywał chłopak
- Aye- odpowiedział Happy
- W takim razie to naprawdę dziwne…hm..ale cóż nie ma co narzekać, prawda? Może w reszcie wyleczyłem się z choroby lokomocyjnej.
- Tak,możliwe-odpowiedział Happy niepewnie
- W porządku w takim razie ja wezmę bagaże i poszukam Lucy, ile można siedzieć w łazience zastanawiał się na głos wychodząc z wagonu.
Happy podążył spojrzeniem w ślad za Dragneelem żałował tego iż nie mógł mu zdradzić co okazało się mieć takie lecznicze właściwości. Kto posiadał leczniczy dotyk.

Po paru minutach byli już na miejscu. Budynek naprzeciwko nich przypominał pałac,a wielkościowo mieścił się w granicach domu Heartfilii, po za tym małym wyjątkiem,że w około domu nie mieścił się tak pokaźnej wielkości ogród. Zamiast tego można było dostrzec małe jeziorko i las,który się od niego ciągnął do gór,które mogli zobaczyć w oddali. Natsu nigdy nie był za tym,aby dzielić ludzi na bogatych i biednych. Z resztą co tu dużo gadać jedyną bogatą osobą jaką znał była Lucy,której ojciec przepisał dom w spadku. Ona jednak nie afiszowała się swoim bogactwem,właściwie to w ogóle z niego nie korzystała. Wyznawała zasadę,że na wszystko powinna zarobić sama. Natsu zawsze podziwiał to w przyjaciółce. Pamiętał dzień w którym dowiedział się kim naprawdę jest dziewczyna. Obawiał się nawet na początku tego,że pod wpływem tego bogactwa Lucy się zmieni i zacznie zachowywać się jak typowa „ważna „ szlachcianka. Jednak to nie nastąpiło. Dla niego Lucy to była po prostu Lucy i nie chciał tego zmieniać.
- To co wchodzimy? – dotarł do niego głos przyjaciółki,która już stanęła przed drzwiami wejściowymi do posiadłości. Okazało się bowiem,że brama była otwarta, gotowa na przyjęcie gości. Dragneel kiwnął głową po czym weszli do już otwierających się drzwi. Przed nimi stał wysoki chłopak, ubrany jak jakiś królewicz. Miał ciemny kolor włosów i brązowe oczy. Natsu skądś go kojarzył,ale w tym momencie nie był w stanie stwierdzić skąd. W jego oczach było coś złowrogiego,coś takiego przez co typ już na pierwszy rzut oka nie przypadł mu do gustu. To wrażenie spotęgował jeszcze fakt,że Lucy podeszła do niego i rzuciła mu się w ramiona,tak samo jak wcześniej przywitała go. Był tak zoskoczony reakcją dziewczyny,że nie był w stanie się odezwać. Stał jak wryty obserwując rozgrywającą się przed nim scenę.
- Lucy skarbie a co ty tu robisz?
- Ska..skarbie?- powtórzył Salamander nie rozumiejąc sytuacji.
- Katsumi poznaj proszę moich przyjaciół. Natsu i Happy, a to Katsumi mój chłopak- zwróciła się do przyjaciół dziewczyna
- Yhm…więc to jest tej nieznajomy z klatki schodowej- uświadomił sobie Salamander,ale nie powiedział tego na głos, bo wyszłoby na jaw, iż on i Happy podglądali Lucy.
- Miło mi w końcu poznać przyjaciół Lucy,ale Złotowłosa powiedz mi co ty tutaj robisz? Przecież wynająłem drużynę Natsu z Fairy Tail
- No właśnie i o to my
- W sensie wasza dwójka? No tak skoro drużyna to musi zawierać przynajmniej dwie osoby, ale nie sądziłem,że ty też w niej jesteś - powiedział Katsumi po zastanowieniu
- Jakie dwie osoby?- zapytał naburmuszony Natsu
-Aye
- Katsumi nasza drużyna zawiera troje członków. Natsu, Happiego i mnie
- Co? Haha chyba żartujesz tego kociaka? – spytał z przekąsem brunet
- Ej to nie było miłe, ani trochę- dodała rozżalona blondynka
- Ohh przepraszam cię kochanie,ale naprawdę nie mogę uwierzyć w to,że macie w drużynie kota
- Exceeda, a nie kota – sprecyzował Natsu gniewnie
- W porządku exceeda
- Wbrew pozorom Happy jest bardzo pomocny w czasie trwania zleceń- powiedziała Lucy, po czym mrugnęła do Happiego
- Aye- dodał latający towarzysz z lekkim uśmiechem
- Ok., to może powiesz nam w końcu na czym polega nasze zadanie,co? Czym jest ta zaginiona pamiątka rodzinna?
- Jest nią naszyjnik mojej matki- odpowiedział chłopak, zwracając się jedynie do dziewczyny,kompletnie ignorując pozostałych
- Serio? Mamy szukać jakiegoś głupiego wisiorka- spytał Natsu z ironią
- To nie jest żaden głupi wisiorek. To pamiątka po mojej matce.
- Pamiątka? Jest dla ciebie tak ważna ?- zapytała Lucy zaciekawiona
- Tak, ma dla mnie  wartość sentymentalną. Przypomina mi o matce,która…cóż nie żyje
- Ojej tak mi przykro- powiedziała Heartfilia
- W porządku, miałem wtedy 8 lat. Już zdążyłem przywyknąć. Jednak pamiętam,że zawsze go nosiła. Po za tym chciałbym ci go podarować
- Mi?
- Tak, jest piękny, jestem pewien, że ci się spodoba. Ma kształt serca, otoczonego małymi diamentami, a w samym centrum znajduję się pokaźniej wielkości szafir. Moja mama nigdy się z nim nie rozstawała, mam nadzieję,że ty również nie będziesz- powiedział z nadzieją chłopak
- Nie wiem…nie wiem czy powinnam go przyjąć
- Oczywiście,że powinnaś.Z resztą jak go zobaczysz to na 100% zmienisz zdanie- mrugnął zawadiacko okiem do dziewczyny
- A gdzie możemy go znaleźć?
- Podejrzewam kilka miejsc,ale jedno muzeum wydaje się być najbardziej odpowiednim. Widzisz mój ojciec posprzedawał rzeczy matki. Nawet nie chciało mu się sprawdzić czego ma zamiar się pozbyć. Szkoda mu było na to czasu- powiedział z żalem. Hearfilia próbując pocieszyć chłopaka przytuliła go do siebie.
   A tak właśnie wygląda naszyjnik mamy Katsumi, ładny jest, nie? ;-) Mi się bardzo spodobał, hehe sama chce taki :D 

poniedziałek, 23 listopada 2015

08-Teraz już wiem,że cie kocham (Nalu) (7/13)

                                                                        Paring: Nalu
                                                                        A/M:Fairy Tail
                                                                        Dozwolone: 16 lat

Uwagi: To opowiadanie jest w pełni wymyślene prze ze mnie,ale czy nie sądzicie,że dobrze by było dla Nalu,aby w FT pojawił się rywal Natsu o względy Lucy? Wtedy przynajmniej moglibyśmy się dowiedzieć,czy różowo włosy czuje coś do blondynki, czy też traktuje ją tylko jak siostrę. Nie wiem, jak Wam,ale mi bardzo podoba się nowe op FT. Zabójca smoków jest ukazany, jako poważniejszy, na dodatek myśli o Heartfilii. Może nasz ulubieniec w końcu trochę dojrzeje do związku? Haha nadzieję,można mieć, nie ;). Nie mam jeszcze pewności ile będzie zawierać rozdziałów to opowiadanie, wszystko wyjdzie w praniu ;).


Lucy obudziła się wyjątkowo późno, słońce już dawno wstało i teraz jego promienie padały prosto na jej twarz sprawiając,że z trudem otworzyła oczy. Leniwie wstała z łóżka,przeciągając się i ziewając. Spojrzała na budzik stojący na stoliku nocnym i dostrzegła,że jest już 11. Normalnie o tej porze Natsu i Happy już od dawna siedzieliby u niej w mieszkaniu narzekając by się pospieszyła z kąpielą i marudząc o tym,że znów się spóźnią, przez co reszta magów zabierze im najlepsze zlecenia. Uśmiechnęła się na samo wspomnienie tamtejszych poranków. Musiała przyznać,że brakowało jej ich towarzystwa. Od czasu ich poprzedniej rozmowy,jeśli można tak nazwać  wzajemne przekrzykiwanie się. Usłyszała od Miry,że postanowili wziąć jakieś zlecenie, po raz pierwszy sami,bez niej. Nie ucieszyła jej ta wiadomość,ale próbowała myśleć pozytywnie. Miała nadzieję,że po powrocie uda im się w końcu normalnie porozmawiać. Po za tym liczyła na to,że uda jej się w końcu przedstawić Katsumi przyjaciołom. Już kilka razy planowała zabrać go ze sobą do gildii,aby poznał resztę. Wiedziała jednak,że gdyby wszyscy członkowie poznali go wcześniej niż Natsu, chłopak jako jej najbliższy jakby nie patrzeć przyjaciel mógłby czuć się z tym niekomfortowo. A jej tak bardzo zależało na tym,aby się polubili, albo chociaż tolerowali. Nie chciała żadnych spięć pomiędzy nimi, gdyż nie była gotowa nikogo stracić.
Po wyjściu z łazienki zawinęła włosy w turban i podeszła do toaletki będącej w pokoju. Usiadła na krzesełku o próbowała porozplątywać kołtyny,które zrobiły jej się na głowie. Przez moment nawet brała pod uwagę przyzwanie Cancera,lecz w tym momencie usłyszała pukanie do drzwi.
- Już idę, chwileczkę- krzyknęła w stronę drzwi i ubrała się szybko. Po minucie podeszła do drzwi ogarniając jeszcze niesforne kosmyki w czasie drogi. Uśmiechała się,gdyż wiedziała kim jest osoba za drzwiami. Co prawda Katsumi wczoraj powiedział jej,że nie da rady się z nią dzisiaj spotkać,bo ma coś ważnego do załatwienia. Jak widać jednak zmienił zdanie. Otworzyła drzwi pełna oczekiwania,lecz jej oczom ukazał się różowo włosy chłopak z trochę nieodgadnionym wyrazem twarzy. Przez chwilę przyglądała mu się,a on jej, bez jakiegokolwiek słowa. Jednak po chwili Lucy uświadomiła sobie,że wcale nie jest zawiedziona widokiem Natsu. Co prawda myślała,że jest kimś innym,ale nie czuła się zawiedziona, wręcz przeciwnie. Dopiero teraz dotarło do niej jak bardzo za nim tęskniła podczas tych paru dni nieobecności. Nim zdążyła przeanalizować swoje postępowanie rzuciła się chłopakowi w ramiona, wykrzykując jego imię. Na początku wyczuła jego napięcie i zakłopotanie,lecz z ulgą stwierdziła,że już po kilku sekundach rozluźnił się i również ją objął. Jego ramiona były takie ciepłe i silne i czuła się w nich tak bezpiecznie jak jeszcze nigdy w życiu. Ich ciała tak doskonale się dopasowały, jej głowa wydawała się mieć idealny rozmiar,właśnie taki,aby bez trudu zmieścić się do zagłębienia pomiędzy jego ramienien a szyją. Oparła brodę na jego obojczyku i cieszyła jego bliskością. Jak przez mgłę dotarło do niej,że nie powinna była w ten sposób rzucać się na niego,tym bardziej,że do tej pory nigdy tak nie postepowała. Ich „przytulanie” jeśli można tak to nazwać do tej pory ograniczało się jedynie do podtrzymywania w trakcie trwania walk.  Jednak w tym momencie w ogóle nie obchodziło ją to co chłopak może sobie pomyśleć o swojej dziwnej, niezbyt normalnej przyjaciółce,która w ciągu ostatnich 2 tygodni najpierw go olewała,potem nawrzeszczała na niego i wyrzuciła z domu,po czym pogodziła się tylko po to,by znów się pokłócić, a jeszcze na koniec postanowiła go udusić swoją miłością. Zaskoczył ją jednak niezmiernie fakt,iż Natsu jej nie odepchnął. Nie jeden raz już była świadkiem tego,jak Lisanna się do niego przytulała. On jednak zawsze się wyrywał po czym wrzeszczał na nią,że nie jest jakimś pluszakiem do przytulania i że jeśli chce się poprzytulać to Happy jest do dyspozycji. Nie obchodziło go w tedy to,że w ten sposób jedynie wkopywał przyjaciela. Jednak teraz było inaczej. Natsu trzymają w wręcz stalowym uścisku,który nie zmniejszał się ani trochę- chyba też za mną tęsknił- pomyślała zadowolona.
- Natsu, tęskniłam za tobą- powiedziała jeszcze bardziej się w niego wtulając. Wcale nie miała ochoty się od niego odrywać.
- Ja za tobą też Lucy- sposób w jaki wymówił jej imię był jakiś dziwny, inny, a przynajmniej tak jej się wydawało. Zupełnie tak jakby przez ten krótki moment byli kimś znacznie więcej niż przyjaciółmi. Pozwoliła by na chwile poniosła ją wyobraźnia. Wyobraziła sobie,że to taka typowa romantyczna scena jak z książek. Chłopak wraca jakiejś podróży, a dziewczyna rzuca mu się w ramiona, poczym następuje długi i namiętny pocałunek. Zaśmiała się w duchu-wiedziała,że ta część nie nastąpi w ich przypadku,ale cóż pomarzyć wolno każdemu nie?
- Już nigdy więcej się nie kłóćmy,dobrze? – zaproponowała
- Dobrze
Po czym tak jakby obudziła się z najpiękniejszego snu w swoim życiu, Natsu rozluźnił uścisk, po czy całkowicie ją puścił.
- Haha, z tego wnioskuję,że jednak cieszysz się na mój widok- odparł z szerokim uśmiechem. Heartfilia z trudem spojrzała mu w oczy i momentalnie poczuła rumieńce na policzkach.
- Haha a co ty masz na głowie? – zapytał chłopak sarkastycznie
Dziewczyna teraz przypomniała sobie,jak wygląda. Bańka mydlana pękła już w całości ajej przyjaciel dostał po głowie za tej zgryźliwy komentarz,jak to mieliw zwyczaju. Po czym obydwoje wybuchnęli śmiechem.
- Wejdź- zaproponowała Heartfilia
- Naprawdę mogę? – droczył się z nią Dragneel.
- Wchodź za nim zmienię zdanie-ostrzegła. Jednak całeto droczenie się było dla żartów. Lucy tak bardzo się cieszyła,że nie mogła powstrzymać uśmiechu,który nie chciał zejść z jej twarzy nawet wtedy,gdy poszła do kuchni po herbatę ciastka.
- Wowco takiego się stało,że zasłużyłem na poczęstunek?
- Po raz pierwszy udało ci się odnaleźć drzwi do mojego mieszkania
- Gdybym wiedział,że będzie czekać mnie taka nagroda to już dawno spróbowałbym tej opcji- powiedział uśmiechając się, poczym podniósł z talerzyka jedno z ciastek i zaczął jeść ze smakiem.
- Więc, co cie do mnie sprowadza? I gdzie jest Happy?- dopiero teraz zauważyła,że skrzydlatego przyjaciela z nim nie ma.
- Happy został w gildii i w sumie to czeka na nas. A odpowiedź na pierwszą część pytania jest taka,że Happy i ja pomyśleliśmy,że może wybrałabyś się z nami na misję? Na poprzedniej byliśmy we 2 i jeśli mam być szczery to było jakoś tak dziwnie bez ciebie- powiedział szczerze chłopak. Widzisz już się przyzwyczailiśmy do tego,że ktoś co chwile narzeka nam za uszami,że chce zrobić postój, jest głodny itd.
- Ej! Ja wcale nie narzekam
- Nazywaj to jak chcesz: narzekanie, marudzenie, wszystko mi jedno, ale brakowało nam..no po prostu ciebie- powiedział patrząc na nią z nadzieją,że może to będzie w stanie ją przekonać.
- Chętnie z wami pójdę- odpowiedziała bez wahania, po czy wstała
- Naprawdę? – zapytał zdziwiony
- A jakiej odpowiedzi się spodziewałeś?
- W sumie, to nie takiej
-To po co w ogóle mnie zapytałeś? Skoro wiedziałeś,że i tak się nie zgodzę? – spytała lekko urażona.
- Szczerze to myślałem,że będę musiał jakoś cię przekonywać,czy coś
- Dlaczego?
- Bo ostatnimi czasy wcale się nie paliłaś do tego aby wykonywać z nami zlecenia. Prawdę mówiąc to myśleliśmy z Happym,że po prostu nie chcesz już należeć do naszej drużyny i podczas naszej nieobecności wykonasz jakieś zlenienie tyle,że z inną paczką.
- Natsu…
- Ale po powrocie Mira nam powiedziała,że nie brałaś żadnego zlecenia. Wtedy pomyśleliśmy z Hapym,że może faktycznie nie masz ochoty nigdzie chodzić i nie jest to wina naszego towarzystwa.
- Głuptasy, jak mogliście pomyśleć,że to wasza wina? Przecież ja za nic nie wymieniłabym was na nikogo innego- odpowiedziała szczerze blondynka.
- Serio?
- No pewnie,że serio. Nie rozumiem jak w ogóle mogliście dojść do takich wniosków
-Lucy…
- To co możemy iść?
- Jasne..tylko,że…jesteś pewna,że chcesz tak wyjść hehe
- Hę? Ale o co ci chodzi?
- Spójrz w lustro
Heartfilia posłuchała rady przyjaciela i podeszła do toaletki. Jej włosy wyglądały,jakby to delikatnie powiedzieć? Przypominały mieszaninę świeżo uwitego gniazda dla pisklaków i kopki siana.
- Otwórz się bramo raka- Cancer
- Lucy- sama w czym mogę ci dziś pomóc?
- Z tym – wskazała na swoją głowę. W oddali wciąż słyszała chichotanie Natsu. Tak dawno go nie słyszała,że uświadomiła sobie jak bardzo lubi ten odgłos i jak jej go brakowało. Cancer po ogarnięciu fryzury blondynki zniknął zostawiając przyjaciół samych. Dragneel właśnie skończył dopijać herbatę.
- To co idziemy?
- Jasne- odpowiedziała. Zabrała swoje klucze po czym obydwoje opuścili mieszkanie.


sobota, 14 listopada 2015

08-Teraz już wiem,że cie kocham (Nalu) (6/13)

Paring: Nalu
  A/M:Fairy Tail
        Dozwolone: 16 lat

Uwagi: To opowiadanie jest w pełni wymyślene prze ze mnie,ale czy nie sądzicie,że dobrze by było dla Nalu,aby w FT pojawił się rywal Natsu o względy Lucy? Wtedy przynajmniej moglibyśmy się dowiedzieć,czy różowo włosy czuje coś do blondynki, czy też traktuje ją tylko jak siostrę. Nie wiem, jak Wam,ale mi bardzo podoba się nowe op FT. Zabójca smoków jest ukazany, jako poważniejszy, na dodatek myśli o Heartfilii. Może nasz ulubieniec w końcu trochę dojrzeje do związku? Haha nadzieję,można mieć, nie ;). Nie mam jeszcze pewności ile będzie zawierać rozdziałów to opowiadanie, wszystko wyjdzie w praniu ;).


Natsu po wczorajszym wydarzeniu był w kompletnej rozsypce. Nikt nigdy nie widział go w takim stanie. Siedział na stołku barowym i patrzył na drzwi wejściowe do gildii. Za każdym razem,gdy się otwierały wytrzeszczał oczy,aby coś,a raczej kogoś ujrzeć. Z jednej strony miał nadzieję,że przyjaciółka się pojawi, z drugiej jednak nie miał zielonego pojęcia, jak z nią rozmawiać. Jak się przy niej zachowywać. Nie potrafił nawet pojąć tego,czemu widok Lucy z innym chłopakiem wywarła na nim tak duży wpływ. Nie znał tego kolesia i martwił się o nią,ale to nie troska powodowała w nim ból i żal. Od kiedy przyszedł do gildii nie odezwał się słowem go nikogo,pomimo tego,że wszyscy się o niego martwili i próbowali namówić do rozmowy. On pozostawał jednak nieugięty- Po za tym nawet,gdyby chciał z nimi pogadać to co miałby im powiedzieć? Że Lucy ma nowego chłopaka. A on wie o tym skąd? Bo ją śledził. A czemu się tym przejmuje? Sam tego nie wie.- Miał wrażenie,że głowa za chwile mu eksploduje. W tym stanie nawet „śpiew” Gajeela mu nie przeszkadzał.
- Natsu, co się stało?- dobiegł go głos zaniepokojonej Miry- chłopak nie odpowiedział. Ledwo dotarło do niego to pytanie.
- To trudno wyjaśnić- odpowiedział Happy smutnym głosem.
- Ale co tak trudno wyjaśnić?
Nie dane było jej usłyszeć odpowiedzi.ponieważ w tym momencie drzwi ponownie się otwarły i weszła przez nie uśmiechnięta Lucy. Wyglądał wręcz niesamowicie. Ubrana była fioletową,przylegającą do ciała sukienkę do kolan i buty na wysokim obcasie. Wydawała się być na nich wyższa,ale to nie to zwróciło uwagę Dragoneela, lecz to,że przyjaciółka zdawała się unosić parę mentrów nad ziemią. Wydawała się taka szczęśliwa,że jego serce ścisnęło się gwałtownie, uświadamiając sobie powód jej radości. Podeszła do nich powoli i z gracją z uśmiechem powiedziała
- Cześć wszystkim
- Cześć Lucy..wyglądasz naprawdę pięknie-powiedziała Mira
Tak przepięknie-pomyślał zabójca smoków. Włosy miała upięte na czubku głowy,lecz niesforne kosmyki które wyrwały się z fryzury delikatnie okalały jej twarz,dodając jej jeszcze więcej uroku.
- Powiedz skąd ta zmiana? Co się stało? Już wiem poznałaś kogoś-powiedziała Mira podekscytowana
- Długo by opowiadać
- A jednak,miałam rację. Tak się cieszę Lucy-złapała blondynkę za obie ręcę,jak „przyjaciółki” miały to w zwyczaju, gdy się sobie zwierzały- opowiadaj Lucy.
- Hm…od czego by tu zacząć…
Lucy opowiadała Mirze jak poznała Katsumi oraz jak wyglądało to dalej. Natsu robił jednak wszystko co w jego mocy,aby usłyszeć jak najmniej. Ostatnią rzeczą na jaką miał ochotę było słuchanie o nowym chłopaku przyjaciółki. Po usłyszeniu całej historii Mira powiedziała
- Oh Lucy to wspaniale! Widać,że aż tryskasz szczęściem
- Tak to prawda,nigdy nie sądziłam,że poznam kogoś takiego jak on..on jest taki..taki
- Wspaniały? – Wypalił chłopak z ironią
- Tak-odpowiedziała dziewczyna automatycznie-chwila
- O co ci chodzi Natsu?
- Mi? O nic
- Masz jakiś problem?
- Ja miałbym mieć problem z tym,że zaczęłaś się spotykać z nowo poznanym chłopakiem,którego tak naprawdę nawet nie znasz? Nie no skąd,gdzież bym śmiał
- Skąd ta ironia?
- Znikąd
- Natsu powiesz w końcu o co ci chodzi?
- Mówiłem już,że o nic,prawda ?!!- był taki zły na dziewczynę za jej niedomyślność,że mało nie wybuchnął. Jak ona może nie rozumieć?-zastanawiał się- przecież dopiero go poznała, a co jeśli jest z nim coś nie tak? Jeśli zrobi jej krzywdę? On się po prostu o nią martwił i nie mógł pojąc jak ona mogła tego nie rozumieć. Czy aby to jedyny powód?- jakiś nieznośny głos w jego głowie zadał mu pytania na które wolał nie odpowiadać.
- Dlaczego na mnie krzyczysz?!-dziewczyna także podniosła głos
- Wcale nie krzyczę!
- Owszem krzyczysz!!
- Co się tutaj dzieje? Dlaczego jest tak głośno? Siostrzyczko?-zwrócił się Elfman do Miry,która tylko pokręciła głową z bezsilności.
- Nic się nie dzieje!!-chłopak zerwał się z krzesła i zaczął podążać w stronę drzwi. Wiedział,że już dłużej nie da rady usiedzieć w miejscu. A jeśli zostanie, skończy się na tym,że powie jej coś czego będzie żałował.
- Natsu-powiedział Happy nie ruszając się ze swojego miejsca na stole barowym.
- Happy idziemy
W momencie w którym exceed mijał przyjaciółkę wyszeptał
- Lucy- Natsu wiedział aż za dobrze co przyjaciel chciał jej powiedzieć i wiedział równie dobrze,że nie może mu na to pozwolić.
- Happy?-wyszeptała Lucy nie rozumiejąc tego co się działo
- Lucy Natsu chciał ci tylko powiedzieć,że…
- Happy idziemy !!!- powtórzył chłopak,przerywając exceedowi. Kiedy zobaczył,że przyjaciel podąża za nim,wypadł na zewnątrz nie obracając się nawet za siebie.

Wiem,że taki troszku krótki ten rozdzialik,ale w sumie jest już prawie 1 w nocy, a ja koniecznie musiałam przelać myśli teraz zanim zapomnę,wiec tak jakoś wyszło ;) 



Zamówienia-do czytelników

Cześć, pamiętacie jak nie tak dawno powiedziałam Wam,że postaram się napisać parę nowych opowiadań z waszymi ulubionymi shippami? No właśnie, dlatego chciałabym dowiedzieć się,czy macie jakieś konkretne pomysły odnośnie tego. Jakieś prośby? Wolelibyście żeby toczyły się w świecie FT, a może w czasie rzeczywistym? Mają pojawić się nowe postaci,czy lepiej  nie? Co ma być głównym tematem? Miłość, zazdrość,a może przyjaźń? Na odpowiedzi czekam do końca listopada, jeśli mi nie pomożecie to będę musiała sama coś wymyślić, jeśli chodzi o Sasusaku czy też Nalu to nie powinnam mieć większych problemów. Jednak jeśli chodzi o np. Gale to mogę mieć małe problemy,gdyż nigdy nie zastanawiałam się nad tym jak powinien wyglądać ich związek, owszem lubię ich, ale trudno jest mi sobie to wyobrazić, dlatego potrzebuję waszej pomocy, wierze,że razem możemy stworzyć coś naprawdę dobrego ;), Liczę na Was :*.
Pozdrawiam Lu-chan.
Ps. co prawda jako nick jest już zajęty,ale spodobało mi się ostatnio podpisywanie jako postaci z anime,więc od dzisiaj jestem Lu-chan ;).

wtorek, 10 listopada 2015

08-Teraz już wiem,że cie kocham (Nalu) (5/13)

                                                                   Paring: Nalu
                                                                   A/M:Fairy Tail
                                                                   Dozwolone: 16 lat

Uwagi: To opowiadanie jest w pełni wymyślene prze ze mnie,ale czy nie sądzicie,że dobrze by było dla Nalu,aby w FT pojawił się rywal Natsu o względy Lucy? Wtedy przynajmniej moglibyśmy się dowiedzieć,czy różowo włosy czuje coś do blondynki, czy też traktuje ją tylko jak siostrę. Nie wiem, jak Wam,ale mi bardzo podoba się nowe op FT. Zabójca smoków jest ukazany, jako poważniejszy, na dodatek myśli o Heartfilii. Może nasz ulubieniec w końcu trochę dojrzeje do związku? Haha nadzieję,można mieć, nie ;). Nie mam jeszcze pewności ile będzie zawierać rozdziałów to opowiadanie, wszystko wyjdzie w praniu ;).


 Natsu razem z Happym szli w stronę domu Lucy. Minęło już parę dni od kiedy się widzieli. Ich relacje po niedawnej kłótni właściwie już wróciły do normy. Znowu czuł się swobodnie w towarzystwie przyjaciółki. Na niedawnej misji bawili się tak samo dobrze jak zawsze,gdy są razem, pomimo tego,że ostatnie zlecenie nie należało do najciekawszych. Musieli złapać paru złodziejaszków, nie mógł się nawet wykazać swoimi postępami w treningu,gdyż dawno już nie uczestniczył dobrej walce.Na dodatek jego „rywale” również wyruszyli wykonać jakieś zlecenia tyle,że kilkudniowe, nie miał nawet z kim poćwiczyć i sprawdzić postępy. Grey, Juvia, Erza wyruszyli na misje na 2 koniec kontynentu, a Laxusa i Gromowładnych w tym momencie też nie było. Po zakończonej misji Lucy poprosiła Dragoneela o kilka dni na dokończenie książki.Dlatego tym razem dał jej spokój,tak jak o to prosiła. Za nic w świecie nie chciał powtórki z rozrywki. Lecz po 4 dniach naprawdę już mu jej brakowało i chciał chociaż zorientować się jak wyglądają jej postępy.
- Natsu myślisz,że Lucy skończyła?
- Pisać tę swoją książkę? Nie wiem Happy,ale mam nadzieje,ze tak. W końcu ile może trwać zapisywanie swoich myśli?
- To nie pamiętnik Natsu,a książka. Wiesz o czym ona w ogóle jest?
- Co? Hm…nie wiem. Robi z tego straszną tajemnice.
- Ejj a nie ciekawi cie to?
- Kto wie? Może jak skończy to da nam ją przeczytać? Z resztą kogo może obchodzić czytanie jakiś babskich głupot?
Happy za pomocą ogona oplótł w pasie chłopaka i wzniósł się w górę. Mieli szczęście,że okno było otwarte. Cicho wślizgnęli się do środka i rozejrzeli po mieszkaniu.
- Lucy gdzie jesteś?- spytał kociak.
- Lucy?-zawołał Natsu wchodząc do jej łazienki.
- Natsu co ty wyprawiasz?
- O co ci chodzi przecież jej nie ma
- A co gdyby była?
- Pff a co to za problem? Erza jakoś nie ma problemu z kąpaniem się z nami w gorących źródłach.
- Ale Lucy to nie Erza Natsu
Chłopak wyszedł z łazienki i wyszedł do holu. Drzwi do mieszkania były lekko uchylone i nagle usłyszał czyjś perlisty śmiech. Wszędzie by go poznał,więc szybko popędził w stronę z którego dochodził. Jednak bardzo szybko pożałował swojej decyzji. To co zobaczył zmienił cały jego świat raz na zawsze. Hearfilia momentalnie zamilkła, a Natsu wiedząc czemu tak się stało wychylił głowę trochę bardziej. W pierwszej chwili dostrzegł,że o coś się opierała, ale w tym widoku coś mu nie pasowało,bo wyglądało to tak jakby oparła się o jakiś filar na środku schodów. Na klatce schodowej było ciemno,więc jego oczom trochę zajęło przyzwyczajenie się do półmroku. Kiedy w końcu uświadomił sobie co widział wciągnął głęboko powietrze i stał tam jak wryty. Dziewczyna była oparta o chłopaka o ciemnych włosach. Nieznajomy obejmował ją i całował. A ona nie wyglądała na osobę,której to przeszkadzało. Przez ułamek sekundy wyobrażał sobie, jak Lucy odskakuje szybko i wbiega do domu. Tak było jednak tylko do momentu,w którym nie zobaczył,że blondynka również obejmuje chłopaka.
- Natsu-dobiegł go jakiś głos. Miał zamglony umysł,więc chwile zajęło mu rozpoznanie go.Spojrzał na Happiego,który był obok niego. Zorientował się,że nawet nie zauważył kiedy przyjaciel do niego dołączył.
- Natsu-powtórzył exceed z żalem w cienkim chłosiku i szarpnął go lekko za rękawek koszulki.
Widok ten tak bardzo go ranił, wręcz łamał mu serce,mimo,że sam nie wiedział dlaczego. To nie potrafił odwrócić wzroku od rozgrywającej się tam scenki. Kiedy w reszcie udało mu się odzyskać panowanie nad sobą, bez słowa zamknął drzwi najciszej jak się tylko dało,żeby zakochani nie zorientowali się iż zostali obserwowani. Następną rzeczą jaką zrobił ledwo kojarzył. Podbiegł do okna dziewczyny i wyskoczył przez nie, nie czekając na Happiego i nim się zorientował już biegł. Sam nawet nie wiedział gdzie. Chciał po prostu znaleźć się jak najdalej stąd najszybciej jak się dało.

Po jakiejś chwili Lucy oderwała się od Katsumi. Było jej gorąco,pomimo niskiej temperatury panującej na klatce. Czuła,że jej policzki przybrały kolor szkarłatu. Jej oddech był nierówny i płytki. Z trudem spojrzała w oczy chłopakowi,przełknęła ślinę i powiedziała
- Ja…muszę już iść- zrobiła krok w tył i już miała ruszyć w stronę mieszkania,kiedy poczuła lekko,że ktoś złapał ją za rękę.
- Hej, gdzie idziesz?- odwróciła się gwałtownie omal znowu nie przewracając.
- Ja…naprawdę musze już iść…przepraszam
- Czemu zachowujesz się w ten sposób? Mówilaś,że nie masz chłopaka,prawda? To czemu zachowujesz się tak,jakbyś miała poczucie winy w związku z naszym pocałunkiem? Zupełnie,jak gdyby był twoim pierwszym…
Lucy spojrzała na niego szybko z lękiem w spojrzeniu
- Czekaj. Nie powiesz mi chyba,że ty nigdy wcześniej nie…-nie zdążyła usłyszeć co dokładnie miał jej do powiedzenie,pomimo,że się domyślała.ponieważ,kiedy tylko poczuła,że chłopak poluźnił uścisk udało jej się wyrwać i uciec. Zamknęła za sobą drzwi z trzaskiem i z tłukącym się sercem zamknęła zasuwę. Oparła się o nie i zsunęła na podłogę. Potrzebowała czasu dla siebie w samotności,aby mogła wszystko sobie przemyśleć.
- Co ja najlepszego narobiłam?- uderzyła się otwartą dłonią w czoło. Miała w sobie ogrom przeróżnych uczuć,których nie rozumiała. Była na siebie zła,czuła się winna,ale równocześnie była podekscytowana i szczęśliwa. Zebranie myśli w tym staniem nie było prostym zadaniem,ale jakoś udało jej się uspokoić i wszystko przemyśleć. Zrobiła to co zawsze pomagało jej w pozbieraniu się podczas zdenerwowania-zaczęła mówić do siebie.
- Ok.Po pierwsze właśnie przeżyłam swój pierwszy pocałunek. Jak to dziewczyna od praktycznie zawsze zastanawiała się jak będzie wyglądać. Co prawda wyobrażała sobie,że będzie już wtedy w związku z chłopakiem którego będzie kochać i który będzie kochał ją. A od jakiegoś czasu wyobrażała sobie,że będzie nim Natsu.
- Przestań!- zrugała siebie-Natsu nie jest twoim chłopakiem i nigdy nim nie będzie!
- Skup się na priorytetach-nakazała sobie.
- Po drugie tego pocałunku w ogóle by nie było,gdybym nie potknęła się na schodach- po części nawet była zła na Katsumi za to,że wykorzystał sytuacje.
- Po 3 Katsumi to naprawdę fajny chłopak. Co z tego,że go nie znasz, Zawsze możesz poznać go lepiej- przekonywała samą siebie.
- Musisz przestać żyć marzeniami,a zacząć rzeczywistością!Pocałunek był przyjemny i ci się podobał?
- Tak
- A chcesz z nim być?
- Hm…w sumie to tak, chciałabym spróbować- to właśnie tej myśli postanowiła się uczepić z całych sił oraz zapomnieć o różowo włosach ognistym chłopcu. 

niedziela, 8 listopada 2015

07-Nowy początek (Jerza) (7/7)

Walka nie trwała długo. Szybko okazało się,że złodzieje nie należeli do najsilniejszych. Było ich tylko 2, wiec magowie nie mieli z nimi żadnych problemów. Już po paru minutach złoczyńcy siedzieli naprzeciwko nich związani liną.
- Do czego wam ta broń?- zapytała dziewczyna stojąc naprzeciwko nich.
- A skąd Wiesz,że ktoś nas nie  wynajął?
- Nie wyglądacie na profesjonalistów. Jesteście słabi-skwitowała Scarlet
- Słabi..co?- nim zdążyli zareagować jeden ze złodziei wyciągnął zza pasa miecz. Zadał nim cios w powietrzu posyłając na dziewczynę falę ognia. Erza nie była przygotowana na atak. Już myślała,że zostanie trafiona,kiedy przed nią pojawiła się jakaś postać i przyjęła cios na siebie.
- Junzo-krzyknęła dziewczyna i pobiegła w jego stronę. Cios okazał się potężniejszy niż wydawał się na początku,gdyż Jellal został wyrzucony parę ładnych metrów do tyłu. Nim jednak dobiegła do niego zauważyła,że obok chłopaka leży coś czarnego jakby włosy. Nie wydawało jej się jednak żeby chłopak w tym wieku nosił tupecik. Podeszła bliżej i zamarła. Parę metrów od niej nie leżała już osoba,którą poznała stosunkowo nie dawno. Zamiast niego z ziemi zaczął podnosić się dobrze znajomy jej chłopak. Nie potrafiła wyksztusić z siebie słowa. Stała tam wmurowana i gapiła się na niego. Fernandes już zaczął się podnosić,lecz gdy napotkał jej spojrzenie zatrzymał się i oklapł powrotem na trawę. Erza nie mogła uwierzyć w to,że nie zorientowała się wcześniej. To są te same oczy,usta,twarz,postura,ten sam zapach. Jego złote oczy patrzyły na nią z przerażeniem, usta wykrzywił grymas strachu i niepewności. Jego niebieskie włosy miały granatowy kolor,a refleksy powstałe na skutek światła księżyca nadawały im wygląd morza nad którym zbiera się burza. Wolno i niepewnie podniósł się, po czym znowu na nią popatrzył, tyle że w tym spojrzeniu po za strachem dostrzegła także troskę, miłość i tęsknotę tak ogromną jak jej własne, przez co jedyne co chciała zrobić to rzucić się w jego ramiona. Momentalnie uzmysłowiła sobie jednak to co zrobiła. Przypomniała sobie, jak zaledwie parę minut temu te ramiona obejmowały ją mocno i pewnie, a usta całowały delikatnie i czule. Jej twarz nabrała koloru zachodzącego słońca i uświadomiła sobie,że jej nie tylko zaskoczona i zmieszana,ale także zła.
- Jellal? Co..co ty tu robisz? Ja..jak to możliwe?-wyksztusiła w końcu.
- Erza…- nie pozwoliła mu jednak dokończyć
- Coś ty sobie myślał?!
- Erza..ja przepraszam- chłopak spuścił wzrok zmieszany. Najwyraźniej nie był w stanie na nią patrzeć, co z jakiegoś powodu rozzłościło ją jeszcze bardziej.
- Przepraszasz?! Za co?! Za to,że przez ten cały czas udawałeś kogoś kim nie jesteś?! Że oszukiwałeś nie tylko mnie,ale i resztę?! Że byłeś tak blisko,a ja nawet nie zdawałam sobie z tego sprawy?! Że myślałam,że w reszcie po latach udało mi się pokochać kogoś innego, a tak naprawdę po raz kolejny zakochałam się w tobie ?!!!
Po tych słowach zamilkła, a on spojrzał na nią zszokowany.
- Erza-wyszeptał
- Dlaczego? Dlaczego Jellal? Czy to miały być jakaś gra? Nie sądziłam,że jesteś zdolny do czegoś takiego.
- Nie Erza to nie tak..ja..ja myślałem,że cie chronie.
- Chronisz- Tytania wybuchła śmiechem w którym nie było wesołości- nicy przed czym, co? Przed czym chciałeś mnie chronić Jellal?-zapytała z żalem
- Nie rozumiesz..po walce z Minerwą ty..ty prawie nie żyłaś. Myślałem..myślałem,że cie straciłem. Nie mogłem tego znieść,więc obiecałem sobie,że już nigdy cie nie zostawie,że będę przy tobie i będę cię chronić,aby ta sytuacja już nigdy się nie powtórzyła.
- Dlaczego,więc nie dołączyłeś do gildii jako ty? Czemu zamiast tego przebierałeś się i udawałeś kogoś innego?
- Erza jestem zbiegłym magiem, jakbyś zapomniała. Uciekłem z więzienia i wciąż jestem ściganych przestepcą. Nie mógłbym dołączyć do Fairy Tail z taką opinią. Zaszkodziłoby wam to.
- Nie no zamiast tego lepiej było mnie okłamać tak? Przecież mi mogłeś powiedzieć,wiesz,że nigdy bym cie nie wydała. Nikt z gildii by tego nie zrobił. A misrz jest bardzo wyrozumiały. Pozwolił ci zająć miejsce Mistgana na zawodach,może teraz też by się zgodził.
- Makarov wiedział kim jestem.
- Dlaczego mi nie zaufałeś? Przecież wiesz,że możesz,prawda? A może jednak…
- Erza nikomu nie ufam tak bardzo jak tobie
- Więc czemu?
- Sam już nie wiem. Myślałem wtedy,że tak będzie lepiej. Nie chciałeś żebyś musiała okłamywać radę. Stałabyś się wtedy współwinna.  A jeśli powiedziałbym tylko tobie, jak byś się czuła musząc oszukiwać przyjaciół? A gdyby wszyscy wiedzieli kim jestem tak informacja bardzo szybko dotarłaby do rady i wtedy jeszcze wy mielibyście przeze mnie problemy.
- Ale..
- Naprawdę myślisz,że dla mnie to było takie proste Erza- postąpił parę kroków w jej stronę,tak,że stał teraz naprzeciwko niej. Tak blisko,że mogła go dotknąć i tak bardzo kusiło ją by to zrobić,lecz wiedziała,że musi wysłuchać wyjaśnień, musi poznać powód,prawdę.
- Myślisz,że tak łatwo było być przy tobie przez cały ten czas,ale nie móc być sobą tak naprawdę. Ukrywać to co myślę, to co czuje…
- A co czujesz Jellal? – odważyła się podnieść głowę i spojrzeć prosto w jego oczy- powiedz mi prawdziwy powód dla którego to zrobiłeś.
- Mówiłem już,że chciałem cie chronić..ja…
- Nie..nie o to mi chodzi. Powiedz dlaczego tak bardzo chcesz mnie chronić, czemu martwiłeś się,że coś mi się stanie,,że mnie stracisz
- Bo cie kocham- pomimo tego iż właśnie to pragnęła usłyszeć, nie mogła uwierzyć w to,że chłopak to powiedział. Nabrała gwałtownie powietrza i zbliżyła się do niego. Podniosła się lekko na palcach,tak,że mogła go pocałować. Pocałunek był długi i namiętny, zupełnie inny niż ten poprzedni. Był prawdziwy. Ezra przelała za jego pomocą całą tęsknotę i miłość jaką do niego czuła. Miłość,która kumulowała się w niej przez te wszystkie lata, by móc wreszcie odpłynąć prosto w jego usta. Zdyszana odsunęła się od niego o kilka cali i znowu popatrzyła w jego oczy. Ten widok nigdy jej się nie znudzi. Miał przerywany oddech i spoglądał na nią czujnym wzrokiem. Strach,który dostrzegała w nich przedtem zniknął bez reszty, zastąpiony przez troskę,wdzięczność i miłość tak wielką,że aż zaparło jej dech w piersi.
- Ja też cię kocham-wyszeptała w jego usta. Tym razem to on się pochylił i ją pocałował. Wplotła palce w jego włosy i usłyszała cichy jęk wydobywający się prosto z jego warg. Wtuliła się w niego mocniej,a on przygarnął ją bliżej siebie. Czując go teraz, tak blisko siebie, wciąż miała wrażenie,że śni i bała się,że się obudzi. Nigdy nie sądziła,że będzie tak szczęśliwa.


2 Tygodnie później.

Jellal wyszedł ze swojego pokoju w akademiku i szedł korytarzem do wyjścia. Ostatnie 2 tygodnie były najlepszym czasem w jego życiu. Erza i on wrócili do gildii po wykonaniu zlecenia już jako para. Po za tym powiedział wszystkim kim jest naprawdę i przeprosił za swoje zachowanie. Spodziewał się innej reakcji, oni natomiast nie mieli do niego żalu. Zamiast tego cieszyli się,że ich przyjaciółka jest szczęśliwa. Pamiętał to jakby było wczoraj,kiedy weszli do Fairy Tail trzymając się za ręce. Przyjaciele natychmiast ich otoczyli i zaczęli wypytywać o to jak to się stało. Po wyjaśnieniu sytuacji członkowie gildii urządzili mu przyjęcie powitalne, tym razem naprawdę dla niego, na którym został oficjalnie magiem Fairy Tail,. Wszyscy zgodzili się z tym,aby jak na razie zachować to dla siebie. A po utworzeniu nowej rady postarać się to wyjaśnić. Najbliżej nich znajdowali się oczywiście Natsu z Lucy i Happym, a także Grey z Juvią.
- Łoho to teraz już wiadomo czemu Erza miała problemy z wygraną- powiedział Dragoneel z wielkim,wyzywającym uśmiechem,który rzucił Erzie.
- Nie wiem o co ci chodzi,przecież wygrałam-odpowiedziała dziewczyna z udawaną wyższością.
- Bo mnie rozproszyłaś-wyszeptał jej do ucha,tak by tylko Scarlet była zdolna go usłyszeć. Na tą uwagę dziewczyna nabrał pięknych rumieńców,które on tak uwielbiał i uśmiechnęła się nieśmiało, a na ten widok jego serce zabiło mocniej.
- Zawsze wiedziałam,że będziecie razem-powiedziała z uśmiechem Lucy-miłość zawsze zwycięża-automatycznie rzuciła spojrzeniem na Natsu,czego on oczywiście nie zauważył. Nie umknęło to jednak uwadzę Erzy,która rzuciła jej porozumiewawcze spojrzenie na skutek czego blondynka spuściła wzrok.
- Oni się lllubią-dorzucił Happy, jak to miał w zwyczaju.
- Słyszałeś Panie Greyu?-powiedziała Juvia- dlatego Juvia nigdy się nie podda. Chłopak puścił tę uwagę mimo uszu i zaczął się o coś kłócić z Natsu. Jellal nie słyszał jednak o co poszło,gdyż było zbyt głośno. Po za tym jego uwaga skupiła się na kimś innym.
Przez to wspominanie nawet się nie zorientował,kiedy stał pod drzwiami ukochanej. Zapukał lekko w drzwi nie chcąc jej obudzić. Było jeszcze wcześnie,ale on już nie mógł się doczekać,kiedy znowu ją zobaczy.
- Proszę- usłyszał po 2 stronie.
Już w progu zauważył,że dziewczyna siedzi przy toaletce i czesze swoje piękne,głogie szkarłatne włosy,które opadały kaskadą na jej ramiona i plecy.
- Zostaw rozpuszczone- powiedział po czym zaszedł ją od tyłu i pocałował słodko w głowę, po czym pogłaskał ją po włosach. Już od dziecka marzył o tym,by móc to zrobić. Kiedy skończyła wziął ją za rękę i pociągnął w stronę łóżka,które stało za nimi. Nigdy by nie podejrzewał u siebie takiej pewności siebie o odwagi,ale gdy chodziło o tą dziewczynę, wszystko wychodziło tak naturalnie, całowanie ją,przytulanie, gładzenie po włosach wszystko. Czuł się tak jakby od zawsze byli razmem,a to był tylko kolejny poranek w ich życiu. Mimo tego każda spędzona z nią chwila była dla niego wyjątkowa. Położył ją delikatnie na łóżku  i położył się obok.
- Hm..a powiedz mi czy twoja narzeczona nie będzie zazdrosna?
- Narzeczona?- zapytał zaskoczony
- No wiesz…tak z którą się spotykałeś,kiedy ja byłam na wyspie Tenrou.
- Aaa ta-zaskoczył o co jej chodziło- myślałem,że wiesz,że ona…
- Nie istnieje? – spytała rozbawiona
- Tak
- Oczywiście,że wiedziałam..haha jesteś beznadziejnym kłamcą-powiedziała po czy zaczęła się śmiać. Uwielbiał ten dźwięk. To było jak muzyka dla jego uszu,przez nie nawet nie przeszkadzał mu fakt iż śmieje się z niego.
- Haha bardzo śmieszne- powiedział udając obrażonego.
- No już już nie obrażaj się. Tylko żartowałam. Usiadła na nim okrakiem i pocałowała go. Jej włosy gładziły jego twarz. Schował jeden z nieposłusznych kosmyków za ucho.
- Wiem-powiedział i oddał pocałunek. Włożył dłonie pod jej bluzeczkę i pogładził ją po plecach. Poczuł,że zadrżała podłego dotykiem. Całowali się długo i namiętnie gładząc się do włosach,twarzy,placach,brzuchu. Nagle poczuł,że jego podkoszulek został zdjęty przez głowę przez dziewczynę. Otworzył oczy i spojrzał na nią. Od razu zrozumiał jej intencje. Do tej pory nie posuwali się do niczego więcej, uznając,że są młodzi i na wszystko przyjdzie czas. Teraz jednak patrząc na nią całkowici zapomniał o tym postanowieniu. Przez chwile jeszcze zastanawiał się nad tym,która jest godzina, Wiedział bowiem,że mają iść z Erzą na misję. Podejrzewał,że chyba się spóźnią.