środa, 21 lutego 2018

15- Jesteś najważniejsza (Rinmaru)- rozdział 7- Nareszcie się doczekałam !

    - Sesshomaru-sama...
- Widzę, że zbliżyłaś się z rodzajem ludzkim 
- Tak, cóż nie miałam innego wyboru. Dlaczego tutaj jesteś Sesshomaru-sama? Mam na myśli czemu teraz? 
- Chciałem zadać ci pewne pytanie, ale teraz myśle, że znam już odpowiedź, więc jest to zbędne-Och nie kręć.
- Co to za pytanie? Nie zamierzałam odpuścić
- Skończyłaś 16 lat- zaczął, ale zatrzymał się, po czym przyjrzał mi się uważniej. Byłam już zniecierpliwiona. Tyle lat na to czekałam. Zapomniałam już jak jego zachowanie czasami mnie irytowało.Wielkie mi odkrycie, chciałam powiedzieć, zamiast tego powiedziałam
- Już jakiś czas temu- a ty nawet nie pojawiłeś się na moich urodzinach i to kilku pod rząd, chciałam powiedzieć, ale z trudem się powstrzymałam.
- Jakiś czas temu powiedziałem ci, że musisz żyć wśród ludzi i funkcjonować ich trybem- Tak a potem zostawiłeś mnie tutaj
- Pamiętam
- Teraz, gdy jesteś już prawie dorosła możesz sama podjąć decyzje. Możesz zostać tutaj, jeśli chcesz- nie wytrzymałam już tej niewiedzy
- Albo wyruszyć z tobą Sesshomaru-sama?
- Zrobisz jak zechcesz
- To znaczy, że mogę? Ta wiadomość tak bardzo mnie ucieszyła, ale musiałam usłyszeć jego odpowiedź. 
- Twoja obecność nie będzie mi przeszkadzać- powiedział jedynie, ale ja już zdążyłam narobić sobie nadzieję. Czy to możliwe, że chodź w najmniejszym stopniu tęsknił za mną tak mocno jak ja za nim? To oznacza, że chce, abym z nim wyruszyła? Powiedział, że moja obecność nie będzie mu przeszkadzać, ale choćbym nie wiem jak się starała nigdy nie wyciągnę od niego tego czego on chce. Przez czas, który z nim spędziłam zdążyłam się nauczyć, że Sesshomaru-sama nie jest zbyt wylewny. 
- Gdzie jest Jaken-sama?
- Pilnuje Ah-Un
- Oo Ah-Un tęskniłam za nim. Gdzie jest? Mogę go zobaczyć? Rany nic nie poradzę na to, że odezwało się we mnie dziecko, pomimo tego, że obiecałam sobie zachowywać się przy nim bardziej dojrzale,no ale z drugiej strony jaki jest sens udawać kogoś kim się nie jest? Wcześniej tolerował mnie jako dzieciaka, teraz też będzie musiał znosić niektóre z moich zachowań. 
- Będziesz go widzieć codziennie, więc nie ma takiej potrzeby. Więc jednak już założył, że z nim pójdę
- Wyruszamy jutro z samego rana. Spodziewałam się, że nie będzie chciał długo zostać blisko ludzkiej osady, ale liczyłam na trochę więcej czasu, aby zdążyć ze wszystkimi się pożegnać, no ale cóż mówi się trudno, chociaż może gdyby tak...
- A możemy w południe? Spojrzał na mnie wymownie. Do tej pory nigdy mu się nie stawiałam oraz nie kwestionowałam jego decyzji, ale cóż już nie jestem dzieckiem, niech się przyzwyczaja. Zanim zdążył cokolwiek powiedzieć dopowiedziałam
- Chciałabym móc się ze wszystkimi pożegnać, a poza tym potrzebuje też trochę czasu, aby wszystko spakować. Nie mam zamiaru brać wielu rzeczy, ale kilka z nich potrzebuje.
- Jutro w południe- potwierdził. Rozważałam jeszcze zapytanie go o to na jak długo mnie zabiera, ale spodziewałam się, że jeśli teraz zdecyduje ilość czasu, to potem głupio byłoby mi prosić go o to, aby go przedłużył. A znając go odstawił by mnie co do dnia. Wolałam nie ryzykować. Zawsze mogę negocjować, prawda?
- W takim razie do jutra, dobranoc- powiedziałam i ruszyłam w stronę lasu. Kiedy przekroczyłam pierwszy rząd drzew ktoś złapał mnie za rękę i omal nie krzyknęłam z zaskoczenia. 
- Coś ty robiła tak długo?!- usłyszałam znajomy głos, a po chwili w ciemności wyłoniła się znajoma twarz
- Co ty mówisz? Jak to długo? Zamieniliśmy jedynie parę zdań
- To jest wystarczająca ilość czasu w którym zdążyłby cie zjeść Rin
- Mówiłam ci, że nic mi nie grozi 
- Ledwo się powstrzymałem, aby się nie wrócić
- Cóż, więc dobrze, że tego nie zrobiłeś. Nie było potrzeby pokazywać mu jak mało masz do niego zaufania
- Ja w ogóle mu nie ufam! Czego od ciebie chciał?
- Porozmawiać
- O czym? Serio Rin nie rozumiem o czym można urządzać sobie pogaduszki z demonem
- On jest inny..
- Tak ci się tylko wydaje
- Nie prawda! Nie znasz go, a ja tak
- Tak? Kiedy ostatnio go widziałaś? Przez dłuższą chwile nic nie odpowiedziałam
- No jak długo go nie widziałaś?
- Ponad 4 lata- wyszeptałam
- Sama widzisz, nawet jeśli kiedyś byłaś z nim bezpieczna,w co wątpie, to teraz nie wiesz jaki jest. Przez ten czas mógł się zmienić. 
- Ja mu ufam
- Jesteś naiwna
- To nie prawda!
- Nieważne. Najważniejsze, że już sobie poszedł i więcej go nie zobaczymy. Otworzyłam usta, żeby zaprzeczyć. Chciałam mu powiedzieć, że to moja ostatnia noc w wiosce, że jutro wyruszam z Sesshomaru-sama w podróż, ale coś w wyrazie jego oczu mi na to nie pozwoliło. Wiedziałam, że to się skończy tylko i wyłącznie kłótnią, a nie tak chciałam spędzić z nim ostatnie chwile w osadzie. Zamiast tego powiedziałam
- Wracajmy już dobrze? Co ty na to,aby zrobić sobie dzisiaj ognisko?- pożegnalne ognisko, dodałam w myślach
- Co cie tak nagle wzięło na jedzenie?- zapytał zaskoczony i lekko rozbawiony uff humor mu się poprawił
- Sama nie wiem, jakoś tak zgłodniałam po tym treningu- skłamałam
- W takim razie chodźmy nad rzekę. Trzeba najpierw złapać kilka ryb, po czym złapał mnie za rękę i ruszyliśmy razem przez las.     
Biedny Aki nie ma zielonego pojęcia, że Rin zamierza opuścić osadę. Jak zareaguje kiedy się dowie? Czy postanowi coś zrobić? Dlaczego Sesshomaru wrócił po dziewczynę? Czyżby jemu też choć trochę jej brakowało? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Hej, jeśli przeczytałeś/aś proszę zostaw po sobie jakiś znak. To nie potrwa długo, a dla mnie jest to dowód na to, że Ktoś tu zagląda :D