Ame i Suon

Witajcie Kochani dziś są moje urodziny, dlatego też mam wyjątkowo dobry humor :D. Postanowiłam  uczcić je razem z Wami, więc przygotowałam małą niespodziankę. To opowiadanie będzie się nieco różnić od poprzednich, które napisałam,ale mimo wszystko mam nadzieję,że Wam się spodoba J. Będzie ono dotyczyło zakończenia pewnego anime(filmu), które bardzo mi się spodobało i mam przeczucie,że jeśli jeszcze go nie oglądaliście to może też przypaść Wam do gustu, zamieszczę tutaj link do filmu, niestety przeszukałam cały internet i znalazłam jedynie angielską wersję, więc mam nadzieję,że jakoś bardzo Wam to nie będzie przeszkadzać.Ogólną fabułę można wyciągnąć właściwie bez czytania ;), przynajmniej ja tak zrobiłam heh. W każdym razie zakończenie filmu nie podoba mi się za bardzo więc dlatego postanowiłam dopisać własne zakończenie. Hehe ostrzegam,że mój Suon jest dużo bardziej uspołeczniony. Miłego czytania :*


Minęło już kilka miesięcy od zniknięcia Ame. Każdy dzień bez niej dłuży mi się niemiłosiernie. Pomimo tego,że zostałem w jej królestwie, a ludzie przestali postrzegać mnie jak potwora (przynajmniej większość, zdarzają się wyjątki) to wciąż czuje się samotny. Zamieszkałem w małej chatce na obrzeżach lasu nieopodal zamku. Po naszej ostatniej walce zostałem okrzyknięty bohaterem, dlatego też zatrudniono mnie na stanowisku strażnika przy zamku. Nie lubię, kiedy mnie tak tytuują, nie zasłużyłem na taki przydomek, tak bardzo jak Księżniczka. W końcu to ona zginęła ochraniając własny Kraj, wróć ona NIE zginęła, nie mogła to nie możliwe, chociaż coraz częściej łapałem się na tego typu myślach. 


To nie tak, że od razu założyłem najgorsze, przez bardzo długi czas Jej szukałem,ale bezskutecznie. Za każdym razem, kiedy dostawałem wiadomość o tym,że jakaś dziewczyna przypominała Ją opisem ruszałem pełny nadziei,że to może być Ona, ale za każdym razem się zawiodłem. Za odnalezienie Księżniczki została wyznaczona nie mała nagroda pieniężna dlatego też, gdy tylko ktoś zobaczył dziewczynę, chodź odrobinę Ją przypominającą od razu się ze mną kontaktował. Spotkałem się nawet z przypadkami w których ludzie specjalnie upodobnili np. swoje córki do zaginionej, tylko po to by zgarnąć pieniądze. Nie mieściło mi się to w głowie, jak można tak postąpić? Ale najwyraźniej ludzie są zdolni do naprawdę przeróżnych rzeczy (nawet oddania własnego dziecka) po to by się wzbogacić.

 I tym razem doszły mnie plotki o dziewczynie, która łudząco Ją przypomina, ale już nie miałem złudzeń. Mimo tego tak jak w każdym przypadku mimo wszystko postanowiłem to sprawdzić. Nigdy nie wybaczyłbym sobie,gdybym zignorował plotkę, która okazałaby się prawdziwa. O obecności dziewczyny zostałem poinformowany przez mężczyznę, który znalazł Ją dosłownie na drodze, głodną, przestraszoną, w podartych ubraniach w dodatku prawdopodobnie z powodu szoku nie wymówiła ani słowa. Wyżej wymieniona wioska mieściła się na północ od królestwa. Powozem udało mi się tam zajechać za 3 dni.

 Wioska wyglądała na dosyć biedną. Drewniane domy były w stanie rozpadu, dzieci bawiły się biegając do okoła kopiąc owoce po ziemi, bądź rzucając się nimi. To miejsce ani trochę nie pasuje do Księżniczki, Ona nie powinna w ogóle się tu znajdować, ale skoro już tu przyjechałem to postanowiłem to sprawdzić. Odnalazłem dom bez trudu, gdyż mieścił się on na samym końcu, w miejscu gdzie wioska się kończyła.Zapukałem w drzwi i już po chwili otworzyła mi jakaś kobieta, zmierzyła mnie z góry  na dół, ale nie powiedziała ani słowa
- Dzień dobry ja przyszedłem w sprawie dziewczyny, którą Państwo znaleźli
- Ahh, więc to Ty-powiedziała i uśmiechnęła się do mnie- proszę wejdź. Musiałem przyznać,że trochę zdziwiło mnie jej zmienne zachowanie,ale bez wahania wszedłem do środka. Pomieszczenie nie było duże,więc już po zrobieniu kilku kroków w głąb domu dostrzegłem Ją. Pomimo tego,że miała na sobie jakieś stare, zużyte ubrania wszędzie bym Ją rozpoznał. Siedziała do mnie tyłem przy stole obok mężczyzny, który jak podejrzewałem mnie poinformował i coś jadła.
- Ame- powiedziałem i podszedłem bliżej, dziewczynka jednak nie zareagowała. Byłem zaskoczony, gdyż z tej odległości mogłem z 100% stwierdzić, że to była Ona, jednak nie obróciła nawet głowy w moją stronę po usłyszeniu imienia
- Ame-powtórzył mężczyzna uśmiechając się. Spojrzała na niego, a potem przeniosła wzrok na mnie.
- Ame?- zapytała, wyraźnie zdezorientowana. Po usłyszeniu jej głosu serce zabiło mi szybciej z radości.
- Więc umiesz mówić- powiedział mężczyzna, głaskając Ją po głowie
- Co to ame?-spytała, czym już kompletnie zbiła mnie z pantałyku
- No najwyraźniej to twoje imię-powiedziała kobieta
- Moje imię...ame...a-me- powtórzyła, jakby testując słowo
- Powiedz nam ptaszyno co ostatnie pamiętasz?- spytał zaniepokojony mężczyzna
- Yyym...pamiętam, że obudziłam się na jakimś polu rolnym i wtedy Pan- wskazała palcem- mnie znalazł.Nie pamiętam nic więcej- pokręciła głową, jakby dla podkreślenia tych słów
- A mnie pamiętasz?- zapytałem. Ponownie pokręciła głową
- Przepraszam..kim jesteś?- spytała
- Jestem Suon, jesteśmy przyjaciółmi Ame
- Suon
- Przypominasz sobie ?-spytałem z nadzieją
- Niestety nie, przykro mi, ale za to wiem,że mówisz prawdę o tym,że się przyjaźniliśmy- powiedziała i uśmiechnęła się do mnie. Jak ja kocham ten uśmiech
- Co masz przez to na myśli?
- Patrząc w twoje piękne błękitne oczy po prostu wiem to, wiem,że nie kłamiesz-zastanowiła się przez chwile- nie wiem skąd, ale po prostu to wiem
- Ame dlaczego wcześniej nic nie mówiłaś? Przecież pytaliśmy cie o imię, pamiętasz?
- Tak, przepraszam, ale się bałam.Nic nie pamiętam i nie wiedziałam czy mogę Wam zaufać-powiedziała przepraszająco- ale to słowo ame, a raczej moje imię wydawało mi się dziwnie znajome, po za tym kiedy spojrzałam w oczy tego chłopaka poczułam,że już się nie boje
- Usiądź chłopcze i zjedz z nami-zaprosiła gospodyni- opowiedz nam więcej o księżniczce. Posłusznie usiadłem przy stole obok Ame
- Księżniczce?- spytała zaskoczona- niby ja?
- Tak, jesteś księżniczką Kraju Ise, kilka miesięcy temu razem stoczyliśmy walkę z jednym z naszych wrogów, czym ocaliłaś Ise zaraz po tym wydarzeniu zaginęłaś. Postanowiłem oszczędzić jej szczegółów dotyczących walki i zaginięcia np. ten drobny fakt,że zaraz po stoczonej bitwie zostaliśmy wyrzuceni w kosmos,a mi udało się z stamtąd wrócić, gdy przypomniałem sobie,że Ame wyznała mi miłość,stwierdzając,że to mogłoby być za dużo informacji do przyswojenia na jeden raz.
- Zaginęłam mówisz?- przestraszyła się- ile czasu dokładnie minęło od mojego zniknięcia?
- Dokładnie 3 miesiące i 8 dni i...rany już chciałem powiedzieć ile godzin, ale na szczęście udało mi się ugryźć w język.
- Ponad 3 miesiące? Przepraszam musieliście się bardzo martwić,moi rodzice i przyjaciele i Ty z pewnością też skoro przyszedłeś po mnie. Postanowiłem także nie mówić jej na razie o tym,że jej rodzice nie żyją, przyjaciele wierzą,że nie żyje, tak samo jak poddani.
- Nie przejmuj się tym, najważniejsze jest to,że nic Ci nie jest
- Chłopcze dziś jest już późno, a podróż po ciemku nie jest bezpieczna, więc może przenocujecie u nas?- zaproponowała kobieta
- Bardzo chętnie skorzystamy, dziękuje- powiedziałem.

Wieczorem okazało się,że dom był trochę większy niż wydawało mi się na początku, otóż miał jeszcze jedno pomieszczenie „ukryte” za ruchomą ścianą. To właśnie tam gospodyni ustawiła Ame i mnie futony. Musiała być zmęczona,gdyż zasnęła bardzo szybko. Ja postanowiłem czuwać całą noc, ale w ciągu tego dnia także miałem sporo wrażeń, a sen mnie zmógł zanim się spostrzegłem. Obudził mnie krzyk Ame, rozbudziłem się natychmiast i zobaczyłem dwoje ludzi usiłujących ją porwać. Zawiązali Ją w futonie i usiłowali wynieść. Rozprawiłem się z nimi dosyć szybko, nie byli silni.
- Kim jesteście?!- spytałem już w swoje „naturalnej” postaci. Obydwaj byli przerażeni, ledwo udawało im się mówić.
- My..my chcieliśmy tylko zabrać....zabrać księżniczkę, oddać ją wła...właściwym ludziom i zgarnąć nagrodę.
- Dokładnie-odezwał się drugi już pewniej- dowiedzieliśmy się,że ktoś właśnie tu ją przetrzymuje..tylko nas nie zabijaj-zaskowyczał na koniec, widząc moją minę.
- Zabierajcie się stąd puki wam życie miłe- warknąłem, zabierając Ame z ich obleśnych łapsk. Teraz zrozumiałem reakcje kobiety, kiedy się pojawiłem, zapewne ta sytuacja zdarzyła się nie pierwszy raz.
- Ame- odwiązałem ją jak najszybciej z tego kokonu, zapomniałem jednak o małym szczególe, nie wróciłem jeszcze do swojej ludzkiej postaci, więc kiedy mnie zobaczyła jej oczy rozszerzyły się z przerażenia i cofnęła się automatycznie.
- Ame to ja Suon-powiedziałem na wszelki wypadek się zatrzymując, by jeszcze bardziej Jej nie przestraszyć.
- Suon?-wyszeptała, po czym zrobiła coś czego w życiu bym się nie spodziewał,po prostu rzuciła mi się w ramiona, przypominam ramiona potwora, wydawała się w ogóle tym nie przejmować i uścisnęła mnie mocno. Ja także Ją przytuliłem, tak dobrze było znów móc ją dotknąć, zobaczyć, usłyszeć.
- Suon tak bardzo się bałam, bałam się,że mnie zabiorą,że już Cie nie zobaczę.
- Ciii już dobrze, uspokajałem Ją.
- Co się tu dzieje?-wparowała gospodyni- co co to jest aaaaaa-krzyknęła widząc mnie
- Nie, spokojnie-powiedziała Ame puszczając mnie- to Suon
- Masz na myśli tego chłopca z białymi włosami?- spytała zaskoczona
- Tak to On- potwierdziła, a ja po raz kolejny się zastanawiałem jak to możliwe,że w ogóle się mnie nie bała, zupełnie jak na początku, w dodatku jeszcze stawała w mojej obronie.
- Skoro tak- powiedziała i wróciła do siebie, chyba nie bardzo dowierzając.
- Suon, mogę dziś spać blisko ciebie?- poprosiła- wtedy będę czuła się bezpiecznie.Co za dziewczyna, pomyślałem wtedy, ale zachowałem to dla siebie. Tej nocy spaliśmy zaledwie kilka cm odległości od siebie.

Z samego rana wyruszyliśmy do Ise. Podziękowałem małżeństwu i nagrodziłem Ich sowicie, pomimo tego,że z początku nie chcieli przyjąć nagrody, tłumacząc,że nie dlatego to zrobili, Prawdziwi ludzie o dobrych sercach, cieszyłem się,że Ich poznałem. Znałem zdecydowanie za małą ilość po prostu „dobrych” ludzi. Zaprosili Nas abyśmy jeszcze kiedyś Ich odwiedzili. Ame stwierdziła,że po powrocie do domu wybuduje Im w królestwie dom, blisko pałacu i poprosi by się przeprowadzili. Powiedziałem Jej o śmierci Jej rodziców, wyjaśniła,że chodź przez krótki czas to Ci ludzie byli dla Niej jak rodzice i tak też zaczęła Ich traktować.

Po kilku dniach w Ise postanowiłem zabrać Ame na skałę na której się poznaliśmy, no przynajmniej bardziej oficjalnie, niż wtedy kiedy Ją uratowałem po raz pierwszy. To właśnie tak poznaliśmy swoje imiona, a ja po raz pierwszy pomyślałem o tym jak ładna z Niej dziewczyna, gdy dostrzegłem, gdy tam stała w białej sukience.
- Wow ale tu pięknie-powiedziała uśmiechnięta i zaczęła się rozglądać- więc mówisz,że to tu się poznaliśmy?
- Tak, chciałem oddać Ci wstążkę, którą wcześniej przewiązałaś moją ranę.
- Yhm-wymruczała wciąż się rozglądając- Suon
- Tak?
- Mógłbyś tu na chwile podejść?- zrobiłem to o co poprosiła.
- Ha wiedziałam w tym świetle twoje oczy są jeszcze piękniejsze- powiedziała patrząc prosto w nie. Serce zaczęło mi szybciej bić,kiedy tak spoglądałem w jej oczy, nie panowałem nad tym,ale nim się zorientowałem pochyliłem się lekko w Jej stronę, a nasze usta się zetknęły. Byłem tak zaskoczony swoim zachowaniem,że oderwałem się od Niej,gdy tylko zdałem sobie sprawę z tego co zrobiłem. Pomijając już fakt,że jest Księżniczką to przecież w ogóle mnie nie pamięta. Co Ona sobie o mnie pomyśli?
- Przepraszam, przepraszam Cie nie powinienem był, nie wiem co we mnie wstąpiło- zacząłem wypluwać swoja, usiłując Ją przeprosić,już się odwracałem,żeby uciec, kiedy poczułem,że złapała mnie za rękę.
- Suon- obróciłem się na dźwięk Jej głosu i z zaskoczeniem a zarazem ulgą stwierdziłem,że się do mnie uśmiecha
- Tak? – spytałem niepewnie
- Suon już pamiętam
- Ale co pamiętasz?- przez chwile nie wiedziałem o co Jej chodziło
- Ciebie, Ise, rodziców, wszystko
- Naprawdę?- byłem tak szczęśliwy,że żadne słowa nie są w stanie tego opisać
- A i przypomniało mi się coś jeszcze co miałam zrobić, no ale nie miałam wcześniej okazji, podeszła bliżej, znów spojrzała mi w oczy i wyszeptała- Kocham Cię Suon, po czym przytuliła mnie, objąłem Ją mocno i powiedziałem słowa, których jeszcze nigdy wcześniej nie wypowiadałem, słowa, które tak bardzo chciałem Jej powiedzieć i tak bardzo się bałem,że nie będę mógł tego zrobić
- Ja też Cię kocham Ame- powiedziałem i poczułem jak w oczach zbierają mi się łzy, a potem zapłakałem, nie po raz pierwszy, jednak tym razem były to łzy szczęścia.

I żyli długo i szczęśliwe haha :D uznałam,że nie trzeba już tego dodawać, mam nadzieje,że zakończenie Wam się spodobało
pozdrawiam
- Lu-chan :* 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Hej, jeśli przeczytałeś/aś proszę zostaw po sobie jakiś znak. To nie potrwa długo, a dla mnie jest to dowód na to, że Ktoś tu zagląda :D