poniedziałek, 7 listopada 2016

11- Nie pozwolę ci odejść (Sasusaku) (3/?)

Paring: Sasusak
M/A: Naruto
        Dozwolone: od 16 lat



 Wyniki jego i Sakury były dość wyrównane, tak jak się spodziewał zwłaszcza po tej mowie motywacyjnej, którą jej sprezentował. Musiał przyznać, że była naprawdę dobra. Już dawno zostawili Naruto w tyle, a teraz walczyli o pierwsze miejsce. Teraz zamiast rzucać w tarczę, zmienili swoje cele i poprzyczepiali kilka tarcz do drzew w obrębie kilku metrów na równych wysokościach. Było mu ciężej niż przypuszczał. Itachi nauczył go wielu różnych technik rzutów, ale po nic mu one były przy doskonałej celności Sakury. Co udało mu się ją wyprzedzić to ona go doganiała, a momentami nawet przeganiała. Obrali sobie za cel 5 drzew, które były od siebie oddalone o kilka metrów. Ku jego zdumieniu udało jej sie nawet trafić w niewidoczny cel. Czuł się zupełnie tak jak wtedy, gdy rywalizował z bratem. Adrenalina i ekscytacja wręcz w nim wrzały, nie spodziewał się, że to będzie taka dobra rozrywka. Kiedy on właściwie ostatnio się bawił? Nie był w stanie sobie przypomnieć. Chyba kiedy był jeszcze dzieckiem. W końcu nie przypominał sobie, by bawił się z kimkolwiek po za swoim bratem, wliczając w to rówieśników. Spojrzał na nią i uznał, że musi się czuć podobnie. Tak jak i z niego się lało, była widocznie zmęczona. Ciężko i szybko oddychała, a momentami nawet dostrzegał, że walczy o utrzymanie równowagi. Jednak to jej oczy były tym co pochłonęło najwięcej jego uwagi. Była w nich dostrzegalna determinacja i rywalizacja. Za każdym razem, kiedy wykonał jeden ze swoich „specjalnych” trików ona starała się jeszcze bardziej, a momentami nawet naśladowała jego zachowanie.
- Dalej Sakura-chan pokaż mu- Naruto cały czas ją dopingował- po tych słowach dziewczyna rzuciła 2 shurikenami naraz i trafiła w dwa niewidoczne cele, jednak chyba nawet nie zdawała sobie z tego sprawy. On widział trajektorię dzięki sharinganowi. Lecz ona nie miała takiej możliwości.
- Pójdę zobaczyć gdzie trafiły-zaproponował Uzumaki i już go nie było. Sasuke wiedział natomiast, że tym sposobem po raz kolejny dopiła do jego wyniku.
- Co wy tu jeszcze robicie?- nagle usłyszał znajomy głos i ujrzał mistrza stojącego przy drzewie.
- Cieszy mnie to, że pracujecie nad pracą zespołową, ale takim sposobem nie zdążycie wypocząć. Zamierzałem dać wam jutro wolny dzień, gdyż planuje dość wymagający trening pojutrze.  Będziecie trenować walkę, między sobą.Chciałem żebyście mieli trochę czasu na to, aby się przygotować, ale jeśli dziś się przetrenujecie to jutro prześpicie cały dzień, dlatego zarządzam natychmiastowy koniec treningu, zawodów, czy co to jest i powrót do domu.
- Sakura- chan trafiłaś w dwa niewidoczne cele, rozumiesz w dwa na raz, a to oznacza remis czyli, że...
- Joł Naruto, więc też tu jesteś. Właśnie nakazałem tej dwójce skończyć, ciebie również to dotyczy, a teraz wybaczcie dzieciaki, ale muszę lecieć, liczę, że wprowadzicie kolegę w plan działania na najbliższe dni, więc na razie- zanim zdążyli powiedzieć cokolwiek, jego już nie było.
- Ej o czym mówił Kakashi-sensei
- O ile się nie mylę to idziemy w tę samą stronę, więc po drodze wszystko ci wyjaśnię, ale najpierw pomóż nam to pozbierać- podniosła rękę w której trzymała shurikeny.
Ku jej zaskoczeniu zanim się spostrzegła Uchiha trzymał już w rękach kilka tarcz i kunaji. Chyba po raz pierwszy nie zmył się tak szybko, jak zawsze. Nie spodziewała się nawet, że pomoże im to wszystko pozbierać. Była pewna, że po zniknięciu Kakashiego on także sobie pójdzie. To była miła niespodzianka dla niej zobaczyć jak stoi obok i razem z nią czeka na powrót blondyna. Uzumaki dość szybko się uwinął i już wchodzili do wioski.
- Kiedy ty poszedłeś sprawdzić wyniki rzutów przyszedł mistrz i powiedział, że pojutrze będziemy mieli kolejny trening- tym razem mamy walczyć, pomiędzy sobą, dlatego też jutro mamy dzień wolny
- Dzień wolny, ekstra wreszcie się wyśpię- zawołał uradowany, ona natomiast zastanawiała się co zrobić, aby mieć z nimi jakiekolwiek szanse. Przecież to było jasne jak słońce,że w walce jeden na jednego nie miała z nimi najmniejszych szans, a jeśli wezmą to na poważnie to może się dla niej naprawdę kiepsko skończyć.  To, że w tym zadaniu będzie najsłabsza było oczywiste, ale chciała się poprawić przynajmniej na tyle, żeby chłopcy mogli traktować ją poważnie, aby nie musieli się powstrzymywać martwiąc tym, że zrobią jej krzywdę. Pragnęła wytrzymać na tyle, by być w stanie przyjąć przynajmniej jeden z ich najsilniejszych ciosów. Nagle wpadła na genialny pomysł. Wie w jaki sposób może dość szybko się nauczyć kilku przydatnych rzeczy, jej rozważania przerwał głos towarzysza
- Sakura-chan nie przeszłabyś się ze mną na ramen?
- Bardzo chętnie, ale nie dzisiaj, gdyż mam już przygotowany obiad. Mama wróci bardzo późno, więc jeśli ja nie będę jadła to nawet mój tata nie poradzi sobie z taką ilością jedzenia...hehe chyba trochę wczoraj przesadziłam.
- A ty bardzo dobrze gotujesz, prawda? Często się tym zajmujesz?
- Tak, cóż dosyć często. Mój tata w ogóle się do tego nie nadaje, a po za tym sam także pracuje, a mama ma tylko kilka dni wolnych w tygodniu, więc z reguły jest to mój obowiązek
- Hm...chciałbym kiedyś spróbować twojej kuchni- powiedział chyba bardziej do siebie, lecz i tak odpowiedziała
- W takim razie, zapraszam, któregoś dnia, jak będziesz chciał to wpadnij, ciebie to również dotyczy Sasuke-kun-spojrzał na nią, ale nic nie odpowiedział. Nie wiedziała jak powinna to odebrać, ale biorąc pod uwagę fakt, że to chyba pierwszy raz kiedy totalnie jej nie zbył to była całkiem zadowolona z rezultatu
- Na razie- pożegnał się, kiedy skręcał w kierunku domu
- Tak, do zobaczenia- odpowiedziała
- Nara- powiedział blondyn od niechcenia. Całą drogę rozmawiali. Chłopak opowiedział jej przezabawną historie o tym, jak kiedyś pominął datę ważności swojego ulubionego posiłku, nie trzeba chyba mówić jak się to potem skończyło. Rozstali się dopiero pod domem dziewczyny, gdyż Uzumaki nalegał by ją odprowadzić. Po powrocie do domu wzięła szybki prysznic, aby zmyć z siebie oznaki kilkugodzinnego treningu. A już zwłaszcza po zawodach z Sasuke wyglądała jak siedem nieszczęść. Mimo to była w naprawdę dobrym humorze. To był pierwszy dzień, który spędzili razem, jako drużyna, pomimo tego, że nie mieli takiego obowiązku. Zupełnie jak najprawdziwsi przyjaciele. To, że blondyn postąpił w ten sposób nie było zaskoczeniem, ale reakcja Uchihy była kompletnym szokiem. Nie chciała robić sobie zbyt dużej nadziei, aby się później nie zawieść, ale odnosiła wrażenie, że chłopak powoli zaczyna się do nich przekonywać. A po za tym w końcu udało jej się go przeprosić i powiedzieć to co leżało jej na sercu już od długiego czasu. Nawet jego reakcja nie była tak zła, jak się spodziewała na początku.
- Może po prostu był dziś w wyjątkowo dobrym nastroju- zastanowiła się na głos, kiedy stojąc przed lustrem w łazience rozczesywała włosy.
- Jeśli tak, to oby takich dni zdarzało się więcej- uśmiechnęła się do swojej lustrzanej przyjaciółki, po czym powędrowała na dół do kuchni. Podgrzała jedzenie i nakryła do stołu. Bez względu na to ile osób jadło, u niej w domu zawsze nakrywało się dla 3 osób,albo więcej, gdy mieli mieć gości, ponieważ bez względu na to, czy to jej mama czy tata wracali późno z pracy to i tak nie było sytuacji w której nie zjedliby tego co przygotowała, tym bardziej, że bardzo smakowała im jej kuchnia. Zjadła szybko i zmyła naczynia, po czym pobiegła do siebie. Ściągnęła jedną z medycznych książek, którą zaczęła czytać od niedawna i położyła się na łóżku razem z nią. Tym razem wybrała rozdział dotyczący różnego rodzaju opatrunków. Dowiedziała się, że można je wykonać niekoniecznie za pomocą bandaża, bo w momencie, kiedy ktoś nie ma ich akurat pod ręką zawsze może użyć jakiejś chusteczki, bądź nawet ubrania. W książce było dużo zdjęć, więc mogła zobaczyć czym różni się np.opatrunek opatrunek zbieżny od rozbieżnego lub jak należy postępować z raną, gdy znajduje się w niej ciało obce. Spojrzała na zegar wiszący nad biurkiem. Przejrzała się  w lusterku swojej toaletki, ułożyła już wyschnięte włosy i założyła ochraniacz z symbolem Konohy. Traktowała go bardziej w formie opaski, dzięki czemu grzywka nie leciała jej na oczy. Zbiegła po schodach, akurat w momencie w którym wrócił jej tata
- Wróciłem- oznajmił
- Cześć tato, przywitała się- jak było w pracy?
- W porządku, ale dzisiaj mieliśmy dużo pracy, więc koniecznie potrzebuje prysznica, mamy jeszcze nie ma?
- Nie, dziś wróci późno. Wiesz co? To może ty idź wziąć ten prysznic, a ja w międzyczasie podgrzeje ci obiad
- Jesteś aniołem córcia, upewnij się, że twój chłopak w przyszłości będzie to doceniał
- Tak,tak- odpowiedziała machinalnie. Jej tata nie szczędził jej tego typu komplementów od kiedy była mała. Co prawda miała już zamiar wychodzić, ale wiedziała, że jeśli nie nałoży mu jedzenia to jest duże prawdopodobieństwo, że położy się na kanapie, chcąc chwile odpocząć, zaśnie i w ogóle nie zje. Miała tylko nadzieje, że nie zaśnie w łazience. Brzmi to nieprawdopodobnie? A jednak już kiedyś mu się to zdarzyło, co prawda nie w tej łazience na górze, tylko tej na dole, ale mimo wszystko jakkolwiek by na to nie patrzeć to zasnął w wannie podczas kąpieli. Na szczęście tym razem „szybka kąpiel” okazała się błyskawiczną. W momencie w którym nakładała gorące jedzenie on już siadał przy stole, a to oznacza, że musiał być naprawdę wygłodniały. Jej tata z zawodu jest stolarzem, ale biorąc pod uwagę jego charakter, zawsze pomaga innym pracownikom w ich obowiązkach. Ogólnie zajmują się budowaniem i remontowaniem domów, więc jest to typowa praca fizyczna.  Tym bardziej, że jej tata najczęściej bierze nadgodziny by pomóc w budowaniu domów dla najbiedniejszych mieszkańców wioski. Jej mama natomiast pracuje w przedszkolu, tak więc dryk do najmłodszych prawdopodobnie odziedziczyła po niej.
- Smacznego- powiedziała do rodzica, który już kończył pałaszować jedzenie
- Dziękuje- odpowiedział, między gryzami- gdzie wychodzisz? Macie jeszcze dziś jakąś misje?
- Nie, ale za niedługo będziemy mogli sprawdzić swoje umiejętności walki na sobie nawzajem, a jako, że to nie jest mój konik postanowiłam lepiej się do tego przygotować.
- Moja krew, daj z siebie wszystko
- Będę, jak zawsze- zawołała wychodząc z domu. Przez moment zastanawiała się nad tym gdzie może znaleźć przyjaciela, ale po krótkim zastanowieniu postanowiła sprawdzić jedno miejsce, mając przeczucie, że właśnie tam go znajdzie. Dotarłszy na miejsce z uśmiechem stwierdziła, że miała racje. Już z oddali mogła dostrzec jak trenował: wykopy, pompki na rękach i biegi. Jego zielony strój bardzo się wyróżniał na boisku przy akademii. Przez chwile zastanawiała się czy nie ma z nim przypadkiem Gaia- senseia. Wiedziała, że najczęściej trenuje w jego towarzystwie. Tym razem jednak był sam.
- Cześć Lee- przywitała się podchodząc bliżej
- O Sakura-chan, co cie sprowadza?
- Właściwie to miałabym do ciebie prośbę. Widzisz za niedługo mamy coś w rodzaju zawodów. Będziemy walczyć, między sobą, a ja nie jestem w tym najlepsza. Obawiam się tego, że chłopcy stając naprzeciw mnie nie będą mogli się wykazać, ani pokazać swoich prawdziwych umiejętności w obawie, że mogłabym tego nie znieść. Wiem, że jeśli chodzi o walkę to do pięt im nie dorastam, ale chciałabym chociaż poprawić walkę wręcz. Nie mogę ich zaskoczyć żadnymi super technikami, więc przynajmniej powinnam polepszyć taijutsu, a wiem, że w tym ty jesteś najlepszy, to co? Pokazałbyś mi parę chwytów?
- Bardzo chętnie co pomogę, ale zastanawiam się czy nie wolałabyś poprosić mistrza Gaia o pomoc. On może nauczyć cie więcej rzeczy niż ja.
- Nie wątpię w jego umiejętności, ale widziałam cie w akcji i wiem na co cie stać, a po za tym uważam, że proszenie o pomoc mistrza to byłoby lekkie oszustwo z mojej strony w stosunku do chłopaków. Jakby nie patrzeć to i tak się go dopuszczam przychodząc z tym do ciebie
- Nie zgadzam się z tym. W końcu masz zamiar trenować zanim doszło do waszej walki, oznacza to, że nie znasz jeszcze ich specjalnych technik i nie masz zamiaru używać tego czego się ode mnie nauczysz jako typowej kontry przeciw konkretnej technice, a nawet jeśli to i tak jest to w porządku. Doskonale cie rozumiem, w przeciwieństwie do Sasuke czy Nejiego nie mamy do dyspozycji wachlarzu technik klanowych, więc musimy radzić sobie w inny sposób.
- To co? Mogę na ciebie liczyć?
- Oczywiście, kiedy chcesz zacząć?
- Jutro, a jeśli chodzi o godz. to się dostosuje. O której zazwyczaj rozpoczynasz swój trening?
- O 5, ale możesz dołączyć do mnie później. Nie musisz wstawać tak wcześnie jak ja.
- To dla mnie żaden problem, odpowiedziała stanowczo- w takim razie widzimy się jutro o 5 tutaj?
- W porządku to do jutra
- Dzięki za pomoc Lee
- Nie ma za co, mam nadzieję, że chociaż trochę ci pomogę
- Jestem pewna, że tak- zawołała do niego odchodząc i pomachała mu na pożegnanie. Wracając do domu wstąpiła jeszcze na plac treningowy nr. 3, gdyż przypomniała sobie, że zapomniała zabrać pudełka po bento*. Zanim jeszcze dotarła na miejsce usłyszała jakieś odgłosy. Głuch uderzenia o pień drzewa, jakie wydaje wbijający się w niego shuriken. Kiedy podchodziła zobaczyła blondyna, który nadal trenował swoją celność. Sądząc po otworach, szło mu już dużo lepiej niż jeszcze rano
- Cześć Naruto
- O Sakura-chan, zapomniałaś swojego pudełka po bento, miałem ci go przynieść, kiedy skończę trenować. Skończyło się na tym, że zjadłem też twoją porcję, przepraszam
- Haha nic nie szkodzi. Właściwie to to od początku było twoje
- Jak to? Chcesz powiedzieć, że przygotowałaś to bento dla mnie?- spytał nie dowierzając
- Zrobiłam go dla was, ogólnie, gdybyście głodnieli. Chłopcy w wieku dorastania jedzą znacznie więcej niż dziewczyny- powiedziała uśmiechając się. Ku jej zaskoczeniu reakcja Naruto bardzo różniła się od tej, którą pokazywał zazwyczaj np. coś w rodzaju- „Sakura-chan jesteś najlepsza”, czego się po nim spodziewała. Zamiast tego podszedł do niej z poważnym wyrazem twarzy podając pudełko po drugim śniadaniu.
- Sakura-chan, mogę cie o coś zapytać?- spytał niepewnie
- Jasne, o co chodzi?
- Bo widzisz nie chce wyjść na niewdzięcznego czy coś, ale pewna rzecz nie daje mi spokoju. Chodzi o to- zawahał się przez chwile, po czym kontynuował- dlaczego ty jesteś dla mnie taka miła?- zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć, powiedział
- No bo widzisz ja sądziłem, że mnie nie lubisz
- Skąd ten wniosek?- spytała, chociaż znała odpowiedź. Zanim Sasuke nie otworzył jej oczu, zachowanie blondyna strasznie ją irytowało. Nie potrafiła go wtedy zrozumieć, a może raczej powinna powiedzieć, że nie chciała tego zrobić. W każdym bądź razie zawsze niemiło mu odpowiadała na jakiekolwiek pytania lub zwyczajnie go spławiała. To był jasne, że zauważy zmianę w jej zachowaniu w stosunku do niego, przecież nie był taki głupi, za jakiego wszyscy go mieli. Zdała sobie sprawę, że cały czas szukał odpowiedzi,więc odezwała się pierwsza.
- Naruto, wiem, że przez długi czas byłam w stosunku do ciebie nie w porządku. Wcale nie byłam miła i ciągle ci dokuczałam, ale niedawno uświadomiłam sobie swoje błędy i postanowiłam się poprawić. Widzisz nigdy wcześniej nie stawiałam się w twojej sytuacji i nie zdawałam sobie sprawy z tego jak ciężko musi ci być. Proszę nie odbieraj tego jako litość, bo to nie o to chodzi, naprawdę. Ja po prostu pomyślałam, że może mogłabym zostać twoją przyjaciółką, jeśli byś chciał. Dzięki czemu już nigdy nie będziesz sam. Chce żebyś wiedział, że od teraz zawsze możesz na mnie liczyć, wiesz i przepraszam cie za wszystko.
- Ale za co ty przepraszasz Sakura-chan? Nikt nigdy nie był dla mnie taki miły jak ty
- Nie zawsze taka byłam...
- Ja tam nigdy nie zauważyłem żebyś była niemiła dattebayo, inaczej nie próbowałbym do ciebie zagadać tyle razy. Nie zrobiłaś nic za co mogłabyś przepraszać
- Naprawdę?
- Oczywiście dattebayo, a co do twojej propozycji przyjaźni to obawiam się, że jest już nieaktualna
- Nieaktualna?- powtórzyła, niczym papuga
- Tak, bo my już przecież jesteśmy przyjaciółmi, nie?- puścił jej oczko
- Haha, masz rację- powiedziała, po czym uśmiechnęła się. Kamień spadł jej z serca. Co prawda chłopak nigdy nie dawał jej powodów do tego by czuła, że jest na nią zły, ale sądziła, że po prostu dobrze się z tym kryje. Do tej pory nie przeprosiła go za swoje zachowanie
- To co, może potrenuje z tobą,hm?- zaproponowała
- Pewnie dattebayo, ale ostrzegam, że od rano naprawdę się poprawiłem
- Przekonamy się
Trenowali ładnych parę godzin. Świetnie się bawiła i nawet nie zauważyła, kiedy się ściemniło. Właściwie to mogliby kontynuować aż wybiłaby północ, ale pogoda zmieniła się momentalnie. Czyste niebo na którym można było dostrzec migoczące gwiazdy szybko zostało przykryte wieloma ciemnymi chmurami z których raptem runął deszcz. Nawet wtedy by nie zaprzestali, gdyby krople wody nie były tak mocne i nie przygniatały broni do ziemi. Nic nie dało nawet to, że zaczęli rzucać kunajami, które były znacznie cięższe. Pożegnali się o oboje pędem ruszyli do domu, początkowo biegli razem,lecz w wiosce rozdzielili się. Haruno była cała przemoczona, więc biegła ile sił w nogach
- Sakura- usłyszała, pomimo szumu deszczu, obróciła się o zobaczyła ją. Podbiegła szybko i zabrała w jej rąk zakupy
- Mamo ja to wezmę. Taka ulewa a ty robisz zakupy? –spytała ironicznie córka
- Coś przecież trzeba jeść, a po za tym zaczęło padać dopiero kiedy wyszłam na zewnątrz, wcześniej nawet się nie zapowiadało na taką pogodę.
- To prawda
Weszły do domu i położyła siatki na stole. Zabrała się za rozpakowywanie
- A ty co? Chcesz być chora? Już sio na górę wziąć gorący prysznic i się przebrać
- Przyganiał kocioł garnkowi- odpowiedziała tym samym
- No ja też właśnie tak zamierzam zrobić, ale ty idź pierwsza
- Mamo ty bardziej zmokłaś po dłużej stałaś na deszczu. Idź pierwsza, a ja w tym czasie rozpakuje zakupy-widząc minę mamy dodała
- Obiecuje, że pójdę jak skończysz
- No dobrze, ale przebrać masz się natychmiast
- Dobrze, odparła zrezygnowana, po czym poczłapała do siebie.

Uchiha jak zawsze trenował wieczorem. Tym razem ćwiczył kontrolę nad charką, testował na jaką wysokość uda mi się wspiąć oraz jak długo będzie w stanie się utrzymać. Jednak porównując swoje wyniki z rezultatami Sakury nie był zbyt zadowolony. W dodatku wciąż nie mógł uwierzyć w to, że niewiele brakowało a prawdopodobnie wygrałaby te ich małe zawody. Fakt, że stanęło na remisie nie był dla niego satysfakcjonujący. W końcu techniki których  wtedy używał są tymi które nauczył go Itachi. Oznacza to więc, że należą do najlepszych jakie w ogóle istnieją. Wciąż zachodził w głowę jakim sposobem na dziewczyna nie posiadając sharingana skopiowała jego najlepsze triki. To było nielogiczne i gdyby nie był tego świadkiem to sam by nie uwierzył. Wyglądało to tak jakby Haruno była znacznie zdolniejsza niż ktoś by przypuszczał, a Uchiha wyraźniej jej nie docenił. Oczywiście, że zawsze miała świetne stopnie. Z tego co pamiętał zajmowała 2 miejsce w akademii, zaraz po nim. Z technikami ninjutsu także nie miała najmniejszych problemów, ale nikt nigdy nie nazywał jej wybitną, zdolną owszem, inteligentną itd. ale nie była nazywana geniuszem. Może to dlatego, że to on nosił taki przydomek, a geniusz, „prawdziwy geniusz” może być tylko jeden. Z rozmyślań wyrwały go krople deszczu, które coraz szybciej zaczęły spadać na ziemie oraz moczyć wszystko w okół. Sasuke zaczynał tracić przyczepność, gdyż pnie drzew zaczynały być coraz bardziej mokre. Zeskoczył na dół i pobiegł w kierunku domu. Swoje rzeczy zostawił tak gdzie były, w końcu i tak planował tam wrócić jutro z samego rana, licząc na to, że przez noc przestanie padać. Był to tajny plac treningowy klanu Uchiha, a że został ostatnim członkiem owego klanu tylko on tam przychodził. Nie musiał więc się martwić o to, że jego broń zostanie zabrana. W oddali dostrzegł jakieś szybko poruszające się kształty. Pomarańczowy oraz różowy, to właśnie te dwa kolory najbardziej się wyróżniały. Brunet biegł w tym kierunku bez trudu rozpoznał członków swej drużyny. Kiedy ci rozdzielili się w miejscu w którym zawsze się rozstawali,gdyż mieszkali w różnych częściach wioski potwierdził swoją tezę. Naruto skręcił w inną przecznicę, więc Sasuke teraz biegł już tylko widząc Sakurę przed sobą. Zauważył, że trzymała pudełko po bento oraz kilka kunaji, musiała więc byż na placu treningowym nr 3 i prawdopodobnie trenować z Naruto. Biorąc pod uwagę godzinę był zaskoczony, że nie jest jeszcze w domu. Dla niego była to codzienność, że wracał o tej godzinie, ale nie dla niej skoro do tej pory nigdy się na nią nie natknął, a przecież za każdym razem wracając do siebie mija przecznicę w której mieszka dziewczyna. Po za tym nie wyglądała mu na taką co by trenowała do późnej nocy. W końcu zawsze wyglądała nienagannie. Nie miała worków pod oczami, włosy zawsze równo ułożone, nie wymięte, czyste ubranie, a do tego przychodząc na trening była po śniadaniu, z powodu czego zrzekała się swojego drugiego śniadania na korzyść Uzumakiego.  A po za tym nie wyglądała na niewyspaną, gdyż zawsze była w świetnym humorze, uśmiechnięta od ucha do ucha.
- Chwila, o czym ja myślę?- zapytał sam siebie. Złapał się na tym, że najwyraźniej poświęcał jej więcej uwagi niż by sam przypuszczał. Bo przecież to nie tak, że ją obserwuje czy coś w tym rodzaju, do niedawna nawet jej nie lubił, a teraz, teraz może i zaczął ją bardziej tolerować, ale to wszystko.
- Ale wygląda na to, że faktycznie zaczęła poświęcać mu więcej uwagi i czasu. Żeby trenować z kimś do tak później godziny. Ciekawe jak planuje jutro wstać- zastanowił się- a no chwila przecież jutro mamy wolne, więc równie dobrze może spać nawet cały dzień, w sumie to nie zdziwiłbym się gdyby tak się stało biorąc pod uwagę fakt w jakim stanie była po naszym treningu. Rozmyślał w ten sposób do momentu aż dotarł do siebie. Wszedł do mieszkania i zaświecił światło. Był cały przemoczony, więc idąc do łazienki zdjął przez głowę bluzę. Wszedł pod prysznic, a gorąca woda łagodziła bóle mięśni i sprawiała, że czuł się bardziej zrelaksowany. Kiedy wyszedł z łazienki z ręcznikiem na głowie z włosów kapała mu woda, a sam był jedynie w bokserkach. Poszedł do kuchni by wziąć jakąś kolacje, ale zaglądając do lodówki zobaczył pustki. Zapomniał zrobić zakupy, więc nie zostało nic po za ryżem
- Na kolacje wystarczy- zjadł szybko po czym położył się spać. Długo leżał rozmyślając o minionym dniu. Wydawał się wyjątkowo długi, gdyż tak wiele się dziś wydarzyło. Z reguły każdy jego dzień wyglądał tak samo. Od rana do nocy trenował, wracał do domu jedynie po to by zaznać kilka godzin snu i od nowa to samo, zupełnie jak w kieracie. Przyzwyczaił się do takiego trybu i nie przeszkadzał mu on, ale od kiedy został przydzielony do drużyny siódmej każdy dzień wyglądał inaczej. Był dużo bardziej urozmaicony i musiał przyznać, że ciekawszy. Ciągle wygłupiający się Naruto,  wiecznie spóźniający mistrz, jego ciągłe kłótnie z Naruto i dziewczyna starająca się ich pogodzić. Niechętnie, jednak musiał przyznać, że będąc z nimi nigdy się nie nudzi. Zawsze się coś dzieje. Przez lata w które stronił od wszelkiego towarzystwa jednak brakowało mu tego. Nie mógł powiedzieć, że uważa ich za przyjaciół,ale coraz bardziej zaczął się do nich przyzwyczajać, traktować jak towarzyszy, przynajmniej na razie gdy chodziło o misje, a nawet nabierał do nich zaufania, powoli, ale jednak. W końcu nie są tacy najgorsi- z tą myślą, nawet nie wiedząc kiedy zasnął.

Najpierw usłyszała jakiś potworny dźwięk wdzierający się jej w głowę, miała wrażenie, że ten okropny hałas nigdy się nie skończy. Dopiero po chwili zorientowała się skąd dobiegał. Wysunęła rękę spod pościeli i wyłączyła wredne urządzenie. Jedyne czego pragnęła to położyć głowę na poduszce i zatopić się w pościeli, lecz ta część jej mózgu, która odpowiadała za odpowiedzialność nie pozwoliła jej na to. W końcu umówiła się za dzisiaj na trening z Lee. To i tak bardzo miło z jego strony, że zgodził się jej pomóc. Jakby to wyglądało, gdyby ona postanowiła tak po prostu sobie zaspać? Wczoraj wróciła tak późno, że zaraz po kąpieli po prostu położyła się i momentalnie zasnęła. Nie zjadła nawet kolacji o czym jej natrętny żołądek dawał teraz znać. Jakoś udało jej się podnieść, chodź z trudem ubrała się i ciężko opadła na krzesełko przy toaletce. Zerkając w lusterko niemal się przestraszyła. Jej włosy przypominały wyglądem watę cukrową, i to nie taką już jedzoną, a taką którą osoba sprzedająca dopiero wyjmuje świeżą z tego urządzenia do jej robienia. Były tak rozkoszczewione, że przez ich nagłą „objętość” nie mieściły się nawet całe w lusterku. Musiała się trochę cofnął od toaletki, by była w stanie zobaczyć je w pełnej okazałości. Postanowiła, że je dzisiaj zwiąże. Nie miała już czasu na mycie głowy, bo nie zdążyłyby wyschnął przed czasem. Nałożyła na nie specjalnego olejku, dzięki czemu mniej się puszyły i lepiej układały, rozczesała je szybko z ulgą stwierdzając, że nie miała tak wielu kołtunów jak przypuszczała na początku. Wyglądało to jednak gorzej niż było w rzeczywistości. Związała je w wysokiego kucyka i jeszcze raz przeczesała szczotką nowo powstałą kitkę. Musiała przyznać, że bardzo rzadko się tak czesała. Od kiedy zapuściła włosy wolała nosić je rozpuszczone. Zawiązała ochraniacz, po czym zeszła na dół. Zrobiła śniadanie jak najciszej tylko mogła i zjadła go po czym przygotowała 2 pudełka bento. Pomyślała, że podczas ich wspólnego treningu Lee z pewnością również zgłodnieje. Dotarła na miejsce przed czasem, ale jak się spodziewała chłopak już na nią czekał.
- Przepraszam, mam nadzieję, że nie czekałeś długo
- W porządku, przecież się nie spóźniłaś to ja przyszedłem wcześniej. W końcu nie wypada kazać dziewczynie czekać.
- Prawdziwy z ciebie dżentelmen,hm?
- Czy to źle?- spytał niepewnie
- Wręcz przeciwnie. Wiesz znam naprawdę fajne miejsce w które możemy pójść. Nikt tam nie przychodzi, więc będziemy sami, nikt nam nie przeszkodzi. Przychodzę tam trenować od dziecka, więc wiem co mówię.
- A co to za miejsce?
- Nie jest daleko, w środku lasu, to co biegniemy? W formie rozgrzewki
- Nie musisz mi dwa razy powtarzać- odpowiedział po czym rzucił się pędem
- Ej zaczekaj na mnie- zawołała- przecież nawet nie wiesz dokąd idziemy
- W sumie racja-odparł, kiedy zrównała tempo z jego
- Przyznaj się o której dziś wstałeś?
- O 4, jak zawsze
- Co? Zawsze?- spytała nie dowierzając- to o której ty się kładziesz spać, żeby wstać tak wcześnie? Ja dzisiaj ledwo zwlokłam się z łóżka.
- Cóż idę spać o 8
- Chwila, przecież wczoraj dopiero co mówiłeś mi, że zaczynasz treningi o 5
- Zgadza się
- To po co wstajesz o 4? Przecież na plan treningowy masz jakieś 10 min, no 15 na te dalsze, a twoim tempem to nawet której. Po co więc wstajesz tak wcześnie?
- Wstaje o 4, jem śniadanie a potem okrążam wioskę chodząc na rękach
- Co takiego? Codziennie?
- Tak, codziennie z mistrzem Gaiem
- W takiem razie zaczynasz trening znacznie wcześniej
- Nieprawda, to nie jest trening, tylko spacer. Przecież idziemy wolno. Dobrze nam to robi na kondycje i świetnie rozbudza po nocy.
- Słucham? Wy coś takiego nazywacie spacerowaniem? Według mnie to słowo ma zupełnie inną definicje. Tak jest dla większości ludzi. Czy wy faktycznie jesteście ludźmi? Jestem pod wrażeniem, taka wytrzymałość i wytrwałość. Mogę wam jedynie pozazdrościć.
- Jeśli chcesz to możesz do nas dołączyć. Jestem pewny, że Gai-sensei nie miałby nic przeciwko temu
- Dzięki za propozycje, ale to raczej nie dla mnie. Ja nie ustoję na rękach 5 min, nie mówiąc już o tym, aby na nich „spacerować” na około wioski. Przecież Konoha jest całkiem spora, ile takich okrążeń robicie?
- Zazwyczaj dwa, czasem dwa i pół, gdy mamy lepszy dzień. To jakim oni tempem muszę „spacerować” sporo robią spokojnie 2 okrążenia w ciągu mniej więcej 45 min. Czy to jest w ogóle możliwe-zaczęła się zastanawiać. Nie potrafiła sobie nawet tego wyobrazić. Nie podzieliło się jednak swoimi rozmyślaniami z kompanem, gdyż nie chciała go urazić, ani też żeby myślał, że ma go za oszusta. Tym bardziej, że pomimo tego jak niewiarygodnie to brzmi o dziwo mu wierzyła. Znając jego możliwości, był do tego zdolny.
- Jestem pewien,że gdybyś trochę potrenowała to szybko dostosowałabyś się do nas. Tening czyni mistrza. Z resztą myślisz,że mi od początku było łatwo? Początkowo wydawało mi się to niemożliwe. Podczas, gdy mistrz na spokojnie robił 2 okrążenia, ja nie byłem w stanie zrobić nawet połowy
- To i tak dużo, w sensie na sam początek
- Wcale nie Neji dałby radę zrobić przynajmniej jedno, tak samo Tenten
- Skąd wiesz? Jakoś ciężko mi sobie wyobrazić Nejiego w takiej sytuacji. Trenował kiedyś z wami?
- Nie, ale przecież to Neji. To urodzony geniusz, jasne że dałby radę
- Bardzo wierzysz w jego umiejętności, prawda?
- Oczywiście, przecież jest moim rywalem. Patrząc na więź łączącą tę dwójkę Sakura uświadomiła sobie, że dla Lee Neji jest tym samym co Sasuke dla Naruto. Samo wspomnienie ich imienia sprawia, że ta dwójka wcale nie nie geniuszy daje z siebie wszystko. Przez chwile zastanawiała się kto mógłby zostać jej rywalką. Tenten? Nie, nie bardzo. Ta dziewczyna genialnie posługuje się bronią. Sakura nie ma szans by się z nią równać. Hinata? Nie, ona nie jest typem dziewczyny, która rywalizowałaby z kimkolwiek. Ino? No przecież, że Ino. Yamanaka jest jej rywalką od dziecka, co prawda rywalką w miłości o względy Sasuke, ale jednak. A jeśli chodzi o umiejętności to podejrzewała, że są mniej więcej na tym samym poziomie. Gdyby wyznaczyła sobie ją jako rywalkę może faktycznie byłaby w stanie dawać z siebie jeszcze więcej zupełnie jak Naruto, czy Lee. W końcu jest to jakaś motywacja, całkiem niezła biorąc pod uwagę, że dawno temu poprzysięgłam sobie, że nigdy z nią nie przegram. I zamierzam dotrzymać tego słowa, ale jeśli chodzi o Sasuke to dziwne, bo od kiedy postanowiłam zostać jego przyjaciółką to przestałam czuć się niekomfortowo w jego towarzystwie, tak jak czuje się dziewczyna w towarzystwie chłopaka, którego kocha, no wiecie przyspieszony oddech, serce bijące jak oszalałe, napady gorąca, zawroty głowy, nogi jak z waty itd. Co prawda kiedy podszedł tak blisko mnie, gdy stał za mną objawy się pojawiły, ale tylko wtedy. Hm...być może to zauroczenie powoli zaczyna mi przechodzić? W sumie jak by się nad tym zastanowić byłoby nawet lepiej, gdyby tak się stało. W końcu mogłabym ulokować swoje uczucia w kimś, kto z czasem by je odwzajemnił, jeśli to wciąż byłby Sasuke-kun, nigdy by do tego nie doszło. On w ogóle nie interesuje się dziewczynami, nie mówiąc już o tym, żeby zależało mu na jakiejś konkretniej.Ehh..naprawdę dla mojego dobra powinnam jak najszybciej wybić go sobie z głowy, wtedy zaprzyjaźnić się z nim i w ten sposób sprawić, że więcej nie będzie sam. Przecież by osiągnąć ten cel nie muszę od razu być jego dziewczyną.
- Sakura-chan- usłyszała- Sakura-chan
- A Lee, przepraszam, zamyśliłam się
- Hehe zauważyłem, to co gdzie jest to miejsce w których chcesz trenować? Prowadź
- Dobrze- rany, ale jestem głupia, nie mam teraz czasu na myślenie o takich rzeczach, muszę się skupić na treningu. Tylko to ma teraz znaczenie. Jeśli uda mi się zbliżyć chociaż trochę do ich poziomu, w ten sposób zbliżę się także do nich. Z tym postanowieniem rzuciła się pędem w kierunku lasu. Nie zajęło im to długo, aby dotrzeć na miejsce. Od dawna już tu nie przychodziła, mniej więcej od momentu utworzenia drużyn, gdyż po prostu nie miała na no czasu, trenowała gdzie indziej. Ale prawda była taka, że kochała to miejsce. Jak długo by jej tu nie było to nie miało znaczenia, tutaj nigdy nic się nie zmieniało. Ogromny dąb na który wspinała się,gdy była mała stał nienaruszony, a szczelina w drzewie była sprytnie ukryta za pomocą „ruchomego„ krzaka. Może i zgodziła się pokazać Lee to miejsce, ale przynajmniej jego część chciałaby wciąż zachować dla siebie. Tera otaczała ich przepiękna łąka polnych kwiatów, w których przeważały astry,jedne z jej ulubionych kwiatów. Kawałek za drzewem płynęła mała rzeczka. Haruno podejrzewała, że strumyk ten musi wypływać z jakichś skał, gdyż woda zawsze była przejrzyście czysta i nadawała się do picia.
- W takim razie odłożę rzeczy i możemy zaczynać- zawołała do niego, podchodząc do drzewa i kładąc pod nim bento. Po chwili stała już naprzeciw towarzysza w gotowości.
- W porządku, w takim razie zaczniemy od kilku ciosów, potem przejdziemy do wykopów, a jeśli będzie ci dobrze szło, a wiem,że tak będzie to pokaże ci kilka sztuczek które będziesz mogła wykorzystać podczas walki zaskakując tym przeciwnika. W większości nauczę się samoobrony, oraz sposobów kontrataków, ale weźmiemy też kilka technik ofensywnych. Lecz ostrzegam cie, że dla osoby początkującej takiej jak ty może to być bardzo wyczerpujące, więc kiedy uznasz, że więcej nie dasz rady to mi o tym powiedz, w porządku? Nie przeciążaj się, bo w przeciwnym wypadku nie dasz rady jutro zademonstrować swoich nowych umiejętności, o ile w ogóle założymy, że wstaniesz z łóżka, pamiętaj o tym, żeby cały czas być czujna.
- O mnie się nie martw, dam radę. Wyglądam na słabszą niż jestem w rzeczywistości, zapewniam- powiedziała, chodź nie była do końca przekonana, że sama może wierzyć tym słowom. Zanim jednak zdążyłaby stchórzyć zakomenderowała
- Zaczynajmy- Rock nie kazał jej długo czekać, momentalnie wykonał w powietrzu cios prawą ręką, a ona machinalnie zrobiła unik, pomimo tego, że atak nie był wymierzony w nią, był w formie demonstracji. Głupio jej się zrobiło z tego powodu. Była wdzięczna chłopakowi za to, że nie skomentował w żaden sposób tego jak że żałosnego zachowania, ale cóż mogła na to poradzić. On wykonał ten cios tak szybko, że jej oczy nawet nie nadążały, poczuła jedynie ruch wiatru, a jego pięść znalazła się tuż przy jej twarzy.
- W porządku, najpierw pokaże ci jak ma to wyglądać- powiedział, ale tym razem obrócił się bokiem i wykonał cios w stronę drzewa, nie w jej
- Widzisz? Teraz ty spróbuj- Haruno posłusznie przyjmowała pozycje
- Nogi w lekkim rozkroku, nogę bieżącą postaw z przodu, rękę ułóż wzdłuż tułowia. Najważniejsze jest to żebyś nie miała problemów z utrzymaniem równowagi. Cały czas bądź czujna.-Sakura spełniła polecenia- bo kiedy ją stracisz twój przeciwnik momentalnie zyskuje nad tobą przewagę, wystarczy, że podetnie ci jedną, bieżącą nogę i już leżysz- mówiąc to zademonstrował jej co miał na myśli, a ona zanim się zorientowała już siedziała na ziemi
- Widzisz? Z tej sytuacji jest dość trudno wyjść, tak aby znów zyskać przewagę. Najlepiej użyć wykopów, których nauczę cie później, teraz jednak wracamy do ciosów. Na pozycje. Dziewczyna szybko wykonała polecenie, wstała, otrzepała ubranie z kurzu i już stała w rozkroku. Była jednak zaskoczona, nie sądziła, że Lee będzie takim surowym nauczycielem, jasne, że fakt, że przed chwilą ją podciął przez co upadła na tyłem nie było niczym szczególnym, w końcu był to trening, ale zanim zaczęła z nim trenować, spodziewała się, że w takiej sytuacji by ją złapał, z pewnością by zdążył, zamiast pozwalać na to, aby już na początku zarobiła kilka siniaków, chociaż może to właśnie o to mu chodziło- zastanowiła się- cały czas powtarza, że mam być czujna, odpowiadam, że jestem, ale w ten sposób bardzo obrazowo pokazał mi, że jednak się myliłam. Ok, koniec obijania się w ten sposób nigdy się nie poprawię
- Zaczynajmy, jestem gotowa, tym razem naprawdę
- Miło mi to słyszeć, w takim razie wykonaj cios, najpierw prawą, potem lewą ręką. Stój stabilnie i...
- Tak wiem, bądź czujna
- Hehe zgadza się, wygląda na to, że pierwszą lekcję już załapałaś

*bento- drugie śniadanie

Mam nadzieję, że rozdzialik przypadnie Wam do gustu. Do zobaczenia w kolejnym poście :)
pozdrawiam
- Lu-chan :* 

czwartek, 3 listopada 2016

Liebster Blog Award

Na wstępie chciałabym bardzo podziękować Luna M.F za nominacje. To bardzo motywuje, kiedy ma się świadomość, że nie pisze się tylko z powodu pasji, kiedy wiesz, że Ktoś po za tobą jeszcze to czyta ;P. Ogólnie w tym miejscu chce podziękować wszystkim moim czytelnikom, mam nadzieję, że Was nie zawiodę ^^


 1.Która cecha Twojego charakteru najbardziej Cię denerwuje?
 1.Haha :D Przyznam, że dobre pytanie. Hm...pomyślmy, wydaję mi się, że chyba fakt, że czasami          jestem tak leniwa, że       samą mnie to przeraża ;p
 2.Kto lub co sprawiło, że piszesz bloga ?
  Od zawsze lubiłam fantazjować na temat tego co bym ewentualnie pozmieniała w anime,które oglądałam. Moim pierwszym    obejrzanym anime było "Naruto" a paring Sasusaku pokochałam na samym początku. Wiedziałam o tym, że jest to shounen,    mimo to po cichu liczyłam na to,że kiedyś się zejdą. Jak widać w końcu się doczekałam (chodź przyznaje, że nieco inaczej    wyobrażałam sobie ich związek, cóż nie wypada narzekać, nie? ;)).Wiele razy tworzyłam w głowie scenariusze co by było    gdyby np. Sakura była inna. Starała się bardziej zrozumieć Sasuke, wspierać go, a nie zachowywać jak kolejna fanka.    Yhm...i moja tendencja do rozpisywania się znów się odezwała...wybaczcie.
 3.Jakie było najbardziej oryginalne danie, które miałaś okazje kiedykolwiek spróbować?
   Wydaje mi się, że chyba pizza z " frutti di mare" inaczej owocami morza
 4.Jest coś czego się boisz?
   Znalazłoby się kilka rzeczy, ale najbardziej chyba tego, że nie uda mi się osiągnąć wymarzonego celu (aktualnie są    to    studia fizjoterapii)
 5.W jakim miejscu na pewno nie chciałabyś mieszkać?
   Chyba na wsi. Nie żebym coś miała do ludzi którzy tam mieszkają, ale to nie są moje klimaty.
 6.Jakie przedstawienie w teatrze najbardziej Cię ruszyło?
   Niestety rzadko kiedy mam okazje tam iść, więc byłam na zaledwie kilku spektaklach z życiu,ale myślę,że "Królowa    Śniegu", co prawda byłam jeszcze wtedy dzieckiem, ale pamiętam, że żal mi było tego chłopca- Kaja.
 7.Jaka jest Twoja ulubiona piosenka?
   O rany jest ich tak dużo i ciągle się zmieniają. Pomyślmy...aktualnie to chyba
   Ellie Goulding - Still Falling For You  lub Fifth Harmony - Worth It ft. Kid Ink albo
   Bruno Mars - Locked Out Of Heaven
 8.Jeśli miałabyś możliwość zmienienia zakończenia jednego filmu lub jednej książki jaki/jaka by to była i dlaczego?
   Na pewno zmieniłabym zakończenie za równo filmu jak i serii książek "Niezgodna". Nie myślałam dokładnie o tym w jaki    sposób, ale po pierwsze na pewno Tris I Four byliby razem,hehe to pewne. Myślę, że w moim alternatywnym zakończeniu na    końcu opuścili Chicago i zamieszkali po za obszarem muru, nie mówię tylko o nich, ale o wszystkich mieszkańcach.Bo          skoro eksperyment okazał się niewypałem to nie sądzicie, że powinni z niego zrezygnować? A ten koleś ( w filmie), który    jak gdyby nigdy nikt uśmiecha się złowieszczo za ich placami? To ma być zakończenie? No..i skończyło się na tym, że   wylałam tu swoje żale ehh.
 9.Co zainspirowało Cię do blogowania?
   Blog jednej z genialnych dziewczyn, która pisała o Sasusaku. Polecam tam zajrzeć, jest w moim spisie pod "Tu     zaglądam" Pierwszy link.
10.Co dodaje Ci weny?
   Najczęściej są to anime i mangi z moimi ulubionymi bohaterami

W takim razie ja chciałabym nominować kilka osób, hehe chodź myślę, że większość z nich już dostała nominacje od innych, mimo wszystko bardzo lubię czytać Ich opowiadania i chciałabym polecić Wam kilka innych dobrych blogów, które czytam. No to lecimy po kolei:  me2day , Agniecha M Karolina Bluszcz. Er-chan.

A oto moje pytania:
1. Dlaczego zaczęłaś/eś pisać bloga?
2. Podaj tytuł swojego ulubionego anime i wyjaśnij czemu wybrałaś/eś właśnie to.
3. Jakie jest twoje motto życiowe?
4.Od jak dawna piszesz bloga? Które shippery zainspirowały Cie do tego?
5. Podaj tytuły 3 ulubionych książek i w skrócie wyjaśnij czemu wybrałaś/eś właśnie te
6. Podaj jedną ulubioną postać z książki bądź filmu i wyjaśnij dlaczego ją wybrałaś/eś
7. Do której postaci z anime/mangi jesteś najbardziej podobna/y? Mam na myśli charakter. Jakie             cechy charakteru macie podobne, że to właśnie z tym bohaterem najbardziej się utożsamiasz. Podaj     3.
8. Którą postać z anime/mangi lubisz najbardziej i dlaczego?
9. Jeśli mogłabyś/mógłbyś mieć jedną super moc, co by to było i dlaczego?
10. Jakie jest twoje największe marzenie.

Mam nadzieję, że pytania przypadną Wam do gustu, starałam się być oryginalna, a jak mi wyszło sami oceńcie ;)
Pozdrawiam

- Lu-chan :*

wtorek, 1 listopada 2016

11- Nie pozwolę ci odejść (Sasusaku) (2/?)

                                                             Paring: Sasusaku
                                                             A/M: Naruto
                                                             Dozwolone: od 16 lat


Czekał właśnie na swoje zamówienie,kiedy usłyszał znajomy śmiech. Wszędzie by go rozpoznał. Rozejrzał się po pomieszczeniu i zobaczył je. Siedziały przy stoliku obok  niego, w tym samym rzędzie i najwyraźniej z czegoś żartowały. Siedziały do niego tyłem dlatego on widział je,lecz one nie dostrzegły go. Wstał dzisiaj stosunkowo późno, bo trenował do późnego wieczora poprzedniego dnia, dlatego też nie zdążył sobie nic ugotować. Postanowił zjeść, więc w restauracji,lecz nie spodziewał się spotkać tutaj kogoś znajomego, a już zwłaszcza kogoś ze swojej drużyny. Zamierzał, więc szybko zjeść, odzywać się jak najmniej nawet do kelnerki i pójść zanim go zauważą. Na jego szczęście wydawały się być pochłonięte rozmową i jedzeniem,które właśnie otrzymały.
- Masz całkiem fajną drużynę Sakura-neesan- usłyszał cienki głosik
- Tak to prawda, są w porządku- odparła zadowolona
- Co prawda Naruto-niisan jest trochę głupiutki, Sasuke-niisan z deka straszny, a Kakashi-sensei leniwy, ale wydajecie się całkiem nieźle dogadywać.
- Tak,chyba tak-powiedziała niepewnie- co prawda nie udało nam się jeszcze wszystkim zaprzyjaźnić,ale liczę na to,że wkrótce się uda
- W dodatku wygląda na to,że jesteś najlepsza w drużynie
- Hahaha nawet tak nie żartuj, być może nie wyglądają,ale są naprawdę silni. Właściwie to ja jestem najsłabsza- westchnęła
- Co? Ty? Niemożliwe, przecież jesteś taka silna. Potrafisz nawet pokonać mojego tatę w siłowaniu na rękę
- Haha to tylko dlatego,że on nie jest shinobi, gdyby potrafił tak jak ja korzystać z chakry to nie miałabym z nim najmniejszych szans. Ale spokojnie, nie zamierzam się poddać, ani zostać w tyle. Codziennie ciężko trenuje,aby ich dogonić, chodź nie jest to łatwe,gdyż Sasuke-kun jest urodzonym geniuszem, a Naruto ma tyle wytrzymałości i determinacji co nikt inny kogo bym znała.
- Dasz radę neesan
- Wiem, nie mam wyboru- powiedziała uśmiechając się promiennie- nie mam zamiaru być tłem, czy tym bardziej przeszkodą. Kogoś kogo wszyscy ciągle muszą chronić. Sama muszę stać się silna, by potrafić o siebie zadbać i nie zawadzać reszcie.
- Wow skąd bierzesz tyle pewności siebie i wytrwałości?
- Sama nie wiem, chyba po prostu, gdy patrzę na ich postępy, oraz to jak ciężko pracują nad samodoskonaleniem, zgaduje,że po prostu nie chce być gorsza.
- Rozumiem, w takim razie będe za ciebie trzymać kciuki
- Ok, liczę na twoje wsparcie- powiedziała uśmiechając się szeroko. Sasuke zauważył,że bardzo często się uśmiecha. Właściwie to robi to chyba przy każdym z wyjątkiem jego, ale nic dziwnego skoro tak ją traktuje.
- Ale naprawdę są aż tak dobrzy?
- Kto?
- Braciszkowie
- Tak, zdecydowanie tak. Widzisz np. Sasuke-kun był najlepszym uczniem w akademii. Zawsze miał najlepsze stopnie oraz wyniki w testach fizycznych, a Naruto...cóż może do najlepszych nie należał,ale za to nigdy się nie poddawał. Starał się jak mógł i dawał z siebie wszystko, z resztą to się nie zmieniło. Kilka dni temu jak wracałam do wioski zobaczyłam jak trenował. Była okropna pogoda, lało jak z cebra, a pomimo tego on trenował. Kiedy to zobaczyłam byłam pod wrażeniem, zrozumiałam jak wiele on wkłada w to wysiłku. To oczywiste,że nie jest jedyną osobą,która się doskonali w tej dziedzinie,ale on musi starać się bardziej od innych, bo jak sama zauważyłaś jest troszkę niezdarny,dlatego potrzebuje więcej czasu,aby nauczyc się tego co inni potrafią załapać w ciągu kilku powtórzeń, z resztą ze mną jest podobnie, dlatego go rozumiem.
- Wydajesz się bardzo lubić Naruto-niisan siostrzyczko
- Haha tak, chyba masz rację. Kiedyś za bardzo za nim nie przepadałam. Denerwowała mnie jego niezdarność i nieodpowiedzialność, ale niedawno pewna osoba otworzyła mi oczy i zrozumiałam jak ciężko musi mu być, zwłaszcza,że jest sam, nie ma nikogo na kogo mógłby liczyć,dlatego postanowiłam stać się osobą,która zawsze będzie go wspierać i mu pomagać, przynajmniej tyle mogę zrobić.
- Masz dobre serce neesan
- Nie, to nic takiego. Prawdę mówiąc już wcześniej powinnam dostrzec jego samotność. W końcu znam go od zawsze,ale nigdy wcześniej nie myślałam nad tym jak musi cierpieć. Ale podjęłam decyzję, by to zmienić, nie pozwolę na to, żeby kiedykolwiek jeszcze go to spotkało. Nikt nie zasługuje na samotność.
Siedział i słuchał tego co mówiła, teraz spojrzał na nią z trochę innej perspektywy, nie była taka zła i płytka jak myślał na początku. Właściwie to była całkiem miła, naprawdę miła. Wcześniej myślał,że robiła to wszystko tylko po to by mu się podlizać,ale teraz dostrzegł,że ona po prostu taką właśnie była osobą. Wrażliwą i empatyczną. Wiedział,że o Naruto mówiła prawdę, czuł to. A po za tym dostrzegł zmianę w jej zachowaniu, była inna w stosunku do niego od czasu tej ich pamiętnej rozmowy. Lecz teraz zauważył,że wcale nie udawała, naprawdę mu współczuła i nawet wydawała się go rozumieć w jakiś dziwny sposób, pomimo tego,że ona nie była samotna, miała rodziców i przyjaciół.
Zjadł szybko i wyszedł z lokalu. Nie chciał się na nich natknąć. Trochę głupio mu było z tego powodu,że podsłuchiwał,ale nie żałował tego, bo dzięki temu poznał jej prawdziwą naturę. Zrozumiał także,że ostatnimi czasy był dla niej za ostry. Teraz cała złość, którą czuł w stosunku do niej jeszcze kilka godz. temu całkowiecie wyparowała. Może nawet udałoby mu się z nią dogadać,pomyślał. W końcu są w jednej drużynie, czy im się to podoba czy nie są na siebie skazani. Po za tym musiał przyznać,że ni była najgorsza. Przynajmniej widziała swoje niedociągnięcia i starała się coś z nimi zrobić. Przez całą drogę do domu słyszał w głowie jedno zdanie, które niczym echo odbijało się w jego myślach. Zdanie,która znaczyło dla niego więcej niż powinno- „Nikt nie zasługuje na samotność”- powiedziała wtedy, a oznajmiła to tak poważnym tonem,że nie dało się jej nie uwierzyć.

Sakura wróciła do domu dopiero późnym wieczorem, po odprowadzeniu Ami poszła trenować. Dzisiaj ćwiczyła kontrolę nad chakrą, skupienie oraz rzuty kunaiami i shurikenami, tym razem kilkoma na raz, szło jej całkiem nieźle,gdy chodziło o nieruchome przedmioty, gorzej było z ruchomymi obiektami.
- Cześć-przywitała się- wróciłam
- Witaj w domu-oznajmił jej taka, siedząc przy stole w kuchni. Ich mieszkanie nie było jakieś duże, średniej wielkości, ale dla nich wystarczające. Składało się z dwóch pięter. Na dole mieścił się średniej wielkości salon, otwarta kuchnia i łazienka z wanną, a na górze 2 sypialnie, jej rodziców i jej oraz mniejsza niż na dole łazienka z kabiną prysznicową.
- Opowiadaj co dzisiaj robiłaś- zagaił tata
- Naszą misją było zastąpienie nauczycieli w akademii, szczerze mówiąc to takie misje mogłabym wykonywać codziennie. Dzieciaki okazały się bardzo mądre, odpowiadały praktycznie na każde moje pytnie, rzuty shurikenami oraz walka wręcz też szła im całkiem nieźle. A Ami udało się nawet trafić w tarczę
- O to wspaniale
Później przy kolacji opowiedziała im wszystko ze szczegółami, jak to rozdała parę plusów, co bardzo zmotywowało grupę, jak Sasuke pokazał im kilka metod rzucania i jak Naruto omal nie przegrał z jednym uczniem w walce wręcz, oczywiście wiedziała,że tylko udawał,ale wyglądało to przezabawnie. Po zrelacjonowaniu całego dnia,pożegnała się i pognała na górę. Wzięła długi, kojący jej obolałe po treningu ciało prysznic i weszła do swojego pokoju. Uwielbiała w nim przebywać. Wszystko tu było urządzone dokładnie tak jak zawsze marzyła. Jasno różowe ściany i dla kontrastu białe meble. Przy ścianie po prawe stronie mieściła się całkiem sporej wielkości szafa, a zaraz obok łóżko, gdyż nie przepadała za spaniem w futonie* Nad łóżkiem wisiały fotografie rodzinne jej, gdy była młodsza oraz jej bliskich, a na łóżku leżały puchate poduszki w fioletowym kolorze, pod kolor dywanu. Za łóżkiem pod oknem jeszcze jedna już węższa szafa. Po drugiej stronie pokoju zaraz przy drzwiach stało biurko, a obok toaletka, za toaletką natomiast na przeciwko szafy przy okien stał okazały regał z książkami różnego rodzaju: encyklopediami i książkami medycznymi, gdyż zawsze interesowała ją tak dziedzina. Pokoik miał prostokątny kształt, nie był jakoś bardzo duży, ale za to przytulny i wszechstronny. Na jego drugim końcu naprzeciwko drzwi mieścił się balkonik, nie duży,ale spokojnie można było wieszać na nim pranie, czy też przyglądać się nocnemu niemu, kiedy przyszła jej na to ochota. Usiadła na stołku przed toaletką i rozczesywała włosy do spania, zawsze kiedy o tym zapomniała, rano miała kołtuny nie do ogarnięcia, przez co traciła cenny czas na ich ogarnięcie. Miała włosy koloru różowego, o kilka odcieni jaśniejsze od swojego taty. Sięgały jej one do pasa. Pamiętała,że jeszcze jako mała dziewczynka postanowiła zapuścić długie włosy,gdyż dowiedziała się,że Sasuke właśnie takie dziewczyny podobały się najbardziej.
- Sasuke-kun- westchnęła. Zastanawiała się czy kiedykolwiek wybaczy jej to fopa, które popełniła.
- Rany...przecież jak nie był głodny to mógł to normalnie powiedzieć,a nie kłamać i to w dodatku takim tonem-nie znała nikogo kto nie lubiłby jeść słodyczy, a już zwłaszcza jeśli ten ktoś był jeszcze dzieckiem. Wiedziała,że to była tylko wymówka. Po rozczesaniu włosów odłożyła szczotkę na bok i sięgnęła po ich grupowie zdjęcie
- Może chociaż uda mi się zaprzyjaźnić z Naruto, skoro Sasuke-kun chce mnie ignorować to proszę bardzo, łaski bez- z tym postanowieniem położyła się, a z powodu wyczerpania zasnęła bardzo szybko. Następnego dnia budzik obudził ją godz. wcześniej niż zazwyczaj. Sama go tak ustawiła. Jej rodzice jeszcze spali, więc szybko zrobiła sobie śniadanie i zjadła go po czym przygotowała bento i wymknęła się z domu. Na placu treningowym nr. 3 była sporo przed czasem, więc postanowiła wykorzystać ten czas na trening. Najpierw 15-min. Rozgrzewka, potem kontrola chakry, a na końcu nauka rzutów. Przeważnie jej trening wyglądał właśnie w ten sposób, zupełnie jak w kieracie. Wiedziała,że w walce nie nadaje się za bardzo na pierwszy ogień, to była broszka jej kolegów, chciała jednak nauczyć się ich supportować tak dobrze jak tylko była w stanie. Jej domeną była walka średnio-dystansowa, więc właśnie nad nią pracowała najciężej.

Sasuke wstał wcześnie jak zawsze, postanowił przyjść wcześniej na wskazane im wczoraj miejsce i potrenować, zanim zbiorą się wszyscy. Jeszcze zanim dotarł na miejsce usłyszał jakieś odgłosy, gdy podszedł bliżej zobaczył Sakurę. Wyglądało na to,że wpadła na ten sam pomysł co on. Sądząc po jej zmęczeniu musiała być tu już przez jakiś czas. Zastanawiał się o której musiała wstać, skoro on,żeby tu dotrzeć wstał przed 6. Myślał,że 2 godz. będą dobrą rozgrzewką przed treningiem,który miał zamiar zafundować im Kakashi. Wskoczył na drzewo i usiadł na jednej z wyższych gałęzi, która była zasłonięta liśćmi. To był idealny punkt obserwacyjny, gdyż on widział ją, a ona jego nie była  w stanie. Dlatego zaskoczyło go,kiedy się obróciła, by sprawdzić czy nikogo nie ma. Nie mogła go usłyszeć,gdyż wspiął się bezszelestnie, ewentualnie mogła wyczuć jego obecność. Rozejrzała się i wróciła do wcześniejszego zadania. Wiedział,że gdyby go zobaczyła rozproszyłoby ją to na tyle,że prawdopodobnie skończyłaby, nie chcąc się ośmieszyć. To był najlepszy sposób,aby zobaczyć jakie robiła postępy. Wyglądało na to,że potrafiła nie tylko ładnie mówić,ale faktycznie się starała. Wczoraj jeszcze zastanawiał się nad tym czy,gdy rozmawiała z Ami mówiła prawdę, czy usiłowała ją jedynie zmotywować. Teraz wiedział. Sposób w jaki rzucała wymagał paru poprawek. Zużywała za dużo energii na samo wycelowanie, przez co broń nie leciała tak szybko jakby mogła. Gdyby to był inny shinobi zauważyłby go zanim zostałby trafiony. Wyglądało na to,że skończyła tą część treningu. Usiadła na ziemi w siadzie skrzyżnym i zaczęła głęboko oddychać. Przez chwile myślał,że odpoczywa po zakończonych ćwiczeniach, już miał schodzić,kiedy coś wyczuł. Ona wcale nie odpoczywała, tylko kumulowała chakrę w jednym punkcie. W tym przypadku w dłoniach i zaczęła uderzać drewnianą belkę. Jej kontrola nad chakrą była zadziwiająco dobra, właściwie to lepsza od niego, chodź przyznał to niechętnie. Kiedy już był pewien,że skończyła ześliznął się na dół
- Hej- przywitał się, widział jak się wzdrygnęła na dźwięk jego głosu,ale to trwało tylko sekundę, zaraz po tym opanowała się, odwróciła twarzą do niego i z uśmiechem powiedziała
- Cześć Sasuke-kun...ano jak długo tu jesteś?
Nie zdążył odpowiedzieć, bo właśnie w tym momencie przyszedł Naruto
- Cześć Sakura-chan-zawołał jeszcze z daleka
- Cześć Naruto-odpowiedziała i odwzajemniła uśmiech- haha nie wyspałeś się,co?- powiedziała śmiejąc się,gdy dostrzegła jak ziewa
- Aż tak to widać? –spytał trochę przygnębiony- zaspałem, bo trenowałem wczoraj do późna, w dodatku umieram z głodu,bo nie zdążyłem zjeść śniadania
- A to żaden problem,trzymaj- podała mu swoje bento
- Co? Sakura-chan nie mogę, co ty bedzięsz jadła?
- Spokojnie, nie jestem głodna, zjadłam przed wyjściem, po za tym i tak zrobiłam za dużo. Nie zjem wszystkiego
- Ale Sakura-chan
- Zjedz chociaż połowę,dobrze? Jak chcesz trenować o pustym żołądku? –zapytała uśmiechając się i podnosząc brwi do góry
- Jesteś najlepsza Sakura-chan
- Haha to nic takiego, tylko się pospiesz,bo mam przeczucie,że Kakashi-sensei dziś nie zamierza się spóźnić
- Twoja intuicja jak zawsze mnie zadziwia- usłyszał głos mistrza i zaraz zobaczył jak ten pojawia się przez nimi. To znaczyło,że musiała wyczuć jego obecność, nawet jemu się to nie udało. Miał, więc rację, jego obecność także przedtem wyczuła, pytanie brzmi tylko czy wiedziała o jego obecności przez cały czas? Nie, to niemożliwe, pomyślał, bo przypomniał sobie jej reakcje. Czekoś takiego nie mogła udawać. Wygląda na to,że owszem wyczuła jego obecność,ale kiedy się rozejrzała i zobaczyła,że nikogo nie ma musiała uznać,że jej się wydawało. To była dobra wiadomość dla niego, wolał,żeby nie wiedziała,że ją obserwował, tym bardziej,że sam do końca nie wiedział dlaczego to zrobił. Pewnie po prostu chciał zobaczyć jej postępy,wmówił sobie, chodź miał przeczucie,że chodziło o coś jeszcze.
- Naruto kończ to jedzenie, bo dziś czeka was ciężki trening
- Już skończyłem, jedzenie Sakury-chan jest takie pyszne,że zjadłem go bardzo szybko. Teraz kiedy jestem pojedzony jestem gotowy na wszystko. Możemy zaczynać.
- To świetnie się składa,ponieważ chce was dziś nauczyć jak chodzić po drzewie,bez używania rąk
- Jak to bez używania rąk?- spytała
- Pokaże wam-powiedział- najpierw skumulujcie chakrę w podeszwach stóp, a potem wejdźcie na niego. Swoje postępy zaznaczajcie kunajem
- Niesamowite- powiedział podekscytowany Uzumaki- ja też tak chce
- W porządku zaczynajcie, pamiętajcie,że to nie jest tak proste zadanie jak mogłoby się wydawać. Wymaga idealnej kontroli chakry dlatego też...
- Czy tak jest dobrze Kakashi-sensei?- zapytała stojąc na pniu drzewa,zupełnie jak wcześniej mistrz
- Wow Sakura-chan jak to zrobiłaś- powiedział zachwycony Naruto. On sam nie był jakoś zaskoczony. Widział jak dobrze idzie jej kontrola nad chakrą chociażby dzisiaj, skoro potrafiła ją skumulować w obydwu dłoniach i walczyć, to skumulowanie jej w podeszwach stóp, by po prostu utrzymać się na powierzchni pnia było dla niej jak bułka z masłem
- Bardzo dobrze Sakura, kiedy się tego nauczyłaś?- pochwalił ją nauczyciel
- Przed chwilą?- oznajmiła
- Jak to? Chcesz przez to powiedzieć,że nigdy wcześniej tego nie robiłaś?
- Czy chodziłam po drzewach w ten sposób? Nie,nigdy przedtem
- W takim razie tym bardziej jestem pod wrażeniem, gratuluje ci
- Dziękuje-powiedziała zadowolona z siebie, po czym zawisła na jednej z gałęzi, niczym nietoperz. Uczyła się już kumulowania chakry w poszczególnych częściach ciała.pomyślał, najwyraźniej jednak nie zdawała sobie z tego sprawy.

Podczas,gdy ona wisiała na gałęzi, sprawdzając jak długo uda jej się utrzymać, robiąc brzuszki jej koledzy z drużyny robili wszystko by powtórzyć jej osiągnięcie. Nie szło im jednak tak dobrze jak się spodziewała i chodź miała satysfakcje,że przynajmniej w jednej rzeczy jest najlepsza to zapragnęła im pomóc. Już miała zejść i zaproponować,że pokaże im jak to zrobić,kiedy Hatake pojawił się obok niej i najwyraźniej dostrzegając jej zamiary powiedział
- Daj im trochę czasu na to, żeby sami spróbowali. Pomóż im dopiero wtedy,gdy sami o to poproszą, zgoda?- mrugnął do niej okiem
- Dobrze- odpowiedziała, chociaż nie bardzo podobał jej się ten pomysł. Wiedziała,że Sasuke w życiu nie poprosi jej o pomoc, a Naruto także wydawał się uprzeć by samemu sobie poradzić. Podczas tych paru godz. kiedy oni się starali ona ćwiczyła kumulowanie chakry w poszczególnych częściach ciała. Wchodziła na drzewo na rękach, potem na jednej, a potem spowrotem kumulowała chakrę  w stopach i zaczynała skakać do góry po pniu, by na jakiś czas stracić przyczepność, by potem ją odzyskać. To już było trudniejsze zadanie,ale przynajmniej miała się czym zająć, kiedy oni nadal trenowali. Nie była pewna jak to wygląda z ich punktu widzenia, ale jej zamiarem na prawdę nie było popisywanie się, jak jej świetnie idzie itd. po prostu zamierzała cierpliwie czekać aż w końcu im się uda lub poproszą o jej pomoc. Nie chciała zatem pójść do domu czy też siedzieć bezczynie jeśli już miało dojść do takiej sytuacji. Pierwszy pękł blondyn
- Sakura-chan pomożesz? Jak ty to robisz?
- Pewnie-powiedziała uśmiechając się- już myślałam, że nigdy nie zapytasz. Chłopak podszedł do niej i usiadł obok
- Sasuke-kun też chcesz posłuchać?- ich spojrzenia się skrzyżowały i widziała,że przez chwile się wahał, jednak potem powiedział
- Tak- po czym usiadł na przeciwko niej
- W porządku, usiądźcie w siadzie skrzyżnym, zamknijcie oczy i weźcie kilka głębokich oddechów- zerknęła czy posłusznie wykonują jej polecenia i się nie zawiodła, zamknęła oczy ponownie i instruowała dalej- teraz wyobraźnie sobie energię,która przepływa przez wasze ciało, poczujcie ją, z pomocą wyobraźni widzicie ją, teraz wyobraźcie sobie jak spływa ona w waszym ciele w dół,  niczym woda w wodospadzie, aż do podeszw stóp
- Bardzo ładne porównanie Sakura-chan
- Nie rozpraszajcie się, poczujcie jak cała wasza energia życiowa kumuluje się w docelowym miejscu, cały czas oddychajcie głęboko, kiedy już poczujecie,że jest tam gdzie powinna, spróbujcie zatrzymać ją tam, wyobraźcie sobie,że ustawiacie tam coś w rodaju tamy, przez co chakra nie będzie mogła wrócić, tym samym zostanie tam gdzie wy tego chcecie. Wizualizujcie,że nawet jeśli jej niewielka część przedostaje się przez szczelinę to i tak jej większość zostanie w podeszwach, przez co nie bedzie to miało wpływu na ćwiczenie
- Wizulu..co?- spytał blondyn
- Inaczej wyobraźcie sobie- odpowiedziała cierpliwie- cały czas pamiętajcie o oddechu, kiedy już to poczujecie to wstańcie i z tą myślą wejdźcie na drzewo
- Chciałaś powiedzieć spróbujcie wejść Sakura-chan- poprawił ją
- Nie próbujcie, tylko zróbcie to. Zobaczenie tego jest kluczem do sukcesu. Otworzyła oczy i obserwowała poczynania kolegów. Sasuke udało się wejść natychmiast na sam szczyt, z dołu podziwiała z jaką gracją to robił, Uzumaki także się udało,ale utknął  na środku pnia i wyraźnie zaczął tracić przyczepność. Weszła więc na to samo drzewo obok niego i złapała go za rękę
- Zamknij oczy
- Wtedy spadnę Sakura-chan
- Zaufaj mi i zamknij oczy- zrobił to o co go poprosiła - umocnij tamę
- Ale jak?
- Wyobraź sobie,że dokładasz tam więcej belek, rób to do momentu aż poczujesz,że tyle wystarczy, oddychaj głęboko, yhm..tak dobrze kontunuuj- widziała jak jego stopy coraz lepiej „przyklejają” się do podłoża, dobrze a teraz powoli otwórz oczy, ale nie rozpraszaj się, widzisz..świetnie, a teraz idź na górę-puściła jego dłoń i pozwoliła mu zrobić to samodzielnie. Sama zeskoczyna na dół i podziwiała postępy chłopca
- Udało mi się-krzyknął uradowany, po czym zszedł na dół i podbiegł do niej
- Dziękuje Sakura- chan, gdyby nie ty to chyba nigdy by nam się nie udało, prawda Sasuke?
- Tak, dzięki, bez twojej pomocy mogłoby to zająć więcej czasu
- Ależ nie ma za co, w końcu od tego są przyjaciele- powiedziała szczerząc się, była szczęśliwa, że w końcu mogła ich tak nazwać, tym bardziej, że czuła, że powoli staje się to prawdą. Z nową dawką energii wstała i zabrała swoją broń, po czym powiedziała
- Do jutra chłopcy, ja jeszcze trochę tu zostanę i potrenuje, po czym zaczęła iść w stronę drewnianych słupów
- Zaczekaj Sakura-chan może potrenujemy razem
- Naprawdę?
- Pewnie, przynajmniej trochę się odwdzięczę na twoją pomoc, a po za tym wole trenować z innymi niż samemu
- Właściwie to byłabym ci wdzięczna, bo właśnie ćwiczę rzuty bronią ninja, ale największy problem sprawiają mi ruchome cele
- W takim razie załatwione, tym bardziej,że też powinienem to poćwiczyć
- Haha tak zauważyłam, wczoraj nie udało ci się nawet trafić w tarczę hehe
- To prawda, że to nie jest dziedzina w której króluje- udał obrażonego
- A taka w ogóle istnieje?- wtrącił Sasuke, co zaskoczyło dzieczynę- zostanę z wami i pokaże wam jak się to robi-zaproponował- w końcu on nic nowego cie nie nauczy- tym razem zwrócił się do niej
- Nie potrzebujemy twojej pomocy- oznajmił Naruto, widocznie nie podobał mu się ten pomysł
- Pewnie, dzięki temu popracujemy trochę nad pracą zespołową- jej jak najbardziej spodobał się ten pomysł, tym bardziej, że Sasuke sam go zaproponował, a to nie zdażało mu się często, w sumie to po dłuższym namyśle doszła do wniosku, że nigdy mu się to nie zdarza.
- Dobra, stańcie kilka metrów ode mnie- zakomenderował, a sam stanął przy drzewie- teraz spróbujcie we mnie trafić
- Ej ty jesteś głuchy czy jak? Nie słyszałeś jak powiedziała, że ma problemy z ruchomymi celami?
- Owszem ona tak, ty natomiast nie trafisz nawet w to drzewo stojące za mną, nie mówiąc już o trafieniu mnie
- Coś ty powiedział palancie już ja ci pokaże- wykrzyczał i rzucił, obserwowała jak z gracją brunet złapał broń w locie
- Teraz twoja kolej Sakura- przez chwile tylko stała i parzyła się na niego. To pierwszy raz kiedy powiedział do niej po imieniu, zaraz jednak się opamiętała i powiedziała
- To chyba nie jest najlepszy pomysł, nie jestem w tym za dobra, a nie chce cie zranić
- Naprawdę sądzisz, że ci się to uda?- zapytał tym swoim aroganckim tonem,który tak uwielbiała i podniósł brwi wyzywająco. Rzuciła, a on tak jak poprednio złapał broń w locie.
- Zużywasz za dużo chakry na samo wycelowanie, przez co nie leci tak szybko jak powinien, szczerze to było mi go łatwiej złapać, niż tego rzuconego przez Naruto. Jego siła rzutu była większa niż twoja, co prawda nad celnością musi popracować.
- Pff...odezwał się pan idealny- rzucił blondyn
- Skąd wiesz,że zużywam za dużo chakry, by wycelować?
- Bo widziałem
- Kiedy?
-  A no przecież- dzisiaj rano, chciał powiedzieć, ale na szczęście udało mu się powstrzymać- wczoraj, powiedział zamiast tego
- Aha
 Nim się obejrzała poczuła ruch, a on stał tuż za nią, dzieliły ich zaledwie centymetry. Czuła na sobie jego ciepły oddech, a jej serce puściło się galopem. Z trudem była w stanie utrzymać się na nogach,gdy był tak blisko nie mówiąc już o tym, aby dać radę rzucić ponownie, w dodatku lepiej niż poprzednio.
- Twoja pozycja jest dobra-powiedział, a jego oddech owiał jej szyję- ale wyznacznik nie jest ci już potrzebny, bo masz całkiem niezłe oko- mówiąc to złapał jej drugą dłoń i opuścił na dół- druga ręką powinna ci służyć jedynie za podtrymanie równowagi, z powodu tej ręki twój przeciwnik wie gdzie zamierzasz trafić, jeszcze zanim rzucisz, dlatego też łatwiej jest go złapać. W dodatku tym samym zmniejszasz jego prędkość, bardziej skupiając się na celu, niż skumulowaniu chakry w dłoni.
- Słucham?
- Mam na myśli tą dłoń którą rzucasz
- Nie wiem co masz na myśli, przecież ja nie kumuluje chakry przy rzutach, właściwie to w ogóle jej sie używam
Teraz to nieźle go zaskoczyła, bo to znaczyło,że rzucała tak celnie bez pomocy chakry, z pomocą własnej siły fizycznej i celności.
- W takim razie spróbuj zrobić tak jak ci mówię, skumuluj chakrę w dłoni, tak jak wcześniej robiłaś to w stopach, wyceluj już bez pomocy ręki i rzuć,kiedy tylko podejdę do drzewa. Jak powiedział tak zrobił. W mgnieniu oka stał tam gdzie poprzednio, jakby nigdy się nie ruszał. Jej nierówny oddech i szybkie biecie serca pamiętało jednak co innego.
- Teraz, rzucaj-powiedział, o ona posłuchała. Shuriken poleciał ładnych parę metrów, po czym wbił się w drzewo z taką siłą, że praktycznie schował się z szparze, którą robił
- Co..co to było?- zapytała zszokowana, on podzielał jej stan. Wiedział, że tym razem uderzy mocniej i szybciej, ale takiego rezultatu w życiu się nie spodziewał. Miał zamiar złapać go tak jak poprzednio, ale nie zdążył, prawdą jest, że na taki rzut nie był przygotowany, ale nie w tym problem. Gdyby jej nie zabrał to zostałaby ona przygwożdżona do drzewa razem z bronią, więc schował ją automatycznie
- Brawo Sakura-chan nawet pan idealny nie był w stanie tego złapać- krzyknął uradowany Uzumaki
- Nie byłem przygotowany- odparł oschle, ale tak naprawdę to nie był pewny czy nawet gdyby się przygotował to czy byłby w stanie go złapać.
- Jej...przepraszam cię Sasuke-kun...nic ci nie jest-podbiegła do niego widocznie przestraszona i w równym stopniu zaskoczona
- Nie, przecież mnie nie trafiłaś-odparł chłodno-yhm chyba znowu jest zły,pomyślała
- Dobra teraz spróbujemy z ruchomymi celami
- Co? Chyba żartujesz, to w kogo mam rzucać? W króliki?
- Nie, we mnie
- Co? Nie ma mowy, co jeśli tym razem trafię- zanim zdążył jej przerwać dopowiedziła- i nie chodzi tu wcale o to, że to ty nie umiesz tego złapać, a o to, że mogę rzucać nieprzewidywalnie, nawet nie pomyślisz,że mogłabym rzucić w ten sposób i już się okaże,że zraniłam cie np. w nogę
- Sakura jak chcesz sie nauczyć ranić innych shinobi na misjach ćwicząc jedynie na drzewach i tarczach? Potrzebujesz ruchomego celu, pamiętaj, że twój przeciwnik nie będzie czekał na to aż go w końcu trafisz, tylko będzie kontratakował, w dodatku w przeciwieństwie do ciebie nie będzie miał skrópułów- nie wyglądała na przekonaną, więc dodał
- Po za tym będę miał tarczę, jeśli zajdzie taka potrzeba to się nią zasłonię- nie dał jej czasu na odpowiedź, oddalił się trochę i powiedział
- Zaczynamy z 3 metrów
- A Naruto?
- On musi się najpierw nauczyć trafić w nieruchomy cel
- W porządku Sakura-chan, chodź nie znoszę tego mówić to Sasuke ma rację, potrenuj z nim
- Dobrze, ale potem do ciebie dołączę
- Co?
- Przecież uwielbiasz rywalizować,prawda? Urządzimy zawody- czuła, że w tej sytuacji będzie jeszcze bardziej zdeterminowany
- Super! Nie przegram!- zawołał i pobiegł do drzewa
- Traktujesz go jak dziecko- rzekł chłopak
- To nieprawda, po prostu staram się mu pomóc, bo jest moim przyjacielem
- Od kiedy?- spytał ironicznie
- Od niedawna, ale to nie ma znaczenia- zebrała się na odwagę i wreszcie powiedziała to co chciała mu powiedzieć od dawna, spojrzała mu prosto w oczy i powiedziała- miałeś rację, co do Naruto. Nigdy wcześniej nie myślałam nad tym jak on się czuje. Byłam płytką egoistką, która jedyne co widziała to czubek własnego nosa, ale to co mi wtedy powiedziałeś dało mi do myślenia. Dlatego też postanowiłam, że zostanę jego przyjaciółką, że zawsze przy nim będę i będzie mógł liczyć na mnie w każdej sytuacji, dlatego, że...
- Nikt nie zasługuje na samotność-wyrecytował z głowy automatycznie, spojrzała na niego zaskoczona,ale dodała pewnym tonem
- Właśnie, dlatego on od teraz nie będzie sam. Nie żebym chciała się narzucać, ale chcę tylko żebyś wiedział, że ty też nie jesteś sam. Zawsze możesz na nas liczyć i jestem pewna, że nie mówię tego tylko i wyłącznie w swoim imieniu, ale także Naruto i senseia. Pamiętaj o tym.
Jej słowa sprawiły mu radość, był jej wdzięczny za to że to powiedziała, poczuł nawet jakąś ulgę, że może faktycznie i on nie musi być dłużej samotny, że może faktycznie uda mu się stworzyć jakieś więzi z innymi, chodźby właśnie przyjaźni. Sakura sprawiła, że obudziła się w nim nadzieja, na inną,lepszą przyszłość.
- A po za tym chciałam cie też przeprosić. Wtedy nie wiedziałam, że moje słowa mogły dotknąć także ciebie, chce tylko żebyś wiedział, że nie myślę tak naprawdę. Po za tym sądzę, że dzieci nawet nie mając rodziców mogą stać się wspaniałymi osobami, chociażby moja babcia, która staciła rodziców w wojnie, także wychowywała się sama i zawsze mi powtarzała, że  przetrwała tylko i wyłącznie dzięki przyjaciołom oraz dziadkowi haha, ale to już inna historia. W każdym bądź razie wierz mi, że nie miałam pojęcia o tym co spotkało twój klan i....
- Nieważne, zapomnij o tym co wtedy powiedziałem, bo ja już to zrobiłem
- Ok, to do dzieła
Szło jej znacznie lepiej niż przypuszczała, praktycznie za każdym razem trafiała w cel, może i daleko jej było to trafienia w środek tarczy, ale i tak była zadowolona ze swoich wyników. Kiedy skończyli i zauważyła, że Sasuke zaczyna się zbierać powiedziała
- Ej a co z zawodami? Naruto na nas czeka
- Nie na nas, tylko na ciebie. Ja nic mu nie obiecywałem
- No daj spokój, dobrze wiesz, że będzie się bardziej starał, jeśli będzie rywalizował z tobą, a po za tym ze mnie jest żadna rywalka. Jeśli wygra to uzna, że jest całkiem dobry i zaprzestanie treningu, lecz jeśli przegra z tobą, to będzie robił wszystko, by się zrewanżować. Wiesz równie dobrze jak ja, że mam rację.
- Widzę, że poznałaś go już całkiem dobrze
- Cóż nie trudno było się zorientować, że uważa cie za swojego rywala, a w zdrowej rywalizacji nie ma nic złego, więc co? Dołączysz?- spojrzała na niego błagalnym spojrzeniem
- Pod warunkiem,że będę miał się z kim mierzyć. Daj z siebie wszystko-powiedział i ruszył w kierunku blondyna
- Zawsze daje- zawołała i pobiegła za nim.

*futon- materac na którym śpią ludzie w Japoni. Łatwo się go składa i zajmuje mało miejsca, więc niektórzy często w nich śpią na wyjazdach.