środa, 12 października 2016

12- To mnie kochasz (Chitoku, Kosaku) (1/?)

                                 Paring:Chitoku, Kosaku
                                 A/M: Nisekoi
                                 Uwagi: Ohayo minna :) Manga się chyba już skończyła, a w tym opowiadaniu postaram się zawrzeć to czego moim zdaniem w niej brakowało. Nie żebym jakoś chciała ją pozmieniać, nie zrozumcie mnie źle, bo naprawdę ją uwielbiam < 3, ale sama nie wiem, może to wynika z tego, że każdy ma własną wizje, a jak wygląda moja, zobaczcie sami ;). To opowiadanie chciałabym zadedykować- Wilku, trochę się na nie naczekałaś, więc mam nadzieję, że było warto, pozdrawiam.


Raku obudził się dziś wyjątkowo późno. Spojrzał na budzik i zaklął, gdyż było grubo po 11. Planował tak wiele rzeczy dziś zrobić: spotkać się z Onoderą i razem z nią nakarmić zwierzęta, później zabrać ją do jakiejś kawiarni na ciastko i kawę, a potem pomóc w jej sklepie w przygotowywaniu nowego rodzaju słodyczy. Zamiast tego zdążę zaliczyć tylko jeden punkt ze swojej listy, a dlaczego? Bo zaspałem. A czemu zaspałem? Oczywiście przez Chitoge. Rany...czy ta dziewczyna nie może chociaż raz zachować się normalnie? Czy na serio nie mogła się pożegać, tak jak na dziewczynę (nawet udawaną) przystało? Ależ oczywiście, że nie. Ona musiała się ze mną pokłócić, bo gdyby wyjechała bez napsucia mi krwi to by się nie liczyło, prawda? Chwila...czemu ja w ogóle wciąż o niej myśle? Przecież co było wczoraj się nie liczy...Onodera, liczy się tylko ona. Zaraz wyjdę z domu i się z nią zobaczę i może nawet uda mi się z nią spędzić resztę tego dnia. Z tym postanowieniem szybko przygotował śniadanie dla siebie i całej swojej rodziny. Wziął prysznic, założył najlepsze ubranie, które udało mu się znaleźć w szafie i już szedł w kierynku cukierni. W czasie drogi postanowił zadzwonić, dziewczyna odebrała po 3 segnale
- Halo
- Halo Onodera, przepraszam cie, że tak późno, ale zaspałem. Powiedz mi gdzie jesteś, już pędze. Jesteś w cukierni czy jeszcze w szkole? Postanowiłaś sama pójść nakarmić zwierzęta, czy jednak zostałaś w domu?
- Zostałam w domu, pomyślałam, że pójdziemy razem innym razem
- Tak, to doskonały pomysł. Pójdziemy np: jutro, co ty na to? Obiecuje ci, że tym razem będę na czas
- Nic się nie stało Ichijou-kun naprawdę, nie przejmuj się tym ohh Onodera jest taka kochana, nawet w takiej sytuacji nie jest na mnie zła. Chitoge z pewnością nie byłaby tak wyrozumiała...pff...mało tego na pewno by się na mnie wydarła..ale Onodera tego nie zrobiła, oh ona jest najlepsza
- W takim razie jestem u ciebie za kilka minut
- Dobrze to czekam
Raku się rozłączył i zaczął biec. Nie lubił się spóźniać, a już zwłaszcza na spotkania z Onoderą. Właściwie to do tej pory nigdy mi się to nie zdarzyło. Mało tego zawsze byłem przed czasem, aby spdzic z nią jak najdłużej chwil. Skręcił w główną ulicę i już zostało mu zaledwie kilka metrów, więc trochę zwolnił tępo.Podszedł do wystawy sklepowej i przejrzał się w szybie. Chciał wyglądać dla niej nienagannie. W końcu nie często zdarzała mu się okazja by pobyć ze swoją ukochaną sam na sam. Przez udawany związek, nie miał właściwie czasu dla nikogo po za fałszywą dziewczyną. Wziął głęboki oddech i wszedł do środka.
- Dzień dobry- przywitał się
- Dzień dobry- odpowiedziała mu jej mama, która stała za ladą- będziesz musiał trochę poczekać, o dziwo moja córka zawsze tak długo się ubiera, kiedy ma się spotkać z tobą- puściła mu oczko- a tak w ogóle to ładnie jest się tak spóźniać? Z tego co mi wiadomo miałeś po nią być już o 8, a jest prawie 11:30. Co masz na swoje usprawiedliwienie? Tak się składa,że mam usprawiedliwienie.Gdyby nie wczorajcza kłótnia z Chitoge, to nie byłbym tak zdenerwowany i nie rozmyślałbym nad tym do 4 nad ranem. A to oznacza, że bym się wyspał, a co za tym idzie na pewno byłbym tu przed 8. Nie powiedział jednak nic, bo jak brzmiołoby tego typu wyjaśnienie? Jej mama jeszcze by wszystko źle zrozumiała i pomyślała, że zarwałem nockę bo myślałem o innej ?Jak by to w ogóle o mnie świadczyło?
- Yhm...rozumiem, że nie masz żadnego. Chce tylko żebyś wiedział, że moich córek się nie wystawia, czy to jasne?- powiedziała to tonem nieznoszącym sprzeciwu- bo jeśli nie będziesz jej dobrze traktował to znajdzie sobie kogoś innegi i...
- Mamo- Kosaki zeszła na dół i w ten sposób prawdopodobnie go uratowała. Raku od razu na nią spojrzał, a na sam jej widok serce zaczęło mu łomotać tak mocno, iż bał się, że jej mama stojąco obok go usłyszy. Jeju jak ona ślicznie wygląda, tak słodko i uroczo...ohh to jest cała Onodera. Ona zawsze wygląda słodko, cokolwiek by nie ubrała, w przeciwieństwie do tej gorylej dziewczyny- potrząsną głową, aby pozbyć się z niej obrazu dziewczyny z kakardą i na nowo skupił wzrok na swojej wybrance.
- Dzień dobry Ichijou-kun- powiedziała podchodząc bliżej
- Dzień dobry Onodera pięknie wyglądasz, cisnęło mu się na usta, ale nie odważył się, zamiast tego zapytał
- To jaki rodzaj słodyczy chciałabyś dzisiaj wynaleźć?
- Taki, który mogliby jeść nawet ludzie cierpiący na cukrzycę Mogłem się tego po niej spodziewać, zawsze jest dla wszystkich taka dobra
- W takim razie chętnie ci pomogę, z resztą uważam,że to doskonały pomysł. Takie osoby też powinny mieć prawo do skosztowania waszych smakołyków.
Zwłaszcza, kiedy to ty je przygotowujesz
- Hę? Chcesz przez to powiedzieć, że moje słodycze nie są tak dobre, co?- odezwała się mama dziewczyny
- Co? Ja...ja nic takiego nie powiedziałem proszę pani
- Haha przecież wiem dzieciaku, ale ty jesteś zabawny- powiedziała czochrając go po głowie i nadal śmiejąc się wróciła na górę
- Twoja mama jest straszna...może nie tak bardzo jak mama Chitoge, ale jednak- na samo wspomnienie przeszły go dreszcze
- Poznałeś mamę Chitoge-chan?
- Tak, ostatnio na święta, kiedy przyjechała odwiedzić córkę
- A no faktycznie. Chitoge-chan coś wspominała.
- A no tak zapomniałem, że nigdy nie miałaś okazji jej poznać
- Tak to prawda, ale podobno bardzo im wtedy pomogłeś. Chitoge-chan mówiła, że dzięki tobie pogodziła się z mamą Cały Ichijou-kun nie mógł tak zostawić ich relacji, musiał im pomóc, pomimo tego, że słyszałam,że naprawdę bardzo ciężko pracował na to, aby ich spotkanie doszło do skutku
- A to nic takiego, nic takiego nie zrobiłem. Po prostu musiały się spotkać i szczere ze sobą porozmawiać, to wszystko
- Bardzo są do siebie podobne?
- Tak, zdecydowanie niedaleko pada jabłko od jabłoni. Mówię ci są tak samo roztrzepane i nierozgarnięte
- Naprawdę? Słyszałam, że mama Chitoge-chan jest dyrektorką jakiejś wielkiej korporacji. Spoczywa na niej ogromna odpowiedzialność i ma masę obowiązków, musi być bardzo utalentowana, zupełnie jak jej córka
- Może masz racje- zastanowił się nad tym przez chwile Tak, ta dziewczyna zdecydowanie ma wiele talentów, a największym z nich jest doprowadzanie mnie do szału
- Właśnie, bo miałam o to zapytać, pogodziliście się już?
- Co? Z kim?
- Z Chitoge-chan, niestety widziałam waszą wczorajszą kłótnie, mam nadzieje, że już wszystko między wami w porządku
- Nie, nie pogodziliśmy się. Nie mam zamiaru się z nią godzić dopóki mnie nie przeprosi. Wiesz o co jej poszło wczoraj? O to, że nie chciałem się z nią wieczorem pożegnać, a przecież zrobiłem to już poprzedniego dnia. Z resztą nieważne, teraz kiedy wyjechała wreszcie będę miał przez jakiś czas święty spokój O kurde...czy ja to powiedziałem na głos?Przy Onoderze? Cholera..co ona sobie teraz o mnie pomyśli? Nie chce, żeby miała mnie za złą osobę. Co ja najlepszego narobiłem! Idiota
- Szczerze mówiąc to myślę, że ona po prostu chciała spędzić z tobą więcej czasu przed wyjazdem. W końcu nie będzie jej przez całe ferie zimowe. 2 tygodnie to dosyć długa rozłąka z chłopakiem, jestem pewna, że za tobą tęskni, w sumie to ją rozumiem, też bym tęskniła, gdybym była na jej miejscu Coo? Czy ja właśnie powiedziałam to na głos?
Coo? Czy ja się nie przesłyszałem? Onodera właśnie przyznała, że też by za mną tęskniła? Ehh...jestem w niebie
- To..zna...znaczy mia...miałam na myśli, to, że gdybym była na miejscu Chitoge-chan i rozstawała się z mo...moim chłopakiem to też bym za..za nim tęskniła- wyjąkała czerwieniąc się
Ehh...człowieku, a było tak pięknie
- No tak, jasne rozumiem
- To co zabierzmy się za te słodycze- zaproponowała
- Pewnie
Poszli do kuchni i zaczęli pracować nad nową recepturą, wspólnie postanowili, że przygotują czekoladki. Samo wymyślenie sposobu jak zastąpić cukier zajęło im sporo czasu.
- Może słodzikiem, no wiesz takim do kawy- spytała
- Hm...sam nie wiem, kiedy taki słodzik się rozpuści to przestaje być słodki, a zaczyna mieć taki dziwny kwaśno-gorzki posmak.
- Tak, masz rację
- To może miodem,co? Jest naturalnym składnikiem wielu słodyczy, łatwo się rozpuszcza, a jego smak dobrze komponuje się w innymi skłanikami. Do tego jest duużoo zdrowszy od cukru, a mój dziadek, który właśnie jest cukrzykiem miód może jeść.
- To jest doskonały pomysł Ichijou- kun- ucieszyła się Jak ja uwielbiam na nią patrzyć, kiedy jest taka radosna, wygląda wtedy jeszcze bardziej uroczo, a pomyślałbyś, że to niemożliwe
- W takim razie zamiast czekolady proponuje użyć kakao, nie jest tak bardzo słodkie jak czekolada i ma zdecydowanie mniej kalorii. A jeśli chodzi o dodatki to może migdały? Co o tym myślisz? Hm...migdały, wiem,że ktoś jest na nie uczulony, tylko kto? Aaa to tak Chitoge. Ciekawe co ona teraz robi? Coo o czym ja myśle? Przecież jestem tu z Onoderą to szczyt marzeń, czemu w ogóle się przejmuję tą gorylicą?
- Tak, myśle, że to świetny pomysł. Kiedy już obmyślili cały plan działania zabrali się do roboty. Mieli ze 4 podejścia, ponieważ ciężko było dobrze dobrać proporcje. Czekoladki albo wychodziły za słodkie, albo za mało słodkie, w innym wypadku znowu jedyne co było wyczuwalne to miód, bądź migdały. Kiedy jednak w końcu znaleźli idealną recepturę musieli przyznać, że słodycze smakują naprawdę wyśmienicie. Zdecydowali się na czekoladki z nadzieniem miodowym i migdałami w środku. Wbrew temu jak to brzmi wcale nie wyszły tak bardzo słodkie, gdyż czekolada, którą zostały oblane była stosunkowo gorzka. Kiedy już byli przy ostatnim etapie, czyli ozdabianiu swojego dzieła, musieli być bardzo blisko, gdyż znaleźli bardzo ładny, lecz dość trudny do wykonania wzór z lukru. Stali tak schyleni nad blatem, a ich twarze dzieliło zaledwie kilka cm od siebie. Kiedy dziewczyna w skupieniu nakładała lukier on się jej przyglądał i trzymał jej rękę, aby się za bardzo nie trzęsła, co dawało odwrotny efekt. Raju...serce bije mi tak głośno, że Onodera zaraz go usłyszy, jeżeli już się tak nie stało. Jaką ona ma delikatną , miękką i ciepłą dłoń. W dodatku wygląda na to, że denerwuje się tak samo jak ja.Jej twarz jest tak blisko mojej, że wystarczyłoby mi się jedynie pochylić...O człowieku jakie ona ma piękne, duże oczy, długie rzęsy i takie lśniące, delikatne usta, niemal czuje je na swoich. Jej oddech jest cichy i przerywany. Zawsze jest taka skupiona, gdy jej na czymś zależy. Od zawsze. Pamiętam jakby to było wczoraj jak w gimnazjum była brana do odpowiedzi przy tablicy. Zawsze się stresowała i to było widoczne, chociażby po ułożeniu jej ramion, była taka skulona i cicha, nawet kiedy znała odpowiedź.
Ooo...czuje jak moja twarz robi się cała czerwona, a serce bije coraz szybciej. W ogóle nie mogę się skupić na zadaniu. Ichijou-kun jest tak blisko, słyszę jego oddech i mogę zobaczyć jego oczy, gdy tylko lekko spojrzę w lewo...aaaa właśnie odwrócił wzrok...co mam zrobić...co mam zrobić...tak bardzo się denerwuje, że czuje jak moja rękę się trzęsie. Jest tak blisko, że jego włosy łaskoczą mnie w policzek. Ojej patrzy na mnie...a jego twarz się zbliża. Cooo? Czy on właśnie chce mnie pocałować? Nieee to niemożliwe...myśl Kosaki..przecież on jest chłopakiem Chitoge-chan...co prawda nie są naprawdę razem, ale mimo wszystko...przecież taki pocałunek zmieniłby wszystko między nami...a także między nimi, bo przecież chyba nie mogliby już dłużej udawać kochającej się pary. Jakkolwiek to nie wygląda to byłaby zdrada w stosunku do niej...ale ja go tak bardzo kocham....aaaa co robić...co co robić?

Oww czy mi się wydaję, czy Onodera także zbliżyła swoją twarz do mojej..to jest jak spełnienie snów. Właśnie tak wyobrażałem sobie nasz pierwszy pocałunek...patrzymy sobie głęboko w oczy i stopniowo zbliżamy się do siebie..tylko kiedy to się w końcu stanie to co dalej? Nadal będę musiał udawać chłopaka Chitoge? Przecież nie będę w stanie nawet grać kochającego ją chłopaka przed Onederą. Jak ona by się z tym czuła? A jak ja bym się czuł? A po za tym co z naszymi rodzinami? Czy faktycznie powstanie wojna? Czy może jeśli porozmawiamy z nimi szczerze to zrozumieją? Na pewno zrozumieją. Będą musieli...ojj jej twarz jest tuż..tuż..jeszcze tylko kilka milemetrów i...
- Co robicie?- zapytała Haru wchodząc do kuchni. Para momentalnie  od siebie odskoczyła tak gwałtownie, że Raku przydzwonił głową o półke, która wisiała nieopodal
- Ichijou-kun nic ci się nie stało?- zaraz przykucnęła przy nim przerażona  dziewczyna. Haru przynieś lód z zamrażarki
- Uuu...ale będzie siniak- zamiast tego dziewczynka podeszła bliżej i zaczęła z zaciekawieniem przyglądać się gózowi- szii to musiało zaboleć
- Onodera nic mi nie jest, naprawdę Aww jak to boli, ale muszę być twardy, przy niej. Jest już wystarczająco przestraszona.Rany...i pomyśleć, że tak niewiele brakowało do naszego pierwszego pocałunku..cholera ta Haru to ma wyczucie czasu
- Haru proszę cie szybciej- pospieszyła młodszą siostrę
- No ok, już dobrze..już idę-lecz zanim wstała pochyliła się jeszcze nad rannym chłopakiem i wyszeptała do niego tak cicho, że ledwo sam to usłyszał- i co? Było watro zbliżać się tak bardzo do mojej kochanej siostry, podczas gdy twoja dziewczyna wyjechała? Zdrajca Oż ty mała- nagle dotarło do niego co się stało zrobiła to specjalnie, musiała nas widzieć i zorientować się do czego to zmierzało..a to znaczy, że zrobiła to na umyślnie...ehh dlaczego zawsze mnie to spotyka?. Dziewczyna z ociąganiem, ale w końcu przyniosła okład, który Kosaki szybko położyła na ranie chłopaka. Romantyczna atmosfera prysnęła jak bańka mydlana, a on pocierał bolące miejsce, niemal nie mogąc uwierzyć we własnego pecha.
- Ichijou-kun na pewno wszystko w porządku? Może powinieneś się położyć?- zapytała zmartwiona
- Nie ma takiej potrzeby, nic mi nie jest naprawdę
- To wszystko moja wina, gdybym tylko była bardziej ostrożna, gdybym przewidziała, że jesteś ode mnie wyższy i ta półka może ci zagrażać Rany...no czy ona nie jest słodka? Nawet w takim momencie próbuje wziąć winę na siebie...pomimo tego, że za zaistniałą sytuację odpowiedzialny jest zupełnie kto inny- przeszył Haru spojrzeniem, dając jej jasny komuniat, że wie doskonale co się stało, potem westchnął i spowrotem spojrzał na dziewczynę ze swoich marzeń- no ale przecież nie mogę jej tego zrobić i tak znając ją znalazłaby jakis sposób, aby wziąć winę na siebie..taka już jest...za to ją kocham
- Nie możesz się za to obwiniać. Sam powinienem zwrócić na to uwagę- Wstał bardzo ostrożnie, ale głowa pękała mu z bólu, przy niej postanowił jednak zachować pokerową twarz
- Będę się zbierał, mam jeszcze do zrobienia kilka rzeczy w domu- skłamał
- W takim razie może chociaż cie odprowadzę
- Nie, naprawdę nie ma takiej potrzeby- wymusił uśmiech może i na ten moment potrafię udawać, że wszystko gra, ale przez całą drogę do domu nie dam rady. Nie chce jej jeszcze bardziej martwić. Raku pożegnał się z dziewczynami i fachowo można by powiedzieć, uciekł z cukierni. Szedł wolno, gdyż miał zawroty głowy. Postanowił na chwile przysiąść na ławce w parku. Jeśli wróci do domu w tym stanie na pewno zaczną dopytywać co mu się stało. Ehh..gdyby tylko Kirisaki tu była mógłbym tego siniaka zwalić na jej nieludzką siłę...jednak czasami opłaca się mieć ją w pobliżu. Wstał i ruszył powoli do domu. Na jego szczęście wszyscy byli zajęci jakąś nową grą, więc udało mu się przemknąć do pokoju niepostrzeżenie. Położył się na futonie i sięgnął po telefon. Jedno nieodebrane połączenie. Sprawdził, okazało się, że to Onodera do niego dzwoniła jaka kochana, pewnie się martwi, postanowił, więc wysłać jej sms
                     O nic się nie martw, już jestem w domu,
                     ale głowa jeszcze trochę mnie pobolewa, więc
                     postanowiłem położyć się wcześniej spać.
                     Mam nadzieję, że przestałaś się obwiniać
                     o ten wypadek-
napisał jeszcze- a co do tego
                     co by się stało, gdyby Haru nie weszła,
                     to myślę, że powinniśmy o tym porozmawiać
-
przez chwilę przyglądał się ostatniemu zdaniu, ale szybko je skasował Cholera no tyle odwagi to ja nie mam- kiedy usunął to co powinien, wysłał wiadomość. Sprawdził jeszcze resztę połączeń, trochę zaskoczyło go to, że Chitoge nawet nie próbowała się z nim skontaktować. Zazwyczaj kiedy się pokłócili jej także nie było z tym za dobrze i przynajmniej szukała z nim jakiegoś kontaktu, lecz tym razem pusto hmm...ciekawe czym jest tak zajęta, że nie może wystukać nawet głupiego przepraszam- ta myśl zirytowała go znacznie bardziej niż powinna i po raz kolejny to właśnie piękna blondynka była jego ostatnią myślą przed zaśnięciem.