Kiedy wreszcie udało mi się
przedrzeć przez tłum i dojść do drzwi wejściowych wypadła na zewnątrz z wciąż
wczepioną w niego dziewczyną. Zrobił kilka kroków wgłąb ogrodu. Zatrzymał się i
spojrzał na nią
- Dobrze się czujesz?- spytał troskliwie
- Niedobrze mi...- powiedziała. Przykucnęła i opróżniła zawartość żołądka. Stanął kilka kroków za nią i przetwarzał w głowie wcześniejsze wydarzenia. Tego samego dnia pożarł się z blondynką tak bardzo, że zastanawiał się czy kiedykolwiek uda mu się to naprawić, gdyż traktowała go jak najzwyklejszego wroga. Lecz terez kiedy z nią porozmawiał, kiedy mu wybaczyła czuł, że teraz wszystko już jest dobrze, tak jakby jakiś ciężar spadł mu z serca. Szczerzył się sam do siebie i zastanawiał nad tym czy ta rozmowa coś zmieniła w ich relacjach. Czy od teraz będzie inaczej. Jego pierwotnym planem było uwiedzenie jej, a potem pożucenie, ale z czasem nawet nie zauważył tego, że naprawdę zaczął ją lubić. Pomimo tego, że jej zdaniem oszukiwała wszystkich to on tak nie myślał.Właściwie to Lucy Heartfilia była „najprawdziwszą” osobą jaką w życiu spotkał. Co z tego, że wciąż przeżywa śmierć matki? Co z tego, że się do tego nie przyznaje przed innymi? Natsu nie rozumiał jej postępowania, ani tego, że tak ostro się oceniała. Jest taka miła dla wszystkich, ale to w stosunku do siebie jest najbardziej surowa. Pomimo tego co mu powiedziała, że nie obchodzi jej to co on powie o niej innym wiedział, że nie miała tego naprawdę na myśli. Powiedziała tak tylko dlatego, że ją wkurzył, ale najwyraźniej nie była jeszcze gotowa na to by podzielić się z innymi swoimi prawdziwymi uczuciami.
- Już lepiej się czuje- powiedziała i podeszła do niego, pocałowała go w policzek i powiedziała
- Dziękuje za to, że ze mną wyszedłeś, ale myśle, że możemy już wracać- patrzył na nią. Wyglądała trochę blado i przypuszczał, że wcale nie czuje się tak dobrze jak twierdzi. Podał jej chusteczkę do wytarcia ust
- Dzięki- powiedziała i przyjęła ją
- Słuchaj możemy wrócić, ale tylko pod warunkiem, że obiecasz mi, że nie będziesz już dzisiaj więcej pić, bo jak nie to zaraz odwiozę się do domu. Stanęła na palcach i zbliżyła swoją twarz do jego. Spojrzała mu w oczy
- To słodkie, że tak się o mnie matwisz. Tobie mogę obiecać wszystko
- Wystarczy, że do końca tej imprezy zostaniesz trzeźwa
- Jak sobie żyszysz- złapała go za rękę- chodźmy- zakomenderowała i pociągnęła go w stronę drzwi.
- Dobrze się czujesz?- spytał troskliwie
- Niedobrze mi...- powiedziała. Przykucnęła i opróżniła zawartość żołądka. Stanął kilka kroków za nią i przetwarzał w głowie wcześniejsze wydarzenia. Tego samego dnia pożarł się z blondynką tak bardzo, że zastanawiał się czy kiedykolwiek uda mu się to naprawić, gdyż traktowała go jak najzwyklejszego wroga. Lecz terez kiedy z nią porozmawiał, kiedy mu wybaczyła czuł, że teraz wszystko już jest dobrze, tak jakby jakiś ciężar spadł mu z serca. Szczerzył się sam do siebie i zastanawiał nad tym czy ta rozmowa coś zmieniła w ich relacjach. Czy od teraz będzie inaczej. Jego pierwotnym planem było uwiedzenie jej, a potem pożucenie, ale z czasem nawet nie zauważył tego, że naprawdę zaczął ją lubić. Pomimo tego, że jej zdaniem oszukiwała wszystkich to on tak nie myślał.Właściwie to Lucy Heartfilia była „najprawdziwszą” osobą jaką w życiu spotkał. Co z tego, że wciąż przeżywa śmierć matki? Co z tego, że się do tego nie przyznaje przed innymi? Natsu nie rozumiał jej postępowania, ani tego, że tak ostro się oceniała. Jest taka miła dla wszystkich, ale to w stosunku do siebie jest najbardziej surowa. Pomimo tego co mu powiedziała, że nie obchodzi jej to co on powie o niej innym wiedział, że nie miała tego naprawdę na myśli. Powiedziała tak tylko dlatego, że ją wkurzył, ale najwyraźniej nie była jeszcze gotowa na to by podzielić się z innymi swoimi prawdziwymi uczuciami.
- Już lepiej się czuje- powiedziała i podeszła do niego, pocałowała go w policzek i powiedziała
- Dziękuje za to, że ze mną wyszedłeś, ale myśle, że możemy już wracać- patrzył na nią. Wyglądała trochę blado i przypuszczał, że wcale nie czuje się tak dobrze jak twierdzi. Podał jej chusteczkę do wytarcia ust
- Dzięki- powiedziała i przyjęła ją
- Słuchaj możemy wrócić, ale tylko pod warunkiem, że obiecasz mi, że nie będziesz już dzisiaj więcej pić, bo jak nie to zaraz odwiozę się do domu. Stanęła na palcach i zbliżyła swoją twarz do jego. Spojrzała mu w oczy
- To słodkie, że tak się o mnie matwisz. Tobie mogę obiecać wszystko
- Wystarczy, że do końca tej imprezy zostaniesz trzeźwa
- Jak sobie żyszysz- złapała go za rękę- chodźmy- zakomenderowała i pociągnęła go w stronę drzwi.
Kiedy już byli w środku muzyka
nadal głośno grała, więc pochylił się do niej i powiedział
- Napij się wody to poczujesz się lepiej- sam nie jeden raz był w podobnej sytuacji. Były czasy kiedy ciągle imprezował.Co prawda miał mocniejszą głowę, dzięki czemu nigdy nie wymiotował, lecz zawsze czuł się lepiej, gdy napił się wody. Podszedł do stołu przy którym wcześniej rozmawiał z dziewczyną i szukał jej wzrokiem w tłumie. Odnalazł ją w objęciach bruneta. Tańczyli na środku parkietu z innymi parami. Uśmiachała się do swojego chłopaka i żywo z nim rozmawiała, chichotała co chwile wygląda na szczęśliwą. Przez myśl mu przeszło czy on kiedykolwiek mógłby sprawić, by tak czuła się też w jego towarzystwie. Wiedział, że ten uśmiech był prawdziwy, po prostu dobrze się bawiła wyrując po parkiecie. Jej włosy powiewały w rytmie tańca podczas robienia obrotów.
- Gapisz się- usłyszał i spojrzał w stronę z której dobiegał głos. Dopiero teraz zauważył, że rudy chłopak w okularach stoi obok niego i sączy drinka. Dragneel widział go kilka razy w szkole, ale go nie znał
- O co ci chodzi?
- Z bólem serca muszę stwierdzić, że ta dziewczyna jest NAPRAWDĘ zajęta-westchnął
- Nie wiem o czym ty mówisz- skłamał Natsu i przytknął do ust szkatkę z jakimś drinkiem
- Haha proszę cie, nie udawaj. Słuchaj żeby nie było. Nie oceniam cie stary. Chyba każdy miał taką fazę, że leciał na Heartfilie, ale spoko to przejdzie.
- Też do niej zarywałeś?- zadał pytanie zanim zdążył się powstrzymać. Dopiero po chwili zdał sobie sprawę z tego, że w tym zdaniu wydało go jedno słowo „też”
- A kto nie? Owszem ja również próbowałem, ale spuściła mnie na drzewo, a skoro odrzuciła to- spojrzał po sobie- to sory stary, ale bądźmy szczerzy ty nie masz najmniejszych szans.
- Jasne....
- Cóż z prawdziwą miłością nie wygrasz- podsumował
- Ale nie załamuj się. W okół jest mnóstwo świetnych lasek, a z tego co widziałem to jedna już nieźle się na ciebie napaliła- Natsu obrzucił go spojrzeniem
- Masz na myśli Lisannę..
- Nie wybrzydzaj. Może szkolna ksieżniczka nie jest ci pisana, ale ta małolata też jest niezła
- Do niej też zarywałeś?
- Nie no coś ty. Nawet nie próbowałem. Jej starsza siostra- Mira chyba by mnie zabiła. Swoją drogą ciekawe czemu nie ma nic przeciwko, że ty się z nią umówiłeś. Być może Heartfilia zrobiła ci dobrą reklamę. Bo chyba jesteście przyjaciółmi, co? Taa..przyjaciele
- A ty przypadkiem nie jesteś dj-em na tej imprezie? Natsu miał już serdecznie dość tej dziwnej rozmowy.
- Aa kumpel mnie na chwile zastąpił, ale masz rację to ja lecę. A właśnie bo się nie przedstawiłem. Jestem Loki- podał mu rękę
- Natsu- uścisnął mu dłoń
- Zastąpię go bo w końcu się odważył zagadać do Erzy hehe zasłużył na taniec z „ukochaną” –zadrwił
- Taa
- Miło się gadało, narka- powiedział chłopak i wrócił na „stanowisko” Taa zależy komu
- Napij się wody to poczujesz się lepiej- sam nie jeden raz był w podobnej sytuacji. Były czasy kiedy ciągle imprezował.Co prawda miał mocniejszą głowę, dzięki czemu nigdy nie wymiotował, lecz zawsze czuł się lepiej, gdy napił się wody. Podszedł do stołu przy którym wcześniej rozmawiał z dziewczyną i szukał jej wzrokiem w tłumie. Odnalazł ją w objęciach bruneta. Tańczyli na środku parkietu z innymi parami. Uśmiachała się do swojego chłopaka i żywo z nim rozmawiała, chichotała co chwile wygląda na szczęśliwą. Przez myśl mu przeszło czy on kiedykolwiek mógłby sprawić, by tak czuła się też w jego towarzystwie. Wiedział, że ten uśmiech był prawdziwy, po prostu dobrze się bawiła wyrując po parkiecie. Jej włosy powiewały w rytmie tańca podczas robienia obrotów.
- Gapisz się- usłyszał i spojrzał w stronę z której dobiegał głos. Dopiero teraz zauważył, że rudy chłopak w okularach stoi obok niego i sączy drinka. Dragneel widział go kilka razy w szkole, ale go nie znał
- O co ci chodzi?
- Z bólem serca muszę stwierdzić, że ta dziewczyna jest NAPRAWDĘ zajęta-westchnął
- Nie wiem o czym ty mówisz- skłamał Natsu i przytknął do ust szkatkę z jakimś drinkiem
- Haha proszę cie, nie udawaj. Słuchaj żeby nie było. Nie oceniam cie stary. Chyba każdy miał taką fazę, że leciał na Heartfilie, ale spoko to przejdzie.
- Też do niej zarywałeś?- zadał pytanie zanim zdążył się powstrzymać. Dopiero po chwili zdał sobie sprawę z tego, że w tym zdaniu wydało go jedno słowo „też”
- A kto nie? Owszem ja również próbowałem, ale spuściła mnie na drzewo, a skoro odrzuciła to- spojrzał po sobie- to sory stary, ale bądźmy szczerzy ty nie masz najmniejszych szans.
- Jasne....
- Cóż z prawdziwą miłością nie wygrasz- podsumował
- Ale nie załamuj się. W okół jest mnóstwo świetnych lasek, a z tego co widziałem to jedna już nieźle się na ciebie napaliła- Natsu obrzucił go spojrzeniem
- Masz na myśli Lisannę..
- Nie wybrzydzaj. Może szkolna ksieżniczka nie jest ci pisana, ale ta małolata też jest niezła
- Do niej też zarywałeś?
- Nie no coś ty. Nawet nie próbowałem. Jej starsza siostra- Mira chyba by mnie zabiła. Swoją drogą ciekawe czemu nie ma nic przeciwko, że ty się z nią umówiłeś. Być może Heartfilia zrobiła ci dobrą reklamę. Bo chyba jesteście przyjaciółmi, co? Taa..przyjaciele
- A ty przypadkiem nie jesteś dj-em na tej imprezie? Natsu miał już serdecznie dość tej dziwnej rozmowy.
- Aa kumpel mnie na chwile zastąpił, ale masz rację to ja lecę. A właśnie bo się nie przedstawiłem. Jestem Loki- podał mu rękę
- Natsu- uścisnął mu dłoń
- Zastąpię go bo w końcu się odważył zagadać do Erzy hehe zasłużył na taniec z „ukochaną” –zadrwił
- Taa
- Miło się gadało, narka- powiedział chłopak i wrócił na „stanowisko” Taa zależy komu
Impreza trwała już od ładnych
kilku godzin. Erza rozwaliła piniatę a reszta towarzystwa pozbierała cukierki.
Udało jej się trochę potańczyć z Greyem, ale teraz jej chłopak wyszedł na
trening, więc ona szwendała się trochę bez celu po całym domu. Dolała
napoi,które zdążyły się już skończyć. Jednak nie mogła nic poradzić na to, że
co jakiś czas zerkała w stronę Natsu i Lisanny. Wyglądali jakby dobrze się
bawili. Kiedy dziewczyna już wytrzeźwiała nawet zaciągnąła go na parkiet.Nie
chcąc dłużej oglądać tej scenki podeszła do dziewczyn
- I jak się bawisz kochana?- spytała Erzy
- Doskonale- powiedziała z szerokm uśmiechem- to najlepsze urodziny jakie w życiu miałam, uścisnęła ją mocno
- Tak bardzo ci dziękuje
- To nie moja zasługa, a nas wszystkich- pokazała na całe pomieszczenie
- Wiem. Innym już zdążyłam podziękować, ale ciebie nie mogłam nigdzie znaleźć
- Dziewczyny nie sądzicie, że to słodkie? Moja mała siostrzyczka chyba się zakochała- powiedziała rozczulona Mira przyglądając się tej dwójce. Lucy podążyła za jej spojrzeniem. W tej chwili właśnie Natsu nalewał dziewczynie jakieś picie
- No ja nie cieszyłabym się tak na twoim miejscu- powiedziała Erza- ten koleś jest niebezpieczny
- Czemu powtarzasz to samo co mówiła Lu?- zainteresowała się dziewczyna
- Powinnaś jak najszybciej ją od niego odciągnąć
- Ale..-zaczęła Lucy. Zamierzała go nawet bronić tym razem, zwłaszcza, że zaczęła czuć do niego sympatię, ale nie zdążyła
- Chcesz żeby ją też zranił?- to pytanie było skierowane
- Zranił? O czym wy mówicie? Mira spojrzała to po Lucy to po Erzie., które spojrzały po sobie.Zatrzymała się na Scarlet
- Ty coś wiesz- dotarło do niej- zaraz spojrzała na Lucy- wie coś co ty- wskazała blondynkę- jej powiedziałaś! O co chodzi? Co to ma znaczyć? Czemu macie przede mną jakieś sekrety?!
- Miruś...- zaczęła
- Żadna Miruś! Od kiedy wyróżniasz swoich przyjaciół Lucy?! Od kiedy Erza jest ta lepsza?! A może Levy też wie o wszystkim, a to by znaczyło, że nie wiem tylko ja!
- To nie tak...wszystko ci wyjaśnie...
- Wiesz co? Nie mam zamiaru słuchać twoich wyjaśnień! Rób jak chcesz! Ale nie sądzisz, że jeśli wiesz coś o facecie MOJEJ siostry. Coś co może jej zaszkodzić to powinnam być PIERWSZĄ osobą, która sie o tym dowie, a nie OSTATNIĄ?!
- Mi...
- Daruj sobie- ponownie jej przerwała wściekła- skoro jestem „przyjaciółką drugiego rzędu” to już lepiej jak nie będziemy się w ogóle przyjaźnić!- krzyknęła na odchodne. Dziewczyna patrzyła przerażona jak jej przyjaciólka odchodzi i nie wiedziała co robić. Dopiero teraz zdała sobie sprawę z tego jak wielko błąd popełniła ukrywając wszystko przed najbliższymi.
- Lu przepraszam- wyszeptała skruszona Erza
-To nie twoja wina Er, tylko moja. Powinnam była powiedzieć wam wszystkim na samym początku, a teraz...przepraszam cie, ale pójdę już do domu
- W porządku, rozumiem- uścisnęła ją na pożegnanie- nie przyjmuj się Lucy. Przejdzie jej tylko potrzebuje trochę czasu. Kiedy blondynka była już przy drzwiach zawołała za nią
- Zadzwonie do ciebie później! Lucy była jej wdzięczna za troskę. Nie zamierzała się żegnać już z nikim innym. Levy bawiła się z Gajeelem, a Grey już poszedł. Przez głowę przebiegł jej jeszcze obraz Natsu, ale szybko go odrzuciła i wyszła na rześkie, świerze i chłodne powietrze.
- I jak się bawisz kochana?- spytała Erzy
- Doskonale- powiedziała z szerokm uśmiechem- to najlepsze urodziny jakie w życiu miałam, uścisnęła ją mocno
- Tak bardzo ci dziękuje
- To nie moja zasługa, a nas wszystkich- pokazała na całe pomieszczenie
- Wiem. Innym już zdążyłam podziękować, ale ciebie nie mogłam nigdzie znaleźć
- Dziewczyny nie sądzicie, że to słodkie? Moja mała siostrzyczka chyba się zakochała- powiedziała rozczulona Mira przyglądając się tej dwójce. Lucy podążyła za jej spojrzeniem. W tej chwili właśnie Natsu nalewał dziewczynie jakieś picie
- No ja nie cieszyłabym się tak na twoim miejscu- powiedziała Erza- ten koleś jest niebezpieczny
- Czemu powtarzasz to samo co mówiła Lu?- zainteresowała się dziewczyna
- Powinnaś jak najszybciej ją od niego odciągnąć
- Ale..-zaczęła Lucy. Zamierzała go nawet bronić tym razem, zwłaszcza, że zaczęła czuć do niego sympatię, ale nie zdążyła
- Chcesz żeby ją też zranił?- to pytanie było skierowane
- Zranił? O czym wy mówicie? Mira spojrzała to po Lucy to po Erzie., które spojrzały po sobie.Zatrzymała się na Scarlet
- Ty coś wiesz- dotarło do niej- zaraz spojrzała na Lucy- wie coś co ty- wskazała blondynkę- jej powiedziałaś! O co chodzi? Co to ma znaczyć? Czemu macie przede mną jakieś sekrety?!
- Miruś...- zaczęła
- Żadna Miruś! Od kiedy wyróżniasz swoich przyjaciół Lucy?! Od kiedy Erza jest ta lepsza?! A może Levy też wie o wszystkim, a to by znaczyło, że nie wiem tylko ja!
- To nie tak...wszystko ci wyjaśnie...
- Wiesz co? Nie mam zamiaru słuchać twoich wyjaśnień! Rób jak chcesz! Ale nie sądzisz, że jeśli wiesz coś o facecie MOJEJ siostry. Coś co może jej zaszkodzić to powinnam być PIERWSZĄ osobą, która sie o tym dowie, a nie OSTATNIĄ?!
- Mi...
- Daruj sobie- ponownie jej przerwała wściekła- skoro jestem „przyjaciółką drugiego rzędu” to już lepiej jak nie będziemy się w ogóle przyjaźnić!- krzyknęła na odchodne. Dziewczyna patrzyła przerażona jak jej przyjaciólka odchodzi i nie wiedziała co robić. Dopiero teraz zdała sobie sprawę z tego jak wielko błąd popełniła ukrywając wszystko przed najbliższymi.
- Lu przepraszam- wyszeptała skruszona Erza
-To nie twoja wina Er, tylko moja. Powinnam była powiedzieć wam wszystkim na samym początku, a teraz...przepraszam cie, ale pójdę już do domu
- W porządku, rozumiem- uścisnęła ją na pożegnanie- nie przyjmuj się Lucy. Przejdzie jej tylko potrzebuje trochę czasu. Kiedy blondynka była już przy drzwiach zawołała za nią
- Zadzwonie do ciebie później! Lucy była jej wdzięczna za troskę. Nie zamierzała się żegnać już z nikim innym. Levy bawiła się z Gajeelem, a Grey już poszedł. Przez głowę przebiegł jej jeszcze obraz Natsu, ale szybko go odrzuciła i wyszła na rześkie, świerze i chłodne powietrze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Hej, jeśli przeczytałeś/aś proszę zostaw po sobie jakiś znak. To nie potrwa długo, a dla mnie jest to dowód na to, że Ktoś tu zagląda :D