sobota, 17 września 2016

11- Nie pozwolę ci odejść (Sasusaku) (1/?)

          Paring: Sasusaku
 A/M: Naruto
                  Dozwolone: od 16 lat

Uwagi: Miło było cofnąć się wstecz i napisać opowiadanie, które miałam w głowie od wielu, wielu lat. Kiedy jeszcze "Naruto" leciało na Jetixsie wyobrażałam sobie, że tak mniej więcej powinno to wyglądać. Wtedy nigdzie nie zapisałam, a tym bardziej nie zamieściłam tej myśli, lecz tym razem mi się udało. Opowoadanie trochę różni się od poprzednich, więc mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu :). Z dedykacją dla czytelniczki- Ewa Nowaczyk.




Obudziła się dosyć wcześnie zważając na to jak późno położyła się poprzedniego wieczora. Nie chciało się jej jednak od razu wstawać, wię postanowiła jeszcze trochę poleżeć w łóżku. Patrząc w sufit rozważała nad tym co kilka  dni temu powiedział jej nowy kolega z drużyny. Wróciła myślami do tamtego momentu odtwarzając w myślach tamtejszą rozmowę.
- Gdzie jest Naruto?- zapytał ciemnowłosy chłopak przechodząc obok ławki na której siedziała.
- A kogo obchodzi Naruto?- odpowiedziała
- Ciągle cie zaczepia...to pewnie dlatego,że miał trudne dzieciństwo. Wiesz o ty,że nie miał rodziców? Zawsze jest samolubny. Moi rodzice ukaraliby mnie za takie zachowanie. Jeśli jesteś sierotą, nie ma kto na ciebie krzyczeć...dlatego jest taki samolubny...
- Samotność...nie możesz tego porównać do sytuacji w której rodzice są na ciebie źli
- O co ci chodzi?- spytała, zbita z pantałyku
- Jesteś irytująca- powiedział tylko o poszedł dalej
Przewróciła się na lewy bok i spojrzała na swoją toaletkę na której stało ich grupowe zdjęcie. Widnieli na nim Naruto Uzumaki, Sasuke Uchiha, ona i Kakashi-sensei. Westchnęła przeciągle po czym usiadła na brzegu łóżka. Nie chciała,żeby tak wyszło, zależało jej na tym, aby zrobić na Sasuke jak najlepsze wrażenie,ale już na samym początku strzeliła sobie w kolano insynuując,że Naruto jest jaki jest z powodu utraty rodziców. Sama nie wie co jej przyszło do głowy, bo nie myślała tak naprawdę. Była tego dnia zła na blondyna, więc mówiła to co jej ślina na język przyniosła. Dopiero jakiś czas potem zorientowała się dlaczego Uchiha zareagował tak ostro na jej stwierdzenie. Okazało się bowiem,że sam także jest sierotą. Jego klan został zamordowany,kiedy ten był jeszcze małym chłopcem. Nie miała o tym zielonego pojęcia, a teraz z powodu tego co powiedziała głupi było jej przebywać w jego towarzystwie. Nie miała szansy sprostować tamtych słów,a z resztą nawet gdyby spróbowała to za pewne by jej nie uwierzył. Brzmiało by to tylko jak jakaś głupia wymówka wymyślona na prędce, dlatego też starała się go unikać w sytuacjach kiedy tylko była w stanie. Nie potrafiła nawet spojrzeć mu w oczy. Tym bardziej,że od zawsze jej się podobał. Z resztą w akademii  nie było dziewczyny,która nie marzyłaby o tym by mieć go dla siebie. Był silny,mądry, utalentowany, odważny, a do tego nieziemsko przystojny. Aura tajemnicy,która go otaczała tylko potęgowała ten efekt. Chłopak jednak stronił od wszelkiego towarzystwa, nie zadawał się z chłopcami, którzy i tak z powodu jego powodzenia go nienawidzili,a dziewczynami także się nie interesował. Miał tylko dwa wyznaczone sobie cele,które usłyszała,gdy się przestawiali,zaraz po zostaniu przydzielonym do jednej drużyny. Powiedział wtedy,że chce odbudować swój klan oraz zabić pewnego człowieka. Nie dodał kim jest ta osoba, ani co takiego zrobiła, by aż tak mu się narazić,ale powiedział to tak poważnym i groźnym tonem,że nią miała wątpliwości co do tego,że nie żartował,aż przeszły ją dreszcze. Z resztą Uchih Sasuke nigdy nie żartował,nawet się nie uśmiechał, właściwie jak tak teraz o tym myślała uświadomiła sobie,że był całkowitym przeciwieństwem Naruto. Słowa czarnowłosego ją zabolały,ale musiała przyznać,że były także tak wiadro zimnej wody,które ją trochę otrzeźwiły i pozwoliły trzeźwo popatrzeć na sytuacje. Był na nią zły,gdyż go zraniła, nic w tym dziwnego. Cieszyła się,że Naruto tego nie usłyszał. Kiedy zaczęła się nad tym głębiej zastanawiać uświadomiła sobie,że miał racje, a ona niepotrzebnie za w czasu oceniła Uzumakiego. Zrobiło jej się żal blondyna dlatego też postanowiła,że od teraz będzie dla niego miła, a nawet spróbuje się z nim zaprzyjaźnić, nie zważając na to co mówią inni. Pragnęła mu jakoś zadość uczynić to co myślała przedtem na jego temat. Kilka razy udało jej się zaobserwawać jak siedział sam na ławce przed akademią lub nad rzeką. Nie miał żandych przyjaciół, dlatego ona się z nim zaprzyjaźni. Z tym postanowieniem wreszcie wstała z łóżka. Ubrała się i uczesała po czym zeszła na dół by zjeść śniadanie.
- Dzień dobry skarbie
- Dzień dobry mamo
- Wcześnie dziś wstałaś, wszystko w porządku? Jak było na wczorajszej misji?
- Wszystko dobrze, mieliśmy za zadanie złapać kota, który uciekł właścicielce. Tak między nami to wcale mu się nie dziwie. Ta kobieta przebiera go w przeróżne sukienki, jakby usiłowała zrobić z niego kotkę. Nie zdziwie się jeśli już nawiał ponownie
- Haha no faktycznie, biedne zwierze. A powiedz mi jak się dogadujesz ze swoimi nowymi kolegami z drużyny i nauczycielem?
- Kakashi-sensei jest w porządku, co prawda trochę surowy i ciągle się spóźnia,ale przynajmniej potrafi sprawić,że zaczynamy ze sobą coraz lepiej współpracować.
- A jak wyglądają twoje stosunki z tym chłopakiem...no jak mu to było..z Sakim?
- Mamo
- No co? Tylko pytam?
- Szczerze mówiąc to nie najlepiej-westchnęła- wiesz powiedziałam coś naprawdę głupiego nie przemyślawszy tego wcześniej i dość skutecznie go do siebie zraziłam
- Nie martw się, cokolwiek byś nie powiedziała jestem pewna,że gdy pozna cie lepiej to uświadomi sobie,że nie myślisz tak naprawdę- uśmiechnęła się delikatnie
- Myślisz?
- Jestem pewna, a co z tym drugim chłopcem? Tym co tak ciągle rozrabia?
- Naruto? No cóż różnie to między nami bywa, ale ogólnie to jest dla mnie miły, a ja postanowiłam się z nim zaprzyjaźnić.
- To ładnie z twojej strony, musi być bardzo samotny
- Też tak myślę,ale wiesz co? Już więcej nie pozwolę na to,aby był sam- powiedziała z pewnym siebie uśmiechem- to się tyczy także Sasuke-dodała w myślach, jakoś uda jej się go do siebie przekonać- stopniowo, ale osiągnie swój cel. Z tym postanowieniem szybko skończyła śniadanie i wstała od stołu
- Dobrze, będą się zbierać, nie chcę się spóźnić
- Dobrze uważaj na siebie- zawołała za nią
Kiedy już wychodziła z kuchni cofnęła się przypominając sobie o czymś- aha jeszcze jedno mamo on ma na imię Sasuke
- Dobrze,zapamiętam- odpowiedziała jej mama czując,że jeszcze nie jeden raz usłyszy to imię

Mając jeszcze dużo czasu nie spieszyła się za bardzo. To,że się spóźni było jedynie wymówką by uniknąć dalszych pytań mamy dotyczących Sasuke. Kiedy przechodziła obok sklepu ze słodyczami postanowiła wstąpić na chwile. Po dłuższej chwili zdecydowała się wziąć dango*,nie przejmując się specjalnie tym,że ten gest prawdopodobnie zostanie odebrany jako przekupstwo, a już zwłaszcza przez pewną osobę,która zdaje się nie mieć w ogóle zaufania do innych. Nie myśląc o tym dłużej ruszyła na plac treningowy na którym mieli się spotkać. Z daleka dostrzegła swoich kolegów, więc schowała jedzenie, postanowiła,że zaczeka na nauczyciela i poczęstuje wszystkich później kiedy wszyscy bardziej zgłodnieją, teraz i tak są zaraz po śniadaniu.
- Dzień dobry- przywitała się przyjacielsko, gdy podchodziła do drzewa pod którym siedziała ta dwójka
- Siemanko Sakura-chan-odpowiedział Naruto szczerząc się do niej, Sasuke natomiast totalnie ją zignorował- pewnie nadal jest zły-pomyślała i westchnęła, po czym podeszła bliżej i oparła się o pień, siadając obok
- Mistrza jeszcze nie ma?- spytała o dość oczywistą rzecz,ale chciała jakoś podtrzymać rozmowę
- Nie jeszcze nie przyszedł- zaczął narzekać Naruto- znowu się spóźnia
- Ciekawe co go zatrzymało tym razem-zastanowiła się na głos
- Jak to co? Pewnie znowu czyta tę swoją zboczoną książkę, no wiesz tą samą, którą czytał podczas naszego testu z dzwoneczkami.
- To jeszcze jej nie skończył? Jakim sposobem skoro w wolnym czasie nie robi nic innego, a przecież nie wydawała się gruba
- Nie zdziwiłbym się gdyby czytał ją któryś raz z kolei, albo wracał tylko do pikantnych szczegółów
- Naruto...
- No co? Przyglądałaś się kiedykolwiek jego minie,gdy czyta, mało co ślinka mu nie cieknie
- Przesadzasz..
- Nie wierzysz? To sama zaobserwuj
- Jak tak dalej pójdzie to w końcu dostanie ślinotoku
- Haha masz rację- zaczął się głośno śmiać
- Cieszy mnie,że tak się troszczycie o moje zdrowie-dobiegł ich znajomy głos i jak na zawołanie wszyscy spojrzeli w górę
- Kakashi-sensei- krzyknęła Sakura zaskoczona- od kiedy mistrz tam siedzi?-spytała lekko speszona
- Już od jakiegoś czasu..ehh mówiąc szczerze to sądziłem,że szybciej wyczujecie moją obecność, zawiodłem się na was.
- No,ale my..-zaczął się tłumaczyć blondyn
- Byliście zajęci rozmową-dokończył nauczyciel- wiem,ale to nie zmienia faktu,że na misjach również będziecie musieli umieć wyczuć niebezpieczeństwo nawet w środku nocy w lesie. Nic już nie powiedzieli, nie mieli żadnych argumentów.
- To co to za misja?- spytał brunet, odzywając się po raz pierwszy tego dnia
- Otóż będziecie pełnić rolę nauczycieli w najmłodszej klasie w akademii. Ich nauczyciele zostali wysłani na misje, a dzieci nie mogą mieć zaległości z tego powodu dlatego też hokage przydzielił was do tej misji.
- Ale czego dokładnie mamy ich nauczyć?- spytała zaciekawiona. To zadanie podobało jej się znacznie bardziej od ganianiem za zaginionym pupilem
- Na miejscu dowiemy się wszystkiego dokładniej,jednak Sakura ty zajmiesz się wiedzą teoretyczną, Sasuke nauczysz ich rzucać shurikenami, a Naruto ty...no coś jeszcze wymyślimy
- Mogę ich nauczyć jak zjeść ramen w niecałe 3 min- odpowiedział zupełnie niezrażony wahaniem nauczyciela
- A nie lepiej powiedzieć im gdzie jest najlepsze jedzenie?- podsunęła
- Przecież to oczywiste,że w Ichiraku,ale masz rację Sakura-chan znam jeszcze kilka innych miejsc którymi mogę się z nimi podzielić jako przyszły hokage
- Jak ty zostaniesz hokage to ja przestaje być shinobi-odparł Uchiha
- W takim razie lepiej wymyśl sobie jakiś zawód,który będziesz wykonywał w przyszłości,kiedy do tego dojdzie
- Nie muszę się o to martwić bo to się nigdy nie stanie
- Coś ty powiedział...
- Już,już uspokójcie cie, musimy się zbierać, bo inaczej się spóźnimy
- Yhy...i ciekawe czyja to wina-odburknął niebieskooki

Po jakiś 15 min byli już na miejscu. Klasa w akademii na samym dole wyglądała dokładnie tak jak dziewczyna ją zapamiętała. 3-osobowe ławki stały w 3 rzędach naprzeciwko biurka stojącego przy tablicy. Po chwili w której ich czwórka weszła do Sali usłyszała znajomy cienki,dziewczęcy głos
- Sakura-neesan- po czym drobna postać rzuciła się jej w ramiona, a ona kucnęła omał się nie przewracając, przez chwile zdezorientowana zastanawiała się kim jest to dziecko,  to nie trwało jednak długo,gdyż dziewczynka podniosła głowę i spojrzała na nią tymi swoimi wielkimi,migdałowymi oczami w kolorze ciemnej czekolady
- Ami-chan- powiedziała,rozpoznając dziewczynkę, ta natomiast obdarzyła ją pięknym uśmiechem
- Sakura-chan nie wiedziałem,że masz młodszą siostrę- powiedział Naruto stojący obok
- Bo nie mam, to moja sąsiadka-powiedziała wstając- kiedy jej rodzice wychodzili do pracy to często się nią zajmowałam-odrzekła uśmiechając sie miło do dziewczynki i głaszcząc ją po czarnych jak pióra kruka włoskach
- Sakura-neesan jest najlepsza-powiedziała i objęła dziewczynę w pasie
- Rany..ale ten karzełek jest do ciebie przywiązany
- Wcale nie jestem mała blondasie-odparło dziecko i pokazało mu język
- Blondasie?- powtórzył jak papuga,nie przypominał sobie by kiedykolwiek ktoś go tak nazwał
- Ami nie ładnie się tak zachowywać, Naruto nie miał na myśli nic złego
- Właśnie- zawtórował jej
- Psieplasiam-powiedziała patrząc na nią miną zbitego psiaka
- To nie mnie powinnaś przeprosić a jego- wskazała palcem kolegę
- Psieplasiam-powtórzyła,tym razem do odpowiedzniej osoby
- Haha nic się nie stało dattebayo
- Po za tym ile razy ci mówiłam,żebyś tak nie mówiła,hm? Przecież umiesz ładnie mówić
- Ale to śplawia zie jeśtem baldziej ulocia
- Jesteś wystarczająco i bez tego- zapewniła ją Haruno
- No dobrze...a co ty tu właściwie robisz siostrzyczko?
- Przyszliśmy w zastępstwo za waszych nauczycieli, podniosła wzrok na resztę klasy i oznajmiła. Nazywam się Sakura Haruno, a to moi dwaj koledzy Uzumaki Naruto i Uchiha Sasuke, będziemy dziś pełnić rolę waszych nauczycieli. Kiedy dzieci trochę się uspokoiły dziewczyna zwróciła się do mistrza,akurat kiedy ukradkiem usiłował opuścić pomieszczenie
- Kakashi-sensei
- Bawcie się dobrze dzieciaki,liczę na was-powiedział po czym wyszedł,zanim któremukolwiek z nich udałoby się coś powiedzieć. Zastali sami a w klasie zapanował chaos, jak to dzieciaki mają w zwyczaju w takich sytuacjach zaczęli rzucać jakimiś papierami po całej Sali, śmiać się, głośno rozmawiać i ogólnie rozrabiać.
- Ami usiądź na swoim miejscu-posłusznie wykonała polecenie. Sakura spojrzała na Sasuke i Naruto, ale obydwaj zdawali się nie mieć zielonego pojęcia co robić,podejrzewała,że rzadko mają kontakt z dziećmi,jeśli w ogóle. Postanowiła więc przejąc pałeczkę. Stanęła na środku sali i powiedziała
- Proszę o spokój- zaskoczył ją efekt, o dziwo wszyscy wrócili na swoje miejsca, rozmowy się skończyły a twarze 27 uczniów zwróciły się w jej stronę
- Najpierw poprowadzimy lekcję teoretyczną, potem razem z kolegą wyjdziecie na zewnątrz i będziecie się uczyć rzucać shurikenami, natomiast na koniec poćwiczymy walkę wręcz, a poprowadzi ją mój drugi kolega. Czy wszyscy zgadzają się na taki plan?
- Tak-usłyszała chórem, zadowolona kiwnęła na kompanów
- Usiądźcie na ławce pod oknem-nie usłyszała protestów, obydwaj posłuchali polecenia
- Czego będziesz nas uczuć sensei?- usłyszawszy to uśmiechnęła się,dziwnie było być nazywanym nauczycielem w tak młodym wieku, w końcu sama była zaledwie geninem, to znaczy,że była,między nimi jedynie jednak ranga, gdy te dzieciaki ukończą akademie,będą na tym samym co ona poziomie.
- Mieliście już zajęcia na temat chakry? Tego z czego się składa, jak się dzieli i w jaki sposób może być wykorzystywana?
- Nie,tego się jeszcze nie uczyliśmy sensei,ale to brzmi ciekawie-powiedział chłopiec z pierwszej ławki
- Dobrze, w takim razie od tego zaczniemy. Chakra jest to energia życiowa, którą ma każdy z nas, jednak ludzie,którzy potrafią z niej korzystać są nazywani jak?
- Shinobi-odpowiedziała klasa
- Bardzo dobrze,zgadza się. Takich ludzi nazywamy shinobi lub po prostu ninja potocznie. Chakra składa się z dwóch elementów: energii duchowej oraz fizycznej.

Obserwował ją z ławki pod oknem. Doskonale wczuła się w rolę nauczycielki, pomimo tego,że jak podejrzawał robiła to po raz pierwszy, a przynajmniej przy tak licznej grupie. Cała uwaga w sali skupiona była na niej, uczniowie chłonęli wiedzę,którą im przekazywała jak gąbka, zadawali pytania oraz odpowiadali na te,które zadawała ona. Sam złapał się na tym,że pomimo tego iż miał tą wiedzę z małym palcu, słuchał uważnie. Prawdą jest,że nie miał specjalnie wyboru,ale musiał przyznać,że całkiem ciekawie prowadziła zajęcia, widać było,że udało jej się zainteresować wszystkich uczniów,co nie zdarza się często. Wkrótce jej zaangażowanie w prowadzenie zajęć udzieliła mu się i postanowił także dać z siebie wszystko,by nauczyć ich jak najwięcej. Co prawda na początku planował olać to zadanie, nie lubił takich misji, już zdecydowanie wolał zajmować się sadzonkami,zbieraniem śmieci i innymi takimi. Ogólnie nie lubił przebywać wśród ludzi, a dzieci szczególnie,gdyż nie rozumiały tego co próbował im przekazać. Kiedy zmęczył się towarzystwem swoich rówieśników wystarczyło jedynie krzywo na nich popatrzeć, czy też rzucić chamski komentarz i już miał ich z głowy, dzieci niestety nie rozumiały tego typu zachowań. Chociażby wystarczyło spojrzeć na Sakurę, raz powiedziała coś nie po jego myśli, a on nie wahał się ją o tym uświadomić. Od tego czasu zaczęła go unikać. Nie żeby mu to przeszkadzało, po prostu pomimo tego,że zachowywała się przyjacielsko także w stosunku do niego to przestała usiłować wciągać go w rozmowę, jak robiła to wcześniej. Więcej rozmawiała z Naruto, który był z tego powodu wniebowzięty, chociaż prawdą jest,że on także ją ignorował. Nie chciał się do tego przyznać,ale to co wtedy powiedziała na temat sierot dotknęło go bardziej niż był gotów się do tego przyznać i wciąż w jakimś stopniu miał jej to za złe. Wrócił myślami do tu i teraz i spowrotem zaczął słuchać wykładu.
- Wiecie może jak nazywa się system znaków,które formuujemy?- dała im trochę czasu na zastanowienie
- Pieczęcie?- spytał jakiś chłopak z ostatniej ławki niepewnie
- Tak, bardzo dobrze...jak masz na imię?
- Kirito-cicho odpowiedział chłopiec
- W takim razie Kirito dostajesz plusa,ponieważ to było jedno z trudniejszych pytań-powiedziała uśmiechając się do niego promiennie. Chłopiec wyglądał na zaskoczonego,ale bardzo szczęśliwego, oczy mu się świeciły i nawet  lekko się uśmiechnął
- Ja też chce plusa-rozeszła się po klasie
- Spokojnie jeszcze będzie nie jedna okazja,aby je zdobyć,więc słuchajcie uważnie i nie bójcie się zgłaszać. Pamiętajcie,że nie ma głupich pytań, więc jak czegoś nie wiecie to śmiało, od tego tu jestem.
 W tym momencie uczniowie zdawali się być pochłonięci każdym jej słowem, mogłoby się wydawać,że bardziej zaangażować już się nie dało, a jednak. Nawet dzieciaki zdające się zawsze spać na lekcjach natychmiast się ożywiły.
- Dobrze w takim razie system znaków nazywamy pieczęciami, a jak w takim razie mówimy na system pieczęci, które są formowane po kolej?
- Technikami?
- Świetnie, ty także dostajesz plusa...
- Nadeshiko- podpowiedziała pomocniczo
- Nadeshiko a może znasz odpowiedź na to pytanie,albo którekolwiek z was. Rozróżniamy 3 metody walki, czy potraficie je wymienić?
- Genjutsu
- brawo...
- Ikuto
- Ikuto plus, dalej
- Ninjutsu
- świetnie...
- Jellal
- Dostajesz plusa i jeszcze jedno, no myślcie, co jeszcze zostało, znów dała im chwile czasu na myślenie
- W porządku widzę,że to dość trudne trudne pytanie dlatego podwajam nagrodę, osoba,która odpowie dostanie dwa plusy. Widać było,że każdy z obecnych zachodził w głowę nad odpowiedzią. Sasuke sam miał ochotę odpowiedzieć,ale siedział cicho i cierpliwie czekał na to co chwilowa nauczycielka wymyśli
- Dobrze mała podpowiedź, w naszej wiosce jest pewna osoba,która specjalizuje się właśnie w tej dziedzinie, pomimo tego,że potrafi korzystać z innych także. Ta jest jednak jego ulubioną techniką...no...ok jeszcze jednak ale tym razem już ostatnia podpowiedź. Ta osoba jest także nauczycielem u nas w akademii
- Gai-sensei-odezwał się ktoś
- Tak to prawda, a w jakiej technice?
- W taijutsu-dopowiedziała ta sama dziewczynka
- Zgadza się-powiedziała i uśmiechnęła się z ulgą. Podejrzewał,że zaczęła się obawiać,że pytanie było za trudne.
- Mam na imię Kana i chce dwa plusy tak jak pani obiecała
- Ale to nie der Sakura-sensei- odezwał się ktoś inny
- No właśnie-ktoś zawtórował- w końcu miała tyle podpowiedzi
- Tak, może to i prawda,ale pomimo tego odpowiedziała na pytanie poprawnie,prawda? Tym razem niestety innym się to nie udało,więc pomimo okoliczności wpisuje jej dwa plusy, jak obiecałam wcześniej.
- Sensei?- odezwała się jakaś dziewczynka z tyłu,która do tej pory w ogóle nie zabierała głosu
- Tak?
- Mogę zadać pani pytanie nie do końca na temat?
- Ależ oczywiście o co chodzi?
- Pewnie chce do łazienki- odezwał się ktoś inny, a klasa zaczęła się śmiać. Można było zauważyć,że dziecko straciło ochotę na zadawanie jakichkolwiek pytań. Sakura podeszła trochę bliżej jej ławki i ignorując zaczepki reszty uczniów.
- O co chciałaś spytać?- zapytała łagodnie się przy tym uśmiechając. Dziewczynka spojrzała na nią i przez chwile na nowo zbierała w sobie odwagę,aż w końcu powiedziała, choć Sasuke bardziej nazwałby to szeptem
- Czy to prawda,że jeśli ma się rodziców,którzy nie są shinobi to oznacza,że dziecko także nie może nic zostać?
- Nie, to nie jest prawda-powiedziała po czym zwróciła się do całej klasy- widzicie moi rodzice np. nie potrafią korzystać z chakry,ale mi nie przeszkadza to w dążeniu do zostania świetną kunoichi
- To właśnie dlatego siostrzyczka jest taka niesamowita-odezwała się Ami- pomimo tego,że nie może liczyć na jakieś klanowe super techniki, czy też pomoc rodziców w tej kwestii to mimo to się nie poddaje, cały czas się stara,pomimo tego,że ma trudniejszy start- po skończeniu jej wywodu można było usłyszeć pomruki zgody reszty klasy
- Dlatego-kontynuowała- jeśli ktoś czegoś bardzo chce to nic nie może stanąć mu na drodze. W takiej sytuacji kiedy mówimy,że to nie możliwe,że nie damy rady sami stajemy się dla siebie przeszkodą, a najczęściej uświadomienie sobie tego jest bardzo pomocne. Pamiętajcie także zawsze o tym,że nauczyciele w akademii, a także wasi starsi koledzy zawsze służą wam pomocą, możecie się do nic zwrócić w każdej sytuacji, nie zapominajcie o tym. Sasuke przez chwile zastanowił się nad jej słowami i przypomniało mu się kiedy był mały i uczył się pewnej techniki typowej dla członków klanu Uchiha. Technika ta bowiem polegała na tym, aby wytworzyć kulę ognia, czyli innymi słowy ziać ogniem, zupełnie jak smok, to było pierwsze skojarzenie,które przyszło mu wtedy do głowy,przypomniał sobie. Jego brat Itachi wykonał ją bezbłędnie już za pierwszym razem, Sasuke co prawda był uważany za geniusza,ale swojemu bratu do pięt nie dorastał. Wiele razy próbował, starał się,ale mu nie wychodziło. Wiele razy przechodziła mu przez głowę myśl,że nie da rady,że nigdy mu się to nie uda,ale był zdeterminowany,by nie zawieźć ojca, dlatego wciąż próbował każdego dnia,aż w końcu nadszedł moment,kiedy się udało. Wtedy chyba po raz pierwszy uświadomił sobie,że to co z początku wydaje się niemożliwe, z czasem,kiedy człowiek bardzo czegoś chce i ciągle próbuje to się udaje. Nagle usłyszał dzwonek na przerwę, ogłaszający koniec lekcji.
- Teraz idźcie na przerwę, a po niej spotykamy się na boisku przed szkołą,dobrze?
- Tak- odpowiedzieli wszyscy po czym wyszły z sali.
- Sakura-neesan a ty nie idziesz?- zawołała za nią Ami z wyjścia z klasy
- Może później dołączę, na razie muszę jeszcze coś ustalić z moimi towarzyszami, a ty lepiej zjedz drugie śniadanie
- Ale mama pewnie znów zrobiła mi kanapki z pastą rybną,którą nie znoszę-powiedziała naburmuszona
- Czyli jednak nie powiedziałaś jej o tym,że jej nie lubisz-to było bardziej twierdzenie niż pytanie. Jej rozmówczyni jedynie zaprzeczyła ruchem głowy
- Nie martw się ja z nią rozmawiałam i założę się,że te kanapki są z serem żółtym- powiedziała uśmiechając się promiennie
- Jesteś najlepsza siostrzyczko- krzyknęła i wybiegła z pomieszczenia. Odwróciła się spowrotem twarzą do kompanów, podeszła do nich i oznajmiła
- Teraz,gdy skończy się przerwa wszyscy będą na nas czekać na boisku,więc jaki masz plan Sasuke-kun?
- Co masz na myśli? Będę uczył ich rzucania shurikenami tak jak ustaliliśmy wcześniej oraz tak jak oznajmiłaś im to wcześniej
- W porządku, ale pytam o to jak zamierzasz to zrobić? Bez urazy,ale nie wyglądasz mi na kogoś kto spędza z dziećmi dużo czasu i potrafi z nimi rozmawiać. Do każdego ucznia powinieneś mieć indywidualny stosunek. Wiedzieć jak zachęcić nie tylko najlepszych,ale także słabszych uczniów.
- Widać,że znasz się na tym-wtrącił Naruto- te dzieciaki praktycznie jadły ci z ręki. Będziesz kiedyś świetną mamą-powiedział szczerząc się, jak to miał w zwyczaju
- Eee....dzięki Naruto..mimo,że nie planuje w najbliższym czasie- trochę się speszyła- ano..wracając do tematu, to co zamierzasz?- pytanie to było skierowane do niego,jednak nie znał na nie odpowiedzi. Sakura mogła mylić się w wielu rzeczach,ale w tej jednej miała rację, nie miał pojęcia jak rozmawiać z dziećmi, a tym bardziej coś od nich wyegzekwować.
- Zamierzam im demonstrować jak się to prawidłowo robi aż wszyscy nie załapią- nie miał pewności czy to zadziała,ale zamierzał spróbować tego sposobu, sądząc po jej minie musiała mieć podobne do niego zdanie. Nie chciał jednak za bardzo się z to zagłębiać. Wychodził z założenia,że jak będzie miał problemy to zmierzy się z nimi,gdy przyjdzie na to pora. Nie miał w zwyczaju martwić się na zapas. Po zakończeniu przerwy wszyscy posłusznie zebrali się na boisku i czekali na niego. Nigdy przedtem nie uczył tak naprawdę nikogo, więc nie bardzo wiedział jak się za to zabrać. Nie znosił jednak prosić o pomoc,więc uznał,że sam sobie da radę. Podszedł do miejsca,które zostało wyznaczone na ten rodzaj treningu. Przypomniał sobie jak sam właśnie tutaj demonstrował swoje umiejętności,których nabył dzięki Itachiemu wszystkim. Teraz sam stanął na środku,zupełnie jak kiedyś robił to Iruka-sensei i zakomenderował.
- Niech wszyscy ustawią się w kolejce,pomimo tego,że są trzy stanowiska to każde z was będzie rzucał osobno,dzięki czemu nikomu nie stanie się krzywda,a po za tym będę w stanie od razu oceniać wasze postępy.  Zabrał kilka shurikenów i rzucił bez patrzenia na cel w formie demonstracji
- Tak się to robi-oznajmił i wyszedł z miejsca rzutu
 - Pierwsza osoba na stanowisko- z tłumu wyłonił się pewien niski chłopiec, niepewnie stanął na wyznaczonym miejscu,wziął broń do ręki i stał w miejscu patrząc na cel. Minęła dłuższa chwila, a dziecko tylko stało i patrzyło
- No rzucaj- powiedział w końcu,ale chłopiec ani drgnął, Uchiha już powoli zaczynał tracić cierpliwość
- Czemu nie rzucasz?- zapytał najspokojniej jak tylko potrafił
- Bo...bo nie wiem jak-niemal wyszeptał „ochotnik”
- Jak to nie wiesz? Przecież przed chwilą pokazywałem
- Wiem no,ale sen-sei...sen—sei-zaczął się jąkać
- No co?- spytał,jak na jego gust chyba trochę za ostro,bo dzieciak zaczął płakać
- Co się stało Tomoya?- nagle nie wiadomo skąd obok pojawiła się Sakura i z troską dotknęła ramienia chłopca,kucnęła przy nim i starła łzy spływające mu po policzku. Musiał przyznać,że ucieszył się na jej widok w tej sytuacji, nie wiedział co dalej robić,a pocieszanie innych nie wychodziło mu najlepiej
- Hej,nic się nie stało, nie ma po co płakać-wyszeptała uspokajającym tonem. Brunet z pewnej odległości obserwował jak chłopiec zaczyna się uspokajając. Co jak co,ale na dzieciach się zna,bez dwóch zdań.
- To co? Spróbujemy jeszcze raz,prawda?- chłopiec przytaknął i ku jego zaskoczeniu nawet odwzajemnił jej uśmiech
- W porządku-powiedziała, po czym wstała z ziemi i spojrzała na niego
- Sasuke czy mógłbyś im jeszcze raz zademonstrować jak się to robi, tylko tym razem bez popisywania,bardzo cie proszę. Pokaż im jak dokładnie powinni trzymać broń oraz pod jakim kątem rzucać, no i oczywiście patrz na cel,kiedy to robisz. Weź pod uwagę to,że prawdopodobnie większość z nich po raz pierwszy ma to w rękach. Przypomnij sobie jak się czułeś kiedy sam zaczynałeś. Na co najbardziej zwracałeś uwagę.
Nie lubił kiedy ktoś go upominał,ale wiedział,że  tym przypadku ma rację.
- Sakura-sensei pokaż nam jak się to robi- poprosiło jedno z dzieci
- Tak pokaż nam-dołączyła reszta
- Ehehe...wiecie nigdy nie byłam w tym za dobra. Jestem pewna,że Sasuke będzie lepszym nauczycielem niż ja
- Spróbuj- powiedział wyzywając ją w pewien sposób. Pamiętał doskonale jak jej szło w akademii, był ciekawy czy chociaż trochę się poprawiła od tego czasu. Przez moment ujrzał wahanie w jej oczach,ale wystarczyło,że mrugnął a w jej spojrzeniu dostrzegł zdecydowanie, to nie była już ta sama dziewczyna co kiedyś,zmieniła się. Jego rozważania przerwał czyjś głos
- Mogę-zapytała podchodząc do niego i wyciągając rękę, podał jej narzędzie ninja i przyglądał jej działaniu. Haruno stanęła w wyznaczonym miejscu, wyciągnęła drugą rękę i wysunęła do przodu w formie wyznacznika , na jaką wysokość ma rzucić, po czym rzuciła szybko i zdecydowanie. Nim się obejrzał shuriken wbił się tarczę i to nie w byle jakie miejsce,a sam środek. Dobiegły go oklaski ze wszystkich stron
- Nieźle-wymruczał pod nosem,zdecydowanie zrobiła postępy
- Neesan jesteś najlepsza- zaświergotała jakaś dziewczynka
- Nie to nieprawda, mój kolega jest dużo lepszy i z pewnością będzie lepszym nauczycielem. Chciałam wam jedynie powiedzieć,że nie wszyscy rodzą się geniuszami, niektórzy potrzebują więcej czasu,aby się czegoś nauczyć,ale jeśli tylko będziecie ciężko i wytrwale pracować jestem pewna,że wam się uda-powiedziała uśmiechając się- jestem tego najlepszym przykładem-wskazała tarczę- widzicie naprawdę,kiedy zaczynałam nie byłam w stanie nawet trafić w ten słupek na którym jest utwierdzona tarcza,nie mówiąc już o niej, mój kompan może to potwierdzić,prawda?
- Faktycznie coś sobie przypominam- przytaknął
- Dobrze to co próbujemy Tomoya?- podała mu broń, po czym zaczęła go ustawiać- stań w lekkim rozkroku,wysuń wiodącą nogę naprzód...o tak bardzo dobrze..a teraz wystaw drugą rękę, w ten sposób możesz zobaczyć trajektorię, ustaw rękę poniżej celu...wymierz i rzuć
Shuriken co prawda nie powtórzył wyniku poprzedniczki,ale przynajmniej trafił w tarczę
- Widzisz jak świetnie ci idzie- powiedziała radośnie i poczochrała mu włosy, chłopiej-Tomoya,jak udało mu się zapamiętać uśmiechał się od ucha do ucha,nawet jego oczy się śmiały, wyglądał na zadowolonego ze swojego osiągnięcia,może ni był to najlepszy wynik,ale nie był także najgorszy
- To kto następny? –spytała pełna entuzjazmu,który najwyraźniej udzielił się pozostałym, bo co chwile było słychać przekrzykiwanie
- Ja
- Teraz ja chce
- Nie, bo ja
- Spokojnie na wszystkich przyjdzie kolej, teraz Haku, Sasuke-kun mogę cie prosić?
Ciemnowłosy poszedł za radą koleżanki i tak jak ona zaczął wszystkim po kolei tłumaczyć jak powinni rzucać,było to trochę irytujące, mówienie cały czas tego samego,ale musiał przyznać,że czuł satysfakcję,kiedy praktycznie wszystkim szło całkiem nieźle. Żeby zachować bardziej przyjacielską atmosferę to Sakura ich wołała i ustawiała, on natomiast tłumaczył i pokazywał co mają robić. Gdy wywoływała ich po imieniu każdego z osobna zachodził w głowę jakim sposobem poznała imiona tych dzieci w tak krótkim czasie. Lekcja z jej pomocą minęła dużo szybciej, niż gdyby miał się tym sam zajmować.

Nadeszła kolejna przerwa,więc uczniowie zajęli się różnego rodzaju zabawami. Oni natomiast podeszli do pobliskiego drzewa i usiedli w jego cieniu. Czekali tam już na nich Kakashi-sensei i Naruto. Sakura wyjęła wcześniej kupione dango i zaczęła je rozdawać
- Proszę,pomyślałam,że możecie być głodni-powiedziała po czym podała pudełko Naruto
- Dziękuje ci Sakura-chan
- Nie ma za co-oznajmiła uśmiechając się przyjacielsko- to dla mistrza-podała przysmaki nauczycielowi
- Nawet o mnie pomyślałaś,dziękuje Sakuro
- Proszę bardzo-odwzajemniła uśmiech
- A to dla ciebie-podała jedno z pudełek jemu
- Nie lubię słodyszy-oznajmił i nawet nie zajrzał do środka. Zrobiło jej się przykro. Usiłowała naprawić wcześniejszy błąd,ale on nawet nie dawał jej szansy. To prawda,że wciąż się jej podobał,ale to nie miał być rodzaj podrywu, chciała po prostu być miła. W końcu poczęstowała wszystkich, nie przyniosła tego specjalnie jemu,więc o co chodzi? Czy naprawdę tak bardzo ją nienawidzi?
- Ej daj spokój Sasuke,nie widzisz,że Sakura-chan się stara? Jest miła, a ty się tak zachowujesz
- Spadaj to nie twoja sprawa nieudaczniku
- Coś ty powiedział chamie?
- Jak mnie nazwałeś?
- W porządku, nic się nie stało-usiłowała wymusić uśmiech, blondyn jednak musiał dostrzec,że jest smutna, bo powiedział
- Nie przejmuj się tym palantem Sakura-chan. Te dango są pyszne, a ja chętnie zjem dokładkę,jeśli on nie chce-wskazał palcem
- Dobrze, podzielcie się z mistrzem
- Jak to, a ty nie chcesz?
- Nie, jakoś straciłam apetyt-pomyślała,lecz zachowała to dla siebie,zamiast tego powiedziała- nie, jedzcie ja nie jestem głodna
- Skoro tak mówisz-Naruto nie trzeba było dwa razy powtarzać, omal nie zjadł porcji Kakashiego. Spojrzała w prawo, w stronę boiska i dostrzegła kątem oka,że Sasuke się jej przyglądał. Nie przypominała sobie,żeby to nastąpiło kiedykolwiek wcześniej.Była tak zaskoczona,że automatycznie odwróciła wzrok, spuściła głowę, oparła ją na kolanach i objęła się ramionami. Przerwa minęła dość szybko i teraz nastała kolej Naruto na prowadzenie zjeść. Musiała przyznać,że szło mu całkiem nieźle, biorąc pod uwagę fakt,że emocjonalnie był na ich poziomie, byli praktycznie jak równy z równym. Dzieci się go nie bały,a to było najważniejsze. Potrafił także wspierać słabszych uczniów,gdyż z autopsji wiedział aż za dobrze jak się czują.
 Po zakończeniu zajęć wszyscy rozeszli się do domów. Niektórzy poszli sami, a na niektórych czekali rodzice. Ami podeszła do nich i łapiąc Sakurę za rękę,zapytała
- Neesen możemy dziś wrócić razem? Moi rodzice jeszcze pracują i jeśli mnie nie weźmiesz to będę musiała na nich czekać na świetlicy. Proszę
- Jasne, nie ma problemu- zwróciła się do pozostałych- w takim razie widzimy się jutro, Kakashi-sensei gdzie i o której mamy się zebrać?
- Mam już plan na jutrzejszy trening. O godz 8:00 na placu treningowym nr. 3, na obrzeżach lasu
- Dobrze, w takim razie na razie
- Do zobaczenia jutro Sakura-chan- różowowłosa rozejrzała się,ale nigdzie nie mogła dostrzec Sasuke, świetnie już się zmył,pomyślała.
- Chodźmy neesan-dotarło do niej,a Ami pociągnęła ją za rękę. Po drodze do domu zatrzymały się jeszcze w pobliskiej restauracji, wiedziała,że mama Ami pewnie nie zdążyła nic ugotować, a jej mama także dziś pracowała,więc miała zjeść na mieście
- To co ci zamówić Ami?
- Onigiri*
- W porządku, w takim razie poproszę 2 razy onigiri-powiedziała do kelnerki przyjmującej zamówienie.

* Onigiri- kulki ryżowe, najczęściej z nadzieniem warzywnym
* Dango- japońskie słodycze
* Bento- drugie śniadanie

5 komentarzy:

  1. AAAAAA! Zadedykowałaś dla mnie opowiadanie. Tak się cieszę! Dziękuję! Jesteś najlepsza! Sakusasu<3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie ma za co :) mam nadzieję, że Ci się spodoba i że zostaniesz ze mną dłużej ;)
      pozdrawiam
      - Lu-chan <3

      Usuń
    2. Oczywiście, że zostanę. <3

      Usuń
  2. Hej. Jestem tu pierwszy raz, ale naprawdę SUPER piszesz :*, aż chcę się wiedzieć co będę dalej. Nw czy jeszcze piszesz, ale bardzo chciałabym przeczytać kolejne rozdziały :D
    Dużo, dużo weny <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki za miłe słowa :), oczywiście, że nadal pisze i nie planuje przestawać dopóki zostanie chociażby jedna osoba chętna do czytania moich wypocin ;-). Kontynuacja zostanie zamieszczona już za niedługo
      pozdrawiam <3

      Usuń

Hej, jeśli przeczytałeś/aś proszę zostaw po sobie jakiś znak. To nie potrwa długo, a dla mnie jest to dowód na to, że Ktoś tu zagląda :D