Paring:
JeRza
M&A
: Fairy Tail
Był piękny wiosenny
dzień, słońce świeciło pełnym blaskiem, a na niebie nie było widać ani jednej
chmurki. Wszystko zaczynało budzić się do życia, zwierzęta jak i rośliny. W
powietrzu można było wyczuć przyjemną woń kwitnącej wiśni.
W fairytail jak
zawsze było głośno i wesoło. Natsu i Grey toczyli pojedynek, Lucy upominała ich
żeby przestali, Juvia kibicowała „Paniczowi Greyowi”, natomiast Happy Natsu.
Gajeel śpiewał na scenie oraz przygrywał sobie na gitarze, oczywiście nie
słuchał go nikt poza Levy, a mistrz krzyczał na Natsu i Greya,aby zakończyli
pojedynek.
Jellal miał już
dosyć wysłuchiwania tych wrzasków, więc postanowił wyjść z gildii na spacer, by
trochę się przewietrzyć. Wdychał wiosenne powietrze i rozkoszował się
słonecznym dniem. Dołączył do gildii stosunkowo niedawno, więc czuł się w niej
jeszcze trochę obco, zwłaszcza, że Meredy praktycznie cały swój wolny czas
spędzała z Juvią, bardzo się ze sobą zaprzyjaźniły, Jellal cieszył się widząc
uśmiech na jej twarzy, nie sądził,że prędko go zobaczy po śmierci Ultear. Od
incydentu z Tartarosem minęło zaledwie parę miesięcy, a jemu trudno było się
odnaleźć w nowym otoczeniu i towarzystwie, zwłaszcza,że jego przyjaciółka z
dzieciństwa nie spędzała z nim zbyt dużo czasu,ponieważ często była wysyłana na
misje.
- Właśnie, ciekawe
co robi teraz Erza- tym samym postanowił jej poszukać. Podejrzewał,że znajdzie
ją albo w akademiku dziewczyn, albo na placu treningowym. Nie mylił się, zanim
jeszcze zdążył podejść do placu wystarczająco blisko, aby zobaczyć dziewczynę,
dobiegły go odgłosy walki.
- Hm… cała Erza-
wymruczał pod nosem i podszedł bliżej. Zastał swoją przyjaciółkę walczącą na
miecze z nowym członkiem gildii- Akirą. Był to przystojny mag podmiany,
zupełnie jak Erza, tyle,że On nie zmieniał ubioru,lecz jedynie broń. Był
wysoki,szczupły i wysportowany, starszy od Erzy ze 2 lata i wyjątkowo dobrze
dogadywał się z Titanią. Erza bardzo ceniła sobie treningi z nim, był silny i
mógł ją wiele nauczyć. Po za tym wydawał się być nią wyjątkowo zainteresowany,
co nie za bardzo podobało się Jellalowi.
Podszedł bliżej,
schował się za jednym z drzew i obserwował pełną gracji wojowniczkę. Jej długie
szkarłatne włosy powiewały w wiosennym wietrze, a jej czekoladowe oczy
połyskiwały w podekscytowaniem.
Akira dołączył do
fairytail niecały miesiąc po dołączeniu Jellala i Meredy i pierwsze zdanie
jakie wypowiedział, gdy przekroczył próg gildii to,że najbardziej zależy mu na
tym, aby móc trenować i wykonywać misję razem z Titanią. Jellal uważał,że jest
dla niego za miła, chciała mu pomóc w odnalezieniu się w nowej rodzinie- to
oczywiste, sęk w tym,że Akira nigdy nie miał z tym żadnego problemu. W
przeciwieństwie do Jellala od razy się zaaklimatyzował, jego najlepszym
przyjacielem został Gajeel, gdyż razem z nim postanowił założyć zespół. Okazało
się,że tak jak zabójca smoków żelaza uwielbiał śpiewać i grać na gitarze,
występowanie na scenie nie sprawiało mu najmniejszego problemu i w ogóle by mu
to nie przeszkadzało, gdyby nie fakt,że większość piosenek dedykował Erzie.
Niebieskowłosy chłopak dziwnie się z tym czuł, kiedy byli jeszcze uwięzieni w
Systemie R, gdy byli jeszcze dziećmi, była dla niego bardzo ważna. Podziwiał ją
za siłę którą posiadała i jedyne czego pragnął to ją stamtąd wydostać.
Wtedy inaczej wyobrażał sobie swoje przyszłe życie, nigdy nie sądził,że
zostanie marionetką Zerefa, że rozkaże swoim przyjaciołom dokończyć budować
wieżę i zabroni Erzie ich uratować.
Chłopak wzdrygnął
się na samo wspomnienie tego jaką krzywdę wyrządził dziewczynie. Nie rozumiał
tego jak mogła mu tak szybko wybaczyć zwłaszcza zabicie Simona,ale także był
jej niewiarygodnie wdzięczny za to,że jako jedna z niewielu osób dała mu drugą
szansę oraz,że traktowała go jak dawniej,kiedy tytko udało im się znaleźć
chwilę,aby porozmawiać sam na sam.
Po kilkuminutowej
obserwacji, postanowił wrócić do domu, nie chciał jej przeszkadzać w treningu,
ani tym bardziej wysłuchiwać głupich komentarzy Akiry na temat śledzenia
dziewczyny.
Erza stała w lekkim
rozkroku przygotowana na kolejny cios, była już trochę zmęczona, ale dużą
satysfakcje dawał jej fakt,że do tej pory chłopakowi nie udało się jej pokonać.
Zdawała sobie sprawę z tego,że Akira stojący przed nią jest silny, gdyż dawno
nie była już tak wykończona po sparingu. Podobało jej się to,że Akira nie dawał
jej taryfy ulgowej w związku z tym,że jest dziewczyną.Trenowali tak już od
ładnych paru godzin, najpierw bez broni, potem z bronią lekką, a zakończyli na
na walce na miecze. W tym akurat Erza była najsłabsza, gdyż do tej pory nie
miała z kim trenować. Zarówno Natsu jak i Grey rzucali się na nią
bezmyślnie z pięściami, co kończyło się wgnieceniem ich w ziemie. Przez chwilę
wydawało jej się,że zobaczyła coś niebieskiego wśród koron drzew,lecz zanim
zdążyła się obrócić tego czegoś już nie było- dziwne- pomyślała.
- Dobra na dzisiaj
kończymy, dziewczyno Ty to masz wytrzymałość- zawołał chłopak,który już zaczął
biec w jej kierunku.
- Już dawno nie
byłem tak głodny po treningu, mam nadzieję,że Mira ugotowała coś dobrego, bo
zaraz umrę z głodu- uśmiechnął się do niej tym swoim zawadiackim uśmiechem i
podał rękę – idziesz? Zapytał. Erza tylko przytaknęła i razem wrócili do
gildii.
Następnego dnia
Erza obudziła się dosyć wcześnie, trochę ją to zdziwiło, bo sądziła,że po
wczorajszym treningu będzie spała co najmniej do południa. Przypomniała sobie
niebieski kolor który zobaczyła podczas walki i wydał jej się dziwnie znajomy.-
Jellal-pomyślała.Hm… czy to możliwe- odkąd chłopak dołączył do gildii miała
wrażenie,że jej unikał. Rozmawiali zaledwie parę razy, a głównym tematem ich
rozmów były misje i Tartaros. Dziewczyna nie wiedziała dlaczego chłopak jej
unikał- przecież wyjaśniliśmy już sobie wszystko,prawda? Wie,że już dawno mu
wybaczyłam- Wróciła wspomnieniami do dnia w którym ujrzała go po raz pierwszy
po 7-letnim śnie na wyspie Tenrou. Przypomniała sobie,że odbyli wtedy szczerą
rozmowę na temat wspomnień chłopaka i sposobu w jaki ma go traktować. Bardzo
wyraźnie przypomniała sobie także jak razem stoczyli się z niewielkiej górki,
oraz fakt,że tak niewiele brakowało do ich pierwszego pocałunku.
- Tak, mój pierwszy
pocałunek ahh…- dziewczyna aż się zarumieniła na samo wspomnienie. Zawsze czuła
coś do Jellala, od kiedy byli dziećmi, ale potem los ich rozdzielił, a teraz,
gdy po tylu latach widują się codziennie, to wszystko nie jest już takie
proste. Po za tym Erza doskonale pamiętała, dlaczego nie doszło do ich
pocałunku. Przyjaciel oznajmij jej,że ma narzeczoną, co kompletnie zbiło ją z
pantałyku. Później zorientowała się,że było to kłamstwo,ale wciąż nie potrafiła
zrozumieć, dlaczego on to wtedy zrobił.
- A może on nie
czuje tego samego co ja? Eh… może nigdy nie czuł,a ja sobie tylko coś
bezsensownie wymyśliłam?
Westchnęła ciężko i
podeszła do lustra, niedawno pojawione rumieńce nie zdążyły jeszcze zniknąć z
twarzy. Przeczesała szybko szczotką swoje długie czerwone włosy i
postanowiła,że dzisiaj zostawi je rozpuszczone. Wyszła z pokoju i szybko zeszła
na śniadanie.
Po południu w
gildii było wielkie zamieszanie, Makarov zwołał zebranie dla wszystkich
członków, by ogłosić ważny komunikat.
-Nie wiem, czy już
o tym słyszeliście, ale nie dawno pojawiła się nowa mroczna gildia, rada
magiczna poprosiła właśnie nas moje drogie dzieci o powstrzymanie ich.-
powiedział mistrz donośnym głosem i pełnym powagi tonem.
- Nasz nowy wróg
nazywa się Fantasy Five i jest równie silny, co Tartaros, mimo, że składa
się z magów, a nie demonów. Oczekuję, więc od was pełnego zaangażowania.
Przyszłość Magnolii leży w waszych rękach.
- Już się
napaliłem- wykrzyczał Natsu, cały ożywiony i chętny do walki.
- Drużyna, którą
uformowałem, nie jest przypadkowa, miejcie tego świadomość. Muszę przyznać,że
jest dosyć nietypowa,ale zaraz wyjaśnię Wam dlaczego wysyłam tych magów,a nie
innych. Makarov wskoczył na blat baru i zawołał- W tej misji uczestniczyć będą:
Natsu, ponieważ jest narwanym,ale dosyć silnym magiem i Happy, Lucy, gdyż
jeden z członków owej gildii jest wysokiej klasy magiem gwiezdnych duchów, Erza
i Akira, ponieważ ich style walki są bardzo dobrze zsynchronizowane oraz
dopełniają się umiejętnościami, Meredy, ponieważ może się bardzo dużo nauczyć
obserwując Erzę i …
W międzyczasie
Meredy podeszła do Jellala, dała mu lekkiego kuksańca w bok i oznajmiła- Hehe
ktoś tu chyba jest zazdrosny o te nasze 2 papuszki nierozłączki, czy się mylę?
Jellal dopiero
teraz zorientował się,że cały czas zaciska szczękę i patrzy wilkiem na
Akirę.Nie odezwał się jednak, gdyż zrobiło mu się głupio z powodu swojej złości
na przyjaciela, przecież nie mógł go winić za to,że tak bardzo polubił Erzę.
- Do tej misji
będzie nam potrzebna jeszcze jedna osoba, która ma siłę jednego z 10 magów-
kontynuował mistrz – a mianowicie Jellal.
Wszystkie
spojrzenia w pomieszczeniu przeniosły uwagę na chłopaka, który siedział przy
ostatnim stoliku zaraz przy wejściu i patrzył teraz na mistrza zdziwionym
spojrzeniem.
- Ja?- zapytał, a
głos trochę mu się załamał, nie wyobrażał sobie misji u boku tych wszystkich
wspaniałych magów. Sądził,że nie pasuje do tej drużyny. Do tej pory jedyne
misje jakie wykonywał to te z Meredy.
- Tak, drogi
chłopcze to właśnie twoich umiejętności potrzebujemy, by pokonać Fantasy Five.
- Mistrzu, czemu
mnie nie wyślesz na tę misję? Przecież jestem równie silny, jak Natsu, heh… co
ja mówię jestem od niego znacznie silniejszy-powiedział Gray.
- Taak, a chcesz
się założyć gołodupcu?- Wrzasnął Natsu.
- Dajesz ledwo
paląca się zapałko.
- Coś ty powiedział
draniu?
- Słyszałeś młotku.
- Wystarczy-
krzyknęła Erza, po czym magowie potulnie skulili się w sobie i usiedli na
swoich miejscach.
Makarov odchrząknął
głośno po czy kontynuował- A dlatego nie wysyłam cię na tą misje Grey, ponieważ
skończyła by się bitwą z Natsu, a po za tym mam inna misją do której nadajesz
się tylko Ty- oznajmij mistrz.
Spojrzał na
wszystkich i kontynuował- Fantasy Five mimo swojej nazwy ma zastraszająco dużo
członków, dlatego też 2 drużynę składającą się z Greya, Gajeela, Levy i Miry
wysyłam na pozostałych członków gilgii.
- Jakieś pytania?
- Tak, kiedy
wyruszamy mistrzu.
- Obie drużyny
wyruszają za 2 godziny, weźcie tylko najpotrzebniejsze rzeczy, aby nie nosić
ciężkiego bagażu- Erza?
- Dobrze mistrzu-
potwierdziła dziewczyna, ale zarumieniła się lekko ze wstydu.
Jellal patrzył na
całe to widowisko jak zza jakiejś szyby, wcale nie widziała mu się misja w tym
składzie, co prawda z Natsu i Lucy dogadywał się całkiem nieźle, ale być w
jednej drużynie z Akirą. W tym właśnie momencie spojrzał na Erzę i zdał sobie
sprawę z tego,że dziewczyna od jakiegoś czasu go obserwowała, gdy ich
spojrzenia się spotkały, nic innego nie miało znaczenia, byli tylko ona i on.
Erza obdarzyła go uroczym uśmiechem i wtedy pomyślał- nieważne kto będzie w tej
drużynie, będzie tam też ona- ta myśl dodawała mu otuchy.
Erza wparowała do
swojego pokoju niczym huragan i zaczęła głośno zastanawiać się co powinna ze
sobą zabrać.
-Hm… tylko
najpotrzebniejsze rzeczy, łatwo powiedzieć- po czym wyjęła z pod łóżka jedną ze
swoich walizek- tylko najpotrzebniejsze- powtórzyła i szybko schowała walizkę.
Zamiast niej wyciągnęła z szafy plecak, nie był zbyt duży, pomieści zaledwie
parę rzeczy, jakiś prowiant, szczotkę do włosów i kilka innych drobiazgów.
Cieszyła się,że nie musi martwić się o ubrania, bo w razie czego zawsze może
użyć magii.
-Cóż, wygląda na
to,że to będzie musiało mi wystarczyć- westchnęła cicho i zrezygnowana wyszła z
pokoju.
Przy wejściu do
gildii zebrali się już prawie wszyscy… prawie, bo oczywiście Natsu jak zawsze
się spóźniał.
- Gdzie on jest?
Czemu go jeszcze nie ma?- zapytała zniecierpliwiona Erza.
- A, bo ja wiem
odpowiedziała Lucy, pewnie jak zwykle czegoś szuka, jak się mieszka w takim
bałaganie to nic dziwnego.
- Już jestem-
zawołał Natsu, kiedy podchodził do reszty przyjaciół.
- Co tak długo?-
zapytała naburmuszona Lucy.
- Ano…tego… no..
wiesz, musieliśmy coś znaleźć.
- A nie mówiłam
Wam?- blond dziewczyna roześmiała się.
W tym właśnie
momencie Erza dostrzegła wielki, całkowicie doładowany plecak chłopaka,
uśmiechnęła się lekko i pomyślała- Haha tym razem to nie ja- I z satysfakcją na
twarzy ruszyła za przyjaciółmi.
Podczas podróży
Erza dopiero odczuła skutki treningu, była całkowicie wykończona mimo,że
dopiero zaczynali swoją podróż. Nie mogła sobie przypomnieć, kiedy po raz
ostatni się tak czuła, chyba podczas walki z Tartarosem. Nim się obejrzała to
już ktoś niósł ją na rękach.
- Spokojnie ja mam
tyle siły,że mogę cię nieść, albo wziąć na barana, jak wolisz- oznajmił Akira z
szerokim uśmiechem.
Jellal prychnął
tylko lekko i odwrócił wzrok od tej sceny- za kogo on się uważa? – pomyślał-
przecież ledwo ją zna,a już proponuje jej takie rzeczy, jak on śmie?
Nim się obejrzał usłyszał
Meredy, która zaświergotała rozbawiona
- I co dalej
będziesz mi wmawiać, że nie jesteś zazdrosny- uśmiechnęła się uroczo- Kogo ty
próbujesz oszukać? Mnie czy siebie?
Jellal nie odezwał
się ani słowem, rozejrzał się tylko dyskretnie po twarzach reszty
towarzyszy,aby dowiedzieć się, czy ktoś jeszcze poza nim usłyszał tą
uszczypliwą uwagę. Odetchnął z ulgą, bo nikt nie zwracał uwagi, ani na niego,
ani na Maredy.
Po zaledwie paru
metrach Erza zeskoczyła z objęć Akiry i powiedziała speszona- Dzięki, ale sobie
poradzę- i przyspieszyła trochę kroku.
Jellal przyglądał
się jej, mimo,że była zmęczona to szła pewnym i dosyć szybkim krokiem, włosy
delikatnie powiewały jej na wietrze, szła z podniesioną głową,aby ukryć
zmęczenie, a jej oczy, były po prostu niesamowite. Wyglądały na tak ciekawe
otaczającego ją świata, w ogóle patrząc na nią można by pomyśleć, że idzie na
zwyczajną wycieczkę, a nie na misje na której prawdopodobnie będzie musiała
stoczyć pojedynek na śmierć i życie. Uwielbiał na nią patrzeć, bez względu na
to, co w danej chwili robiła, czy trenowała, jadła, rozmawiała z przyjaciółmi,
zawsze tryskała radością i była pełna życia. Przypomniało mu się to co kiedyś
mu powiedziała- Ja tylko staram się żyć pełnią życia na swój niezdarny sposób-
uśmiechnął się na to wspomnienie i w tym właśnie momencie uderzyła go pewna
myśl,tak mocno, że aż zachłysnął się powietrzem. W tej chwili uświadomił sobie
coś, co jego serce wiedziało od zawsze- Ja ją kocham-pomyślał- prawda jest
taka,że od zawsze ją kocham. Zawsze ją podziwiałem, martwiłem się o nią i
troszczyłem, nie raz nawet przyjąłem kary zamiast niej, bo nie mogłem
przyglądać się jej cierpieniu westchnął – Tylko czy mam jakiekolwiek szanse z
tym silnym, przystojnym i pewnym siebie Akirą? Czy w jego cieniu, ona mnie
zauważy?- zadawał sobie te pytania w nieskończoność,aż w końcu zdecydował- Nie
poddam się- pomyślał i z tą właśnie zawziętością na twarzy, przyspieszył kroku,
by móc zrównać się krokiem z ukochaną.
Erza po 2 godzinach
trochę zwolniła tępo, naprawdę musiała odpocząć. Było już późno i powoli
zaczynało się robić ciemno. Na niebie pojawił się księżyc i pierwsze gwiazdy,
ten widok zapierał dech w piersiach. Powietrze było rześkie i orzeźwiające,
lekki wiaterek otulał jej twarz, a ona starała się wypatrzeć najodpowiedniejsze
miejsce na postój. Wtedy nieopodal dostrzegła las-idealne miejsce na
odpoczynek- pomyślała. Spojrzała po twarzach swoich przyjaciół i spostrzegła,
że oni także są już zmęczeni wędrówką. Zaczynała żałować, że nie postanowili
skorzystać z jakiegoś środku transportu, ale pociągi nie jeździły tą trasą, a o
dziwo jakimkolwiek innym środkiem lokomocji podróż zajęłaby im więcej niż
pieszo. Wtedy zauważyła coś, czego nie dostrzegła wcześniej. Wszyscy byli
zmęczeni, albo przynajmniej wyglądali na padniętych. Prawie wszyscy tylko nie
On. Przez chwilę patrzyła na chłopaka i zauważyła zmianę na jego twarzy. Miał
pewne siebie spojrzenie, spojrzenie,które mówi,że wie czego chce i nie boi się
o to zawalczyć.Westchnęła cicho- dawno już nie widziałam u niego tego wyrazu
twarzy-pomyślała- kiedy ostatnio? A no tak, wtedy jak byliśmy jeszcze dziećmi,
zawsze miał taki wyraz twarzy,kiedy mówił z taką pewnością w głosie,że uda nam
się wydostać z systemu R.- ironia losu,że to właśnie on został tam i
kontynuował budowę- Przypomniała sobie te wszystkie lata bez niego, te
wszystkie dni, w których o nim myślała, oraz o reszcie towarzyszy, których była
zmuszona wtedy porzucić. Pamiętała,że tęskniła za nim i nie jeden raz chciała
go stamtąd wydostać, albo chociaż zrozumieć, co się dzieje? Wtedy jeszcze nie
zdawała sobie sprawy z tego, że jest on kontrolowany przez Zerefa, nie miała
pojęcia, czemu nagle zaczął zachowywać się w ten sposób.
Po raz kolejny
spojrzała na niego- To pewne siebie spojrzenie, chciałaby częściej takowe u
niego widzieć. Hm… ciekawe o czym teraz myśli?- pomyślała i uśmiechnęła się,
mimo, że zdawała sobie sprawę z tego,że chłopak tego nie zauważy.
- Tutaj się
zatrzymamy- skwitowała Erza- Dziewczyny przygotują coś do jedzenia, a chłopcy
niech pójdą po drewno i rozpalą ognisko, a także rozłożą namioty.
Po zjedzeniu
posiłku Erza udała się w głąb lasu, postanowiła wykorzystać tę krótką chwile,
kiedy Akira i Natsu postanowili urządzić sobie krótki sparig- ale znając ich to
pewnie potrwa z pół nocy- pomyślała. położyła się na małym pagórku i spojrzała
w niebo. Wyglądało tak pięknie, było czyste bez choćby jednej chmurki, całe
oblane gwiazdami, migoczącymi na przemiennie jak lampki choinkowe.
- Erza… – dobiegł
ją cich głos zza pleców. Obróciła się zaskoczona,że ktoś ją tu odnalazł i
zobaczyła Go, jego piękne niebieskie włosy połyskiwały w świetle księżyca, a
jego kocie oczy lśniły nawet jaśniej niż miliony gwiazd na niebie.
- Jellal… co tu
robisz?- zapytała lekko zmieszana.- Czy coś się stało?
- Nie… a
przynajmniej nie zupełnie, ale chciałbym z tobą porozmawiać- powiedział, po czy
usiadł obok dziewczyny. Spojrzał na nią, w tym momencie wyglądała tak
bezbronnie i uroczo zarazem, jeden kosmyk włosów poleciał jej na twarz, więc
chłopak automatycznie schował go jej za ucho, gdy zobaczył jej zaskoczony
wzrok, szybko cofnął rękę i wyszeptał szybkie przeprosiny pod nosem.
Erza patrzyła na
niego niepewnie, nie wiedziała co powiedzieć, czuła się tak jakby na chwile
zapomniała jak się mówi. Serce trzepotało jej w piersi, niczym ptak uwięziony w
klatce, nigdy wcześniej się tak nie czuła. Po chwili odzyskała głos i odezwała
się, mimo to jąkała się trochę.
- Ano…to…. ummm… o
czym chciałeś porozmawiać? – wykrztusiła w końcu.
Jellal nie odzywał
się przez chwile, tylko patrzył na nią i jak grom z jasnego nieba zrozumiał
teraz tak oczywistą rzecz. – Ona jest najpiękniejszą kobietą,jaką widziałem w
życiu- myślał – Nic dziwnego,że jej imię było jedyną rzeczą jaką pamiętałem
mając amnezje, oraz to,że z tego imienia płynęło tyle ciepła.- Wciąż się jej
przyglądał teraz jej policzki przybrały niemal kolor jej pięknych szkarłatnych
włosów, które delikatnie opadały na jej ramiona, mierzwione przez lekki wiatr.
Jej oczy, czekoladowe i głębokie jak studnia bez dna, bez problemu mógłby się w
nich zgubić. Miała na sobie fioletową sukienkę, tą samą, którą nosiła, wtedy,
gdy mieli się pocałować o raz pierwszy.
- Wszystko w
porządku?- dziewczyna ponowiła pytanie, czym wyrwała go z rozmyślania.
- Tak, po prostu
chciałem spędzić z tobą trochę czasu, dawno nie mieliśmy chwili dla siebie-
wyznał w końcu.
- Tak to
prawda,ponieważ ciągle mnie unikasz- skwitowała dziewczyna.
- Słucham? Że niby
to ja ciebie unikam?- popatrzył na nią dziwnie.
- Tak, a niby kto?-
zapytała zaskoczona.
- Naprawdę cię to
tak dziwi? Przecież cały czas spędzasz ze swoim nowym „przyjacielem” Akirą.-
odpowiedział zirytowany chłopak, a słowo przyjaciel wypowiedział z nutką
sarkazmu.
- I co z tego? Kto
ci broni do nas dołączyć?- zapytała naburmuszona Erza, nie rozumiała ani tonu,
ani reakcji chłopaka.
- A ty serio
myślisz,że mam ochotę spędzać czas z waszą dwójką?
- A dlaczego by
nie?
- Nie żartuj sobie
ze mnie- prychnął.
- O co ci chodzi?
Dlaczego się tak zachowujesz?
- Heh…naprawdę nie
wiesz? Czy tylko udajesz?
- Co niby miałabym
udawać?
- Rany… mówisz
poważnie? Naprawdę tego nie zauważyłaś?
- Niby czego?-
zapytała autentycznie zaskoczona dziewczyna.
- Tego,że Akira
jest w tobie zakochany?- wypalił w końcu.
- Słucham? O czym
ty mówisz?- powoli zaczynała rozumieć w którą stronę zmierza ta rozmowa.
- Naprawdę nie
wiesz?- zaśmiał się chłopak bez wesołości w głosie.- Erza może cie poniosę,
albo wezmę na barana, Erza to danie,które ugotowałaś jest przeee pyszne, Erza,
a może mógłbym spać z tobą w jednym namiocie?- zaczął przedrzeźniać adoratora swojej
ukochanej – No błagam.
- A ty czemu to
niby wiesz?
- Bo wiem.
- Ale skąd?
- Eh… bo widzę jak
on na ciebie patrzy… ja… ja dobrze znam to spojrzenie.- wykrztusił w końcu.
- Niby skąd?
- Zgadnij- w końcu
odważył się na nią popatrzeć, była całkowicie zbita z pantałyku, miała lekko
rozchylone usta, jakby chciała coś powiedzieć, ale nie wiedziała co.
- O czym ty
mówisz?- spytała spokojnym,lecz pewnym głosem.
- Przecież dobrze
wiesz co do ciebie czuje Erza, od zawsze.- wyznał.
- Co? Ale jak to?
Skąd niby miałabym wiedzieć? Od kiedy tylko dołączyłeś do gildii unikałeś mnie,
rozmawialiśmy zaledwie parę razy- zastanowiła się przez chwile- w sumie to
nawet nie można nazwać tego rozmową, zamieniliśmy zaledwie parę zdań. Ty…
dlaczego… czemu mi nie powiedziałeś?
-Bo nie było ku
temu dobrej okazji.- odpowiedział prosto, z nutką przygnębienia w głosie.
- Ale jak? To
niemożliwe? Więc dlaczego, kiedy ostatnim razem zbliżyliśmy się do siebie to
oznajmiłeś mi,że masz narzeczoną? – pokręciła z niedowierzaniem głową.
- Ehh…przyznaję to
było głupie, szczerze mówiąc to była najgłupsza rzecz jaką w życiu zrobiłem.
Zrozum jednak,że wtedy myślałem zupełnie inaczej. Chciałem się ukarać za
wszystko co zrobiłem… co tobie zrobiłem, a nie znałem dla siebie lepszej kary
niż fakt,że mnie przy tobie nie będzie. Uważałem,że nie zasługuję na ciebie,
szczerze mówiąc wciąż tak myślę,ale nic nie poradzę na to, że nie mogę
patrzeć na to jak on z tobą flirtuje, po prostu coś się wtedy we mnie
gotuje.
- Hehe- zaśmiała
się lekko- Chcesz mi powiedzieć,że jesteś zazdrosny?
- Co? Że niby ja?
Daj spokój.- ale po chwili zastanowienia odpowiedział szybko i poważnie, pewnym
głosem- Tak Erza, jestem zazdrosny.
- Dlaczego nic mi
wcześniej nie powiedziałeś?- zapytała lekko rozbawiona, widząc jego minę.
- Bo nie wiedziałem
co czujesz…w sumie to nadal nie wiem co czujesz.- wyznał lekko zawstydzony.
- A czy to nie
oczywiste? – zapytała, po czy dodała po chwili- myślisz,że dlaczego nie
chciałam z tobą walczyć w wieży R, mimo,że wiedziałam,że jesteś kontrolowany
przez Zerefa i nie jesteś sobą? Myślisz,że dlaczego uwierzyłam Ci, gdy mi wtedy
powiedziałeś,że wciąż masz swoją świadomość i próbujesz pokonać Zerefa?-
rozpłakała się, ale mówiła dalej- A myślisz,że dlaczego nie chciałam żebyś
zginął, kiedy zorientowałam się,że masz amnezje? Albo czemu nie chciałam, by
rada magiczna cię zabrała i zamknęła w celi, albo jeszcze gorzej- po tych
słowach aż ją przeszły ciarki- Ale nadal kontynuowała lekko łkając- A czemu
niby, gdy spotkaliśmy się po 7 latch, powiedziałam ci,że ci wszystko wybaczam i
obiecałam,że będę cie traktować jak dawniej- teraz rozpłakała się już na dobre-
Jak myślisz? Po co to wszystko?
Jellal patrzył
oniemiały jak jego ukochana płacze, przytulił ją mocno do siebie i próbował
jakoś pocieszyć. Kołysali się delikatnie, ale nie odzywali ani słowem. Chłopak
pomyślał sobie- Jak ja mogłem być taki ślepy i głupi? Rzeczywiście, przecież
ona zrobiła dla mnie więcej niż ktokolwiek inny kiedykolwiek zrobił.- Tak
bardzo było mu teraz głupio i przykro,że doprowadził ją do płaczu- po raz
kolejny- pomyślał.
Gdy Erza już się
uspokoiła, odsunął ją lekko od siebie, na długość ramienia. Wciąż tulił ją w
ramionach, trzymał jak najdrogocenniejszy skarb.Złapał jej twarz w dłonie i
delikatnie przyciągnął do siebie.
- Co robisz?
-Zapytała lekko speszona dziewczyna i zarumieniła się jeszcze bardziej.
- Chciałbym
dokończyć to, co zaczęliśmy ostatnim razem, gdy miałaś na sobie tą sukienkę-
uśmiechnął się lekko.
Erza przytaknęła
delikatnie, zbliżyła twarz do jego i odwzajemniła jego pocałunek z pełną mocą i
uczuciem.
W międzyczasie
Natsu i Akira właśnie kończyli swój trening.
- Gdzie się
podziała Erza?- zapytał Akira zgromadzonych.
- Nie mam pojęcia…
ooo Jellala też gdzieś wywiało- odpowiedział Natsu.
- Słucham? O czym
ty mówisz? Jak to go nie ma?- powiedział lekko poddenerwowany
chłopak. – Chcesz mi powiedzieć,że oni przez ten cały czas są razem?-
zerwał się na równe nogi i postanowił poszukać zaginioną parę.
W tym czasie w
lesie Erza i Jellal spędzali najcudowniejsze chwile w swoim życiu, nareszcie
razem. Leżeli przytuleni, oparci o pień jednego z pobliskich drzew. Chłopak
głaskał delikatnie dziewczynę po włosach i całował w głowę. Po pewnym czasie
zasnęli. Leżeli tak przytuleni połowę nocy, jakby nie miało być jutra, zanim
zostali brutalnie obudzeni i musieli powrócić do rzeczywistości.
- A, więc tu
jesteście- wykrzyczał Akira na pół lasu- Erza martwiłem się o ciebie- i
nieproszenie mocno przytulił do siebie dziewczynę. Ona natomiast była jeszcze
zaspana i nie bardzo wiedziała, co się dzieje. Po chwili jednak odsunęła się
gwałtownie od chłopaka i powiedziała- Nic mi nie jest. Wszystko w porządku,
naprawdę. Po prostu zasnęliśmy, to wszystko-powiedziała z lekkim uśmiechem.
- Po prostu
zasnęliście?- wymruczał zdegustowany chłopak, a po chwili dodał cicho pod
nosem-Dobrze wiedzieć.
Cała trójka wróciła
to obozowiska, zanim jeszcze zdążyli wyłonić się z lasu, Jellal złapał Erzę za
rękę i uśmiechnął się do niej czule. Dziewczyna odwzajemniła uśmiech i razem
wyszli zza drzew.
- Oni się llllubią-
powiedział Happy i wzleciał do nieba.
- No no kogo ja tu
widzę… wow Lucy patrz- zawołał zaskoczony Natsu i pokazał na połączone ręce
przybyłej pary.
- Oj Natsu, z
ciebie to naprawdę jeszcze jest dzieciak- westchnęła dziewczyna i obdarzyła
przyjaciółkę uśmiechem, który mówił- bądź szczęśliwa.
- Nareszcie!!!-
wyskoczyła Meredy i rzuciła się w ramiona Jellalowi- Wreszcie się odważyłeś-
powiedziała mu do ucha.
Chłopak odsunął się
trochę speszony całą tą sytuacją. Nie był przyzwyczajony do tego,że inni
zwracają na niego uwagę, lecz w tym momencie był tak bardzo szczęśliwy, że
nawet to mu nie przeszkadzało.
Następnego dnia
cała drużyna wyruszyła w dalszą podróż. Kiedy odnaleźli kryjówkę Fantasy Five,
wszyscy stoczyli trudną i bardzo wyczerpującą walkę. Niestety zostali
rozdzieleni i każdy musiał zmierzyć się z osobnym przeciwnikiem, jedynie Erza i
Akira połączyli siły przeciwko liderowi mrocznej gildii. Niestety nawet to na
niewiele się zdało, gdyż w trakcie trwania walki Erza została uprowadzona.
Teraz reszta przyjaciół próbowała obmyślić plan jak odbić przyjaciółkę.
Najbardziej tym wszystkim przybity był Jellal, chodził nerwowo w koło i
wydeptywał kolejną ścieżkę na trawie.
- Jak to w ogóle
możliwe? Czemu jej nie pomogłeś? Przecież byłeś obok. Jak mogłeś pozwolić na to
by ją porwali… co? Akira!!! – wykrzyczał Jellal. Z reguły był bardzo opanowany
i spokojny, ale teraz sam nie wiedział, co się z nim dzieje. Był po prostu
wściekły. Wściekły na Akirę,że jej nie pomógł, na mroczną gildię. Jednak
najbardziej zły był na siebie- jak ja mogłem pozwolić im ją zabrać?-pomyślał-
teraz, kiedy powiedziałem jej co do niej czuje,kiedy dowiedziałem się,że ona
czuje to samo- łzy zaczynały się pojawiać w oczach chłopaka- właśnie teraz,
kiedy uświadomiłem sobie jak bardzo ją kocham, nie mogę jej stracić…. po prostu
nie mogę- powstrzymał łzy i powiedział- Na pewno cie uratuje Erza.
- Wszyscy ją
uratujemy, nie martw się Jellal, Erza jest silna, poradzi sobie.
- Aye sir-
skwitował Happy.
- Już po ciebie
idziemy Erza- wymruczał pod nosem niebieskowłosy chłopak.
Obudziła się w
jakimś ciemnym i cichym miejscu. Wszystko ją bolało. Przypomniała sobie,że
walczyła z Fantasy Five, ale potem pustka. Powoli otworzyła oczy i próbowała
sobie przypomnieć jak się tu znalazła. Chciała zrobić krok na przód, ale
dopiero wtedy uświadomiła sobie,że jest przypięta jakimiś łańcuchami do ściany.
Łańcuchy oplatały jej nadgarstki i kostki, na dodatek były to łańcuchy
pochłaniające moc magiczną. Nie dość,że nie mogła użyć magii to jeszcze z
sekundy na sekundę traciła siły. Zamknęła oczy i pozwoliła sobie powrócić do
najwspanialszych chwil swojego życia. Nie miała łatwego dzieciństwa, jako
niewolnica w systemie R była siłą zmuszana do pracy, ale dalsze lata
wynagrodziły jej to cierpienie. Dołączyła do najlepszej gildii na świecie,
miała rodzinę która ją kochała. Przypomniała sobie misje na, które wyruszyła
razem z Natsu, Happym, Lucy i Greyem. Przypomniała sobie, jak dobrze bawiła się
ze swoimi przyjaciółmi. Na koniec powędrowała wspomnieniami do minionej nocy, w
końcu wyznała Jellalowi, co do niego czuje i dowiedziała się,że jego uczucia
niczym nie różnią się od jej własnych – nawet przeżyłam swój pierwszy
pocałunek…teraz mogę umrzeć- westchnęła i uśmiechnęła się lekko.
- Jellal…
przyjaciele.. bądźcie bezpieczni- powiedziała po czym opadła z resztek sił i
straciła przytomność.
Przyjaciołom w
końcu udało się odnaleźć miejsce przetrzymywania Erzy, nie było to takie
proste, dlatego wysłali Happiego na zwiady, z powietrza mógł zobaczyć znacznie
więcej. Kiedy dotarli do kryjówki, rozdzielili się. Jellal postanowił znaleźć
ukochaną, a reszta z Natsu na czele zajęła się walką. Co prawda Akira
proponował,że będzie mu towarzyszył,ale chłopak nie skorzystał z tej
propozycji. Wciąż był zły na kolegę z drużyny, dobrze wiedział,że nie powinien,
bo najprawdopodobniej gdyby znalazł się na jego miejscu również nie mógłby nic
zrobić.Lecz mimo wszystko nic nie mógł poradzić na swoje uczucia. Nigdy
wcześniej się tak nie czuł. Nigdy nikt nie był dla niego tak ważny, jak ona.
Tylko ona się dla niego liczyła od zawsze, ale tak naprawdę dopiero teraz sobie
to uświadomił. Wparował do lochów niczym strzała, przebiegł szybko obok klatek
i nagle zatrzymał się oniemiały poczuł,że serce zaraz mu pęknie,kiedy ujrzał
Erzę. Jej ciało zwisało bezwładnie z łańcuchów, głowę miała opuszczoną na
piersi tak,że nie było widać jej twarzy, włosy opadały kaskadami na jej ramiona
i plecy.
- Erza… skarbie….-
głos mi się załamał od powstrzymywanych łez.
Szybko wyważył
pręty w klatce i wszedł do środka, pozbył się łańcuchów i wziął ukochaną w
ramiona, teraz nie mógł już powstrzymać kropel spływających z jego oczu na
twarz dziewczyny.
- Erza… proszę cie
nie zostawiaj mnie… błagam…otwórz oczy- mówił, pomiędzy łzami- nie mogę cię
stracić…. jesteś dla mnie najważniejsza, rozumiesz… najważniejsza.- dalej
płacząc oparł głowę o jej czoło.
- Erza… kocham cie-
wyznał cicho i pocałował ją.
Poczuł jak jej
ciało napręża się pod jego dotykiem, podniósł głowę i napotkał jej piękne
oczy,które teraz parzyły na niego z taką miłością,że aż serce mi się ścisnęło.
- Erza
- Jellal…. ja też
cie kocham- wyznała, po czym uniosła lekko głowę, aż ich usta ponownie się
spotkały.
Tym razem ich
pocałunek był bardziej namiętny od poprzedniego. Całowali się tak, jakby nikogo
innego nie było, jakby nic innego nie miało znaczenia. Byli tylko ona i on.
Razem. Nic innego się nie liczyło. Gdy po paru minutach wrócili do
rzeczywistości, chłopak wyniósł ją z lochów. Dołączyli do reszty przyjaciół,
którzy zdążyli już się uporać z wrogami.
- Erza nic ci nie
jest, tak się ciesze- pierwszy podbiegł do nich Akira.
- Nie, już wszystko
w porządku- oznajmiła dziewczyna nie spuszczając wzroku z niosącego ją
chłopaka.
Wtedy to do niego
dotarło. Akira zatrzymał się nagle i zrozumiał- ona naprawdę go kocha-
westchnął- i tylko jego. Widać to w każdym jej spojrzeniu, geście, w każdym
uśmiechu.
- Udało ci się
Jellal- powiedziała Meredy i uśmiechnęła się do nich szeroko.
Po powrocie do
gildii, Jellal postanowił odprowadzić Erzę do akademika. Wiedział,że jest
zmęczona i potrzebuje odpoczynku. Szybko wszedł na górę po schodach, otworzył
drzwi do jej pokoju i położył ja na łóżku. Usiadł obok niej i głaskał ją po
włosach, spała. Zasnęła w jego ramionach, gdy wyruszyli z powrotem do gildii,
spała przez całą podróż- nic dziwnego te łańcuchy wyssały z niej całą magię i
energie- pomyślał. Kiedy już zamierzał wstać czyjaś ręką go powstrzymała.
Obrócił głowę, a Erza szybko skradła mu całusa. Uśmiechnęła się do niego czule
i powiedziała- a gdzie ty się wybierasz?
- Erza… zaczął się
jąkać- myślałem,że śpisz, musisz odpocząć.
- Ile mam
odpoczywać? Przecież spałam przez całą drogę powrotną, już wystarczająco
wypoczęłam- powiedziała dziewczyna i puściła do niego oko- poza tym-
kontynuowała- już dawno nie miałam tyle siły.
I zanim się
zorientował już siedziała na nim okrakiem. Spojrzał w górę i spotkał jej oczy.
Połyskiwały piękniej niż gwiazdy na niebie, obdarowała go jednym z
najpiękniejszych uśmiechów, jej włosy rozsypały się w około nich, dając im
wrażenie większej intymności. Nie mógł uwierzyć w to,że ta piękna, silna,odważna
i wyjątkowa kobieta kocha właśnie jego. Był tak bardzo szczęśliwy. Pocałowała
go delikatnie, a on oddał jej pocałunek.
Dziewczyna
podniosła na chwilę głowę przerywając pocałunek. Spojrzała w dół na swojego
ukochanego, który teraz leżał pod nią poddając się jej każdemu pocałunkowi i
dotykowi. Nagle zrobiła się czerwona na twarzy- co ja wyprawiam- pomyślała.
Nigdy nie zdawała sobie sprawy z tego, że będzie zdolna do czegoś takiego. Ale
to uczucie, które wypalało ją w tym momencie było silniejsze od zdrowego
rozsądku. Wtopiła palce w jego włosy i wpiła się w niego ustami. W tej chwili
zapragnęła, by ta chwila trwała wiecznie.
W ten o to sposób
Erza i Jellal spędzili razem swoją pierwszą noc.
2 lata później
- Nie biegnij tak
szybko Elzo- wołał za synkiem Jellal
– Ale tato, dzisiaj
jest ostateczny pojedynek wujka Natsu i wujka Greya.
– Tak samo jak
codziennie- powiedziała Erza uśmiechając się do swojego 2-letniego synka
– Nieprawda, tym
razem wujek Natsu powiedział,że na pewno wygra, muszę to zobaczyć pospieszcie
się mamo tato.
Już, już idziemy-
powiedziała Erza.
Kiedy weszli do
gildii, walka już trwała. Zarówno Natsu jak i Grey wyglądałi na zmęczonych.
Całe fairytail im kibicowało.
– Paniczu Grey na
pewno wygrasz, Juvia w ciebie wierzy.
– Dajesz Natsu, nie
poddawaj się Grey-zawołała Lucy.
Erza i Jellal
podeszli do Lucy i Juvii, które siedziały przy stoliku obok wejścia.Dopiero
teraz wszyscy dostrzegli,że Erza trzyma na rękach ich nowo narodzoną córeczkę.
– Ojej jaka ona
jest śliczna- zachwycała się Lucy- jak ma na imię?- spytała po chwili.
– Juka-
odpowiedziała z uśmiechem Erza, przyglądając się małemu zawiniątku, które
trzymała na rękach.
– Jakie ładne imię-
powiedziała Wendy podchodząc bliżej.
– Juvia urodzi 10
takich dzieci Paniczowi Greyowi albo jeszcze więcej.
W tym momencie
wszyscy dostrzegli nowo przybyłą rodzinę. Nawet Natsu i Grey przerwali walkę,
by zobaczyć co to za zamieszanie się zrobiło przy jednym ze stolików. Po chwili
podeszli tam także Mira i Akira,którzy trzymali się za ręce. Gdy Jellal to
zobaczył to trącił lekko żonę. Erza popatrzyła w wyznaczonym kierunku i
powiedziała- najwyraźniej zawsze podobały mu się silne kobiety.
Wtedy podszedł do
nich Laxus, od niedawna został mistrzem gildii.
– No to witamy w
rodzinie fairytail Juka- kiedy to mówił przybił na jej małym ramionku emblemat
gildii.
Potem wszyscy
zaczęli świętować przybycie nowego członka ich rodziny. Zaczęły się śpiewy,
tańce. Elzo bawił się z Asuką, która pokazywała mu jak rodzice nauczyli ją
korzystać z pistoletu korzystając przy tym z magi.
Natsu i Greyowi
udało się w koncu dopchać do nowej członkini gildii.
– Ale fajne
dziecko… o ma włosy po tobie Erza, tak jak Elzo po Jellalu- powiedział Natsu po
czy zwrócił się do blond przyjaciółki- Lucy spójrz, może my też sobie sprawimy
takiego bobasa, co ty na to- powiedział Natsu uśmiechając się do niej szeroko.
– Co?…o..o czym ty
mówisz Natsu? Jak..Jakie dziecko?- zapytała zawstydzona Lucy.
– Hm… ciekawe po
kim miałoby kolor włosów… a i czy potrafiłoby ziać ogniem- zastanawiał się
chłopak na głos.
– Haha proszę cie i
myślisz,że Lucy będzie chciała być z takim młotkiem? Zapomnij?- powiedział
wyzywająco Grey.
– Że niby to ja nie
będę mógł znaleźć sobie dziewczyny? Uważaj, bo ciebie ktoś będzie chciał… tzn,
no wiesz ktoś normalny- i w tym momencie wskazał palcem na deszczową
kobietę.
– Czy Pan Natsu
właśnie obraził Juvie?- spytała Juvia, wyglądająca jak chmura gradowa.
– Co? Nie.., Juvia
mi chodziło o to,że nikt normalny by go nie pokochał… rozumiesz?
– Nienormalna…
Juvia…nienormalna- zdenerwowała się jeszcze berdziej.
– Haha… Natsu już
lepiej się nie pogrążaj- zaśmiał się Grey.
– Coś ty
powiedział?- wyskoczył na niego Natsu, a ich walka zaczęła się od nowa.
Erza spojrzała na
Jellala w tym samym momencie, co on spojrzał na nią. Uśmiechnęła się
promiennie, a on odpowiedział jej tym samym uśmiechem.- Jesteśmy w domu-
pomyśleli równocześnie i przytulili się do siebie.
Z góry przepraszam
Was za wszystkie błędy, oraz proszę o wyrozumiałość, bo to moje pierwsze
opowiadanie . Mimo wszystko mam nadzieję,że Wam się spodoba .
Pozdrawiam wszystkich.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Hej, jeśli przeczytałeś/aś proszę zostaw po sobie jakiś znak. To nie potrwa długo, a dla mnie jest to dowód na to, że Ktoś tu zagląda :D