Wróciła do domu od razu. W tej sytuacji nie zastanawiała się już nad tym czy Jude jest w domu czy nie. To nie miał najmniejszego znaczenia. Nie obchodziło ją to, że kiedy wróciła siedział w jadalni i jadł obiad. Ani to, że coś nie niej powiedział, lecz ona nie powiedziawszy nawet słowa pobiegła na górę. Nie przejmowała się nawet tym, że potem będzie musiała wytłumaczyć się ze swojego „całkowicie pozbawionego szacunku do ojca” zachowania. Nie mogła uwierzyć we własnego pecha czy to oznacza, że teraz gdziekolwiek bym nie wyszła będę się na niego natykać? Ta perspektywa zdecydowanie jej się nie podobała.Wzięła szybki prysznic, po czym przebrała się w coś co przypominało piżamę. W każdym razie z domu by w tym stroju na pewno nie wyszła, lecz dzisiaj już nie zapowiadało się na to, by miała się gdzieś wybierać. Praktycznie w momencie w którym skończyła usłyszała dzwonek do drzwi. Odczekała chwile mając nadzieję, że tata jednak otworzy. Szybko okazało się, że jednak to ona musi znowu robić za portiera w tym domu. Niechętnie i wolno zeszła za dół, a w tym czasie była zmuszona jeszcze 3 razy usłyszeć ten irytujący dźwięk. Nie wiedziała kogo się spodziewać: kuriera do ojca czy kogoś z jej znajomych. Jednak osoba, która zobaczyła za drzwiami była ostatnią której by się spodziewała. Nie miała nawet chwili na ułożenie jednej myśli, ponieważ, gdy tylko ją zobaczył uśmiechnął się szeroko i powiedział
- Hej co słychać?- a zachowywał się tak jakby nie oskarżyła go o krycie zabójcy jej matki nie całe 2 godziny temu.
- Co ty tu robisz? Wynoś się stąd, bo zadzwonię po policje!
- Hm...ciekawe, a od kiedy to odwiedziny sąsiedzkie stały się nielegalne? No chyba, że coś przeoczyłem- zakpił
- Z pewnością znajdzie się paragraf na to, że utrudniasz śledztwo w sprawie wypadku mamy
- Paragraf na co?
- Na krycie winnego- wypaliła
- A toczy się w ogóle jakieś śledztwo? Jeszcze nie, ale jak znajdę dowody! Wtem ją olśniło. Przecież w ten sposób nic z niego nie wyciągnie. Powinna chociaż próbować, postarać się być nieco milsza. Policzyła w głowie do 10, po czym postanowiła zacząć od nowa.
- Ok, zacznijmy od początku. Po co przeszedłeś?
- Porozmawiać
- Ale my nie mamy o czym rozmawiać
- A kto powiedział, że przyszedłem do ciebie?- Teraz to kompletnie zbił ją z pantałyku
- Słuchaj, gdybym chociaż miała rodzeństwo to być może uwierzyłabym w te bajeczkę jednak masz pecha, bo jestem jedynaczką
- Wiem, ale przyszedłem do twojego taty
- Mojego taty?- wypaliła- A czego ty możesz chcieć od mojego taty?
- Chce przeprowadzić z nim wywiad
- Wywiad?- powtórzyła jak papuga
- Tak wywiad- powtórzył wolno, zupełnie jakby rozmawiał z analfabetką- co ją nieco otrzeźwiło
- Dlaczego właśnie z nim chcesz go zrobić?
- Oo widzę, że ktoś obawia się tego, że przestanie być „jedyną dostającą 6 uczennicą"
- O czym ty mówisz? Nie jestem jedyna. Z tego co pamiętam Levyś, Erza i Mira dostały identyczne oceny.
- Ale nie zaprzeczysz, że podoba ci się bycie pupilką nauczycieli, co? Chce udowodnić to co powiedziałem wcześniej. A pro po tego, że niektórzy mają dalej sięgające znajomości przez co jest im łatwiej
- Noo faktycznie daleko sięgają moje znajomości, bo aż do gabinetu
- Tak czy inaczej, mogę wejść?
- Ależ proszę bardzo, ale nie licz na to, że mój tata poświęci ci chociaż minutę, jest bardzo zajęty
- A to się jeszcze okaże- powiedział po czym przeszedł przez próg.
- Mówię poważnie, tracisz czas
- Skoro jesteś taka pewna swego do się załóżmy- zaproponował. Z początku ten pomysł wydał jej się idiotyczny, jednak po dłuższym namyśle doszła do wniosku, że to byłaby ogromna satysfakcja móc go pokonać, tym bardziej, że była pewna odpowiedzi ojca
- Dobra jak....
- Jeśli
- Co?
- Nie jak tylko jeśli
- To na jedno wychodzi, ale niech ci będzie. Jeśli wygram to oddasz mi swój motor na tydzień
- Zwariowałaś? Przecież ty nawet nie umiesz jeździć. Co będziesz z tego miała?
- Czystą satysfakcję
- Dobra, ale na jeden dzień. Muszę jakoś dojeżdżać do szkoły, a nie znoszę komunikacji.
- Podobno jesteś pewien...
- Ok, niech ci będzie, ale jeśli ja wygram to pójdziesz ze mną na randkę
- Do reszty ci odbiło?! Po za tym mam chłopaka
- A byłaś taka pewna wygranej....
- Dobra. Zaczekaj chwilę pójdę po tatę- poszła w kierunku gabinetu. Zanim zapukała obejrzała się jeszcze za siebie. Natsu rozsiadł się wygodnie na kanapie w salonie. Heartfilia nie mogła się już doczekać tego jak Jude wyrzuci z domu intruza. Zapukała do drzwi po czym otworzyła je i wsadziła głowę do pomieszczenia.
- Masz gościa
- Nikogo się nie spodziewam
- Wiem ja też byłam zaskoczona
- Kto to?
- Nowy chłopak z mojej szkoły, niedawno się przeniósł
- A czego on chce ode mnie?
- Nie wiem- skłamała
- Gdzie jest?
- Siedzi w salonie- po minie jaką wykonał jej ojciec wiedziała, że nie podobało mu się to, że ktoś mu przerywa. Szybko poszła za nim. Nie mogła sobie odpuścić zobaczenie tego. Zanim wyszli z gabinetu chłopak już stał jak struna. Nie zastała go w pozycji siedzącej jak wtedy, gdy wychodziła
- Dzień dobry. Nazywam się Natsu Dragneel- ukłonił się po czym podał dłoń Heartfilii. Ten przyjął ją niechętnie
- O co chodzi? Nie mam czasu.
- Bardzo przepraszam za to najście. Jestem pewien, że pan jest bardzo zajęty dlatego nie zajmę panu dużo czasu. Proszę jedynie o kilka minut. Mam do napisania wywiad na zajęcia szkolne. Dopiero się tutaj przeniosłem, więc zależy mi na tym, aby mieć dobry start. Jestem pewien że wywiad z takim szanowanym, docenianym biznesmanem jak pan mi to umożliwi-teraz to ją zagiął. Zachowywał się jak zupełnie inna osoba: ułożona, kulturalna, pełna szacunku dla starszych.
Dziewczyna jedynie patrzyła w ślad za chłopakiem i jej ojcem. Miała
wrażenie,że jej szczęka za chwile będzie miała bliskie spotkanie
z podłogą. W życiu nie spodziewałaby się tego, że Jude zgodzi
się na wywiad. Po jakichś 15 minutach drzwi do gabinetu otworzyły
się, a już po chwili wyszedł z niego Natsu. Wyglądał na
zadowolonego z siebie. Szczerzył się jak zwykle po czym podszedł
do niej wolnym, wyluzowanym krokiem i powiedział
-
A nie mówiłem- po czym spojrzał na zegarek i dodał- no rozumiem,
że 10 minut na przygotowanie się Ci wystarczy
-
Na jakie przygotowanie?
-
Jak to jakie? Nie mów,że już zapomniałaś. Przecież założyliśmy
się o to, że jak przegrasz zakład to pójdziesz ze mną na randkę.
-
No coś ty. Przecież to nie było na poważnie
-
Aha, czyli mam rozumieć,że mogę jutro wszystkim w szkole
powiedzieć, że nasza kochana przewodnicząca nie dotrzymuje słowa
-
Nie ośmielisz się
-
A chcesz się przekonać- spytał wyzywająco. Lucy nie mając już
siły na dalsze słowne przepychanki podniosła ręce w geście
poddania- ok niech ci będzie, ale na pewno nie dzisiaj, bo jestem
już umówiona
-
Z Greyem? A co to za problem to odwołać? I tak zobaczycie się
jutro, po za tym ja mogę to załatwić za ciebie
-
Tak? Niby co mu powiesz?
-
Widzisz nie lubię kłamać, więc powiem prawdę. Nie możesz się z
nim spotkać bo masz randkę z innym.
-
Chyba zwariowałeś
-
Więc jednak wolisz kłamać?
-
Nie. Powiem mu prawdę, ale sama to zrobię, jasne?
-
Jak wolisz, ale ciekawy jestem co mu powiesz
-
Powiem mu, że założyłam się z takim jednym kretynem i przegrałam
zakład.
-
Taa i już widzę jaki będzie zachwycony kiedy się dowie, że ten
chłopak nie chciał nic innego, a randki z jego dziewczyną. A kiedy
się dowie, że to ja nim jestem to z pewnością będzie
wniebowzięty.
-
Słuchaj, to jasne, że mu się to nie spodoba. Z resztą reakcja
każdego innego chłopaka na jego miejscu byłaby taka sama. Jednak
jest coś o czym najwyraźniej nie wiesz. Widzisz tak się składa,
że on mi ufa, a ja jemu. Na tym właśnie polega związek, no ale co
ty możesz wiedzieć na ten temat. Założę się, że żadna
dziewczyna nie wytrzymała z tobą długo. Nie myśl, więc sobie, że
z powodu takiego epizodu od razu ze mną zerwie, bo tak się nie
stanie. A po za tym jeśli chcesz skonfrontować zeznania to proszę
bardzo. Ciekawe komu uwierzy: swojej dziewczynie z którą jest od
lat i która nigdy go nie okłamała czy komuś kto niedawno
przeniósł się do naszej szkoły, a już zdążył narobić sobie
paru wrogów w tym i jego.- powiedziała pewnym głosem i spojrzała
mu w oczy. Odwzajemnił spojrzenie i utrzymał go przez chwile po
czym powiedział
-
W takim razie przyjadę po ciebie za godzinę- nie czekając na jej
odpowiedź odwrócił się na pięcie i wyszedł. Stała tak jeszcze
przez chwile, przeklinając na siebie w duchu za to, że znowu dała
się podpuścić. Nie mogła uwierzyć w to, że tak łatwo
przychodzi mu manipulowanie nią. Z drugiej jednak strony cała ta
niby randka jest idealną okazją, by przeprowadzić małe śledztwo
tak, by nawet nie zorientował się, że jest przesłuchiwany.
Biegł
właśnie ile sił w nogach przez całe boisko z piłką. Dla niego
nie miało znaczenia to, że to nie był prawdziwy mecz, zawsze dawał
z siebie wszystko.Laxus biegł obok niego próbując zabrać mu
piłkę, lecz Fullbuster nie dawał za wygraną. Wykonał szybką
zmyłkę, że to niby chce przekazać piłkę koledze z drużyny i
zanim jego przeciwnicy zdążyli się zorientować co zamierza rzucił
piłkę do kosza, rzecz jasna trafił. Już po chwili usłyszał
doping cheerlederek. Obejrzał się przez ramię i ujrzał
niebieskowłosą dziewczynę ze swojego rocznika, która teraz
podskakiwała energicznie wymachując pomponami i krzyczała jego
imię. Nie znał jej, nie wiedział nawet jak się nazywa. Owszem
widział ją parę razy w szkole, ale nigdy nie zwrócił na nią
uwagi, tak jak w sumie na żadną inną. Żałował, że zamiast tej
krzykaczki to nie Lucy siedzi na trybunach. Jednak jako
przewodnicząca miała już wystarczająco dużo obowiązków, a po
za tym zawsze powtarzała, że nie rozumie dziewczyn, które czerpią
radość z wymachiwania pomponami. Próbował ją kiedyś namówić
pod pretekstem, że dzięki temu spędzaliby razem więcej czasu, ale
nie przekonało jej to. Mało tego powiedziała, że i tak musiałaby
się mną dzielić z całą drużyną w tych chwilach, więc one i
tak nie byłyby tak naprawdę ich. Z rozmyślań wyrwały go krople
wody, które raptem spadły mu na głowę. Już po chwili rozpadało
się na dobre, a oni zmuszeni byli przerwać trening. Szedł właśnie
w stronę trybun po swoje rzeczy. Nie musiał się obawiać tego, że
zmokną, gdyż siedzenia były zadaszone. Laxus podbiegł do niego
-
Dobra robota dzisiaj- po czym poklepał go po ramieniu
-
Dzięki, tobie też nieźle poszło
-
Nieźle? Chyba żartujesz, stary nigdy nie szło mi lepiej. Dobra
muszę lecieć, podwieź cie?
-
Nie dzięki, sam jestem samochodem
-
W takim razie do poniedziałku
-
Nara
Podszedł
do jednego z siedzeń, chwycił ręcznik i zaczął suszyć nim
włosy, wtedy dobiegł go głos
-
Świetnie dzisiaj grałeś, z resztą tak jak zawsze. Podniósł
wzrok na stojącą naprzeciwko dziewczynę, rozpoznał ją bez trudu.
Jednak miała dość oryginalny kolor włosów.
-
Ee...dzięki a ty jesteś...
-
Juvia. Nie dziwi mnie to, że mnie nie znasz- powiedziała lekko się
uśmiechając jednak w jej głosie słychać było lekkie
rozczarowanie. Kiedy skończył się suszyć i podniósł wzrok na
dziewczynę na dłuższą chwile niż ułamek sekundy dostrzegł, że
jest cała przemoczona. Do jej bladej cery ciemne mokre kosmyki
poprzyklejały się sprawiając, że wyglądała na jeszcze bledszą
niż na co dzień.
-
Jesteś cała mokra, przeziębisz się- powiedział i nie
zastanawiając się długo zarzucił jej na ramiona swoją bluzę
-
Ona opatuliła się nią ciaśniej i z teraz już szerszym uśmiechem
odpowiedziała
-
Juvia lubi deszcz. Chłopak był lekko poirytowany- zachowuje się
jakby miała 5 lat.
-
To, że go lubisz, że oznacza, że powinnaś stać na takiej ulewie,
a tak ogóle to co ty tu jeszcze robisz? Cała reszta już się
zebrała
-
Juvia ma zrobić z tobą projekt na biologię. Zostało już niewiele
czasu. Juvia pomyślała, że ci o tym przypomni
-
Przestań mówić w trzeciej osobie, co ty masz 5 lat?
-
Juvia zawsze tak mówi. Westchnął zrezygnowany i podrapał się po
głowie w konsternacji
-
Dobra, pasowałoby się za to zabrać. Co ty na to żeby podjechać
na chwile do kawiarni? Wysuszymy się i ogrzejemy i uzgodnimy co z
projektem.
-
Juvia się zgadza
-
W takim razie chodź. Niedługo zajęła im jazda do „Lumen History
„ kawiarni mieszczącej się nie daleko od ich szkoły. Uczniowie
często tam przychodzili, nawet w czasie przerw. Usiedli blisko okna,
a po chwili zamówili gorącą kawę.
-
Wybrałaś już jakiś temat?- spytał
-
Nie, Juvia pomyślała, że będzie lepiej jeśli wybierzemy coś
razem
-
Dobra, a czego ma dotyczyć?
-
Roślin, które wolą klimaty deszczowe od słonecznych i tylko w
takich warunkach są w stanie prawidłowo się rozwijać. Chłopak
patrzył na nią z kpiącym uśmiechem na co dziewczyna się
zarumieniła
-
Wiesz, że to jest najdłuższe zdanie jakie powiedziałaś do tej
pory?
-
Dlatego, że Juvia interesuje się roślinami, które wolą deszcz
niż słońce
-
W takim razie to idealny temat dla ciebie. A właśnie, a tak w ogóle
to czemu oddajesz ten projekt w późniejszym terminie?
-
Bo Juvia była chora a ty?
-
Cóż miałem ostatnio sporo na głowie, treningi, nauka do
kolokwium, wywiad itd. Po prostu kompletnie wyleciało mi z głowy
pomimo tego, że Lucy ciągle mi o tym przypominała
-
Hm...Lucy Heartfilia..długo się znacie?
-
Tak. Jeszcze od dziecka
-
A długo jesteście razem?
-
No..hm....poczekaj zaczęliśmy się spotykać jak chodziliśmy do
gimnazjum, w 1 klasie, więc to będzie już 5 rok
-
No to faktycznie sporo. A co takiego Lucy Heartfilia zrobiła, że
zacząłeś się z nią spotykać?
-
A przepraszam, co to jest przesłuchanie? Po za tym czemu odnoszę
wrażenie, że jej nie lubisz?
-
Bo to prawda. Juvia nie rozumie dlaczego jest taka popularna i
lubiana przez wszystkich. Czy jedynym powodem jest to, że jej mama
chodziła do tej szkoły? Moja mama też tu chodziła i co? Mnie
jakoś nikt nie traktuje jak jakąś księżniczkę...
-
Ej ej uważaj. Nie zapędzaj się tak daleko. Słuchaj nie ma ludzi,
którzy są lubiani przez wszystkich, jak i takich którzy wszystkich
lubią. Nie mam zamiaru nakazywać ci polubienia jej, ale także nie
pozwolę na to byś ją obrażała. Bo nie masz najmniejszych podstaw
do tego by to robić, nie znasz jej. To prawda, że większość jej
„fanów” także nie ma pojęcia kim jest naprawdę, ale ludzie,
którzy mieli okazję ją poznać kochają ją za to, że jest dobra,
pomocna, bezinteresowna, inteligentna i mógłbym tak wymieniać
jeszcze bardzo długo, ale nie widzę sensu w tym by to robić. Nie
mam zamiaru reklamować jej jak jakiś towar. Możesz myśleć co ci
się żywnie podoba, ale z łaski swojej oszczędź sobie takie
komentarze w mojej obecności- przez cały okres trwania monologu
miał poważny wyraz twarzy i patrzył jej w oczy. Mimochodem
zauważył, że teraz, gdy już wyschła i ogrzała się wyglądała
znacznie lepiej. Rumieńce pojawiły się na jej jasnej twarzy, włosy
teraz już suche falowały otaczając jej twarz, a jej szafirowe oczy
podążały za jego wzrokiem. Nie znał jej za dobrze, więc nie
chciał jej oceniać na podstawie tej godz spędzonej razem. Jednak
nie mógł się oprzeć małemu porównaniu. Otóż ta dziewczyna
wydawała się być kompletnym przeciwieństwem Heartfilii. Ma
niebieskie lekko falowane włosy, Lucy blond i proste, ona ma
granatowe bystre oczy, blondynka życzliwe i ciepłe brązowe
spojrzenie, a do tego ładną różowawą karnacje na której prawie
zawsze można dostrzec rumieńce. A po za tym uwielbia słońce i
wręcz nie znosi kiedy pada. Juvia natomiast wydaję się być typem
deszczowej dziewczyny. Z rozmyślań wyrwał go jej głos
-
Ładnie pachniesz- stwierdziła zwyczajnie, jakby w tym co
powiedziała nie było nic krępującego, po czy przytuliła głowę
do jego bluzy wdychając zapach. Takiego komentarza w życiu by się
nie spodziewał dlatego też na moment odjeło mu mowę, kiedy jednak
wziął się w garść odchrząknął głośno i powiedział
-
Wiesz, jesteś bardzo bezpośrednia
-
Juvia jest po prostu szczera. Grey postanowił już więcej nie
drążyć tematu. Zdążył już zorientować się, że jest to dość
specyficzna dziewczyna, pewnie tego typu komentarze są dla niej na
porządku dziennym.
-
Dobra nie wiem jak ty, ale ja się muszę zbierać. Wciąż pada,
więc cię odwioze
-
No ale co z naszym projektem? Jeszcze nic nie ustaliliśmy
-
A co ty na to, aby po prostu obserwować jak te rośliny rosną,
rozwijają się, czego potrzebują, a potem po prostu to
udokumentować za pomocą zdjęć i notatek. Przecież masz takie
rośliny u siebie w domu prawda? Hodujesz je
-
Ale skąd o tym wiesz?
-
Zgadywałem- oznajmił i uśmiechnął się na znak, że to był
sarkazm. Nie był pewny czy zauważyła, jednak uśmiech
odwzajemniła. Jechali w całkowitym milczeniu. Gdy się zatrzymali
okazało się, że dom Juvii mieści się na drugim końcu miasta. Z
podjazdu wyglądał na całkiem zadbany, pewnie, że do pałacu
rodziny Heartfilia, jak to ludzie mieli zwyczaj go nazywać, nie było
co go porównywać, ale obiektywnie rzecz ujmując jest ładny.
-
Juvia chciała podziękować za wszystko, do zobaczenia w
szkole-pożegnała się po czym wyskoczyła z samochodu i pobiegła
do domu. Chłopak spojrzał na deskę rozdzielczą, a gdy zorientował
się jak późna już jest godzina zapalił auto i szybko pojechał
do domu.
Dziękuje Wam za cierpliwość. Wiem, że jest
króciutki dlatego za niedługo wyjdzie kolejny. Pozdrawiam
-
Lu-chan
Haha :D no nieźle i tak wyszło na jego. Przecież w tym zakładzie Natsu zyskuje znacznie więcej. No to się Grey ucieszy jak się o wszystkim dowie ;p. Fajnie, że postanowiłaś kontynuować to opowiadanie. Bardzo go lubie i ciekawa jestem co jeszcze wymyślisz
OdpowiedzUsuńNatsu to prawdziwy manipulant ;p tak wszystko poprzekręca, że i tak jego będzie na wierzchu
UsuńJeśli chodzi o pomysły to ciągle pojawiają się nowe XD, więc trudno jest mi powiedzieć ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
- Lu-chan :*