Paring: Sasusaku
A/M: Naruto
Dozwolone: od 16 lat
Czekał właśnie na swoje zamówienie,kiedy usłyszał
znajomy śmiech. Wszędzie by go rozpoznał. Rozejrzał się po pomieszczeniu i
zobaczył je. Siedziały przy stoliku obok
niego, w tym samym rzędzie i najwyraźniej z czegoś żartowały. Siedziały
do niego tyłem dlatego on widział je,lecz one nie dostrzegły go. Wstał dzisiaj
stosunkowo późno, bo trenował do późnego wieczora poprzedniego dnia, dlatego
też nie zdążył sobie nic ugotować. Postanowił zjeść, więc w restauracji,lecz
nie spodziewał się spotkać tutaj kogoś znajomego, a już zwłaszcza kogoś ze
swojej drużyny. Zamierzał, więc szybko zjeść, odzywać się jak najmniej nawet do
kelnerki i pójść zanim go zauważą. Na jego szczęście wydawały się być
pochłonięte rozmową i jedzeniem,które właśnie otrzymały.
- Masz całkiem fajną drużynę Sakura-neesan- usłyszał cienki głosik
- Tak to prawda, są w porządku- odparła zadowolona
- Co prawda Naruto-niisan jest trochę głupiutki, Sasuke-niisan z deka straszny,
a Kakashi-sensei leniwy, ale wydajecie się całkiem nieźle dogadywać.
- Tak,chyba tak-powiedziała niepewnie- co prawda nie udało nam się jeszcze
wszystkim zaprzyjaźnić,ale liczę na to,że wkrótce się uda
- W dodatku wygląda na to,że jesteś najlepsza w drużynie
- Hahaha nawet tak nie żartuj, być może nie wyglądają,ale są naprawdę silni.
Właściwie to ja jestem najsłabsza- westchnęła
- Co? Ty? Niemożliwe, przecież jesteś taka silna. Potrafisz nawet pokonać
mojego tatę w siłowaniu na rękę
- Haha to tylko dlatego,że on nie jest shinobi, gdyby potrafił tak jak ja
korzystać z chakry to nie miałabym z nim najmniejszych szans. Ale spokojnie,
nie zamierzam się poddać, ani zostać w tyle. Codziennie ciężko trenuje,aby ich
dogonić, chodź nie jest to łatwe,gdyż Sasuke-kun jest urodzonym geniuszem, a
Naruto ma tyle wytrzymałości i determinacji co nikt inny kogo bym znała.
- Dasz radę neesan
- Wiem, nie mam wyboru- powiedziała uśmiechając się promiennie- nie mam zamiaru
być tłem, czy tym bardziej przeszkodą. Kogoś kogo wszyscy ciągle muszą chronić.
Sama muszę stać się silna, by potrafić o siebie zadbać i nie zawadzać reszcie.
- Wow skąd bierzesz tyle pewności siebie i wytrwałości?
- Sama nie wiem, chyba po prostu, gdy patrzę na ich postępy, oraz to jak ciężko
pracują nad samodoskonaleniem, zgaduje,że po prostu nie chce być gorsza.
- Rozumiem, w takim razie będe za ciebie trzymać kciuki
- Ok, liczę na twoje wsparcie- powiedziała uśmiechając się szeroko. Sasuke
zauważył,że bardzo często się uśmiecha. Właściwie to robi to chyba przy każdym
z wyjątkiem jego, ale nic dziwnego skoro tak ją traktuje.
- Ale naprawdę są aż tak dobrzy?
- Kto?
- Braciszkowie
- Tak, zdecydowanie tak. Widzisz np. Sasuke-kun był najlepszym uczniem w
akademii. Zawsze miał najlepsze stopnie oraz wyniki w testach fizycznych, a
Naruto...cóż może do najlepszych nie należał,ale za to nigdy się nie poddawał.
Starał się jak mógł i dawał z siebie wszystko, z resztą to się nie zmieniło.
Kilka dni temu jak wracałam do wioski zobaczyłam jak trenował. Była okropna
pogoda, lało jak z cebra, a pomimo tego on trenował. Kiedy to zobaczyłam byłam
pod wrażeniem, zrozumiałam jak wiele on wkłada w to wysiłku. To oczywiste,że
nie jest jedyną osobą,która się doskonali w tej dziedzinie,ale on musi starać
się bardziej od innych, bo jak sama zauważyłaś jest troszkę niezdarny,dlatego
potrzebuje więcej czasu,aby nauczyc się tego co inni potrafią załapać w ciągu
kilku powtórzeń, z resztą ze mną jest podobnie, dlatego go rozumiem.
- Wydajesz się bardzo lubić Naruto-niisan siostrzyczko
- Haha tak, chyba masz rację. Kiedyś za bardzo za nim nie przepadałam.
Denerwowała mnie jego niezdarność i nieodpowiedzialność, ale niedawno pewna
osoba otworzyła mi oczy i zrozumiałam jak ciężko musi mu być, zwłaszcza,że jest
sam, nie ma nikogo na kogo mógłby liczyć,dlatego postanowiłam stać się
osobą,która zawsze będzie go wspierać i mu pomagać, przynajmniej tyle mogę
zrobić.
- Masz dobre serce neesan
- Nie, to nic takiego. Prawdę mówiąc już wcześniej powinnam dostrzec jego
samotność. W końcu znam go od zawsze,ale nigdy wcześniej nie myślałam nad tym
jak musi cierpieć. Ale podjęłam decyzję, by to zmienić, nie pozwolę na to, żeby
kiedykolwiek jeszcze go to spotkało. Nikt nie zasługuje na samotność.
Siedział i słuchał tego co mówiła, teraz spojrzał na nią z trochę innej
perspektywy, nie była taka zła i płytka jak myślał na początku. Właściwie to
była całkiem miła, naprawdę miła. Wcześniej myślał,że robiła to wszystko tylko
po to by mu się podlizać,ale teraz dostrzegł,że ona po prostu taką właśnie była
osobą. Wrażliwą i empatyczną. Wiedział,że o Naruto mówiła prawdę, czuł to. A po
za tym dostrzegł zmianę w jej zachowaniu, była inna w stosunku do niego od
czasu tej ich pamiętnej rozmowy. Lecz teraz zauważył,że wcale nie udawała,
naprawdę mu współczuła i nawet wydawała się go rozumieć w jakiś dziwny sposób,
pomimo tego,że ona nie była samotna, miała rodziców i przyjaciół.
Zjadł szybko i wyszedł z lokalu. Nie chciał się na nich natknąć. Trochę głupio
mu było z tego powodu,że podsłuchiwał,ale nie żałował tego, bo dzięki temu
poznał jej prawdziwą naturę. Zrozumiał także,że ostatnimi czasy był dla niej za
ostry. Teraz cała złość, którą czuł w stosunku do niej jeszcze kilka godz. temu
całkowiecie wyparowała. Może nawet udałoby mu się z nią dogadać,pomyślał. W
końcu są w jednej drużynie, czy im się to podoba czy nie są na siebie skazani.
Po za tym musiał przyznać,że ni była najgorsza. Przynajmniej widziała swoje
niedociągnięcia i starała się coś z nimi zrobić. Przez całą drogę do domu
słyszał w głowie jedno zdanie, które niczym echo odbijało się w jego myślach.
Zdanie,która znaczyło dla niego więcej niż powinno- „Nikt nie zasługuje na
samotność”- powiedziała wtedy, a oznajmiła to tak poważnym tonem,że nie dało
się jej nie uwierzyć.
Sakura wróciła do domu dopiero późnym wieczorem, po odprowadzeniu Ami poszła
trenować. Dzisiaj ćwiczyła kontrolę nad chakrą, skupienie oraz rzuty kunaiami i
shurikenami, tym razem kilkoma na raz, szło jej całkiem nieźle,gdy chodziło o
nieruchome przedmioty, gorzej było z ruchomymi obiektami.
- Cześć-przywitała się- wróciłam
- Witaj w domu-oznajmił jej taka, siedząc przy stole w kuchni. Ich mieszkanie
nie było jakieś duże, średniej wielkości, ale dla nich wystarczające. Składało
się z dwóch pięter. Na dole mieścił się średniej wielkości salon, otwarta
kuchnia i łazienka z wanną, a na górze 2 sypialnie, jej rodziców i jej oraz mniejsza
niż na dole łazienka z kabiną prysznicową.
- Opowiadaj co dzisiaj robiłaś- zagaił tata
- Naszą misją było zastąpienie nauczycieli w akademii, szczerze mówiąc to takie
misje mogłabym wykonywać codziennie. Dzieciaki okazały się bardzo mądre,
odpowiadały praktycznie na każde moje pytnie, rzuty shurikenami oraz walka
wręcz też szła im całkiem nieźle. A Ami udało się nawet trafić w tarczę
- O to wspaniale
Później przy kolacji opowiedziała im wszystko ze szczegółami, jak to rozdała
parę plusów, co bardzo zmotywowało grupę, jak Sasuke pokazał im kilka metod
rzucania i jak Naruto omal nie przegrał z jednym uczniem w walce wręcz,
oczywiście wiedziała,że tylko udawał,ale wyglądało to przezabawnie. Po
zrelacjonowaniu całego dnia,pożegnała się i pognała na górę. Wzięła długi,
kojący jej obolałe po treningu ciało prysznic i weszła do swojego pokoju.
Uwielbiała w nim przebywać. Wszystko tu było urządzone dokładnie tak jak zawsze
marzyła. Jasno różowe ściany i dla kontrastu białe meble. Przy ścianie po prawe
stronie mieściła się całkiem sporej wielkości szafa, a zaraz obok łóżko, gdyż
nie przepadała za spaniem w futonie* Nad łóżkiem wisiały fotografie rodzinne
jej, gdy była młodsza oraz jej bliskich, a na łóżku leżały puchate poduszki w
fioletowym kolorze, pod kolor dywanu. Za łóżkiem pod oknem jeszcze jedna już
węższa szafa. Po drugiej stronie pokoju zaraz przy drzwiach stało biurko, a
obok toaletka, za toaletką natomiast na przeciwko szafy przy okien stał
okazały regał z książkami różnego rodzaju: encyklopediami i książkami
medycznymi, gdyż zawsze interesowała ją tak dziedzina. Pokoik miał prostokątny
kształt, nie był jakoś bardzo duży, ale za to przytulny i wszechstronny. Na
jego drugim końcu naprzeciwko drzwi mieścił się balkonik, nie duży,ale
spokojnie można było wieszać na nim pranie, czy też przyglądać się nocnemu
niemu, kiedy przyszła jej na to ochota. Usiadła na stołku przed toaletką i
rozczesywała włosy do spania, zawsze kiedy o tym zapomniała, rano miała kołtuny
nie do ogarnięcia, przez co traciła cenny czas na ich ogarnięcie. Miała włosy
koloru różowego, o kilka odcieni jaśniejsze od swojego taty. Sięgały jej one do
pasa. Pamiętała,że jeszcze jako mała dziewczynka postanowiła zapuścić długie
włosy,gdyż dowiedziała się,że Sasuke właśnie takie dziewczyny podobały się
najbardziej.
- Sasuke-kun- westchnęła. Zastanawiała się czy kiedykolwiek wybaczy jej to
fopa, które popełniła.
- Rany...przecież jak nie był głodny to mógł to normalnie powiedzieć,a nie
kłamać i to w dodatku takim tonem-nie znała nikogo kto nie lubiłby jeść
słodyczy, a już zwłaszcza jeśli ten ktoś był jeszcze dzieckiem. Wiedziała,że to
była tylko wymówka. Po rozczesaniu włosów odłożyła szczotkę na bok i sięgnęła
po ich grupowie zdjęcie
- Może chociaż uda mi się zaprzyjaźnić z Naruto, skoro Sasuke-kun chce mnie
ignorować to proszę bardzo, łaski bez- z tym postanowieniem położyła się, a z
powodu wyczerpania zasnęła bardzo szybko. Następnego dnia budzik obudził ją
godz. wcześniej niż zazwyczaj. Sama go tak ustawiła. Jej rodzice jeszcze spali,
więc szybko zrobiła sobie śniadanie i zjadła go po czym przygotowała bento i
wymknęła się z domu. Na placu treningowym nr. 3 była sporo przed czasem, więc
postanowiła wykorzystać ten czas na trening. Najpierw 15-min. Rozgrzewka, potem
kontrola chakry, a na końcu nauka rzutów. Przeważnie jej trening wyglądał
właśnie w ten sposób, zupełnie jak w kieracie. Wiedziała,że w walce nie nadaje
się za bardzo na pierwszy ogień, to była broszka jej kolegów, chciała jednak
nauczyć się ich supportować tak dobrze jak tylko była w stanie. Jej domeną była
walka średnio-dystansowa, więc właśnie nad nią pracowała najciężej.
Sasuke wstał wcześnie jak zawsze, postanowił przyjść wcześniej na wskazane im
wczoraj miejsce i potrenować, zanim zbiorą się wszyscy. Jeszcze zanim dotarł na
miejsce usłyszał jakieś odgłosy, gdy podszedł bliżej zobaczył Sakurę. Wyglądało
na to,że wpadła na ten sam pomysł co on. Sądząc po jej zmęczeniu musiała być tu
już przez jakiś czas. Zastanawiał się o której musiała wstać, skoro on,żeby tu
dotrzeć wstał przed 6. Myślał,że 2 godz. będą dobrą rozgrzewką przed
treningiem,który miał zamiar zafundować im Kakashi. Wskoczył na drzewo i usiadł
na jednej z wyższych gałęzi, która była zasłonięta liśćmi. To był idealny punkt
obserwacyjny, gdyż on widział ją, a ona jego nie była w stanie. Dlatego zaskoczyło go,kiedy się
obróciła, by sprawdzić czy nikogo nie ma. Nie mogła go usłyszeć,gdyż wspiął się
bezszelestnie, ewentualnie mogła wyczuć jego obecność. Rozejrzała się i wróciła
do wcześniejszego zadania. Wiedział,że gdyby go zobaczyła rozproszyłoby ją to
na tyle,że prawdopodobnie skończyłaby, nie chcąc się ośmieszyć. To był najlepszy
sposób,aby zobaczyć jakie robiła postępy. Wyglądało na to,że potrafiła nie
tylko ładnie mówić,ale faktycznie się starała. Wczoraj jeszcze zastanawiał się
nad tym czy,gdy rozmawiała z Ami mówiła prawdę, czy usiłowała ją jedynie
zmotywować. Teraz wiedział. Sposób w jaki rzucała wymagał paru poprawek.
Zużywała za dużo energii na samo wycelowanie, przez co broń nie leciała tak
szybko jakby mogła. Gdyby to był inny shinobi zauważyłby go zanim zostałby
trafiony. Wyglądało na to,że skończyła tą część treningu. Usiadła na ziemi w
siadzie skrzyżnym i zaczęła głęboko oddychać. Przez chwile myślał,że odpoczywa
po zakończonych ćwiczeniach, już miał schodzić,kiedy coś wyczuł. Ona wcale nie
odpoczywała, tylko kumulowała chakrę w jednym punkcie. W tym przypadku w
dłoniach i zaczęła uderzać drewnianą belkę. Jej kontrola nad chakrą była
zadziwiająco dobra, właściwie to lepsza od niego, chodź przyznał to niechętnie.
Kiedy już był pewien,że skończyła ześliznął się na dół
- Hej- przywitał się, widział jak się wzdrygnęła na dźwięk jego głosu,ale to
trwało tylko sekundę, zaraz po tym opanowała się, odwróciła twarzą do niego i z
uśmiechem powiedziała
- Cześć Sasuke-kun...ano jak długo tu jesteś?
Nie zdążył odpowiedzieć, bo właśnie w tym momencie przyszedł Naruto
- Cześć Sakura-chan-zawołał jeszcze z daleka
- Cześć Naruto-odpowiedziała i odwzajemniła uśmiech- haha nie wyspałeś się,co?-
powiedziała śmiejąc się,gdy dostrzegła jak ziewa
- Aż tak to widać? –spytał trochę przygnębiony- zaspałem, bo trenowałem wczoraj
do późna, w dodatku umieram z głodu,bo nie zdążyłem zjeść śniadania
- A to żaden problem,trzymaj- podała mu swoje bento
- Co? Sakura-chan nie mogę, co ty bedzięsz jadła?
- Spokojnie, nie jestem głodna, zjadłam przed wyjściem, po za tym i tak
zrobiłam za dużo. Nie zjem wszystkiego
- Ale Sakura-chan
- Zjedz chociaż połowę,dobrze? Jak chcesz trenować o pustym żołądku? –zapytała
uśmiechając się i podnosząc brwi do góry
- Jesteś najlepsza Sakura-chan
- Haha to nic takiego, tylko się pospiesz,bo mam przeczucie,że Kakashi-sensei
dziś nie zamierza się spóźnić
- Twoja intuicja jak zawsze mnie zadziwia- usłyszał głos mistrza i zaraz
zobaczył jak ten pojawia się przez nimi. To znaczyło,że musiała wyczuć jego
obecność, nawet jemu się to nie udało. Miał, więc rację, jego obecność także
przedtem wyczuła, pytanie brzmi tylko czy wiedziała o jego obecności przez cały
czas? Nie, to niemożliwe, pomyślał, bo przypomniał sobie jej reakcje. Czekoś
takiego nie mogła udawać. Wygląda na to,że owszem wyczuła jego obecność,ale
kiedy się rozejrzała i zobaczyła,że nikogo nie ma musiała uznać,że jej się
wydawało. To była dobra wiadomość dla niego, wolał,żeby nie wiedziała,że ją
obserwował, tym bardziej,że sam do końca nie wiedział dlaczego to zrobił.
Pewnie po prostu chciał zobaczyć jej postępy,wmówił sobie, chodź miał
przeczucie,że chodziło o coś jeszcze.
- Naruto kończ to jedzenie, bo dziś czeka was ciężki trening
- Już skończyłem, jedzenie Sakury-chan jest takie pyszne,że zjadłem go bardzo
szybko. Teraz kiedy jestem pojedzony jestem gotowy na wszystko. Możemy
zaczynać.
- To świetnie się składa,ponieważ chce was dziś nauczyć jak chodzić po
drzewie,bez używania rąk
- Jak to bez używania rąk?- spytała
- Pokaże wam-powiedział- najpierw skumulujcie chakrę w podeszwach stóp, a potem
wejdźcie na niego. Swoje postępy zaznaczajcie kunajem
- Niesamowite- powiedział podekscytowany Uzumaki- ja też tak chce
- W porządku zaczynajcie, pamiętajcie,że to nie jest tak proste zadanie jak
mogłoby się wydawać. Wymaga idealnej kontroli chakry dlatego też...
- Czy tak jest dobrze Kakashi-sensei?- zapytała stojąc na pniu drzewa,zupełnie
jak wcześniej mistrz
- Wow Sakura-chan jak to zrobiłaś- powiedział zachwycony Naruto. On sam nie był
jakoś zaskoczony. Widział jak dobrze idzie jej kontrola nad chakrą chociażby
dzisiaj, skoro potrafiła ją skumulować w obydwu dłoniach i walczyć, to
skumulowanie jej w podeszwach stóp, by po prostu utrzymać się na powierzchni
pnia było dla niej jak bułka z masłem
- Bardzo dobrze Sakura, kiedy się tego nauczyłaś?- pochwalił ją nauczyciel
- Przed chwilą?- oznajmiła
- Jak to? Chcesz przez to powiedzieć,że nigdy wcześniej tego nie robiłaś?
- Czy chodziłam po drzewach w ten sposób? Nie,nigdy przedtem
- W takim razie tym bardziej jestem pod wrażeniem, gratuluje ci
- Dziękuje-powiedziała zadowolona z siebie, po czym zawisła na jednej z gałęzi,
niczym nietoperz. Uczyła się już kumulowania chakry w poszczególnych częściach
ciała.pomyślał, najwyraźniej jednak nie zdawała sobie z tego sprawy.
Podczas,gdy ona wisiała na gałęzi, sprawdzając jak długo uda jej się utrzymać,
robiąc brzuszki jej koledzy z drużyny robili wszystko by powtórzyć jej
osiągnięcie. Nie szło im jednak tak dobrze jak się spodziewała i chodź miała
satysfakcje,że przynajmniej w jednej rzeczy jest najlepsza to zapragnęła im
pomóc. Już miała zejść i zaproponować,że pokaże im jak to zrobić,kiedy Hatake
pojawił się obok niej i najwyraźniej dostrzegając jej zamiary powiedział
- Daj im trochę czasu na to, żeby sami spróbowali. Pomóż im dopiero wtedy,gdy
sami o to poproszą, zgoda?- mrugnął do niej okiem
- Dobrze- odpowiedziała, chociaż nie bardzo podobał jej się ten pomysł.
Wiedziała,że Sasuke w życiu nie poprosi jej o pomoc, a Naruto także wydawał się
uprzeć by samemu sobie poradzić. Podczas tych paru godz. kiedy oni się starali
ona ćwiczyła kumulowanie chakry w poszczególnych częściach ciała. Wchodziła na
drzewo na rękach, potem na jednej, a potem spowrotem kumulowała chakrę w stopach i zaczynała skakać do góry po pniu,
by na jakiś czas stracić przyczepność, by potem ją odzyskać. To już było
trudniejsze zadanie,ale przynajmniej miała się czym zająć, kiedy oni nadal
trenowali. Nie była pewna jak to wygląda z ich punktu widzenia, ale jej
zamiarem na prawdę nie było popisywanie się, jak jej świetnie idzie itd. po
prostu zamierzała cierpliwie czekać aż w końcu im się uda lub poproszą o jej
pomoc. Nie chciała zatem pójść do domu czy też siedzieć bezczynie jeśli już
miało dojść do takiej sytuacji. Pierwszy pękł blondyn
- Sakura-chan pomożesz? Jak ty to robisz?
- Pewnie-powiedziała uśmiechając się- już myślałam, że nigdy nie zapytasz.
Chłopak podszedł do niej i usiadł obok
- Sasuke-kun też chcesz posłuchać?- ich spojrzenia się skrzyżowały i
widziała,że przez chwile się wahał, jednak potem powiedział
- Tak- po czym usiadł na przeciwko niej
- W porządku, usiądźcie w siadzie skrzyżnym, zamknijcie oczy i weźcie kilka
głębokich oddechów- zerknęła czy posłusznie wykonują jej polecenia i się nie
zawiodła, zamknęła oczy ponownie i instruowała dalej- teraz wyobraźnie sobie
energię,która przepływa przez wasze ciało, poczujcie ją, z pomocą wyobraźni
widzicie ją, teraz wyobraźcie sobie jak spływa ona w waszym ciele w dół, niczym woda w wodospadzie, aż do podeszw stóp
- Bardzo ładne porównanie Sakura-chan
- Nie rozpraszajcie się, poczujcie jak cała wasza energia życiowa kumuluje się
w docelowym miejscu, cały czas oddychajcie głęboko, kiedy już poczujecie,że
jest tam gdzie powinna, spróbujcie zatrzymać ją tam, wyobraźcie sobie,że
ustawiacie tam coś w rodaju tamy, przez co chakra nie będzie mogła wrócić, tym
samym zostanie tam gdzie wy tego chcecie. Wizualizujcie,że nawet jeśli jej
niewielka część przedostaje się przez szczelinę to i tak jej większość zostanie
w podeszwach, przez co nie bedzie to miało wpływu na ćwiczenie
- Wizulu..co?- spytał blondyn
- Inaczej wyobraźcie sobie- odpowiedziała cierpliwie- cały czas pamiętajcie o
oddechu, kiedy już to poczujecie to wstańcie i z tą myślą wejdźcie na drzewo
- Chciałaś powiedzieć spróbujcie wejść Sakura-chan- poprawił ją
- Nie próbujcie, tylko zróbcie to. Zobaczenie tego jest kluczem do sukcesu.
Otworzyła oczy i obserwowała poczynania kolegów. Sasuke udało się wejść
natychmiast na sam szczyt, z dołu podziwiała z jaką gracją to robił, Uzumaki
także się udało,ale utknął na środku
pnia i wyraźnie zaczął tracić przyczepność. Weszła więc na to samo drzewo obok
niego i złapała go za rękę
- Zamknij oczy
- Wtedy spadnę Sakura-chan
- Zaufaj mi i zamknij oczy- zrobił to o co go poprosiła - umocnij tamę
- Ale jak?
- Wyobraź sobie,że dokładasz tam więcej belek, rób to do momentu aż poczujesz,że
tyle wystarczy, oddychaj głęboko, yhm..tak dobrze kontunuuj- widziała jak jego
stopy coraz lepiej „przyklejają” się do podłoża, dobrze a teraz powoli otwórz
oczy, ale nie rozpraszaj się, widzisz..świetnie, a teraz idź na górę-puściła
jego dłoń i pozwoliła mu zrobić to samodzielnie. Sama zeskoczyna na dół i
podziwiała postępy chłopca
- Udało mi się-krzyknął uradowany, po czym zszedł na dół i podbiegł do niej
- Dziękuje Sakura- chan, gdyby nie ty to chyba nigdy by nam się nie udało,
prawda Sasuke?
- Tak, dzięki, bez twojej pomocy mogłoby to zająć więcej czasu
- Ależ nie ma za co, w końcu od tego są przyjaciele- powiedziała szczerząc się,
była szczęśliwa, że w końcu mogła ich tak nazwać, tym bardziej, że czuła, że
powoli staje się to prawdą. Z nową dawką energii wstała i zabrała swoją broń,
po czym powiedziała
- Do jutra chłopcy, ja jeszcze trochę tu zostanę i potrenuje, po czym zaczęła
iść w stronę drewnianych słupów
- Zaczekaj Sakura-chan może potrenujemy razem
- Naprawdę?
- Pewnie, przynajmniej trochę się odwdzięczę na twoją pomoc, a po za tym wole
trenować z innymi niż samemu
- Właściwie to byłabym ci wdzięczna, bo właśnie ćwiczę rzuty bronią ninja, ale
największy problem sprawiają mi ruchome cele
- W takim razie załatwione, tym bardziej,że też powinienem to poćwiczyć
- Haha tak zauważyłam, wczoraj nie udało ci się nawet trafić w tarczę hehe
- To prawda, że to nie jest dziedzina w której króluje- udał obrażonego
- A taka w ogóle istnieje?- wtrącił Sasuke, co zaskoczyło dzieczynę- zostanę z
wami i pokaże wam jak się to robi-zaproponował- w końcu on nic nowego cie nie
nauczy- tym razem zwrócił się do niej
- Nie potrzebujemy twojej pomocy- oznajmił Naruto, widocznie nie podobał mu się
ten pomysł
- Pewnie, dzięki temu popracujemy trochę nad pracą zespołową- jej jak
najbardziej spodobał się ten pomysł, tym bardziej, że Sasuke sam go
zaproponował, a to nie zdażało mu się często, w sumie to po dłuższym namyśle
doszła do wniosku, że nigdy mu się to nie zdarza.
- Dobra, stańcie kilka metrów ode mnie- zakomenderował, a sam stanął przy
drzewie- teraz spróbujcie we mnie trafić
- Ej ty jesteś głuchy czy jak? Nie słyszałeś jak powiedziała, że ma problemy z
ruchomymi celami?
- Owszem ona tak, ty natomiast nie trafisz nawet w to drzewo stojące za mną,
nie mówiąc już o trafieniu mnie
- Coś ty powiedział palancie już ja ci pokaże- wykrzyczał i rzucił, obserwowała
jak z gracją brunet złapał broń w locie
- Teraz twoja kolej Sakura- przez chwile tylko stała i parzyła się na niego. To
pierwszy raz kiedy powiedział do niej po imieniu, zaraz jednak się opamiętała i
powiedziała
- To chyba nie jest najlepszy pomysł, nie jestem w tym za dobra, a nie chce cie
zranić
- Naprawdę sądzisz, że ci się to uda?- zapytał tym swoim aroganckim tonem,który
tak uwielbiała i podniósł brwi wyzywająco. Rzuciła, a on tak jak poprednio
złapał broń w locie.
- Zużywasz za dużo chakry na samo wycelowanie, przez co nie leci tak szybko jak
powinien, szczerze to było mi go łatwiej złapać, niż tego rzuconego przez
Naruto. Jego siła rzutu była większa niż twoja, co prawda nad celnością musi
popracować.
- Pff...odezwał się pan idealny- rzucił blondyn
- Skąd wiesz,że zużywam za dużo chakry, by wycelować?
- Bo widziałem
- Kiedy?
- A no przecież- dzisiaj rano, chciał
powiedzieć, ale na szczęście udało mu się powstrzymać- wczoraj, powiedział
zamiast tego
- Aha
Nim się obejrzała poczuła ruch, a on
stał tuż za nią, dzieliły ich zaledwie centymetry. Czuła na sobie jego ciepły
oddech, a jej serce puściło się galopem. Z trudem była w stanie utrzymać się na
nogach,gdy był tak blisko nie mówiąc już o tym, aby dać radę rzucić ponownie, w
dodatku lepiej niż poprzednio.
- Twoja pozycja jest dobra-powiedział, a jego oddech owiał jej szyję- ale
wyznacznik nie jest ci już potrzebny, bo masz całkiem niezłe oko- mówiąc to
złapał jej drugą dłoń i opuścił na dół- druga ręką powinna ci służyć jedynie za
podtrymanie równowagi, z powodu tej ręki twój przeciwnik wie gdzie zamierzasz
trafić, jeszcze zanim rzucisz, dlatego też łatwiej jest go złapać. W dodatku
tym samym zmniejszasz jego prędkość, bardziej skupiając się na celu, niż
skumulowaniu chakry w dłoni.
- Słucham?
- Mam na myśli tą dłoń którą rzucasz
- Nie wiem co masz na myśli, przecież ja nie kumuluje chakry przy rzutach,
właściwie to w ogóle jej sie używam
Teraz to nieźle go zaskoczyła, bo to znaczyło,że rzucała tak celnie bez pomocy
chakry, z pomocą własnej siły fizycznej i celności.
- W takim razie spróbuj zrobić tak jak ci mówię, skumuluj chakrę w dłoni, tak
jak wcześniej robiłaś to w stopach, wyceluj już bez pomocy ręki i rzuć,kiedy
tylko podejdę do drzewa. Jak powiedział tak zrobił. W mgnieniu oka stał tam
gdzie poprzednio, jakby nigdy się nie ruszał. Jej nierówny oddech i szybkie
biecie serca pamiętało jednak co innego.
- Teraz, rzucaj-powiedział, o ona posłuchała. Shuriken poleciał ładnych parę
metrów, po czym wbił się w drzewo z taką siłą, że praktycznie schował się z
szparze, którą robił
- Co..co to było?- zapytała zszokowana, on podzielał jej stan. Wiedział, że tym
razem uderzy mocniej i szybciej, ale takiego rezultatu w życiu się nie
spodziewał. Miał zamiar złapać go tak jak poprzednio, ale nie zdążył, prawdą
jest, że na taki rzut nie był przygotowany, ale nie w tym problem. Gdyby jej
nie zabrał to zostałaby ona przygwożdżona do drzewa razem z bronią, więc
schował ją automatycznie
- Brawo Sakura-chan nawet pan idealny nie był w stanie tego złapać- krzyknął
uradowany Uzumaki
- Nie byłem przygotowany- odparł oschle, ale tak naprawdę to nie był pewny czy
nawet gdyby się przygotował to czy byłby w stanie go złapać.
- Jej...przepraszam cię Sasuke-kun...nic ci nie jest-podbiegła do niego
widocznie przestraszona i w równym stopniu zaskoczona
- Nie, przecież mnie nie trafiłaś-odparł chłodno-yhm chyba znowu jest
zły,pomyślała
- Dobra teraz spróbujemy z ruchomymi celami
- Co? Chyba żartujesz, to w kogo mam rzucać? W króliki?
- Nie, we mnie
- Co? Nie ma mowy, co jeśli tym razem trafię- zanim zdążył jej przerwać
dopowiedziła- i nie chodzi tu wcale o to, że to ty nie umiesz tego złapać, a o
to, że mogę rzucać nieprzewidywalnie, nawet nie pomyślisz,że mogłabym rzucić w
ten sposób i już się okaże,że zraniłam cie np. w nogę
- Sakura jak chcesz sie nauczyć ranić innych shinobi na misjach ćwicząc jedynie
na drzewach i tarczach? Potrzebujesz ruchomego celu, pamiętaj, że twój
przeciwnik nie będzie czekał na to aż go w końcu trafisz, tylko będzie kontratakował,
w dodatku w przeciwieństwie do ciebie nie będzie miał skrópułów- nie wyglądała
na przekonaną, więc dodał
- Po za tym będę miał tarczę, jeśli zajdzie taka potrzeba to się nią zasłonię-
nie dał jej czasu na odpowiedź, oddalił się trochę i powiedział
- Zaczynamy z 3 metrów
- A Naruto?
- On musi się najpierw nauczyć trafić w nieruchomy cel
- W porządku Sakura-chan, chodź nie znoszę tego mówić to Sasuke ma rację,
potrenuj z nim
- Dobrze, ale potem do ciebie dołączę
- Co?
- Przecież uwielbiasz rywalizować,prawda? Urządzimy zawody- czuła, że w tej
sytuacji będzie jeszcze bardziej zdeterminowany
- Super! Nie przegram!- zawołał i pobiegł do drzewa
- Traktujesz go jak dziecko- rzekł chłopak
- To nieprawda, po prostu staram się mu pomóc, bo jest moim przyjacielem
- Od kiedy?- spytał ironicznie
- Od niedawna, ale to nie ma znaczenia- zebrała się na odwagę i wreszcie
powiedziała to co chciała mu powiedzieć od dawna, spojrzała mu prosto w oczy i
powiedziała- miałeś rację, co do Naruto. Nigdy wcześniej nie myślałam nad tym
jak on się czuje. Byłam płytką egoistką, która jedyne co widziała to czubek
własnego nosa, ale to co mi wtedy powiedziałeś dało mi do myślenia. Dlatego też
postanowiłam, że zostanę jego przyjaciółką, że zawsze przy nim będę i będzie
mógł liczyć na mnie w każdej sytuacji, dlatego, że...
- Nikt nie zasługuje na samotność-wyrecytował z głowy automatycznie, spojrzała
na niego zaskoczona,ale dodała pewnym tonem
- Właśnie, dlatego on od teraz nie będzie sam. Nie żebym chciała się narzucać,
ale chcę tylko żebyś wiedział, że ty też nie jesteś sam. Zawsze możesz na nas
liczyć i jestem pewna, że nie mówię tego tylko i wyłącznie w swoim imieniu, ale
także Naruto i senseia. Pamiętaj o tym.
Jej słowa sprawiły mu radość, był jej wdzięczny za to że to powiedziała, poczuł
nawet jakąś ulgę, że może faktycznie i on nie musi być dłużej samotny, że może
faktycznie uda mu się stworzyć jakieś więzi z innymi, chodźby właśnie
przyjaźni. Sakura sprawiła, że obudziła się w nim nadzieja, na inną,lepszą
przyszłość.
- A po za tym chciałam cie też przeprosić. Wtedy nie wiedziałam, że moje słowa
mogły dotknąć także ciebie, chce tylko żebyś wiedział, że nie myślę tak
naprawdę. Po za tym sądzę, że dzieci nawet nie mając rodziców mogą stać się
wspaniałymi osobami, chociażby moja babcia, która staciła rodziców w wojnie,
także wychowywała się sama i zawsze mi powtarzała, że przetrwała tylko i wyłącznie dzięki
przyjaciołom oraz dziadkowi haha, ale to już inna historia. W każdym bądź razie
wierz mi, że nie miałam pojęcia o tym co spotkało twój klan i....
- Nieważne, zapomnij o tym co wtedy powiedziałem, bo ja już to zrobiłem
- Ok, to do dzieła
Szło jej znacznie lepiej niż przypuszczała, praktycznie za każdym razem
trafiała w cel, może i daleko jej było to trafienia w środek tarczy, ale i tak
była zadowolona ze swoich wyników. Kiedy skończyli i zauważyła, że Sasuke
zaczyna się zbierać powiedziała
- Ej a co z zawodami? Naruto na nas czeka
- Nie na nas, tylko na ciebie. Ja nic mu nie obiecywałem
- No daj spokój, dobrze wiesz, że będzie się bardziej starał, jeśli będzie
rywalizował z tobą, a po za tym ze mnie jest żadna rywalka. Jeśli wygra to
uzna, że jest całkiem dobry i zaprzestanie treningu, lecz jeśli przegra z tobą,
to będzie robił wszystko, by się zrewanżować. Wiesz równie dobrze jak ja, że
mam rację.
- Widzę, że poznałaś go już całkiem dobrze
- Cóż nie trudno było się zorientować, że uważa cie za swojego rywala, a w
zdrowej rywalizacji nie ma nic złego, więc co? Dołączysz?- spojrzała na niego
błagalnym spojrzeniem
- Pod warunkiem,że będę miał się z kim mierzyć. Daj z siebie
wszystko-powiedział i ruszył w kierunku blondyna
- Zawsze daje- zawołała i pobiegła za nim.
*futon- materac na którym śpią ludzie w Japoni. Łatwo się go składa i zajmuje mało miejsca, więc niektórzy często w nich śpią na wyjazdach.
Nie był to futon? xd
OdpowiedzUsuńA i bardzo fajnie się czytało, wyjątkowo lekko. Widać, ze lubisz pisać.
Ta rozmowa była bardzo sentymentalna, więc ukuło mnie trochę to nagłe „- Ok, to do dzieła”. Ale to tylko moje zdanie.
Hmmm, nominuję Cię do LBA, bo doceniam Twoją pracę. Więcej informacji: https://fantasy-luny.blogspot.com
haha :D futon, tak masz racje, literówka ;)
Usuńdzięki za miłe słowa, co do tej rozmowy to może faktycznie masz racje, wezmę to pod uwagę. Widzisz chodzi o to,że Sakura kiedy była młodsza to trochę mnie irytowało to ciągłe Sasuke-kun to, Sasuke-kun tamto, dlatego postanowiłam zmienić nieco jej charakter, tak jak to sobie wyobrażałam jeszcze w dzieciństwie. Moim zdaniem, ale tak jak mówie, to tylko moja opinia ona była tak zaślepiona, że była zbyt uległa. On nigdy nie dostał on niej bury i w ogóle wychwalała go pod niebiosa dlatego on ją olewał. Po za tym skupiła się tak bardzo na pozorach "najpopularnieszego chłopaka" w akademii ze nie próbowała go "naprawdę" poznać ani zrozumieć. Myślę, że gdyby ona od początku była inna to Uchiha prędzej by się przed nią otworzył i kto wie czy historia nie potoczyłaby się inaczej.
Hehe sorki,że się tak rozpisałam, ale zawsze chciałam to powiedzieć a do tej pory nie miałam okazji.
a tak w ogóle, dzięki za nominacje :)
UsuńBardzo fajne. Szkoda, że nie będzie kolejnej części;[
OdpowiedzUsuńMasz talent.
Pozdrawiam Ewa Nowaczyk
a kto powiedział, że nie będzie? Miałabym skończyć to w ten sposób nie ma mowy ;) To prawda, że w początku planowałam, że to opowiadanie będzie krótsze, ale dostałam nagłej weny, więc mogę Cię zapewnić, że wyjdzie jeszcze co najmniej 2, 3 rozdziały, może więcej, także zapraszam do kontynuacji już niedługo ;)
Usuń