piątek, 4 sierpnia 2017

14- Powód by walczyć (NaLi, NaLu) rozdział 5

 Następnego dnia Natsu po przebudzeniu stwierdził, że naprawdę dobrze się czuje, więc nie ma powodu dla którego miałby zostawać w szpitaliku. Po za tym był bardzo ciekawy tego jak bardzo zmieniła się gildia. Lisanna wczoraj trochę mu opowiadała, jednak ciężko było mu to sobie wyobrazić. Wolał po prostu zobaczyć to na własne oczy. Wyszedł z łóżka i poszedł do łazienki, która była przy klinice. Po raz pierwszy miał okazje przejrzeć się w lustrze. Kiedy zobaczył swoje odbicie na początku nie mógł uwierzyć w to, że to on. Wiedział, że będzie wyższy i bardziej umięśniony, jednak takiego efektu się nie spodziewał. Wyglądał dokładnie tak jak w dzieciństwie sobie wymarzył. Uśmiechnął się do swojego odbicia po czym wyszedł z pomieszczenia. Zszedł po schodkach na dół i stanął jak wryty. Fairy Tail wyglądało zupełnie inaczej, niż się spodziewał. Po pierwsze zniknęło piętro z misjami kategorii S co od razu rzuciło mu się w oczy. Stoliki poustawiane równolegle do sceny...chwila SCENY?! Po co magom scena? Co oni urządzają sobie jakiś kabaret w przerwach, między zleceniami, czy jak? Podszedł do lady i usiadł na jednym ze stołków barowych. Ujrzał wysoką dziewczynę o długich, falowanych, białych włosach. Układała talerze na półkach. Kiedy się obróciła w jego stronę, uśmiechnęła się i powiedziała
- Dzień dobry Natsu, jak się czujesz? Przez moment jej się przyglądał. Wydawało mu się, że skądś ją kojarzy, był tego niemal pewien
- A ty kim jesteś?-zapytał, a ona momentalnie posmutniała
- No tak rozumiem. Lisanna mówiła mi, że straciłeś pamięć. Nic, więc dziwnego, że nie wiesz kim jestem haha. Jednak przez te lata trochę się zmieniłam. Ale zacznijmy od początku, jestem Mirajane- uśmiechnęła się do niego
- COOOOO???!!!!! Ty..ty jesteś Mira??- gapił się na nią niedowierzając    


ty jesteś Mira??- gapił się na nią niedowierzając        



    
  
    
      
      
    
  
   



To się dopiero nazywa metamorfoza xd, i jak tu mu się dziwić??



- No tak, twoja reakcja jest chyba zrozumiała. To musi być dla ciebie trudne obudzić się tak jakby z zupełnie innym świecie. Przez ostatnie 4 lata do Fairy Tail dołączyło mnóstwo nowych twarz, między innymi: Wendy i Carla, Gajeel i Lily, Juvia, no i oczywiście Lucy- powiedziała uśmiechając się do niego pogodnie.
- Lucy-powtórzył- już kilka razy słyszałem to imię wczoraj
- Ojej no tak Lucy także nie pamiętasz- wyglądała na naprawdę zmartwioną
- Kim właściwie jest ta dziewczyna? Wiesz coś o niej?
- Lucy dołączyła do gildii jakieś ponad 4 lata temu. To właśnie ty byłeś tym, który sprowadził ją do Fairy Tail. Z tego co opowiadaliście poznaliście ją z Happym w jednym z portowych miast. Od zawsze marzyła o dołączeniu do naszej gildii, dlatego zabraliście ją ze sobą. Lucy jest magiem Gwiezdnych Duchów oraz dziedziczką z rodu Heartfilia.
- Co? Ona jest dziedziczką?
- Tzn, nie do końca. Kiedy uciekła z domu wyrzekła się spadku, a poza tym jej ojciec przed śmiercią miał problemy finansowe, więc z tego co mi wiadomo jej dom stoi pusty. Jednak twoja reakcje mnie nie dziwi. Wszyscy byliśmy zaskoczeni, kiedy się o tym dowiedzieliśmy. W ogóle nie wygląda na taką,prawda?
Zastanowił się przez chwile nad jej słowami. Co prawda widział ją wczorajszego dnia tylko przez chwile, ale faktycznie nie odnosił wrażenia, aby się wywyższała czy coś w tym stylu.
- No dobra, ale jakie relacje łączyły mnie z nią? Tzn. Lisanna powiedziała, że byliśmy przyjaciółmi. To prawda? 
Dziewczyna milczała przez chwile,jakby zastanawiała się nad jego słowami.
- Tak,myślę, że tak. Do tej pory byliście w jednej drużynie. Chociaż właściwie to w dwóch. Pierwsza to Ty, Lucy i Happy, założyliście ją już pierwszego dnia w którym Lucy dołączyła na nas. A druga to nazywana najsilniejszą drużyną w Fairy Tail , a jej członkami są: Erza, Grey, Lucy, Ty i Happy, chociaż często towarzyszą wam jeszcze Wendy i Carla.
- Masz na myśli tego mikrusa, który mnie wczoraj badał?
- Tak,ale wbrew pozorom jest ona także niebiańskim Dragon Slayerem, podobnie jak ty, Gajeel i Laxus
- COOO?!!! Laxus jest Zabójcą Smoków??!!!
- Tak, to prawda chociaż w przeciwieństwie do was on jest z drugiej generacji, oznacza to, że nie został wychowany przez smoka, lecz w jego ciało została wczepiona lacrima ze smoczą mocą. 
- Dobra to faktycznie dużo to przetrawienia, jednak wróćmy jeszcze na chwile do tej dziewczyny. Kiedy spytałem wczoraj kim ona jest wszyscy nagle uciszyli się i przez długi czas nie powiedzieli słowa, odniosłem wrażenie jakby nie chcieli mi powiedzieć, choć nie wiem dlaczego. Kiedy zadałem to pytanie tobie ty także się zawahałaś. Możesz mi wyjaśnić czemu wszyscy milkną, gdy wypowiadam to imię? Coś jest z nią nie tak? O co wam wszystkim chodzi? Bo naprawdę nie rozumiem. Tzn. wczoraj zachowywała się normalnie.... no powiedzmy może poza jedną kwestią- chłopak wciąż nie mógł zapomnieć tego jak nieznajoma go przytuliła, oraz tego ciepła,które odczuwał w tamtym momencie, pokręcił głową pozbywając się tego obrazu. Mira przez jakiś czas zwlekała z odpowiedzią.Widział,że zaczęła się trochę denerwować,jednak westchnęła po czym spojrzała mu w oczy.
- Lucy jest naprawdę bardzo miłą dziewczyną, która troszczy się o swoich przyjaciół, także Gwiezdne Duchy. Jest w stanie wiele dla nich poświęcić, nie jeden raz to udowodniła. Zupełnie tak jakby była magiem Fairy Tail, zanim jeszcze dołączyła do gilii. Posiada nasze serce. Taka jest. Lucy to po prostu Lucy- uśmiechnęła się, a po chwili kontynuowała- Zastanawiasz się dlaczego wszyscy milkną, gdy pytasz kim jest. Cóż, odpowiedź jest bardzo prosta. Nikt nigdy nie spodziewałby się, że mógłbyś o niej zapomnieć. Od kiedy sprowadziłeś ją do gildii nie odstępowałeś jej na krok. Wiem, że w dzieciństwie byłeś zżyty z Lisanną i po jej rzekomej śmierci trudno było ci się pozbierać. Kiedy Lucy dołączyła do naszej rodziny to było zupełnie tak jakby w pewien sposób zastąpiła moją siostrę. Mam na myśli to,że zapełniła tę pustkę po niej w twoim sercu. Uważnie cie obserwowałam Natsu i wiem, że starałeś się nie okazywać tego,że jesteś samotny.Uśmiechałeś się, żartowałeś i robiłeś psikusy, by nikt się nie zorientował, lecz gdy Lucy pojawiła się w twoim życiu wyglądałeś na naprawdę szczęśliwego, wiesz. Przestałeś być samotny. Spędzałeś z nią każdą swoją chwilę. Byliście sobie naprawdę, bardzo bliscy, dlatego to dla wszystkich zupełnie nowa sytuacja.Team Natsu i Lucy się rozpadł. Nie sądziliśmy, że do tego kiedykolwiek dojdzie, rozumiesz?
- Powiedzmy,ale wciąż nie wiem co jest takiego wyjątkowego w tej dziewczynie.
- Lucy to po prostu Lucy- powtórzyła i uśmiechnęła się do niego
- A to co ma niby znaczyć?
- Kiedyś na pewno zrozumiesz- powiedziała i tym akcentem zakończyli rozmowę. Po chwili podała mu śniadanie. A on zjadł szybko i poszedł na górę zabrać swoje rzeczy. Zamierzał się „wyprowadzić" ze szpitala i wrócić do swojego domu. Ciekawość do zżerała jak bardzo zmieniła się ich chatka. Wszedł do pokoju i usiadł na łóżku, w międzyczasie obudził się Happy
- Natsu cześć. Już wstaaałeś?- zapytał ziewając i przecierając jeszcze zaspane oczka
- Hej Happy- jego przyjaciel także dorósł przez ten czas, więc przyglądał mu się przez chwile- właśnie wróciłem ze śniadania. Co ty na to, aby wrócić do domu?
- Jestem za. Chłopak zbierał rzeczy z szafki nocnej i dostrzegł leżącą na niej torebkę. Zajrzał do środka, a do jego nosdrzy dotarł słodki zapach, pomimo tego, że zjadł śniadanie ślinka mu ciekła i miał ochotę zjeść zawartość. Odpakował ją i wyjął drożdżówkę w dżemem truskawkowym, jego ulubioną. 
- Happy skąd to się tu wzięło?- spytał pokazując zawartość torebki
- Hm...Lucy przyniosła
- A skąd wiedziała, że to moja ulubiona przekąska? No i dlaczego to ona mi ją przyniosła? Kotek zastanowił się przez chwile, po czym wzruszył małymi ramionkami
- Lucy to po prostu Lucy-powtórzył słowa Mirajane po czym zawołał- idę na śniadanko i zniknął za drzwiami. Natsu przyglądał się przez chwilę wypiekowi, po czym ugryzł kawałek. Drożdżówka rozpływała się w ustach. Była idealna, z posmakiem masła i cynamonem. Dragneel wcinał, a w jego głowie echem odbijało się zdanie Lucy to po prostu Lucy. Nie wiedział dlaczego, ale to stwierdzenie wydawało mu się dziwnie znajome i pomimo tego, że go nie rozumiał to był pewien, że ma jakiś głębszy sens.

Hehe przepraszam Was za te obrazki. Wiem, że są całkiem SPORE, ale jakoś innych nie mogłam znaleźć ;).  Lucy to po prostu Lucy, co? Hm...ciekawe co to znaczy ;p nasz ulubiony ziajacz ogniem już niedługo się przekona :P

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Hej, jeśli przeczytałeś/aś proszę zostaw po sobie jakiś znak. To nie potrwa długo, a dla mnie jest to dowód na to, że Ktoś tu zagląda :D