Kolejny rozdzialik, świeży i jeszcze cieplutki :) Z dedykacją dla wiernej czytelniczki Leah M. F- mam nadzieję, że warto było tyle czekać ^^
Minęły już 3 dni od kiedy Natsu i jego drużyna wrócili do Magnolii. Od tego momentu nikt nie słyszał nic na temat Akumy, więc albo przyjął porażkę i się wycofał, albo co bardziej prawdopodobne zbiera siły, by ponownie uderzyć.
Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, że Natsu wciąż leżał w szpitaliku w gildii. Przyjaciele woleli mieć cały czas na oku postępy w leczeniu, więc zanieśli go tam, a nie do domu jego i Happyego. Po ich pamiętnej walce chłopak w ogóle się nie obudził, co wszystkich zaniepokoiło, ale także zaskoczyło, gdyż nie miał żadnych poważnych ran. Jego magia już dawno się odnowiła, a Wendy badając go przysięgała, że jest całkowicie zdrowy. Nie był także otruty, co brała pod uwagę na początku. Teoretycznie nic mu nie było, więc mógł obudzić się w każdym momencie. Dlatego też Lucy martwiąc się o przyjaciela siedziała przy jego łóżku przez cały czas. Rzadko wracała do swojego mieszkania. Tylko aby coś zjeść, przespać się kilka godzin i przebrać. Zarzucała sobie to, że w żaden sposób nie mogła mu pomóc. Czuła się winna z powodu swojej słabości. Jedyne co pamiętała przed utratą przytomności to fakt, że Akuma ją złapał i zaczął dusić. Potem ocknęła się na ziemi, a Dragneel leżał obok niej. Happy przez cały czas próbował ich wybudzić jednak z nim się nie udało.
Tego dnia także przyszła go odwiedzić. To był już 5 dzień, więc zaczęła poważnie się martwić. Zapukała do pokoju, aż usłyszała
- Aye, co znaczyło wejdź w języku jej małego przyjaciela
- Ohayo- przywitała się blondynka wchodząc do pokoju
- Cześć Lucy- powiedział, jednak ciągle był przygnębiony. Nie odstępował różowowłosego na krok. Cały czas warował przy nim niczym pies (czyż to nie ironia xd). Dziewczyna usiadła na łóżku i podała mu rybkę
- Trzymaj, musisz coś jeść Happy, aby mieć siłę przywitać Natsu, kiedy w końcu przestanie drzemać- powiedziała uśmiechając się do niego
- Aye, dziękuje Lucy- powiedział po czym przytulił się do niej i zaczął cichutko szlochać. Objęła go
- Ciiii....już dobrze. Nie martw się wszystko będzie dobrze. Natsu jest silny i na pewno sobie poradzi- powiedziała wspierająco, choć musiała przyznać, że sama martwiła się coraz bardziej. Coś podobnego nie zdarzało się wcześniej.
- To wszystko moja wina- buczał Happy
- To nie prawda. Jak już ktoś ma prawo czuć się winny to tylko ja. Pozwoliłam na to, by ten drań mnie złapał, a potem nawet nie byłam w stanie się uwolnić-żałosne.Ale zobaczysz, kiedy Natsu się obudzi to dorwiemy drania, to było coś w rodzaju obietnicy, którą musiała i chciała dotrzymać. Kiedy maluch przestał szlochać i wziął się za jedzenie blondynka usiadła na łóżku bliżej chłopaka
- Hej śpiochu, nie sądzisz, że ta drzemka trwa już za długo? Patrz co ci przyniosłam- podniosła drożdżówkę, o którą poprosił ją kilka dni temu- twoja ulubiona. A jak się nie obudzisz to zjemy ją na spółę z Happym, tego chcesz?- nie wiedziała czy ją słyszy, ale niektórzy mówią, że podczas śpiączki wszystkie pozostałe zmysły, poza wzrokiem oczywiście działają bez zarzutu jak np. węch czy słuch. Nie była pewna czy to prawda, lecz mówienie do niego, tak jakby on słuchał w pewien sposób ją uspokajało i dodawało otuchy. Pochyliła się chcąc poprawić mu poduszkę, kiedy jego powieki zadrgały,a on wolno otworzył oczy. Wyglądał na trochę zdezorientowanego. Podniósł się do pozycji siedzącej, a ona była tak szczęśliwa, że jest cały i zdrowy, że nie mogła się powstrzymać i rzuciła mu się na szyję
- Natsu!- krzyknąła i wtuliła się w niego mocno. Nie odepchnął jej, ale także nie odwzajemnił uścisku, a ona nie chcąc go dłużej „męczyć" cofnęła się na krzesło obok i z powrotem na nim usiadła. Wtedy Happy z płaczem rzucił się na chłopaka
- Natsu!!!- mówił i płakał, jego zachowanie jej nie zdziwiło. W końcu byli dla siebie niczym bracia
- Happy- wyszeptał Salamander i przytulił niebieską, puchatą kulkę
- Buu....tak się cieszę,że nic..nic ci nie jest.
Kiedy w końcu się od siebie oderwali chłopak znowu spojrzał na Lucy. Zrobił dziwną, jak na jej gust minę po czym zapytał
- Kim jesteś?- ona na początku w szoku, lecz po chwili wybuchnęła głośnym śmiechem
- Hahaha to chyba najlepszy żart jaki w życiu od ciebie usłyszałam...i ta poważna mina....mało co, a bym uwierzyła
Kiedy skończyła się śmiać powiedziała
- Ale skoro zaraz po pobudce trzymają się ciebie żarty to oznacza, że nic ci nie jest. Ranyy, ale nas wszystkich wystraszyłeś.
- Ale ja nie żartowałem- powtórzył poważnym tonem,a z jej twarzy natychmiast zniknął uśmiech Natsu nie jest tak dobrym aktorem pomyślała, a do jej serca powoli zaczął się z powrotem wkradać niepokój. Nie zdążyła jednak nic powiedzieć, bo rozległo się pukanie do drzwi, a po chwili stanęła w nich Lisanna
- Happy Carla się o ciebie pytała, właśnie wróciły razem z Wendy...o Natsu w końcu się obudziłeś- powiedziała dziewczyna uśmiechajac się do niego
- Li...Lisanna?- wyszeptał chłopak, po czym zanim Lucy się zorientowała wyskoczył z łóżka,podbiegł do zdezorientowanej dziewczyny i uścisnął ją mocno
- Lisanna- krzyczał przez płacz- kie...kiedy wróciłaś?
- Amm..przed chwilą. Razem z Mirą i Elfmanem wykonywaliśmy zlecenie- powiedziała lekko zmieszana patrząc to na Lucy to na wciąż przytulającego ją chłopaka. Kiedy się od niej oderwał łzy wciąż ciekły mu po policzkach
- A..ale jak? To niemożliwe...przecież zniknęłaś tak z dnia na dzień..Mira mówiła, że nie żyjesz...co się stało? Gdzie byłaś Lisanna?
- Em..Lucy o co mu chodzi?- spytała coraz mniej rozumiejąc
- Nie mam zielonego pojęcia- powiedziała kiwając z niedowierzaniem głową
- Em..Natsu jaka jest ostatnia rzecz jaką pamiętasz? Chłopak obrócił się i spojrzał na nią.Zaskoczył ją sposób w jaki na nią patrzył. Zupełnie tak jakby była dla niego zupełnie obcą osobą, jakby widział ją pierwszy raz w życiu na oczy.Zawahał się, lecz po chwili odpowiedział
- Pamiętam,że Lisanna zaginęła tydzień temu
- CO??!!!!- cała trójka powiedziała równocześnie patrząc na niego jak by oszalał. W tym momencie do pokoju weszli Makarov, Erza i Grey. Chłopak przez chwile im się przyglądał, po czym wrzasnął niemal na całą gildię
- CO SIĘ W WAMI PODZIAŁO??!!! Przybyli nie rozumiejąc zupełnie jego zachowania zwrócili się do Lucy, która w skrócie wyjaśniła im,że Natsu prawdopodobnie stracił pamięć. Podczas ich rozmowy chłopak wciąż z szokiem wymalowanym na twarzy komentował wszystko
- Erza jakie ty masz długie włosy i w ogóle wyglądasz na taką dojrzałą
- Grey tobie też się nieco podrosło, choć nawyku nie zmieniłeś, wciąż łazisz bez koszuli
- A ty dziadziuniu- przyjrzał mu się uważniej- ty się w ogóle nie zmieniłeś- stwierdził po chwili z szerokim uśmiechem. Po kilku minutach przyszła Wendy, którą zawołał Happy, aby sprawdziła o co chodzi. Lecz, kiedy dziewczyna weszła do pokoju Natsu mierzył ją podejrzliwie wzrokiem
- Ano...Natsu-san?
- A ty kim jesteś malutka?- zapytał, czym zbił Wendy z pankałyku. Spojrzała na Lucy,a ta jedynie zaprzeczyła głową, na znak, że nie ma pojęcia co się dzieje.
- Natsu Wendy jest niebiańskim smoczm zabójcą- wytłumaczył mu mistrz- w dodatku posiada magię leczniczą.
- A czemu chcecie mnie badać skoro czuje się znakomicie?
- Może dlatego, że nie pamiętasz okresu przeszło 4 lat, 11 licząc pobyt na Tenrou
- Na czym?
- No i właśnie o tym mówię- powiedział mag lodu wznosząc ręce do góry
- Natsu po prostu pozwól, aby Wendy cie przebadała ok?- zaproponowała Scarlet. Po chwili Dragneel kiwnął głową na znak zgody. Po przebadaniu maga ognia Wendy odsunęła się z miną pełną konsternacji, po czym spojrzała po towarzyszach i oznajmiła
- Jest zdrowy- oznajmiła
- A nie mówiłem?!- zawtórował
- Zanik pamięci może być wynikiem silnego uderzenia w głowę. Lucy-sama czy to możliwe?
- Ciężko mi powiedzieć. Walka trwała kilka ładnych godz. ale w międzyczasie Happy i ja wyprowadzaliśmy mieszkańców z miasta, jednak nie mogę wykluczyć, że coś takiego mogło się stać.
- Rozumiem
- Jak na mój gust to musiał dość porządnie przydzwonić łbem- odparł Fullbuster
- To z wami coś jest nie tak! Nie widzicie?! Tam stoi Lisanna- wskazał na dziewczynę palcem- jak możecie być tak spokojni,kiedy ona żyje?!
- Dla nas to również był szok, kiedy ją zobaczyliśmy. Ale zdążyliśmy się już do tego przyzwyczaić przez prawie 4 lata, 11 licząc pobyt na wyspie
- O jakiej wyspie mówicie do cholery?!!
- Ja się poddaje- oznajmił Grey zrezygnowany
Lucy przypatrywała się całej tej sytuacji, ale nagle poczuła się tam bardzo nie na miejscu. To właśnie Natsu sprowadził ją do Fairy Tail, dzięki niemu zaprzyjaźniła się ze wszystkimi, znalazła nowy dom, a teraz czuła się tam obca. Pomimo tego, że znajdowali się tam także i jej przyjaciele nie mogła znieść tego, że Natsu jej nie pamięta. Przez co całkowicie ją ignorował. Czując, że już dłużej nie da rady wymknęła się z pomieszczenia. Wiedziała, że nikt nawet nie zwróci na nią uwagi i miała racje. Nie zdawała sobie sprawy z tego, że jedna osoba w pomieszczeniu zauważyła jej „ucieczkę", a czarne oczy odprowadziły ją do momentu w którym zamknęła za sobą drzwi.
Minęły już 3 dni od kiedy Natsu i jego drużyna wrócili do Magnolii. Od tego momentu nikt nie słyszał nic na temat Akumy, więc albo przyjął porażkę i się wycofał, albo co bardziej prawdopodobne zbiera siły, by ponownie uderzyć.
Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, że Natsu wciąż leżał w szpitaliku w gildii. Przyjaciele woleli mieć cały czas na oku postępy w leczeniu, więc zanieśli go tam, a nie do domu jego i Happyego. Po ich pamiętnej walce chłopak w ogóle się nie obudził, co wszystkich zaniepokoiło, ale także zaskoczyło, gdyż nie miał żadnych poważnych ran. Jego magia już dawno się odnowiła, a Wendy badając go przysięgała, że jest całkowicie zdrowy. Nie był także otruty, co brała pod uwagę na początku. Teoretycznie nic mu nie było, więc mógł obudzić się w każdym momencie. Dlatego też Lucy martwiąc się o przyjaciela siedziała przy jego łóżku przez cały czas. Rzadko wracała do swojego mieszkania. Tylko aby coś zjeść, przespać się kilka godzin i przebrać. Zarzucała sobie to, że w żaden sposób nie mogła mu pomóc. Czuła się winna z powodu swojej słabości. Jedyne co pamiętała przed utratą przytomności to fakt, że Akuma ją złapał i zaczął dusić. Potem ocknęła się na ziemi, a Dragneel leżał obok niej. Happy przez cały czas próbował ich wybudzić jednak z nim się nie udało.
Tego dnia także przyszła go odwiedzić. To był już 5 dzień, więc zaczęła poważnie się martwić. Zapukała do pokoju, aż usłyszała
- Aye, co znaczyło wejdź w języku jej małego przyjaciela
- Ohayo- przywitała się blondynka wchodząc do pokoju
- Cześć Lucy- powiedział, jednak ciągle był przygnębiony. Nie odstępował różowowłosego na krok. Cały czas warował przy nim niczym pies (czyż to nie ironia xd). Dziewczyna usiadła na łóżku i podała mu rybkę
- Trzymaj, musisz coś jeść Happy, aby mieć siłę przywitać Natsu, kiedy w końcu przestanie drzemać- powiedziała uśmiechając się do niego
- Aye, dziękuje Lucy- powiedział po czym przytulił się do niej i zaczął cichutko szlochać. Objęła go
- Ciiii....już dobrze. Nie martw się wszystko będzie dobrze. Natsu jest silny i na pewno sobie poradzi- powiedziała wspierająco, choć musiała przyznać, że sama martwiła się coraz bardziej. Coś podobnego nie zdarzało się wcześniej.
- To wszystko moja wina- buczał Happy
- To nie prawda. Jak już ktoś ma prawo czuć się winny to tylko ja. Pozwoliłam na to, by ten drań mnie złapał, a potem nawet nie byłam w stanie się uwolnić-żałosne.Ale zobaczysz, kiedy Natsu się obudzi to dorwiemy drania, to było coś w rodzaju obietnicy, którą musiała i chciała dotrzymać. Kiedy maluch przestał szlochać i wziął się za jedzenie blondynka usiadła na łóżku bliżej chłopaka
- Hej śpiochu, nie sądzisz, że ta drzemka trwa już za długo? Patrz co ci przyniosłam- podniosła drożdżówkę, o którą poprosił ją kilka dni temu- twoja ulubiona. A jak się nie obudzisz to zjemy ją na spółę z Happym, tego chcesz?- nie wiedziała czy ją słyszy, ale niektórzy mówią, że podczas śpiączki wszystkie pozostałe zmysły, poza wzrokiem oczywiście działają bez zarzutu jak np. węch czy słuch. Nie była pewna czy to prawda, lecz mówienie do niego, tak jakby on słuchał w pewien sposób ją uspokajało i dodawało otuchy. Pochyliła się chcąc poprawić mu poduszkę, kiedy jego powieki zadrgały,a on wolno otworzył oczy. Wyglądał na trochę zdezorientowanego. Podniósł się do pozycji siedzącej, a ona była tak szczęśliwa, że jest cały i zdrowy, że nie mogła się powstrzymać i rzuciła mu się na szyję
- Natsu!- krzyknąła i wtuliła się w niego mocno. Nie odepchnął jej, ale także nie odwzajemnił uścisku, a ona nie chcąc go dłużej „męczyć" cofnęła się na krzesło obok i z powrotem na nim usiadła. Wtedy Happy z płaczem rzucił się na chłopaka
- Natsu!!!- mówił i płakał, jego zachowanie jej nie zdziwiło. W końcu byli dla siebie niczym bracia
- Happy- wyszeptał Salamander i przytulił niebieską, puchatą kulkę
- Buu....tak się cieszę,że nic..nic ci nie jest.
Kiedy w końcu się od siebie oderwali chłopak znowu spojrzał na Lucy. Zrobił dziwną, jak na jej gust minę po czym zapytał
- Kim jesteś?- ona na początku w szoku, lecz po chwili wybuchnęła głośnym śmiechem
- Hahaha to chyba najlepszy żart jaki w życiu od ciebie usłyszałam...i ta poważna mina....mało co, a bym uwierzyła
Kiedy skończyła się śmiać powiedziała
- Ale skoro zaraz po pobudce trzymają się ciebie żarty to oznacza, że nic ci nie jest. Ranyy, ale nas wszystkich wystraszyłeś.
- Ale ja nie żartowałem- powtórzył poważnym tonem,a z jej twarzy natychmiast zniknął uśmiech Natsu nie jest tak dobrym aktorem pomyślała, a do jej serca powoli zaczął się z powrotem wkradać niepokój. Nie zdążyła jednak nic powiedzieć, bo rozległo się pukanie do drzwi, a po chwili stanęła w nich Lisanna
- Happy Carla się o ciebie pytała, właśnie wróciły razem z Wendy...o Natsu w końcu się obudziłeś- powiedziała dziewczyna uśmiechajac się do niego
- Li...Lisanna?- wyszeptał chłopak, po czym zanim Lucy się zorientowała wyskoczył z łóżka,podbiegł do zdezorientowanej dziewczyny i uścisnął ją mocno
- Lisanna- krzyczał przez płacz- kie...kiedy wróciłaś?
- Amm..przed chwilą. Razem z Mirą i Elfmanem wykonywaliśmy zlecenie- powiedziała lekko zmieszana patrząc to na Lucy to na wciąż przytulającego ją chłopaka. Kiedy się od niej oderwał łzy wciąż ciekły mu po policzkach
- A..ale jak? To niemożliwe...przecież zniknęłaś tak z dnia na dzień..Mira mówiła, że nie żyjesz...co się stało? Gdzie byłaś Lisanna?
- Em..Lucy o co mu chodzi?- spytała coraz mniej rozumiejąc
- Nie mam zielonego pojęcia- powiedziała kiwając z niedowierzaniem głową
- Em..Natsu jaka jest ostatnia rzecz jaką pamiętasz? Chłopak obrócił się i spojrzał na nią.Zaskoczył ją sposób w jaki na nią patrzył. Zupełnie tak jakby była dla niego zupełnie obcą osobą, jakby widział ją pierwszy raz w życiu na oczy.Zawahał się, lecz po chwili odpowiedział
- Pamiętam,że Lisanna zaginęła tydzień temu
- CO??!!!!- cała trójka powiedziała równocześnie patrząc na niego jak by oszalał. W tym momencie do pokoju weszli Makarov, Erza i Grey. Chłopak przez chwile im się przyglądał, po czym wrzasnął niemal na całą gildię
- CO SIĘ W WAMI PODZIAŁO??!!! Przybyli nie rozumiejąc zupełnie jego zachowania zwrócili się do Lucy, która w skrócie wyjaśniła im,że Natsu prawdopodobnie stracił pamięć. Podczas ich rozmowy chłopak wciąż z szokiem wymalowanym na twarzy komentował wszystko
- Erza jakie ty masz długie włosy i w ogóle wyglądasz na taką dojrzałą
- Grey tobie też się nieco podrosło, choć nawyku nie zmieniłeś, wciąż łazisz bez koszuli
- A ty dziadziuniu- przyjrzał mu się uważniej- ty się w ogóle nie zmieniłeś- stwierdził po chwili z szerokim uśmiechem. Po kilku minutach przyszła Wendy, którą zawołał Happy, aby sprawdziła o co chodzi. Lecz, kiedy dziewczyna weszła do pokoju Natsu mierzył ją podejrzliwie wzrokiem
- Ano...Natsu-san?
- A ty kim jesteś malutka?- zapytał, czym zbił Wendy z pankałyku. Spojrzała na Lucy,a ta jedynie zaprzeczyła głową, na znak, że nie ma pojęcia co się dzieje.
- Natsu Wendy jest niebiańskim smoczm zabójcą- wytłumaczył mu mistrz- w dodatku posiada magię leczniczą.
- A czemu chcecie mnie badać skoro czuje się znakomicie?
- Może dlatego, że nie pamiętasz okresu przeszło 4 lat, 11 licząc pobyt na Tenrou
- Na czym?
- No i właśnie o tym mówię- powiedział mag lodu wznosząc ręce do góry
- Natsu po prostu pozwól, aby Wendy cie przebadała ok?- zaproponowała Scarlet. Po chwili Dragneel kiwnął głową na znak zgody. Po przebadaniu maga ognia Wendy odsunęła się z miną pełną konsternacji, po czym spojrzała po towarzyszach i oznajmiła
- Jest zdrowy- oznajmiła
- A nie mówiłem?!- zawtórował
- Zanik pamięci może być wynikiem silnego uderzenia w głowę. Lucy-sama czy to możliwe?
- Ciężko mi powiedzieć. Walka trwała kilka ładnych godz. ale w międzyczasie Happy i ja wyprowadzaliśmy mieszkańców z miasta, jednak nie mogę wykluczyć, że coś takiego mogło się stać.
- Rozumiem
- Jak na mój gust to musiał dość porządnie przydzwonić łbem- odparł Fullbuster
- To z wami coś jest nie tak! Nie widzicie?! Tam stoi Lisanna- wskazał na dziewczynę palcem- jak możecie być tak spokojni,kiedy ona żyje?!
- Dla nas to również był szok, kiedy ją zobaczyliśmy. Ale zdążyliśmy się już do tego przyzwyczaić przez prawie 4 lata, 11 licząc pobyt na wyspie
- O jakiej wyspie mówicie do cholery?!!
- Ja się poddaje- oznajmił Grey zrezygnowany
Lucy przypatrywała się całej tej sytuacji, ale nagle poczuła się tam bardzo nie na miejscu. To właśnie Natsu sprowadził ją do Fairy Tail, dzięki niemu zaprzyjaźniła się ze wszystkimi, znalazła nowy dom, a teraz czuła się tam obca. Pomimo tego, że znajdowali się tam także i jej przyjaciele nie mogła znieść tego, że Natsu jej nie pamięta. Przez co całkowicie ją ignorował. Czując, że już dłużej nie da rady wymknęła się z pomieszczenia. Wiedziała, że nikt nawet nie zwróci na nią uwagi i miała racje. Nie zdawała sobie sprawy z tego, że jedna osoba w pomieszczeniu zauważyła jej „ucieczkę", a czarne oczy odprowadziły ją do momentu w którym zamknęła za sobą drzwi.
Szła bardzo szybko czując, że łzy pchają jej się do oczu. Chciała jak najszybciej się stąd wydostać, zanurzyć w pościeli na swoim łóżku i opłakiwać stratę swojego przyjaciela.
- Lucy!- zawołała do niej Mira, a dziewczyna zmusiła się do uśmiechu i odwróciła w stronę baru, gdzie stała białowłosa
- Słyszałam, że Natsu się obudził. Jak on się czuje?
- Chyba dobrze...to znaczy jest zdrowy, nic mu nie jest
- Aha cieszę się, a ty dokąd idziesz? Do domu? To dobry pomysł przyda ci się odpoczynek- oznajmiła z troską na nią zerkając
- Tak masz rację, to właśnie to czego potrzebuje i chwili w samotności
- Wrócisz jeszcze dzisiaj do gildii? Natsu pewnie jeszcze tą noc zostanie w szpitalu, do obserwacji. Jestem pewna, że ucieszyłby się gdybyś go odwiedziła- powiedziała z uśmiechem dziewczyna
- Wątpię w to czy by się ucieszył. Wątpie w to czy jeszcze dzisiaj wrócę, mam jeszcze coś do załatwienia- skłamała- na razie, pożegnała się
- Do jutra! Usłyszała zanim zamknęła za sobą drzwi.Oparła się o nie ciężko dysząc jak by przebiegła maraton. Łzy zaczęły spływać po jej twarzy zdawać by się mogło litrami. Przysłoniły jej pole widzenia. Z jej piersi wydostał się głośny, długo duszony w sobie szloch. Nie mogę w to uwierzyć. Jak to zapomniał? Jak to możliwe, że mnie nie pamięta? Ile to będzie trwało? Czy tak będzie już zawsze? Nigdy sobie nie przypomni?Jak on śmiał o mnie zapomnieć BAAAAKKKKAAAA!!!!!!!- krzyczała w myślach, po czym zerwała się i zaczęła biec, potykając się o własne nogi. Tylko raz obejrzała się za siebie, a w jej głowie tłukła się jedna okropna myśl- „Jak to możliwe, że po utracie jedynie jednego przyjaciela to miejsce nie jest już dłużej moim domem?"
- Lucy!- zawołała do niej Mira, a dziewczyna zmusiła się do uśmiechu i odwróciła w stronę baru, gdzie stała białowłosa
- Słyszałam, że Natsu się obudził. Jak on się czuje?
- Chyba dobrze...to znaczy jest zdrowy, nic mu nie jest
- Aha cieszę się, a ty dokąd idziesz? Do domu? To dobry pomysł przyda ci się odpoczynek- oznajmiła z troską na nią zerkając
- Tak masz rację, to właśnie to czego potrzebuje i chwili w samotności
- Wrócisz jeszcze dzisiaj do gildii? Natsu pewnie jeszcze tą noc zostanie w szpitalu, do obserwacji. Jestem pewna, że ucieszyłby się gdybyś go odwiedziła- powiedziała z uśmiechem dziewczyna
- Wątpię w to czy by się ucieszył. Wątpie w to czy jeszcze dzisiaj wrócę, mam jeszcze coś do załatwienia- skłamała- na razie, pożegnała się
- Do jutra! Usłyszała zanim zamknęła za sobą drzwi.Oparła się o nie ciężko dysząc jak by przebiegła maraton. Łzy zaczęły spływać po jej twarzy zdawać by się mogło litrami. Przysłoniły jej pole widzenia. Z jej piersi wydostał się głośny, długo duszony w sobie szloch. Nie mogę w to uwierzyć. Jak to zapomniał? Jak to możliwe, że mnie nie pamięta? Ile to będzie trwało? Czy tak będzie już zawsze? Nigdy sobie nie przypomni?Jak on śmiał o mnie zapomnieć BAAAAKKKKAAAA!!!!!!!- krzyczała w myślach, po czym zerwała się i zaczęła biec, potykając się o własne nogi. Tylko raz obejrzała się za siebie, a w jej głowie tłukła się jedna okropna myśl- „Jak to możliwe, że po utracie jedynie jednego przyjaciela to miejsce nie jest już dłużej moim domem?"
Kocham 😂
OdpowiedzUsuńWzmianka o jedzeniu wygrała. Ale mnie trzymałaś w napięciu *-* ... Taki smutny koniec ;-;
Ja... Byłam pewna, że on ją sobie przypomni. Tak przecież nie wolno
;-;
Mówiłam już, że piszesz cudnie? 😊
I dziękuję bardzo za dedykację ;-; chociaż czasem zdarza mi się czegoś nie skomentować, to musisz wiedzieć, że jestem cały czas <3
Doceniam to,że jesteś :)
UsuńNo cóż...jak się za pewne domyślasz to oczywiście jeszcze nie koniec tego opowiadania. Jest w trakcie pisania, ale mogę zapewnić, że jeszcze wiele się wydarzy :D