środa, 21 lutego 2018

14- Powód by walczyć (NaLi, NaLu) rozdział 8



Heartfilia siedziała przy biurku i zapisywała kolejny rozdział swojego opowiadania. Opowiadał on o tym, jak to najlepszy przyjaciel głównej bohaterki, który aktualnie ma amnezję przytulił ją niespodziewanie, czym przyprawił biedaczkę o palpitacje serca. A ona na domiar złego musiała powstrzymać pragnienie rzucenia się na niego i odwzajemnienia uścisku, żeby nie zorientował się, że tak naprawdę nie miała nic przeciwko temu. Wykonywaną czynność przerwał jej czyjś skowyt, a potem dostrzegła niebieską kulkę wpadającą przez okno i rzucającą się na nią. W pierwszej chwili ledwie ją rozpoznała.
- LUUUUUCYYYYY!!!- niebieski przyjaciel wtulił się w nią ciągle płacząc
- Happy- powiedziała zaskoczona dziewczyna, ale oczywiście nie puściła malca,a przytuliła go niczym pluszaka w dzieciństwie. Po kilku minutach ciągłego płaczu exceeda i głaszczącej go po główce dziewczyny spytała cichutko
- Happy co się stało?- choć znała odpowiedź. Widziała ataki paniki i rozpaczy towarzysza wiele razy i wszystkie były spowodowane odrzuceniem przez kotkę, lecz w takim stanie nie widziała go jeszcze nigdy, wyglądał na zdruzgotanego. Jak by w jednej chwili stracił dosłownie wszystko. W jej myślach tłukło się tylko jedno słowo- Natsu. Była pewna tego, że to jego zachowanie spowodowało zaistniałą sytuacje. Happy wytarł oczka i po chwili odpowiedział
- To Natsu...za..zaczął spotykać się z Li...Lisanną. Serce blondynki zatrzymało się na sekundę zanim ruszyło na nowo. Spodziewała się tego widząc jak białowłosa ciągnęła dziś chłopaka za rękę. Po za tym wiedziała, że spędzali ze sobą sporo czasu od jego przebudzenia, jednak mimo tego ta wiadomość zabolała ją.
 Do tej pory jeszcze trochę się jednak łudziła, że przyjaciel jednak odzyska pamięć i wszystko będzie jak dawniej. Miała nadzieje, że będzie miała okazje wyznać mu swoje uczucia, nawet jeśli skończyłoby się to odrzuceniem. Obiecała sobie, że bez względu na jego reakcje wtedy powiedziałaby mu, lecz teraz czuła się tak jak by straciła go na nowo, tym razem na dobre. Dopiero po chwili uświadomiła sobie, że nic nie powiedziała, a exceed patrzył na nią tymi swoimi wielkimi czarnymi wciąż zapłakanymi ślepkami oczekując jakiejś reakcji z jej strony. Spojrzała na niego i uśmiechnęła się delikatnie, a zarazem smutno. Nie miała zamiaru dawać po sobie poznać, że ta nowina zabolała ją nawet bardziej niż jego. Jej zadaniem jako przyjaciółki, było pocieszenie malucha
- Przykro mi- wyszeptała. Dopiero teraz zdając sobie sprawę z tego jak to musiało zabrzmieć dodała- ale oczywiście nie z tego powodu, że się spotykają- zaśmiała się bez cienia wesołości- mam na myśli to, że przykro mi, że się pokłóciliście.
- Skąd wiesz, że się pokłóciliśmy? Przecież nic takiego nie zdążyłem powiedzieć- zdążył się już nieco uspokoić, dzięki czemu przestał się jąkać
- Happy jak długo się znamy?-zapytała uśmiechając się do niego wspierająco. Jej gość zrozumiał aluzję, więc nie drążył tematu, zamiast tego zaczął opowiadać, tym razem na spokojnie.
- Od kiedy Natsu się obudził, a potem okazało się, że stracił wspomnienia bardzo się zmienił, wiesz? 
- Zauważyłam- przytaknęła
- No właśnie i ja rozumiem,że skoro zapomniał o tobie i waszej przyjaźni to przestał z tobą rozmawiać,ale co ze mną? Przecież mnie nie zapomniał, więc dlaczego zaczął mnie unikać?- nie zdawał sobie chyba sprawy z tego, że to co powiedział nie było do końca miłe w stosunku do niej, ale postanowiła to przemilczeć. 
- Ale jak unikać?-dopytywała- przecież spędzaliście razem czas tak jak zawsze z tego co widziałam.
- No tak, ale tylko w gildii i tylko na początku. Potem wkroczyła Lisanna i całkowicie go ode mnie odcięła- poskarżył się
- Wydawało mi się, że lubisz Lisannę- powiedziała trochę zaskoczona- po za tym jestem pewna, że nie zrobiła tego celowo, tak samo Natsu. Po prostu powiedz im jak się czujesz, a jestem pewna, że wszystko wróci do normy- powiedziała uśmiechając się szeroko. Rzecz jasna był to jedynie uśmiech na pokaz, sama w środku aż krzyczała Jak on śmie tak postępować?! Ja to rozumiem...wykręci się amnezją, ale Happy?!
- Nic już nie wróci do normy- szepnął cicho- dla mnie normą są nasze misje i przesiadywanie u ciebie we trójkę.
- Wiem, uwierz, że dla mnie też, ale musimy przyzwyczaić się do obecnej sytuacji Happy i przyjąć do wiadomości to, że już nie będzie tak jak kiedyś- choć mówienie tego wprost łamało jej serce to zdawała dobie sprawę z tego, iż jest to szczera prawda. Nie mogła dłużej uciekać. Musi się nauczyć jak żyć bez Natsu. Ale Happy nie miał tego co ona problemu. Blondynka była przekonana o tym, że ich relacje da się naprawić i postanowiła zrobić wszystko, aby tego dokonać. 
- Porozmawiaj z Natsu
- Już rozmawiałem- upierał się- nie mam mu już nic więcej do powiedzenia- upierał się
- No z tego co widzę to to nie była rozmowa- westchnęła- Happy Natsu to twój najlepszy przyjaciel od zawsze. Jestem pewna, że teraz czuje się tak samo źle jak ty. Jak porozmawiacie szczerze to na pewno cie zrozumie i więcej nie dopuści do takiej sytuacji żebyś był sam. A przecież Lisanna również jest twoją przyjaciółką i jestem pewna, że nawet jeśli odcięła cie od Natsu to nie zrobiła tego specjalnie. Pewnie nawet nie zdaje sobie z tego sprawy.- spojrzała mu w oczy- kiedyś byliście rodziną, teraz również możecie się nią stać. On patrzył na nią przez chwile po czym przytulił się do niej i wyszeptał
- Teraz to ty jesteś moją rodziną Lucy. Dziewczyna uśmiechnęła się delikatnie na te słowa. Pomimo wiadomości o Natsu i Lisannie, która w pewien sposób „zmroziła" jej serce, teraz to jedno zdanie sprawiło, że znów poczuła kojące ciepło. Spojrzała w dół na exceeda siedzącego jej na kolanach. Sama również uważała go za swoją rodzinę. Oczywiście wszyscy członkowie Fairy Tail nią byli, ale to było trochę inne. Happy był dla niej niczym młodszy brat. Zawsze mógł do niej przyjść po poradę lub po prostu wypłakać się jak teraz, gdy nie chciał rozklejać się przy Natsu. Wiedział, że blondynka zawsze znajdzie dla niego czas i nigdy nie odtrąci. Uniosła głowę i spojrzała w jakiś niewidzialny punkt w oddali. Pomimo uczucia straty była wściekła. Nie okazywała tego przy towarzyszu, ale tak naprawdę wszystko się w niej gotowało. Przy najbliższej okazji miała zamiar powiedzieć różowowłosemu dość dosadnie co myśli na jego temat.
Kiedy exceedowi w końcu udało się zasnąć Heartfilia usiadła z powrotem przez biurkiem. Wzięła czystą białą kartkę i zaczęła swoją formę terapii.


Kochana mamo
Wiem, że wypadałoby najpierw opowiedzieć Ci o mojej ostatniej misji. O tym jak było i na czym ona w ogóle polegała, lecz teraz w głowie tłucze mi się tylko jedna myśl. Jak Natsu śmiał w taki sposób potraktować Happ'iego?! Ma amnezje, więc mnie nie pamięta. Wielu rzeczy, które wydarzyły się w ciągu ostatnich 3 lat także,ale Happy to Jego najlepszy przyjaciel od zawsze. Co On w ogóle wyrabia?! Zupełnie tego nie rozumiem.
Wyobra
żasz sobie, że zaczął spotykać się z Lisanną. No właśnie! TEN Natsu postanowił, że jednak chce mieć dziewczynę.Wiem, ja również wciąż nie mogę w to uwierzyć. Przez cały ten czas sądziłam, no wiesz, że On po prostu nie myśli w ten sposób o kobietach, że jest jeszcze zbyt mało dojrzały na związek, a tu proszę pojawiła się Lisanna, a Ten już. Ehh...nic nie poradzę na to, że mnie to po prostu boli mamo. Ale rzecz jasna życzę Im jak najlepiej, naprawdę. Jeśli oboje będą szczęśliwi to ja będę cieszyć się z Nimi, choć to będzie trudne będę uśmiechać się jak głupia i gratulować Im jak najęta. A przynajmniej takie mam plany.
No ale wracaj
ąc do tematu Happi'ego nie uważasz, że to jest mega dziwne. Oni w życiu nie kłócili się na poważnie. Sprzeczali co chwile, co prawda, ale kłótnia? Czy to możliwe, że Happy ma rację co do tego, że Natsu po prostu się zmienił? Wiesz nie zauważyłam tego, gdyż z wiadomego powodu nie spędzam z Nim już czasu, ale Happy nie rozpaczałby tak bardzo bez powodu. No dobrze, faktycznie zdarza mu się dramatyzować z powodu tak błahego jak zaginiona rybka, ale tym razem to co innego. On nawet nie wrócił do domu na noc. Zamiast tego spytał czy może nocować u mnie, a kiedy ledwo skinęłam głową położył się na moim łóżku, zwinął w kłębek, niczym prawdziwy kot i zasnął. 
Jutro mam zamiar przemówi
ć Mu do rozsądku, bo mam wrażenie, że maluch tego nie zrobi. No i wypadałoby też porozmawiać z Lisanną..ehhh czemu jak zwykle wszystko jest na mojej głowie? Planowałam się z tego wykręcić, a teraz jestem w samym środku owej sytuacji skoro nasz przyjaciel śpi nie całe 2 metry ode mnie. Jestem pewna, że Natsu się martwi. Może powinnam Mu powiedzieć o tym, że Happy jest u mnie? Chociaż z drugiej strony jak się trochę pomartwi to dobrze Mu to zrobi.Uświadomi sobie jak bardzo Mu Go brakuje i jak idiotycznie wręcz postąpił.Tylko, że ja naprawdę tego nie rozumiem mamo. Przecież Oni dosłownie zawsze trzymali się razem. Czemu to się tak nagle zmieniło? Nie chce o to obwiniać Lisanny, ale jednak jak by na to nie spojrzeć jest Ona po części odpowiedzialna za aktualną sytuacje.Tyle, że pewnie jest tak bardzo „zajęta" Natsu, że nawet nie zwróciła uwagi na biednego Happ'iego. Dobra moje myśli zdecydowanie idą nie w tą stronę co powinny.
Tak czy inaczej musz
ę z Nim jutro porozmawiać, chociażby ze względu na Happ'iego. Musi do Niego dotrzeć Jego postępowanie. A kiedy już mi się to uda osiągnąć, pogratuluję Mu grzecznie i w ten sposób na dobre się z Nim pożegnam. Wiem, że obiecałam Tobie i samej sobie, że będą silna i będę walczyć, ale teraz sytuacja diametralnie się zmieniła, a ja nie będę w stanie godzinami siedzieć z Ich dwójką i śmiać się jak gdyby nigdy nic. Po prostu nie potrafię, proszę zrozum.
Jutro dam Ci zna
ć jak mi poszło, mam nadziejęże u Ciebie wszystko w porządku. Dziękuje, że wciąż nade mną czuwasz. Pozdrów ode mnie tatę, wiem, że jest gdzieś w pobliżu Ciebie. Ja już Mu wybaczyłam, więc może i Ty to zrobisz, co? Kocham Was
                                                                                          ***
Leżał na łóżku i patrzył się w sufit. Zastanawiał się nad tym,która już jest godzina. Nie mógł zasnąć, bo Happy wciąż nie wrócił do domu. Martwił się o niego, bo nie wiedział, gdzie znajduje się jego przyjaciel. W dodatku nie miał nawet zielonego pojęcia gdzie go szukać. Może w tym co powiedział było trochę racji?
 Faktycznie odnosił teraz wrażenie jakby nie znał go już tak dobrze jak dawniej. Nie wspominając o tym, że w normalnych okolicznościach w życiu nie doszłoby do takiej kłótni pomiędzy nimi, to nawet gdyby taka sytuacja zdarzyła się w przeszłości przyjaciel wróciłby na noc do domu. A nawet jeśli by tego nie zrobił to Natsu od razu wiedziałby gdzie go szukać, a teraz pustka. Nie znał obyczajów exceeda, ani jego nowych przyjaciół.Wciąż zachodził w głowę kim może być ta cała Carla i czy Happ'iego przypadkiem nie ma u niej. Wtem rozległo się pukanie do drzwi. Natsu zerwał się z łóżka mając ogromną nadzieje, że ujrzy przed nimi przyjaciela. Źle mu było z powodu panującej atmosfery, między nimi. Chciał jak najszybciej to naprawić po czym planował kazać tej całej Lucy się od nich odczepić, gdyż uważał, że to dziewczyna nastawiła Happy'iego przeciwko niemu i Lisannie. Był przekonany, że to ona była winna wszystkiemu. Kiedy już podchodził do drzwi i sięgnął po klamkę, one same się otworzyły, a on ujrzał za nimi białowłosą dziewczynę. Trochę się zawiódł, ponieważ nie tego się spodziewał, ale po chwili wyrzucił na twarz szeroki uśmiech i spytał
- Hej Lisanna, co tu robisz?
- Przyszłam w odwiedziny- uśmiechała się do niego
- Ale o tej godzinie?- spytał wskazując na niebo, które wciąż miało granatowy kolor. Podejrzewał, że jest około pierwszej w nocy, ale nawet nie spojrzał na zegarek. Wolał nie wiedzieć jak długo jego przyjaciel jest po za domem. 
- Mogę wejść?- zapytała, a on dopiero teraz uświadomił sobie, że nic nie odpowiedział.
- Tak, jasne wchodź- zaprosił ją do środka. Jakie było jego zaskoczenie, gdy dostał buziaka na powitanie.
Dedykuje ten rozdział mojej czytelniczce. Mam nadzieję, że się spodoba ^^. Kolejna "dawka" naluhuany już jest. Jeszcze cieplutka xd. Wiem, że miał być wczoraj, ale wróciłam z pracy tak późno, że naprawdę nie mogłam go wstawić. Gomenasai. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Hej, jeśli przeczytałeś/aś proszę zostaw po sobie jakiś znak. To nie potrwa długo, a dla mnie jest to dowód na to, że Ktoś tu zagląda :D