Paring: Sasusaku
A/M: Naruto
Dozwolone: 16 lat
Uwagi: Hej, Kochani czy Wy też tak jak i ja nie możecie się doczekać zakończenia filerów? Manga już dawno została skończona, a oni ciągną anime w nieskończoność. Nie rozumieją, że w ten sposób tylko zniechęcają fanów. Do tej pory mogłam powiedzieć, że dosłownie obejrzałam każdy odcinek tego anime, wraz z ova i kinówkami. Teraz już nie mogę tego powiedzieć, gdyż nie mam zamiaru oglądać tych filerów. Po za tych chciałabym obejrzeć w końcu film „Boruto”, a nie zrobię tego dopóki nie obejrzę anime do końca. No cóż taką już mam zasadę.
Sakura Haruno była młodą,inteligentną i dość atrakcyjną kobietą. Miała tego świadomość i nie jeden raz wykorzystywała ten fakt. Była średniej wysokości, szczupłą kobietą o kobiecych kształtach. Jej porcelanowa cera idealnie współgrała z różowymi włosami, jednak to na co mężczyźni z reguły zwracali specjalną uwagę, nie było ani wspaniałą figurą, ani pięknym promiennym uśmiechem, który przez cały czas jej towarzyszył. Tym co przyciągało spojrzenia płci przeciwnej były jej cudowne szmaragdowe oczy. Były one o tyle wyjątkowe, że z nich można było wyczytać każdą emocje, która w danym momencie towarzyszyła dziewczynie. Sakura wiedziała o tym doskonale, dlatego też nauczyła się wykorzystywać to na swoją korzyść. Zdawała sobie sprawę z tego, czego oczekują od niej otaczający ją ludzie i właśnie w ten sposób się zachowywała. Grała, udawała, można to nazwać tak jak komu wygodnie,jednak bardzo rzadko pozwalała sobie na to by być sobą. W końcu była samotnie wychowującą matką, a jej córka nie należała do dzieciaków łatwych do wychowania. Charakterek odziedziczyła po wiecznie nieobecnym tatusiu. Haruno robiła wszystko co w jej mocy, dwoiła się i troiła, aby jej dziecku niczego nie zabrakło, ani żeby nie odczuwała braku ojca. Jednak dziewczynka bardzo szybko rosła, nie pomagał również fakt, że na swój wiek była wyjątkowo inteligentna. Im starsza się stawała tym częściej zaczęła dopytywać się o tatę. Sakura nigdy nie unikała tego tematu i zawsze odpowiedała za każde, nawet najtrudniejsze pytania córki, jednak pewnego dnia nastolatka przetała zadawać pytania odnośnie tego tematu. Właściwie to zaczęła kompletnie go unikać i ignorować, kiedy był poruszany w jej towarzystwie. A swojego ojca miała zwyczaj nazywać „nieobecną osobą”, kiedy już nie miała wyjścia i musiała powiedzieć coś na jego temat np. na zajęciach w szkole.
Sakura pracowała w szpitalu w wiosce o nazwie Konoha. Z zawodu była medycznym ninga, dlatego też leczyła wielu shinobi. Wykonywała różne operacje i zabiegi oraz doglądała pacjentów. Krótko mówiąc była bardzo wszechstronna. W pracy była bardzo lubianą osobą, zarówno przez pacjentów, jak i pracowników. Zawsze była skora do pomocy każdemu. Z chęcią uczyła młodych lekarzy, miała też paru uczniów, którzy brali z niej przykład i tak jak i ona pragnęli zostać doskonałymi medycznymi ninga. Jednak największą uwagę zwrócił na nią dyrektor szpitala – Kakashiego Hatake. Był pod ogromnym wrażeniem jej talentu, umiejętności, wiedzy, jednak nie przeszkadzało to w tym, aby mógł zobaczyć nie tylko kompetentną, pełną pasji lekarkę, ale również niezwykłą kobietę. Od samego początku mu się spodobała. Nie krył się z tym wcale i flirtował z nią na każdym kroku, rzucając różnego rodzaju podteksty, na które ona jednak zawsze reagowała chichotem i nie zwracała na nie szczególnej uwagi. Znali się od lat, a w przeszłości nawet był jej senseiem. Jego stosunek do niej jednak bardzo się zmienił po rozwiązaniu ich drużyny. Zaczął ją traktować jak równą sobie,a nie młodszą uczennice. Hatake podziwiał w niej również to jak odpowiedzialną i oddaną matką była.Pomimo ciężkiej pracy Sakura jednak zawsze znajdowała czas dla swojej córki. Była wzorową matką, która gotowała, sprzątała, pomagała w lekcjach i treningach itd. Jednak ta wiecznie uśmiechnięta kobieta w głębi serca skrywała mroczny i bolesny sekret o którym nigdy nie mówiła na głos i myślała, także nie często, a przynajmniej się starała.
Haruno właśnie przygotowywała obiad, kiedy do salonu weszła Sarada. Dziewczyna tak jak zawsze najpierw ściągnęła buty przy wejściu po czym usiadła przy stole, który odgradzał kuchnię od salonu.
- Cześć mamo- przywitała się za nim usiała i wyjęła książki z plecaka.
- Cześć Kochanie, jak było w szkole?
- Dobrze- odpowiedziała zdawkowo dziewczyna. Była to kolejna rzecz, którą odziedziczyła po ojcu- pomyślała
różowo włosa
- Co jest na obiad?
- Dzisiaj ryba gotowana na parze, pokrapiana cytryną z listkami mięty
- O moje ulubione, a kiedy będzie gotowe? Bo już jestem głodna- na dowód tego jej brzuch wydał charakterystyczny dźwięk, na co dziewczyna się zaczerwieniła. Sakura spojrzała na nią ciepło i odpowiedziała
- Za 10 min. Ale jeśli jesteś naprawdę głodna to zawsze mogę zrobić Ci kanapki
- Nie trzeba, wytrzymam- odpowiedziała, po czym wzięła się za odrabianie lekcji
Po 12 minutach jedzenie było już nałożone na talerze, obie zabierały się za jedzenie.
- Powiedz mi czy wymieniłaś wodę Yume*?- zapytała matka, gdyż nie lubiła jeść w ciszy. Do czasu aż Sarada nie nauczyła się mówić była na to skazana.
- Tak i nakarmić też do nakarmiłam.
Haruno po sprzątnięciu za stołu długo zastanawiała się jak wyjaśnić coś córce. W reszcie zebrała się na odwagę, usiadła na przeciwko niej i z powagą spojrzała jej w oczy.
- Muszę z tobą o czymś porozmawiać. Wiem, że możesz tego nie rozumieć, ani akceptować, ale równie dobrze wiem to,że musisz o tym wiedzieć.
- Po takim wstępie aż się boje- powiedziała lekkim tonem lecz gdy podniosła głowę i napotkała czujne spojrzenie matki, jej postawa natychmiast uległa zmianie
- O co chodzi mamo? Czy coś się stało?
- Nie skarbie nic się nie stało. Jednak chciałabym ci powiedzieć o tym, że….cóż jesteś bardzo mądrą dziewczynką i jestem pewna, że zdajesz sobie sprawę z tego, iż dorośli ludzie też się czasem z kimś umawiają…
- Masz na myśli randki?- przerwała jej w pół zdania
- Nie..to znaczy tak. Chodzi mi o to, że na dzisiaj umówiłam się z takim znajomym z pracy…nazywa się Kakashi Hatake i ja znam go od lat. Umówiłam się z nim na dzisiaj…to nic wielkiego zaprosiłam go do nas. Zjemy razem kolacje porozmawiamy trochę.
- Jeśli mówisz mi to wszystko, bo liczysz na moje błogosławieństwo to nie musisz się trudzić. Nie mam nic przeciwko temu żebyś kogoś miała, o ile tylko nie będzie on chciał udawać mojego „nowego tatusia”
- Sarada, pomyślałam tylko, że możesz mieć coś przeciwko ze względu na mnie i …no wiesz tatę. Może wciąż masz nadzieję na to, że wróci i będziemy razem…
- Nadzieję?!- podniosła głos i wstała- nadzieję na co?! Że kiedyś jeszcze będziemy pełną, szczęśliwą rodziną, jak z okładek magazynów?! Daj spokój, nie mam już 5 lat.
- Córciu…
- Mamo ta „nieobecna osoba” się nami nie przejmuje. Dlaczego, więc my miałybyśmy to robić? Nie obchodzi go to co się dzieję z tobą, ani ze mną. Nie wraca do domu, nie odzywa się, tak naprawdę nawet nie wiemy czy jeszcze żyje…
- Sarada- Sakura krzyknęła, co nie zdarzało jej się często, dlatego dziewczyna szybko się opanowała
- Przepraszam, ja nie chciałam…ale wiesz on się nami nie przejmuje, dlaczego my mamy to robić?
- Kochanie wiem, że jest ci ciężko przyjąć to do wiadomości, ale to nadal twój tata..
- Tata?! Nie rozśmieszaj mnie. Tata to ktoś kto jest przy tobie, kto cie wychowuje, pomaga w lekcjach i treningach, zabiera po szkole na jakieś przekąski, przychodzi na zebrania…ktoś kto robi to wszystko czym od lat zajmujesz się ty…no może też dziadek od czasu do czasu. Ta „osoba” nie zasłużyła na to, żeby być tak nazywana. Nie zasłużył nawet na nazwę ojciec, pomimo tego, że tej nazwy nie trzeba mieć dużych osiągnięć w kwestii rodzicielstwa. Szczerze mówić to on…on jest dla mnie nikim i będzie lepiej jeśli już nigdy nie wróci!- powiedziała po czym wybiegła z domu trzaskając drzwiami.
- Sarada- krzyknęła za nią matka, jednak jej głos jedynie rozniósł się po już pustym mieszkaniu. Różowo włosa podeszła do komody na której stało akwarium
- Ty też myślisz, że ma rację? Co Yume?
* Yume - (z jap. Marzenie,sen)
A/M: Naruto
Dozwolone: 16 lat
Uwagi: Hej, Kochani czy Wy też tak jak i ja nie możecie się doczekać zakończenia filerów? Manga już dawno została skończona, a oni ciągną anime w nieskończoność. Nie rozumieją, że w ten sposób tylko zniechęcają fanów. Do tej pory mogłam powiedzieć, że dosłownie obejrzałam każdy odcinek tego anime, wraz z ova i kinówkami. Teraz już nie mogę tego powiedzieć, gdyż nie mam zamiaru oglądać tych filerów. Po za tych chciałabym obejrzeć w końcu film „Boruto”, a nie zrobię tego dopóki nie obejrzę anime do końca. No cóż taką już mam zasadę.
Sakura Haruno była młodą,inteligentną i dość atrakcyjną kobietą. Miała tego świadomość i nie jeden raz wykorzystywała ten fakt. Była średniej wysokości, szczupłą kobietą o kobiecych kształtach. Jej porcelanowa cera idealnie współgrała z różowymi włosami, jednak to na co mężczyźni z reguły zwracali specjalną uwagę, nie było ani wspaniałą figurą, ani pięknym promiennym uśmiechem, który przez cały czas jej towarzyszył. Tym co przyciągało spojrzenia płci przeciwnej były jej cudowne szmaragdowe oczy. Były one o tyle wyjątkowe, że z nich można było wyczytać każdą emocje, która w danym momencie towarzyszyła dziewczynie. Sakura wiedziała o tym doskonale, dlatego też nauczyła się wykorzystywać to na swoją korzyść. Zdawała sobie sprawę z tego, czego oczekują od niej otaczający ją ludzie i właśnie w ten sposób się zachowywała. Grała, udawała, można to nazwać tak jak komu wygodnie,jednak bardzo rzadko pozwalała sobie na to by być sobą. W końcu była samotnie wychowującą matką, a jej córka nie należała do dzieciaków łatwych do wychowania. Charakterek odziedziczyła po wiecznie nieobecnym tatusiu. Haruno robiła wszystko co w jej mocy, dwoiła się i troiła, aby jej dziecku niczego nie zabrakło, ani żeby nie odczuwała braku ojca. Jednak dziewczynka bardzo szybko rosła, nie pomagał również fakt, że na swój wiek była wyjątkowo inteligentna. Im starsza się stawała tym częściej zaczęła dopytywać się o tatę. Sakura nigdy nie unikała tego tematu i zawsze odpowiedała za każde, nawet najtrudniejsze pytania córki, jednak pewnego dnia nastolatka przetała zadawać pytania odnośnie tego tematu. Właściwie to zaczęła kompletnie go unikać i ignorować, kiedy był poruszany w jej towarzystwie. A swojego ojca miała zwyczaj nazywać „nieobecną osobą”, kiedy już nie miała wyjścia i musiała powiedzieć coś na jego temat np. na zajęciach w szkole.
Sakura pracowała w szpitalu w wiosce o nazwie Konoha. Z zawodu była medycznym ninga, dlatego też leczyła wielu shinobi. Wykonywała różne operacje i zabiegi oraz doglądała pacjentów. Krótko mówiąc była bardzo wszechstronna. W pracy była bardzo lubianą osobą, zarówno przez pacjentów, jak i pracowników. Zawsze była skora do pomocy każdemu. Z chęcią uczyła młodych lekarzy, miała też paru uczniów, którzy brali z niej przykład i tak jak i ona pragnęli zostać doskonałymi medycznymi ninga. Jednak największą uwagę zwrócił na nią dyrektor szpitala – Kakashiego Hatake. Był pod ogromnym wrażeniem jej talentu, umiejętności, wiedzy, jednak nie przeszkadzało to w tym, aby mógł zobaczyć nie tylko kompetentną, pełną pasji lekarkę, ale również niezwykłą kobietę. Od samego początku mu się spodobała. Nie krył się z tym wcale i flirtował z nią na każdym kroku, rzucając różnego rodzaju podteksty, na które ona jednak zawsze reagowała chichotem i nie zwracała na nie szczególnej uwagi. Znali się od lat, a w przeszłości nawet był jej senseiem. Jego stosunek do niej jednak bardzo się zmienił po rozwiązaniu ich drużyny. Zaczął ją traktować jak równą sobie,a nie młodszą uczennice. Hatake podziwiał w niej również to jak odpowiedzialną i oddaną matką była.Pomimo ciężkiej pracy Sakura jednak zawsze znajdowała czas dla swojej córki. Była wzorową matką, która gotowała, sprzątała, pomagała w lekcjach i treningach itd. Jednak ta wiecznie uśmiechnięta kobieta w głębi serca skrywała mroczny i bolesny sekret o którym nigdy nie mówiła na głos i myślała, także nie często, a przynajmniej się starała.
Haruno właśnie przygotowywała obiad, kiedy do salonu weszła Sarada. Dziewczyna tak jak zawsze najpierw ściągnęła buty przy wejściu po czym usiadła przy stole, który odgradzał kuchnię od salonu.
- Cześć mamo- przywitała się za nim usiała i wyjęła książki z plecaka.
- Cześć Kochanie, jak było w szkole?
- Dobrze- odpowiedziała zdawkowo dziewczyna. Była to kolejna rzecz, którą odziedziczyła po ojcu- pomyślała
różowo włosa
- Co jest na obiad?
- Dzisiaj ryba gotowana na parze, pokrapiana cytryną z listkami mięty
- O moje ulubione, a kiedy będzie gotowe? Bo już jestem głodna- na dowód tego jej brzuch wydał charakterystyczny dźwięk, na co dziewczyna się zaczerwieniła. Sakura spojrzała na nią ciepło i odpowiedziała
- Za 10 min. Ale jeśli jesteś naprawdę głodna to zawsze mogę zrobić Ci kanapki
- Nie trzeba, wytrzymam- odpowiedziała, po czym wzięła się za odrabianie lekcji
Po 12 minutach jedzenie było już nałożone na talerze, obie zabierały się za jedzenie.
- Powiedz mi czy wymieniłaś wodę Yume*?- zapytała matka, gdyż nie lubiła jeść w ciszy. Do czasu aż Sarada nie nauczyła się mówić była na to skazana.
- Tak i nakarmić też do nakarmiłam.
Haruno po sprzątnięciu za stołu długo zastanawiała się jak wyjaśnić coś córce. W reszcie zebrała się na odwagę, usiadła na przeciwko niej i z powagą spojrzała jej w oczy.
- Muszę z tobą o czymś porozmawiać. Wiem, że możesz tego nie rozumieć, ani akceptować, ale równie dobrze wiem to,że musisz o tym wiedzieć.
- Po takim wstępie aż się boje- powiedziała lekkim tonem lecz gdy podniosła głowę i napotkała czujne spojrzenie matki, jej postawa natychmiast uległa zmianie
- O co chodzi mamo? Czy coś się stało?
- Nie skarbie nic się nie stało. Jednak chciałabym ci powiedzieć o tym, że….cóż jesteś bardzo mądrą dziewczynką i jestem pewna, że zdajesz sobie sprawę z tego, iż dorośli ludzie też się czasem z kimś umawiają…
- Masz na myśli randki?- przerwała jej w pół zdania
- Nie..to znaczy tak. Chodzi mi o to, że na dzisiaj umówiłam się z takim znajomym z pracy…nazywa się Kakashi Hatake i ja znam go od lat. Umówiłam się z nim na dzisiaj…to nic wielkiego zaprosiłam go do nas. Zjemy razem kolacje porozmawiamy trochę.
- Jeśli mówisz mi to wszystko, bo liczysz na moje błogosławieństwo to nie musisz się trudzić. Nie mam nic przeciwko temu żebyś kogoś miała, o ile tylko nie będzie on chciał udawać mojego „nowego tatusia”
- Sarada, pomyślałam tylko, że możesz mieć coś przeciwko ze względu na mnie i …no wiesz tatę. Może wciąż masz nadzieję na to, że wróci i będziemy razem…
- Nadzieję?!- podniosła głos i wstała- nadzieję na co?! Że kiedyś jeszcze będziemy pełną, szczęśliwą rodziną, jak z okładek magazynów?! Daj spokój, nie mam już 5 lat.
- Córciu…
- Mamo ta „nieobecna osoba” się nami nie przejmuje. Dlaczego, więc my miałybyśmy to robić? Nie obchodzi go to co się dzieję z tobą, ani ze mną. Nie wraca do domu, nie odzywa się, tak naprawdę nawet nie wiemy czy jeszcze żyje…
- Sarada- Sakura krzyknęła, co nie zdarzało jej się często, dlatego dziewczyna szybko się opanowała
- Przepraszam, ja nie chciałam…ale wiesz on się nami nie przejmuje, dlaczego my mamy to robić?
- Kochanie wiem, że jest ci ciężko przyjąć to do wiadomości, ale to nadal twój tata..
- Tata?! Nie rozśmieszaj mnie. Tata to ktoś kto jest przy tobie, kto cie wychowuje, pomaga w lekcjach i treningach, zabiera po szkole na jakieś przekąski, przychodzi na zebrania…ktoś kto robi to wszystko czym od lat zajmujesz się ty…no może też dziadek od czasu do czasu. Ta „osoba” nie zasłużyła na to, żeby być tak nazywana. Nie zasłużył nawet na nazwę ojciec, pomimo tego, że tej nazwy nie trzeba mieć dużych osiągnięć w kwestii rodzicielstwa. Szczerze mówić to on…on jest dla mnie nikim i będzie lepiej jeśli już nigdy nie wróci!- powiedziała po czym wybiegła z domu trzaskając drzwiami.
- Sarada- krzyknęła za nią matka, jednak jej głos jedynie rozniósł się po już pustym mieszkaniu. Różowo włosa podeszła do komody na której stało akwarium
- Ty też myślisz, że ma rację? Co Yume?
* Yume - (z jap. Marzenie,sen)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Hej, jeśli przeczytałeś/aś proszę zostaw po sobie jakiś znak. To nie potrwa długo, a dla mnie jest to dowód na to, że Ktoś tu zagląda :D