czwartek, 8 października 2015

07- Nowy początek (Jerza) (5/7)


Znowu siedział w lecznicy, po za nimi nie było tam nikogo innego. Był bardzo ostrożny i przychodził tylko wtedy, kiedy wiedział,że nikogo innego nie będzie. Nie chciał wzbudzać niczyich podejrzeń. Jak miałby się wytłumaczyć z tego,że całymi godzinami patrzy jak Erza śpi? Przecież teoretycznie poznał ją dopiero wczoraj. Ale teraz nie siedział przy niej Junzo, tylko Jellal. Przyglądał się jej jak spała.Patrzył jak w równym, spokojnym oddechu unosi się jej klatka piersiowa i opada wraz z wydechem. Słuchaj jej oddechu i trzymał ją delikatnie za rękę. Jej rysy były zrelaksowane i wyglądała na taką niewinną i bezbronną, jakiej Jellal nigdy nie miał okazji jej zobaczyć, gdy była przytomna. Czułym gestem odgarnął jej parę kosmyków z twarzy. Zwrócił uwagę na to w jak wspaniale układały się jej włosy na poduszce. Opadały falami, tworząc coś na kształt kwiatu-czerwonej róży. Fernandes dobrze wiedział,że tego widoku nigdy nie zapomni, oraz to,że nigdy mu się nie znudzi patrzenie na to ja ona śpi.
Rozejrzał się po sali, dopiero teraz zwrócił uwagę na jej wygląd. Ściany były pomalowane na bardzo łagodny odcień żółtego. Po bokach, przy ścianach zostały poustawiane białe szafki na rzeczy pierwszej pomocy, takie jak bandaże, plastry i inne opatrunki, woda utleniona itd., Na półkach zostały poustawiane różnego rodzaju lekarstwa, rozpoczynając od przeciwbólowych, przez przeciwgorączkowe, a kończąc na leki odtruwające. W szpitaliku znajdowały się 4 łóżka,które zostały poustawiane w rzędach po prawej i lewej stronie drzwi, znajdujących się po środku ściany. Naprzeciwko tej ściany znajdowała się ściana z oknami, było trochę uchylone, ponieważ był piękny dzień, słońce świeciło na niebie niczym rozjarzona latarka. Lekki wiaterek wlatywał do pomieszczenie, dając uczucie przyjemnego ochłodzenia i lekko mierzwiąc mu włosy. Było zbyt gorąco na noszenie peruki, więc zdjął ją i położył sobie na kolanach. Jego magia pozwalała mu jedynie na zmianę rysów twarzy, dzięki czemu pozbył się znamienia na policzku. Jego budowa ciała oraz włosy pozostały jednak bez zmian. Na jego gust chyba dobrze wybrał, gdyż kiedy przechodził przez miasto dziewczyny oglądały się za nim i piszczały na jego widok. Chłopak zdawał się jednak w ogóle tym nie przejmować. Ledwo zwracał na nie choćby część swojej uwagi. Dla niego po za tą szkarłatnowłosą dziewczyną nie liczył się nikt inny.

  Obejrzał się jeszcze za siebie, by się upewnić,że nikt się przypadkiem nie pojawił.
Zanim otworzyła oczy, poczuła,że czyjaś ciepła dłoń dotyka jej ręki.Została ona jednak zabrana w momencie w którym zrobiła najmniejszy ruch. Nim otworzyła oczy próbowała sobie przypomnieć co się stało i gdzie jest. Po specyficznym  zapachu leków i czystej pościeli uświadomiła sobie,że musi być w lecznicy,zaraz potem przed oczami mignęła jej walka z Junzo. Przez chwile nawet wydawało jej się,że czuła obecność Jellala, ale jej wątpliwości rozwiały się, kiedy otworzyła oczy.Uznała,że musiało jej się wydawać tylko dlatego,że chciałaby żeby to był on. Gdy otworzyła oczy znowu ujrzała to złote spojrzenie, a zaraz potem czarne, gęste włosy. Bardzo zaskoczył ją fakt,że to właśnie Junzo przy niej siedzi. W końcu znali się dopiero 2 dzień. Nie mogła jednak zapomnieć jak serce zaczęło jej walić podczas małego incydentu podczas walki. Gdy sobie o tym przypomniała automatycznie zerwała kontakt wzrokowy i spojrzała na swoje dłonie.
- Erza dobrze się czujesz?-zapytał zaniepokojony. Spojrzała na niego i odpowiedziała.
- Tak, wszystko w porządku- usiadła prosto i zapytała- a Ty co tu robisz? Kiedy nie odpowiedział tylko spojrzał na nią zaskoczony, dodała
- Czemu tu ze mną siedzisz?
- Martwiłem się o ciebie, widząc jej minę dodał szybko- to znaczy martwiłem się,że trochę przesadziłem i chciałem wiedzieć,że z tobą wszystko ok.
- Nic mi nie jest, nie takie walki udawało mi się przeżyć.Nie przejmuj się tym A gdzie reszta?
- Natsu,Lucy i Grey dostali zlecenie.Kazali mi ci przekazać,że ggy wrócą to cie odwiedzą.
- W takim razie odwiedziny nastąpią w akademiku, bo ja czuję się już naprawdę nieźle. Wstała i podeszła do okna. Pozwoliła by wiatr trochę zmierzwił jej włosy. Po chwili odwróciła się do niego twarzą i spytała
- Gdzie nauczyłeś się tak dobrze walczyć?
- Lata praktyki, ale ty też jesteś całkiem silna.
- Całkiem silna? Jeszcze nie widziałeś moich pełnych możliwości. Najwyraźniej nie doszłam jeszcze do siebie po walce z Tartaros-powiedziała, pomimi tego,że wiedziała iż i tak by przegrała nawet gdyby była w dobrej formie, Junzo jest po prostu zbyt silny.
- Skąd pochodzisz?
- Z naprawdę daleka, wątpię żebyś kojarzyła to miejsce, jest naprawdę małe.
- Ja również pochodzę z małej wioski,która nazywa się Rosemary.
- Ja pochodzę z wioski ryżu to daleko na południe stąd.
- W porządku wracajmy do gildii.
- Dobrze

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Hej, jeśli przeczytałeś/aś proszę zostaw po sobie jakiś znak. To nie potrwa długo, a dla mnie jest to dowód na to, że Ktoś tu zagląda :D