Paring: Nalu
A/M:Fairy Tail
Dozwolone: 16 lat
Uwagi: To opowiadanie jest w pełni wymyślene prze ze mnie,ale czy nie
sądzicie,że dobrze by było dla Nalu,aby w FT pojawił się rywal Natsu o względy
Lucy? Wtedy przynajmniej moglibyśmy się dowiedzieć,czy różowo włosy czuje coś
do blondynki, czy też traktuje ją tylko jak siostrę. Nie wiem, jak Wam,ale mi
bardzo podoba się nowe op FT. Zabójca smoków jest ukazany, jako poważniejszy,
na dodatek myśli o Heartfilii. Może nasz ulubieniec w końcu trochę dojrzeje do
związku? Haha nadzieję,można mieć, nie ;). Nie mam jeszcze pewności ile będzie
zawierać rozdziałów to opowiadanie, wszystko wyjdzie w praniu ;).
Lucy obudziła się wyjątkowo późno, słońce już dawno wstało i teraz jego
promienie padały prosto na jej twarz sprawiając,że z trudem otworzyła oczy.
Leniwie wstała z łóżka,przeciągając się i ziewając. Spojrzała na budzik stojący
na stoliku nocnym i dostrzegła,że jest już 11. Normalnie o tej porze Natsu i
Happy już od dawna siedzieliby u niej w mieszkaniu narzekając by się
pospieszyła z kąpielą i marudząc o tym,że znów się spóźnią, przez co reszta
magów zabierze im najlepsze zlecenia. Uśmiechnęła się na samo wspomnienie
tamtejszych poranków. Musiała przyznać,że brakowało jej ich towarzystwa. Od
czasu ich poprzedniej rozmowy,jeśli można tak nazwać wzajemne przekrzykiwanie się. Usłyszała od
Miry,że postanowili wziąć jakieś zlecenie, po raz pierwszy sami,bez niej. Nie
ucieszyła jej ta wiadomość,ale próbowała myśleć pozytywnie. Miała nadzieję,że
po powrocie uda im się w końcu normalnie porozmawiać. Po za tym liczyła na
to,że uda jej się w końcu przedstawić Katsumi przyjaciołom. Już kilka razy
planowała zabrać go ze sobą do gildii,aby poznał resztę. Wiedziała jednak,że
gdyby wszyscy członkowie poznali go wcześniej niż Natsu, chłopak jako jej
najbliższy jakby nie patrzeć przyjaciel mógłby czuć się z tym niekomfortowo. A
jej tak bardzo zależało na tym,aby się polubili, albo chociaż tolerowali. Nie
chciała żadnych spięć pomiędzy nimi, gdyż nie była gotowa nikogo stracić.
Po wyjściu z łazienki zawinęła włosy w turban i podeszła do toaletki będącej w
pokoju. Usiadła na krzesełku o próbowała porozplątywać kołtyny,które zrobiły
jej się na głowie. Przez moment nawet brała pod uwagę przyzwanie Cancera,lecz w
tym momencie usłyszała pukanie do drzwi.
- Już idę, chwileczkę- krzyknęła w stronę drzwi i ubrała się szybko. Po minucie
podeszła do drzwi ogarniając jeszcze niesforne kosmyki w czasie drogi.
Uśmiechała się,gdyż wiedziała kim jest osoba za drzwiami. Co prawda Katsumi
wczoraj powiedział jej,że nie da rady się z nią dzisiaj spotkać,bo ma coś
ważnego do załatwienia. Jak widać jednak zmienił zdanie. Otworzyła drzwi pełna
oczekiwania,lecz jej oczom ukazał się różowo włosy chłopak z trochę
nieodgadnionym wyrazem twarzy. Przez chwilę przyglądała mu się,a on jej, bez
jakiegokolwiek słowa. Jednak po chwili Lucy uświadomiła sobie,że wcale nie jest
zawiedziona widokiem Natsu. Co prawda myślała,że jest kimś innym,ale nie czuła
się zawiedziona, wręcz przeciwnie. Dopiero teraz dotarło do niej jak bardzo za
nim tęskniła podczas tych paru dni nieobecności. Nim zdążyła przeanalizować
swoje postępowanie rzuciła się chłopakowi w ramiona, wykrzykując jego imię. Na
początku wyczuła jego napięcie i zakłopotanie,lecz z ulgą stwierdziła,że już po
kilku sekundach rozluźnił się i również ją objął. Jego ramiona były takie
ciepłe i silne i czuła się w nich tak bezpiecznie jak jeszcze nigdy w życiu.
Ich ciała tak doskonale się dopasowały, jej głowa wydawała się mieć idealny
rozmiar,właśnie taki,aby bez trudu zmieścić się do zagłębienia pomiędzy jego
ramienien a szyją. Oparła brodę na jego obojczyku i cieszyła jego bliskością.
Jak przez mgłę dotarło do niej,że nie powinna była w ten sposób rzucać się na
niego,tym bardziej,że do tej pory nigdy tak nie postepowała. Ich „przytulanie”
jeśli można tak to nazwać do tej pory ograniczało się jedynie do podtrzymywania
w trakcie trwania walk. Jednak w tym
momencie w ogóle nie obchodziło ją to co chłopak może sobie pomyśleć o swojej
dziwnej, niezbyt normalnej przyjaciółce,która w ciągu ostatnich 2 tygodni najpierw
go olewała,potem nawrzeszczała na niego i wyrzuciła z domu,po czym pogodziła się
tylko po to,by znów się pokłócić, a jeszcze na koniec postanowiła go udusić
swoją miłością. Zaskoczył ją jednak niezmiernie fakt,iż Natsu jej nie odepchnął.
Nie jeden raz już była świadkiem tego,jak Lisanna się do niego przytulała. On
jednak zawsze się wyrywał po czym wrzeszczał na nią,że nie jest jakimś
pluszakiem do przytulania i że jeśli chce się poprzytulać to Happy jest do
dyspozycji. Nie obchodziło go w tedy to,że w ten sposób jedynie wkopywał
przyjaciela. Jednak teraz było inaczej. Natsu trzymają w wręcz stalowym
uścisku,który nie zmniejszał się ani trochę- chyba też za mną tęsknił-
pomyślała zadowolona.
- Natsu, tęskniłam za tobą- powiedziała jeszcze bardziej się w niego wtulając.
Wcale nie miała ochoty się od niego odrywać.
- Ja za tobą też Lucy- sposób w jaki wymówił jej imię był jakiś dziwny, inny, a
przynajmniej tak jej się wydawało. Zupełnie tak jakby przez ten krótki moment
byli kimś znacznie więcej niż przyjaciółmi. Pozwoliła by na chwile poniosła ją
wyobraźnia. Wyobraziła sobie,że to taka typowa romantyczna scena jak z książek.
Chłopak wraca jakiejś podróży, a dziewczyna rzuca mu się w ramiona, poczym
następuje długi i namiętny pocałunek. Zaśmiała się w duchu-wiedziała,że ta
część nie nastąpi w ich przypadku,ale cóż pomarzyć wolno każdemu nie?
- Już nigdy więcej się nie kłóćmy,dobrze? – zaproponowała
- Dobrze
Po czym tak jakby obudziła się z najpiękniejszego snu w swoim życiu, Natsu
rozluźnił uścisk, po czy całkowicie ją puścił.
- Haha, z tego wnioskuję,że jednak cieszysz się na mój widok- odparł z szerokim
uśmiechem. Heartfilia z trudem spojrzała mu w oczy i momentalnie poczuła
rumieńce na policzkach.
- Haha a co ty masz na głowie? – zapytał chłopak sarkastycznie
Dziewczyna teraz przypomniała sobie,jak wygląda. Bańka mydlana pękła już w
całości ajej przyjaciel dostał po głowie za tej zgryźliwy komentarz,jak to
mieliw zwyczaju. Po czym obydwoje wybuchnęli śmiechem.
- Wejdź- zaproponowała Heartfilia
- Naprawdę mogę? – droczył się z nią Dragneel.
- Wchodź za nim zmienię zdanie-ostrzegła. Jednak całeto droczenie się było dla
żartów. Lucy tak bardzo się cieszyła,że nie mogła powstrzymać uśmiechu,który
nie chciał zejść z jej twarzy nawet wtedy,gdy poszła do kuchni po herbatę
ciastka.
- Wowco takiego się stało,że zasłużyłem na poczęstunek?
- Po raz pierwszy udało ci się odnaleźć drzwi do mojego mieszkania
- Gdybym wiedział,że będzie czekać mnie taka nagroda to już dawno spróbowałbym
tej opcji- powiedział uśmiechając się, poczym podniósł z talerzyka jedno z
ciastek i zaczął jeść ze smakiem.
- Więc, co cie do mnie sprowadza? I gdzie jest Happy?- dopiero teraz
zauważyła,że skrzydlatego przyjaciela z nim nie ma.
- Happy został w gildii i w sumie to czeka na nas. A odpowiedź na pierwszą
część pytania jest taka,że Happy i ja pomyśleliśmy,że może wybrałabyś się z
nami na misję? Na poprzedniej byliśmy we 2 i jeśli mam być szczery to było
jakoś tak dziwnie bez ciebie- powiedział szczerze chłopak. Widzisz już się
przyzwyczailiśmy do tego,że ktoś co chwile narzeka nam za uszami,że chce zrobić
postój, jest głodny itd.
- Ej! Ja wcale nie narzekam
- Nazywaj to jak chcesz: narzekanie, marudzenie, wszystko mi jedno, ale
brakowało nam..no po prostu ciebie- powiedział patrząc na nią z nadzieją,że
może to będzie w stanie ją przekonać.
- Chętnie z wami pójdę- odpowiedziała bez wahania, po czy wstała
- Naprawdę? – zapytał zdziwiony
- A jakiej odpowiedzi się spodziewałeś?
- W sumie, to nie takiej
-To po co w ogóle mnie zapytałeś? Skoro wiedziałeś,że i tak się nie zgodzę? – spytała
lekko urażona.
- Szczerze to myślałem,że będę musiał jakoś cię przekonywać,czy coś
- Dlaczego?
- Bo ostatnimi czasy wcale się nie paliłaś do tego aby wykonywać z nami
zlecenia. Prawdę mówiąc to myśleliśmy z Happym,że po prostu nie chcesz już
należeć do naszej drużyny i podczas naszej nieobecności wykonasz jakieś zlenienie
tyle,że z inną paczką.
- Natsu…
- Ale po powrocie Mira nam powiedziała,że nie brałaś żadnego zlecenia. Wtedy
pomyśleliśmy z Hapym,że może faktycznie nie masz ochoty nigdzie chodzić i nie
jest to wina naszego towarzystwa.
- Głuptasy, jak mogliście pomyśleć,że to wasza wina? Przecież ja za nic nie
wymieniłabym was na nikogo innego- odpowiedziała szczerze blondynka.
- Serio?
- No pewnie,że serio. Nie rozumiem jak w ogóle mogliście dojść do takich
wniosków
-Lucy…
- To co możemy iść?
- Jasne..tylko,że…jesteś pewna,że chcesz tak wyjść hehe
- Hę? Ale o co ci chodzi?
- Spójrz w lustro
Heartfilia posłuchała rady przyjaciela i podeszła do toaletki. Jej włosy
wyglądały,jakby to delikatnie powiedzieć? Przypominały mieszaninę świeżo
uwitego gniazda dla pisklaków i kopki siana.
- Otwórz się bramo raka- Cancer
- Lucy- sama w czym mogę ci dziś pomóc?
- Z tym – wskazała na swoją głowę. W oddali wciąż słyszała chichotanie Natsu.
Tak dawno go nie słyszała,że uświadomiła sobie jak bardzo lubi ten odgłos i jak
jej go brakowało. Cancer po ogarnięciu fryzury blondynki zniknął zostawiając
przyjaciół samych. Dragneel właśnie skończył dopijać herbatę.
- To co idziemy?
- Jasne- odpowiedziała. Zabrała swoje klucze po czym obydwoje opuścili
mieszkanie.
Ooo jak słodko <3 , szkoda,że jednak nie skończyło się pocałunkiem hehe :D , ale nie narzekam, czekam z niecierpliwością na taką scenę. Ile jeszcze przewidujesz rozdziałów to tego opowiadania? Bo takie to trochę już długie jest, co ty książkę piszesz haha :D, nie no żart, ale mogłabyś częściej dodawać te rozdziały, bo zanim dodasz kolejny to ja już poprzedni zdąże zapomnieć i muszę zaczynać od nowa.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam - Lu :*
Tak wiem, naprawdę staram się jak mogę,ale wiesz zajęcia, nauka itd. to sprawia,że mogę temu poświęcić znacznie mniej czasu niżbym chciała. Po za tym prześladował mnie ostatnio brak weny i lekarstwem na to okazał się blog takiej jednej dziewczyny, z reszta mam go pod zakładką ( tu zaglądam), więc możesz zajrzeć :) Jeśli chodzi o to opowiadanie Nalu to już mniej więcej mam pomysł, jak będzie wyglądać ciąg dalszy,ale nie jestem w stanie stwierdzić ile jeszcze będzie miało rozdziałów bo sama tego jeszcze nie wiem ;-).
OdpowiedzUsuńdziękuję za komentarz
pozdrawiam
- Lu-chan :*